Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magdaaaaaaaaaaaaaaaalena

czy myślicie, że uda się uratować moje małżeństwo...? Czy to juz koniec

Polecane posty

Gość magdaaaaaaaaaaaaaaaalena
Dziękuję, spróbuję. Dzięki, dotarło to już do mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nastaw się na życie w samotności. Mężowi streściłam Twoją sytuację. Reakcji nie zacytuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pocieszenie mogę Ci jedynie napisać, że to co Ty przeżywasz on przeżywa również, co oznacza, że pewnie myśli 1000 raz na dzień o Tobie. Wierz mi, że przeżywa pustkę, złość, tęsknotę, dlatego dystans jest ważny, wbrew pozorom, taka rozłąka może wzbudzić straszną tęsknotę i chęć naprawienia tego co było, ale tak jak napisali poprzednicy - daj mu szanse potęsknić. Jak byliście razem, to to nie znika w pięć minut. Ale nie błagaj i nie wzbudzaj poczucia winy czy szantaży emocjonalnych, raz bo nie masz do tego prawa, dwa, to paliwo na krótki dystans, staraj się zachować opanowanie, nie proś, nie stawiał go w niezręcznej sytuacji, on sam musi zapragnąć powrotu. A jemu nie musisz przypominać o waszej miłości, drugiej szansie, a wspolnych latach, bo on to już wie. Jesli się spoktacie, czy to przy okazi rozwodu czy zawodowo, bądź opanowana, w bliższej rozmowie, powiedz, że żalujesz, ale nie proś o powrót. Mówią, że zrost kości po złamaniu bywa mocniejszy niż ona sama, więc wszystko jest możliwe. Na Twoją korzyść przemawia, to że sama mu to powiedziałaś, a nie dowiedzial od osób trzecich, to zawsze jakaś szansa, że cząstka przyzwoitości w tobie się tli... Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś Jestem facetem i doskonale wiem jaka mogła być reakcja Twojego faceta :) Ale powiem Tobie, że potem jednak nachodzi refleksja i jeśli było dużo dobrego, to nie potrasz olać tego tak ot sobie. Mnie dziewczyna zdradziła, chodziłem jak zombie przez pół roku, ona odeszła z poczucia winy, że nie potrafi mi w oczy spojrzeć mimo że, naprawdę już nie wracałem do tematu i o nic nie oskarżałem. Ona się starała i ja też, ale ta rysa była widoczna jak kanion w Kolorado. Po roku wrociliśmy do siebie, od 5 lat razem, mamy dziecko, jest dobrze, nawet bardzo dobrze, czasami taka lekcja to nauczka na całe życie - jak wiesz ile możesz stracić. Czasem ona potrafi ni z tego ni z owego się rozbeczeć jak sobie przypomni tamtą sytuację, ale też nie mógłym sobie obecnie wymarzyć lepszej żony, choć wtedy użyłem wobec niej tak niecenzuralnych słów że dziś mi nawet przez gardło by mi nie przeszły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mojego brata zdradziła narzeczona. Byli ze sobą 10 lat, a ona stwierdziła, że sobie pobzyka na boku i się spotykała z jakimiś facetami. Zareagował podobnie do Twojego. Z miejsca się wyprowadził, odciął kontakt, ale nie był dla niej niemiły czy podły. Nawet z jej bratem rozmawiał, żeby jej pomógł, bo jest załamana. Przez pierwsze miesiące dochodził do siebie. Nie wiedział, co dalej, czy jest w stanie przebaczyć, czy nie. Po 2-3 miesiącach już wiedział, że takiej osoby do rodziny nie wprowadzi. Po 2 latach się nawet spotkali jakoś przypadkiem i pogadali, ale brat już jest z inną, a do tamtej nie wróci nigdy. To już nie to. U niego było wiele zdrad, ale u ciebie jest aborcja, a to o wiele gorsze niż zdrada. Obawiam się, że dzieci to już mieć nie będziesz. BTW. co ci do głowy strzeliło. Los dał ci szansę na lepsze życie, na talerzu. Co, do 60 będziesz zapieprzać w korporacji? To twoja rodzina? Przecież za parę lat to ustąpisz miejsca młodszym i zdolniejszym, albo przejdziesz na emeryturę, a co wtedy? Nie masz pojęcia, co straciłaś. wiem, że facet jest ważny, ale dziecko, krew z twojej krwi i ciało z twojego ciała, to ktoś, kto nadaje sens życiu. A ty się tego pozbawiłaś tuż przez 40, kiedy mogła to być twoja ostatnia szansa? Myślę, że osoby twojego pokroju łażą w tych marszach z transparentami "moje ciało moja sprawa" albo "aborcja na życzenie". Widzisz, jestem młodą matką, hormony we mnie buzują. Czym jest dziecko, macierzyństwo, jak mocne są uczucia do dziecka itd. dowiedziałam się dopiero mając dziecko sama. Do tego momentu była to dla mnie abstrakcja, ot mały człowiek. Sama nie wiem, czy życzyć ci, żebyś została matką. Jak poczujesz jak to jest, to nie wiem jak zniesiesz to, co zrobiłaś z dzieckiem, które nie było owocem gwałtu, tylko miłości, z mężem, którego kochałaś. Mam nadzieję, że będziesz widziała w tym rekompensatę swojej zbrodni, a nie sam czyn. W każdym razie, jeśli zastanawiasz się nad macierzyństwem to lepiej rozważ inne opcje, czyli innego faceta, a nawet sztuczne zapłodnienie. A jeśli chcesz czekać na rozwój sytuacji z mężem, to zamroź jajeczka, bo to ostatni dzwonek. Sorry za pesymistycznego posta, ale tak to wygląda niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.48 pięknie napisane. I prawdziwie. Mojemu męzowi nie czytałam, po co się ma denerwować..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdaaaaaaaaaaaaaaaalena
Gościu z 15:29 opowiedz jak zareagował Twój mąż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie każda miłość zniesie coś takiego. Twoja dziewczyna Cię zdradziła, TYLKO zdradziła. Nie zrozum mnie źle, ale gdyby mój mąż, ojciec moich dzieci mnie zdradził jednorazowo tak jak autorka męża, to myślę, że byłoby pole do pracy. Nie wyrzuciłabym go na pysk, jak sądzę. Ale autorka zabiła dziecko, którego on był ojcem i które on bardzo chciał. Ja wiem, że mój mąż by mi tego nie wybaczył. U mnie owszem, są jakieś tam względy medyczne i ja bym tego nie zrobiła z różnych powodów, ale to byłby cios w samo serce. Sam pomyśl, a gdyby Twoja dziewczyna usunęła Wasze dziecko i jeszcze do tego Cię zdradziła? Czy historia skończyłaby się tak samo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
magdaaaaaaaaaaaaaaaalena dziś kwintesencja tej na wpół niewerbalnej reakcji: no f****ng way

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poszłam męża pociągnąć za język. Dyplomatycznie powiedział, że Was nie zna i nie wie, jak jest między Wami, więc nie wie jak to może się skończyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda, wina autorki jest zdecydowanie wagi superciężkiej, ale każda relacja jest inna i finału nie zna nikt, choć pewnie można domniemywać z większym lub mniejszym prawdopodobieństwiem. Dlatego wzdragam się przed generalizowaniem typu, że już pozamiatane albo on z pewnością do Ciebie wróci. Mleko się rozlało i jedyne co można zrobić w tej sytuacji to zachować się najlepiej, bo czasu nie cofniemy. Też nie wiem jak się to skończy, ale łajanie i karcenie nie ma większej wartości w obecnej sytuacji, podjerzewam, że na tyle to autorka już zmądrzała i pewnie gdyby mogła to by czas cofnęła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdaaaaaaaaaaaaaaaalena
Dziękuję wszystkim za te wypowiedzi, bardzo mi to pomogło się trochę uspokoić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem, czy jesteś wierząca, ale idź ty może do jakiegoś mądrego księdza na porządną spowiedź, albo tylko na rozmowę (jeśli nie jesteś).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalko5
Teraz u wszystkich grają emocję i po stronie męża i żony - zatem jakakolwiek racjonalna decyzja jest niemożliwa. Staralem się znaleźć w pozycji jej męża i prawdę mówiąc nie mogę jednoznacznie powiedzieć NIE, choć niecenzuralne słowa pchały się na usta: jak baba mogła być tak głupia.... Ale jak powiedziałem, u mnie to jest bez emocji i bez pełnej znajomości osób i sytuacji. Jednak na miejscu autorki nie trzymałbym się nadziei na powrót, i starałbym się na nowo ułożyć życie i może wyzwolić z kieratu korporacji, bo to droga donikąd (wiem co mówię). To jest dobry punkt na przewartościowanie co jest ważne dla mnie w życiu. A jesli on by wrócił, to można potraktować jak kolejną szansę do losu, swoisty bonus, który może, ale nie musi się pojawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Slusznie, jest okazja, by na nowo poukladac priorytety. ( choć trochę późno, i wiekowo i mentalnie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On do ciebie nie wróci i się z tym pogódź.Jesteś podłą osobą.Praca ważniejsza od dziecka i uczuć męża to podłość.Zabiłaś je.Oboje z moim facetem uważamy,że to k******o.Nie chciałabym być tobą.Na pewno znajdzie lepszą,która do pięt ci nie dorasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestańcie ziać taką nienawiścią - czy ona jedyna, która dokonała aborcji? Dostała kopniak od życia, poniekąd słusznie, możliwe że dożywotnio skazała się na wyrzuty, ale niektórzy chetnie by jej jeszcze kamieniem poprawili - to też niezbyt dobrze świadczy o Was. I tak dookoła jest dużo zła i niesprawiedliwości, że po co kreować jeszcze jedno ognisko wrogości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to właśnie nie popiera sie takich osób.Trzeba mieć jakieś wartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie myśl o nim, zajmij się sobą. Żyj tu i teraz. Kochaj siebie, wybacz, blokuj złe myśli, nie rozdrapuj tego wszystkiego. Nie samobiczuj się, przeszłość nie istnieje, przyszłość też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klarastolat
Jeszcze zdrada męża... no cóż to okropienstwo, ale ludzie różne rzeczy wybaczaja, ale zabicie dziecka... nie chce Cię dobijac i oskarzac, bo za to zapłacisz ogromną cenę. Sama nie mogę mieć dzieci, walczymy z mężem ale nadziei juz nie ma, jedno dziecko nam umarło. Dlatego aborcja to dla mnie wyjątkowo dramatyczny temat... jednak nie chce kopac leżącego. Może powiem Ci, że sama się rozeszłam z chłopakiem, wróciliśmy po 2,5 roku do siebie i teraz jest moim mężem. Nie było zdrady fizycznej, ale inne zranienia jakieś były, mimo wszystko nam się udało. Może Cię to pocieszy, są różne historie. Zawsze na początku jest tak ze -'nie, nigdy przenigdy bym nie wybaczyl/a, że nie da się wybaczyć, niech spada, znajdę inna/innego, itp.' Ale potem, jak emocje opadną ludzie podejmują różne decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość przykra historia
magdaaaaaaaaaaaaaaaalena 2017.03.10 Straciłaś 2 skarby, męża i zabite dziecko, to już koniec relacji, daj facetowi spokój i żyj z konsekwencjami sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uszy w górę, będzie lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19.19 to nie jest "zianie nienawiscią", to stwierdzenie faktu. Aborcja, bo- ciąza z przygodnym partnerem, lub totalnie nieodpowiedzialnym, do tego brak pracy, mieszkania, jedna wielka panika. Tu tego nie bylo. Byl skalkulowany wybór i aborcja w tajemnicy przed męzem, podobno kochanym. Smiem twierdzic, ze autorka nie kochala męza tak, jak na to zaslugiwal. Przyzwyczaila się do mysli, ze on przy niej jest i zawsze będzie. Ale kazdy ma swój próg wytrzymalosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ciężka sytuacja finansowa nie usprawiedliwia aborcji.Zreszta to nawet nielogiczne-pracy nie ma,a na zabieg ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto mówił o ciężkiej sytuacji finansowej? Raczej sa bogaci oboje na kierowniczych stanowiskach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jak ty myślałaś o sobie tak on teraz tez myśli o sobie tzn ma 33 lata za sobą 10 letni staż małżeński. Teoretycznie mogłaś sie już znudzić, mogło sie wypalić. Dałaś mu asa wiec nim gra. I tak, jak na standardy polskie, byliście długo. Jak by wrócił to i tak teoretycznie moglby fikać na boki bo niby dlaczego tylko ty mogłaś ? Jest jeszcze cos jak czas , załóżmy ze jedziesz w ciąże , urodzisz jednak atrakcyjna przestaniesz byc . Powołajcie dziecko na świat i sie rozejdzievie bo trud wychowania zabije wasza dotychczasowa nirwanę . W jego wieku faceci dopiero szukają kondydatki na zonę . On teraz znajdzie jakaś po studiach z ideałami. A ty lepiej szukaj kogoś w swojej grupie wiekowej i nie rozmnazaj sie bo stracisz szanse na nowa znajomość . Oboje teoretycznie macie czysta kartę , rozwód bez alimentów, jesteście ustawieni finansowo. On dopiero za 7 lat bedzie miał czterdziestkę i swoje odbicia a ty już za 7 lat zaczniesz wchodzić w świat kobiet przed klimakteruim i tez bedziesz miała swoje jazdy, nie jest ważne tu i teraz popatrz do przodu. Rozsądnie popatrz. daj mu żyć i nie swiruj .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To było do komentarza z 1:05.No,ale nie wszyscy mogą myśleć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś się wyjaśniło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nicole1992_we
Tak wyjaśniło, że autorka to zwykła d***** i egoistka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×