Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

rubinowa25

Odejść od niego czy dać mu ostatnią szansę?

Polecane posty

Hej, Chciałabym się z wami podzielić pewnym problemem i usłyszeć czyjąś opinię ponieważ ja sama miałam mętlik w głowie i od nadmiaru myślenia mam teraz z kolei totalną pustkę i w głowie i w sercu... nie chce o tym za bardzo rozmawiać z rodziną żeby ich nie martwić, a przyjaciółki też nie potrafią doradzić. Jestem 2 i pół roku w związku, mieszkamy razem połowę tego czasu. Wygląda na to że do tej pory żyłam w jakiejś iluzji. Byłam przekonana że jesteśmy dla siebie stworzeni, że jesteśmy szczęsliwi, on sam był moim przyjacielem, dbał o mnie, był czuły, ogólnie cieszyłam się z takiego faceta który jest przystojny, zaradny, potrafi okazywać uczucia. Z chwilą gdy zaczynaliśmy być razem on był po dłuuugim i wyczerpującym związku, był taki "biedny", jak to teraz rozkminiam to myślę że to coś ze mną było nie tak, że się tak na niego uparłam :/ Mam też masę problemów ze sobą związanych z różnymi traumami, brak poczucia wlasnej wartości - co mi często wypominał, syndrom DDA itd. On w sumie nie lepiej. Ale ogólnie jakoś to było, moim zdaniem było bardzo dobrze i obodwoje mielismy na siebie dobry wpływ, zarówno ja zaczęłam przy nim rozkwitać i osiągać swoje sukcesy jak i on zacżał piąć się w karierze. Wtedy pojawiały się wspólne plany jak DOM, jak dzieci. Myślalam caly czas że do tego właśnie zmierzamy i to jest naszym celem. Bardzo się pomyliłam i gorzko zawiodłam. Zacznijmy od tego że na pocżatku tego roku zrobilam mu ogromną przykrość. Myślałam potem jako że żałowałam oczywiscie (nie mam tu na mysli zdrady i nic w tym stylu, bardziej taki personalny zawód, obiecałam czegoś nie robić a coś zrobilam i pojawily się z tego tytułu same problemy). On niby mi wybaczył. Niby zachowywal sie normalnie. Ale niedawno wybuchł. I powiedzial że wcale nie zachowywal sie normalnie (tak, faktycznie wszystko sie zmienilo a ja zajęta pracą, domem, studiami, tym żeby udawać ze jest ok, nawet tego nie zauważylam :( ) I że odchodzi. Caly czas od momentu tamtego zdarzenia planowal wyprowadzkę i zostawienie mnie a ja tego nawet nie zauwazylam. Też jego bład że nie porozmawial ze mną po prostu ale włączył mu się jakiś tryb ucieczki. Na skutek tego że wpadlam w histerię (wiem wiem, bład) on postanowil dac jeszcze nam szanse. Ale potem znowu on coś dowalił - dowiedzialam sie o innej dziewczynie, wierze ze mnie nie zdradzil ale wiem że flirtowali i dawał jej jakieś nadzieje, w nerwach i emocjach zarzucil mi że to moja wina że zaczął szukać. Wtedy znowu ja coś dołożyłam od siebie w ramach odwetu... I tak oto teraz zupełnie nie wiem co robić. Nasza ostatnia rozmowa poważna była na temat tego że obydwoje sie kochamy, obydwoje nie mamy sily zaczynac nowych związków i zdajemy sobie sprawe jakie to jest potem trudne. Ale on jednoczesnie sam mówi że nie jest mnie wart a ja go chorobliwie kocham i że przez caly ten czas za bardzo sie staralam, ze robilam wszystko wokol niego... Nie umiem odejść ale boję się że powinnam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On Cię już prawdopodobnie nie Kocha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×