Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czemu kobiety tak przezywaja poronienie ? Przeciez to naturalna sprawa

Polecane posty

Gość gość
20.53 Moja historia. A masz dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś ale to prawda. Szkoda ze tak malo sie o tym mowi. Ja sama jak poronilam to bylam w szoku, myslalam ze mnie to nie spotka. A potem okazalo sie ze co druga kobieta z mojego otoczenia stracila ciaze a zadna o tym nie mowi. W drugiej ciąży podeszlam do wszystkiego bardziej na chlodno, nie nastawialam sie na nic. Po 12 tyg zaczelam mowic rodzinie, ze jestem w ciazy, i sama tez myslec bardziej pozytywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 20.53 Moja historia. A masz dzieci? ( ja co prawda 20.52, ale to o mnie chyba chodzi).Tak, potem urodzilam wspaniała dwójke. Ale byl to ( wiekowo) raczej ostatni dzwonek, wiec przy poronieniach traciłam nadzieje, ze sie uda. Stąd dól. Choc nie robiłam pogrzebow, nie zadreczalam otoczenia, rzuciłam sie w wir pracy, starałam sie zapomniec, zaczelam sie godzic z bezdzietnoscia. Teraz, gdy mam dzieci, nie wspominam tego nawet specjalnie dramatycznie. Ale gdyby jednak mi sie nie udało, mysle,ze bardziej bym to rozpamietywała. Zreszta , za drugim razem lezalam na tzw podtrzymaniu ciazy. Ze mna kilka kobiet w podobnej sytuacji- one tak bardzo chcialy ciaze utrzymac! Dla jednej było to piąte poronienie. Ta sala, wieloosobowa, to byl troche dom wariatow. Byłam szczesliwa, kiedy moglam stamtad wyjsc. To nie sa obojetne wspomnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ten kto tego nie przeżył - nie zrozumie. Tym bardziej jeśli to było naprawde wyczekiwane dziecko. To jak kobiety sa traktowane w szpitalu po poronieniu, ze nie informuje sie nawet ich, ze maja mozliwosc wykonania badan po poronieniu lub skorzystania z praw jest paranoja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś szpitale tak robia celowo, by nie psuc sobie statystyk. Jak kobieta poroni i chce zarejestrowac dziecko, to musza wydac zaswiadczenie o martwym urodzeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
N ie przesadzscie. Na zachodzie uznają to za selekcje naturalną. Nie pieszcza się tak j a k wy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:05 dokladnie i tak powinno byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@ 18:05 Dlaczego ma mnie obchodzić "na zachodzie"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wam decydowac kto i za czym ma plakac.Macie z tym jakis problem?Ktos wam tym krzywde robi?Co za tepe dzidy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo baby oglupialy. Napierw sa przytulanki i staranka,owulka, mierzenie tempki w piczuni, potem fasoleczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wypowiadałam się już. Poroniłam w 19tc. Przy poronieniu miałam normalne porodowe skurcze. Tak późna strata to 1% wszystkich poronień. Gdyby to był 5-6tc to pewnie bym popłakała dwa dni i wróciła do normalności. Nie robiłam pogrzebu, nie chciałam się w tym babrać, a i tak dochodziłam do siebie przez pół roku. Tak bardzo się starałam utrzymać tę ciążę, stawałam na rzęsach. Badania prenatalne wyszły super, byłam przekonana, że nic złego na tym etapie już się nie wydarzy. Wściekałam się na te wszystkie patole co to chlają, palą i rodzą, a ja nie mogłam chociaż bardzo o siebie dbałam. Dziś jestem matką, myślę o tamtej stracie coraz rzadziej, ale nie zapomnę nigdy. Nie rozumiecie, że to nienarodzone dziecko zaistniało dla rodziców, nie zaistniało dla was. Dlatego oni przeżywają, a wy nie wiecie o co kaman.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19 tydz ciąży to coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 razy poroniłam 14 i 17 tydzień[1998 i 2001 rok]. Przeszłam szereg badań, dzisiaj mam 2 wspaniałych, zdrowych dzieci. Po poronieniach rozmawiałam z wieloma lekarzami, mówili, ze dobrze się stało, te dzieci na ówczesnym etapie nauk ginekologicznych nie miały szansy na urodzenie, a gdyby nawet jakimś cudem urodziły się żywe, byłyby obciążone kalectwem. Dwójkę zdrowych dzieci[z tym samym mężem]urodziłam w Niemczech - tam przeszłam też wszystkie szczegółowe badania. Para bliźniąt urodziła się w 2005 roku. Straciłam 2 ciąże, ale starałam się zyć nadal, nie rozpamiętywać tego co utraciłam, było to dla mojej rodziny naturalne, że nie wszystkie ciąże kończą się radością z przyjścia na świat małego ludzika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z tym, że każdy ma prawo do uczuć. A te są jakie są, raz intensywniejsze, raz niespecjalne. Ale najważniejsze padło na początku tego wątku: mówi się nam, że 2 kreski to już dziecko, ubranka, buciki, łóżeczka, imię... A to naprawdę nie tak. Szansa na poronienie jest spora, szczególnie teraz, gdy płodność ludzi leci na pysk w każdym aspekcie. Ja o swojej ciąży dowiedziałam się kilka tygodni po tym, jak koleżanka opowiedziała mi o swoim poronieniu. wtedy jeszcze nie wiedziałam, jakie to powszechne i byłam tym wstrząśnięta. Ona natomiast była dość spokojna i uświadomiła mnie, że do 3 miesiąca lecą ciąże, które były nieprawidłowe. Jak zobaczyłam 2 kreski to się nie zacieszyłam (nie wpadłam w hurraoptymistyczne myślenie o dziecku, nie latałam po znajomych itp.), tylko na chłodno uznałam, że jestem "trochę" w ciąży. Bóg ma czas do 3 miesiąca zrobić, co uzna za stosowne. Owszem dbałam o siebie, ale się nie przywiązywałam. W ciąży byłam oficjalnie po 3 mcu. Podobnie postępowałam i później. Mam 3 dzieci, 3/3, ale może gdybym miała poronienie, takie podejście pomogłoby mi oswoić się ze stratą. Cieszę się, że nie musiałam tego sprawdzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Bóg ma czas do 3 miesiąca zrobić, co uzna za stosowne. " Bardzo ciekawa opinia. Czy to oznacza, że Bóg się z nami okrutnie zabawia? Najpierw decyduje, że kobita ma zajść w ciąże a potem zastanawia się przez 3 miesiące, czy jednak jest pewien, że ta kobita ma urodzić to dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem,po cholere w ogole byl zalozony ten temat.Przezywaja kobiety poronienie bo maja do tego prawo.To ich zycie,ich uczucia,wiec ich sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyobraź sobie że o czymś marzysz, czasem długie lata...nagle to dostajesz...jesteś najszczesliwszym człowiekiem na ziemi i za chwilę ktoś ci to zabiera już wiesz dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taa..A jak jest wątek o aborcjach to się okazuje ze juz 2 dniowa komórka to dziecko i nie wolno jej "zabijać pigułka po..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś co nie zmienia faktu, ze lepiej miec świadomość tego, ze dochodzi do poronien na wczesnym etapie..tak jest lepiej dla nas samych, jesli nas to dotknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co Was obchodzi, że ktoś przeżywa? Ma prawo i guzik Wam do tego! Nie macie prawa tego oceniać. Ja nigdy tego nie przeżyłam, mam wspaniałego, kochanego synka. Wiem, że gdybym straciła tą ciążę, to byłaby to dla mnie tragedia i rozszarpałabym każdego, kto próbowałby mi wmówić, że nie mam się czym przejmować, bo to naturalne. Wiecie co, kiedy umarł (tak, umarł, nie zdechł) mój ukochany pies, to płakałam po nim wiele tygodni a po kilku latach wciąż mam łzy w oczach na jego wspomnienie. Też nie wolno? Bo to tylko zwierzę? Odwalcie się od uczuć i przeżyć innych osób! Zajmijcie się swoimi i dajcie żyć każdemu według jego priorytetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz sie tak nie unoscie. Podyskutowac nawet nie wolno ? Nie widzialam aby autorka uzyla sformulowania , ze nie wolno komus przezywac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka zosugerowala, ze poronienia nie powinno sie przezywac, poniewaz to naturalna sprawa. Stad taka opowiedz, czasami dosc ostra, kobiet. Nigdy sama tego nie przezylam, ale dla mnie to chore, aby dziwic sie czyims uczuciom. Moja kolezanka po poznym poronieniu nabawila sie depresji. Zapytalybyscie taka osobe, czemu tak przezywala poronienie, przeciez to naturalna sprawa? A co z noworodkami, ktore umieraja zaraz po urodzeniu. Tez dziwilybyscie sie matce, ze przezywa smierc dziecka, bo smierci to cos naturalnego a takiego kilkugodzinnego noworodka jeszcze nie poznala, nie pokochala tak mocno jak np roczne dziecko. Bez sensu. Strata dziecka moze bolec tak samo, czy to byla wczesna ciaza czy pozna, zalezy od kobiety i to prawdziwe hamstwo sie temu dziwic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zeby zakladac taki temat to trzeba miec jakis bol d**y.Co to kogo obchodzi,ze jedna kobieta przezywa poronienie a jeszcze inna cos innego?Trzeba o tym watek pisac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktoś jest zafiksowany na staraniach, to przeżywa nawet, że dostał okresu. Trzeba być całkowicie pozbawionym empatii, żeby nie rozumieć, że dla niektórych kobiet to jest dramat życiowy. Ja się np "starałam , ale raczej z inicjatywy męża, sama za każdym razem czułam ulgę, że się nie udało. Gdybym poronila na wczesnym etapie, to też myślę, że czulabym bardziej ulgę niż smutek, ale nie jestem pewna, zresztą trzeba wziąć poprawkę na działanie hormonów, które też mają ogromny wpływ na psychikę. Nie urządziłabym pogrzebu embrionowi, ale jak komuś to jest potrzebne, to niech robi co chce- nikomu postronnemu, to nie szkodzi. Lepiej by było dla zdrowia psychicznego, żeby tak się nie ekscytować w początkowym etapie, ale nie da się raczej wyłączyć emocji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja poronilam w 12 tyg, przezywalam to bardzo, moze dla tego ze widzialam juz male raczki i nozki glowke na usg i nic nie wskazywalo ze coś zlego sie wydarzy. A tu rutynowa wizyta i szok. Nieruchome dziecko na monitorze i szum zamiast bicia serca. To wzbudza ogromne emocje. Nie wierzę, ze mozna to wziąć na chlodno. Tak to mysle o tym teraz, ze widocznie tak mialo być, po dwoch latach. Ale wtedy czulam zal, smutek, bol...do tego dochodzi pobyt w szpitalu, lyzeczkowanie, nic przyjemnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś nie porownuj noworodka do 5 tyg zarodka ktory nawet jeszcze czlowieka nie przypomina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:44 A gdzie w poprzedniej wypowiedzi byla mowa o 5 tygodniowym zarodku?Byla poruszona kwestia ogolnej straty.Rownie dobrze kobieta w ciazy moze poronic w 10 tygodniu,wtedy mowimy juz o plodzie a nie zarodku.Zreszta,dla kazdej kobiety strata oznacza cos innego.Jedna bedzie przezywac strate 6-7 tygodniowego zarodka i ma do tego prawo i tak czuje,a jeszcza bedzie przezywac strate nowonarodzonego dziecka.Nie tobie decydowac o tym jak ktos ma cos przezywac i jak mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka pisała o ciąży 5,6 tydzień i że szokujące jest np wyprawianie pogrzebów. Dla mnie też. Co innego płód np 20 tydzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
(11:52) A tak wlasciwie,co cie to obchodzi co kto robi?Tobie tym krzywdy nie robia.Zajmij sie soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dużo z nich "przeżywa" bo tak trzeba. Ja też chciałam być w ciąży i niestety poroniłam w 5 tygodniu. Ja rozumiem, że zrobiło mi się smutno, ale ludzie bez przesady. Jeszcze tej ciąży dobrze nie poczułam, nie było jej widać, ani nie czułam ruchów. Zwyczajnie dostałam spóźnioną miesiączkę. No trudno się mówi. Jak powiedziałam o tym siostrze to wydawało mi się, że ona bardziej każde mi rozpaczać z tego powodu. Ja wiem, że zrobiło się trochę przykro, ale cóż życie toczy się dalej. Nie zmarło mi przecież dziecko, nie było jeszcze ukształtowane, nie żyło poza ciałem, nie czułam go jeszcze, nie miałam ubranek, itp. Bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×