Elkapielka 0 Napisano Marzec 25, 2017 Jestem z facetem 10 lat, zyjemy bez ślubu, teraz mamy roczne dziecko. Od zawsze mieszkamy z Jego matką. Odkąd urodzila sie nasza córka przechodzę koszmar, mój facet zaczął pić w kazdy weekend, średnio trzy razy w miesiącu wraca pozno do domu pod wplywem alkoholu, wczesniej sie to nie zdarzało. rozmawiam z nim, klocimy sie, groze mu - juz nic nie dziala - na domiar zlego , jego kochana mamusia jak tylko uslyszy domofon - synus wraca - biegnie do drzwi i mu otwiera a np wczesniej mowilam jej ze skoro chleje i nie odbiera to niech nocuje cham u kolegów pare dni to zmieknie i du*a bo ona leci i syneczkowi otwiera, na drugi dzien zero tematu z jej strony a jeszcze obiadek mu przygrzeje !!!! trwa to juz dosc dlugo a jakiekolwiek negocjace z nią czy z nim konczą sie tym samym - on na weekend znika a ona go elegancko wpuszcza i dzisiaj juz nie wytrzymalam i zaczelam z nią kłótnie ale to tylko pogorszylo moją sytuacje bo dowiedzialam sie ze "zobaczymy za 30 lat jak wychowam swoje dziecko" i "dopoki nie mieszkamy na swoim to nie moge decydowac czy ona go bedzie wpuszczac do domu czy nie". myslalam o wyprowadzce ale raz, ze nie mam gdzie, dwa - przed narodzinami córki wzielam kredyt na remont mieszkania (ich mieszkania ), wtedy nie bylo takich problemów... Nie wiem co zrobić, macie jakis pomysł? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach