Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Oj, to napisz. Ale bez poważnej rozmowy... tylko tak, po prostu. Wiem, że ciężko wytrzymać i rozumiem jakie to uczucie, kiedy chcesz wiedzieć co on myśli. Ale gdyby wszystko było jasne i oczywiste... życie stałoby się nie tylko nudne ale i straciłoby swój urok. To, co się nam udaje nie sprawiałoby takiej radości i satysfakcji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
..hmmm no i napisalam.. owszem odp mi.. prawie normalnie... ale jak napisalam kolejnego eska.. milczy.. chyba sie juz poddaje.. moze faktycznie nie chce byc ze mna.. a ja musze sobie dac spokoj.. troche boli.. ale coz innego zrobic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zawsze boli. Nie mam pojęcia co powinnaś zrobić. Ja w takim wypadku zawsze ochrzaniałam tą drugą osobę... Wypominałam, że mi się do ściany pisać nie chce i że jeśli chce utrzymać znajomość to niech się wysili. Skutkowało... Ale chyba tylko dlatego, że nasza znajomość bez zobowiązań była... Mieliśmy tylko umowę, że kumplujemy się dalej i mimo wszystko... więc miałam prawo wypomnieć nieprzestrzeganie warunków... Nie wiem co bym na Twoim miejscu zrobiła. Kurcze! Nie wiem... Nie zmusisz go do miłości. Więc może przez ten miesiąc spróbuj zrobić coś dla siebie. Poszukaj czegoś o rozwoju osobowości... Albo czegoś z dziedziny, która zawsze Cię interesowała. Skup się na czymś, co Cię satysfakcjonuje. Miej jakiś konkretny cel i realizuj go... A odpowiedzi na pytania same się nasuną... W najmniej oczekiwanych momentach i w najmniej oczekiwanych miejscach. Gdy coś się kończy niech coś innego się zacznie - niekoniecznie związanego z przeszłością. To jest taki mój sposób na radzenie sobie. Wypróbuj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelakalalalala
Witam! Julian prosze Cie o pomoc.Kiedys pisalam tutaj jak odeszlam i zyje mi sie swietnie ,ale no wlasnie.....Od czasu kiedy zadzwonil do mnie,rozmawialismy 30 min dokladnie,pytal sie czy wszystko ok,ma moje listy ktore chce mi je kiedys dac.zaproponowalam ,ze zmienie skrzynke a on nie ,ze niech bedzie jego adres zaden problem.Potem sie pytal czy mam kogos,powiedzialam,ze nie .chociaz spotykam sie z jedyn chlopakiem ale uwierz mi ,ze nie wiem po co to robie..nie czuje tego samego co do tamtego,wogole czy ja cokolwiek czuje.mniejsza o to...moj ukochany byly powiedzial ,ze ma dziewczyne w tej samej miejscowosci co ja od 3 tyg.z tym ze raz chce z nia byc raz nie.szuka mieszkania,zeby zamieszkac kolo niej.Czyli tam gdzie ja bede mieszkac,powiedzial bo wiesz.....mieszkalismy razem i nie wyszlo....Poczulam sie jakby dostala w twarz.Skonczylismy rozmawiac a ja zaczelam plakac jak opetana--chce wrocic do niego.Po godzinie napisal mi smsa==== mysle o tobie caly czas,nigdy cie nie zapomnie ,jestes dla mnie bardzo wazna,caluje... Odpisalam mu Ty tez jestes dla mnie wazny.Na drugi dzien puscil mi sygnalka ze zastrzezonego no i juz nic.A ja umieram ............chce do niego znow........on ma dzieczyne...nie wiem co robic,szaleje.Nie chce mojego obecnego chlopaka,od bylego odeszlam 13 wrzenia,minelo ponad 2 miesiace a moje uczucie wrocilo.On nie jest polakiem,prosze poradz mi cos.Nie mam ochoty zyc .dlaczego znow odeszlam od niego.Jego matka sni mi sie codziennie,ze jest zla na mnie.A poznalam ja w te wakacje,jak on przedstawial mnie swojej rodzinie w jego kraju.Czy ten sms mogl cos znaczyc ,ze on czuje cos jeszcze ,czy moze mam to odebrac jako pozegnanie.AA i czy wogole to prawda ,ze on ma ta dziewczyne?? znajomi mowia,ze widze go w mojej miejscowosci ,a moze on szuka mnie?bo pytal sie gdzie ja jestem bo wogole mnie nie widzi.....poradzcie mi cos prosze ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) Zanim cokolwiek odpowiem... Przeczytałam wszystkie Twoje wpisy... od 2007 roku. Pierwsza rzecz jaka rzuciła mi się w oczy to to jak często używałaś słowa "kocham". Miłość to wyjątkowe uczucie. Tymczasem Ty używałaś go w ciągu tych dwóch lat do kilku osób. Na prawdę kochałaś? Druga rzecz. Prośby o pomoc. Co mu napisać, co powiedzieć, co zrobić. Za każdym razem ktoś coś podopowie... Jednak nikt nie może brać odpowiedzialności za Twoje życie. Bo ono jest TWOJE. I to Ty masz dbać o swoje dobro, swoje szczęście. Każdy tutaj życzy innym wszystkiego dobrego, każdy tutaj chciałby by wszystkim zaczęło się układać. Ale nie zacznie dopóki nie weźmiemy się w garść. Nie zaczniemy walczyć o to, co nasze. Dopóki będziemy uzależniać nasze życie i nasze decyzje od tego co inni powiedzą. Czy nam przytakną czy nas skrytykują. Bo nie o to w życou chodzi by postępować zgodnie z jakimś przyjętym kanonem i zgodnie z tym co inni akceptują a czego nie. To nasze życie - niezależne od innych. I mamy prowo postąpić wbrew temu co inni powiedzą. Więc nawet jeśli 99% ludzi powie olej faceta - to Ty wcale nie musisz tego robić. Fakt, tyle osób może mieć rację - ale oni nie siedzą w Tobie... I obserwując z zewnątrz sytuację nie są w stanie zrozumieć co naprawdę się dzieje. I niezależnie od tego co ja powiem - zrób jak uważasz. Co czujesz lub co mówi rozsądek a nie to, co ktoś inny radzi. Ktoś inny nie poniesie za Ciebie odpowiedzialności za to co się będzie działo... ktoś inny nie będzie za Ciebie cierpieć lub cieszyć się. Choć oczywiście zawsze można wybrać łatwiejszą opcję - zrzucić winę na innych - i jeśli coś się stanie można powiedzieć, że to przez XYZ. "Dziewczyny ratujcie", "pomóżcie" - nie uratuje nikt, bo to musisz zrobić sama. I masz na to siłę, niezależnie od tego czy w to wierzysz czy też nie. Masz na to siłę, masz odwagę i masz swoje doświadczenie. Odnieś się do tego, co działo się w Twoim życiu. Czy są błędy, które wciąż powtarzasz? Przeanalizuj to, co się działo, wyciągnij wnioski. Potrafisz. "Chociaz wiem,ze to strasznie boli,jednak trzeba dalej zyć.Moze dzisiejsza pogoda mi poprawiła humor i twój pukt widzenia tej całej sprawy.Bo nabrałam siły walki i postanowiłam się zemscic,pokaze mu,ze nie jest tylko on jedyny na tej planecie.Moze ma zbyt wygórowanie mniemanie o samym sobie,sprowadze go na ziemie.Koniec myslenia o nim ,koniec tych wszystkich smutków!!!!!! " - to Twoje słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po co czytałam od początku? Bo chciałam się czegoś więcej dowiedzieć o Twoim podejściu do niektórych rzeczy, o tym jak sobie radzisz i jak układały się historie... Znalazłam ciekawe rzeczy: "A z moim nie jest okey,on mnie chyba oszukuje ,caly czas pisze ze swoja eks,dzwoni do niej ,puszcze sygnalki.Ona jest w innym kraju ,ale to chyba nie ma znaczennia.Jak mu powiedzialam,ze nie chce zeby z nia pisac ,to zaczal krzyczec ze jak mi sie nie podoba to mam wracac do Polski do mamuski,mam dwoje drzwi do wyboru. Kupil sobie kompa,teraz oglada jej fotki i wogole.wydaje mi sie ,ze ja jestem na pewien czas.Jestesmu juz ze soba rok,a on mowi ze czuje cos wiecej do mnie niz lubi,nie mowi mi ze mnie kocha.Chociaz ja go kocham bardzo mocno.Wszyscy mowia zeby odejsc,ja sama gubie sie we wlasnych myslach.Boje sie ze bede bardzo plakac i tesknic.On jest narcyzem i strasznie skapy,wszystko po polowie.albo zapisuje na kartce ile mam mu oddac.-i wkolko caly czas ona ona ona to jest jego eks.A jak raz powiedzialam mu o tym,ze nie chce zeby znia rozmawial,to powiedzial,ze nie ufam mu a jak nie ufam to nie ma sensu byc razem i jak mi sie nie podoba to droga wolna.A tak to wkolko to samo,pranie,sprzatanie,praca,gotowanie,spanie,jestem mlodziutka bardzo a juz jestem zmeczona zyciem" Jesteś z nim bo boisz się samotności czy dlatego, że coś czujesz? Ale nie mów, że kochasz... Odpowiedz sobie dokładniej co to jest. Uzależnienie? Jesteś z nim bo musisz z kimś być? ".Teraz znow z nim jestem,ale niedawo powiedzialam,ze jade na niecaly miesiac do Ãnglii zarobic i,ze on dojedzie na swieta do mnie i razem wrocimy.POwiedzial,ze on na swieta tam i nigdzie nie pojedzie a ja mam tam jechac.Bo jestes mloda i nic nic nic nie masz,musisz isc na studia,zrobic prawojazdy.Tym co powiedzial,dal mi do zrozumienia ze nie mam po co wracac,ze bylam tylko na Holandie,ze oklamywal mnie,mial dziewczyne do gotowania ,sprzatania,lozka.Nie wiem co mam ze soba zrobic,mieszkamy jeszcze razem,ale ja n ie wytrzymuje." ".Szczerze to juz nie wiem nic,co ja ~robie,nie obiecuje mi nic na przyszlosc,krzyczy,wylicza.Strasznie sie zmienilam,stracilam pewnosc siebie ,jestem juz inna." I to jest to, o czym mówiłam... Nie ufasz sobie. Uzależniasz się od innych. Ale inni za Ciebie żyć nie będą. I tak ten świat jest ułożony, że ludzie przede wszystkim dbają o swoje własne dobro - często kosztem drugiej osoby. A Ci słabsi na to pozwalają. Nie mają odwagi walczyć o siebie, o swoje szczęście. Tak, katolik Ci powie, że jak cierpisz na Ziemi to w Niebie będziesz szczęśliwa. Bzdura! Masz być szczęśliwa. Masz do tego prawo. Znajdź spokój. Ochłoń, zdystansuj się, przemyśl wszystko. Nie rób na razie niczego pod wpływem emocji... Czasem mała analiza pomaga... "A wiec rozstalam sie znow z nim,po btym jak flirtowalam na badoo z dziewczynami i nawet nie pozwolil mi zajzec w monitor.Odrazu jak wracal z pracy pisal z nimi,nie mial czasu dla mnie,to im pisal kochane ,sliczne,cudowne.Krzyczalam ponim ,ze ma przestac a on nic,dalej flirotowal,nie wytrzymalam znow powiedzialam koniec.A on nic ,nic go to nie ruszylo.Dopiero w nocy staral sie cos zmienic ,ale obrucilam sie plecami,chcialam ,zeby zobaczyl,ze nie pozwole pomiatac soba!i to byl blad,od tego czasu ma mnie w du... pisze dalej,krzyczy kiedy sie wyprowadze.Nie widze szans na powrot,a kocham tylko go.Dzsiaiaj w nocy chcial sie ze mna przespac,zgodzilam sie myslalam,ze to cos zmieni przed wyjazdem,jednak on mnie tak potraktowal,ze chce mi sie tylko plakac,zadal bol,nie pozwolil mi sie pocalowac,ani przytulic,obrocil sie plecami.wczesniej zapytalam sie co z nami,czy jestem wazna dla niego,a on ,ze tak bo gdyby nie to niepowiedzial by ,ze zastanowi sie jak bede w pl.Jednak mam zabrac wszystkie rzeczy.ignoruje mnie,nie da sie dotknac,a przeciez to ja nie zrobilam nic zlego,plakalam,zeby tylko przestal flirtowac,on jest z innego kraju,wiec juz go moge nigdy w zyciu nie spotkac.bylismy okolo 2lata,zmienilam dla niego swoje zycie.Jak mam wrocic do normalnosci,wszystko zaczynac od nowa,gdy ja go tak kocham,nie wytrzymam." itd... On jest Ciebie pewny. Pomiata Tobą a Ty powtarzasz, że nie dasz sobie bez niego rady. Cierpisz ale w kółko powtarzasz, że go potrzebujesz, że nie wytrzymasz, że go kochasz? Kochasz? A może wmówiłaś to sobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A co mam zrobic kiedy ja sie boje samotnosci,tego ze juz nigdy go w zyciu wiecej nie zobacze.Co jesli on jest ta wlasciwa moja miloscia,moge stracic go juz na zawsze,jest obcokrajowcem." Nie wierzę w to, że czeka na nas ta jedna konkretna osoba. Pamiętaj, że możesz być szczęśliwa bez niego. Nie rzucaj się od razu w następny związek. Uwierz, że potrafisz żyć sama. Na facetach świat się nie kończy. I nie jest ludzkim obowiązkiem byśmy z kimś byli. Bo co? Bo tak zachowują się wszyscy? I co? I my też musimy? Bo inni...? Przecież to śmieszne. Nie pytaj z kim masz być, kogo masz wybrać. Wybierz siebie. Mam nadzieję, że pomogłam. Powodzenia. I nie odbierz tego jak atak czy oskarżenie. Ja tylko analizuję... Ale psychologiem też nie jestem więc nie czuję się kompetentna bywpływać na cudze życie. Nie sugeruj się tym co mówię ale tym co jest w Tobie. Trzymaj się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i część 4:) oczywiście nie na temat, ale egoistka o sobie też coś powiedzieć musi ;p HA! Sukces! Pokonałam zazdrość. Polubiłam jego koleżankę. Ale się zdziwił jak zobaczył nas siedzące na ławce i wcinające jej wypieki:D Jeszcze tylko pokonać pociąg do niego... Osiągnę. Głupie uczucie nie przeszkodzi mi w czymś innym. Nie wierzę, że ja to mówię ale odkryłam, że jest coś ważniejszego:) A on będzie tylko kumplem. Bardzo dobrym kumplem... gdyby się jeszcze tylko potrafił wysilić i sam z siebie odezwać... Ok... Na uczelni to on podchodzi... Po zajęciach to zagaduję... Niby po równi. Z resztą! Czego ja od niego wymagam. Kurczę! Przecież wiem ile ma zajęć. Wiem, że to nie wymówka - bo rozmawiam z ludźmi z jego roku, donoszą mi o tym ile wymagają od nich i jak wiele mają do zrobienia. Wiem, że z ledwością znajdują czas... A ja bym chciała by do mnie pisał. I co? Ech... Przecież i on wie co jest ważniejsze. Zadziwiające jak szybko człowiek może zmienić spojrzenie. I z miłości nie uciekłam w inną miłość... Więc udało mi się znaleźć lekarstwo:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widziałam go w sobotę. A przez cały poprzedni tydzień powtarzałam sobie, jakie to by było perfidne, gdyby w moje urodziny również pojawił się na imprezie. Ale zaraz się reflektowałam, że to przecież niemożliwe, on już tam nie bywa, ja już go tyle czasu nie widziałam, i pewnie szybko to nie nastąpi. Jeszcze w sobotę rano mówiłam przyjaciółce, że nie chcę żadnych niespodzianek, żadnych niespodziewanych gości, po prostu chcę się spokojnie i fajnie bawić. A później... wchodzę, patrzę a tu ON. Mało co nie padłam, dosłownie. Aż mi w głowie zawirowało. No i powiedzcie mi, czy to nie jest okrutne? Czy to jakiś beznadziejny zbieg okoliczności? A może jakieś... durne przeznaczenie? Jeszcze kiedy nasi wspólni znajomi, mówili mi że mnie nie poznali (dość radykalnie zmieniłam fryzurę, to chyba przez to) i to ON im powiedział, że jestem, że tamta dziewczyna to ja, mało co nie uciekłam. I jeszcze te coś znaczące uśmieszki, kiedy mówili o nim, i patrzyli tylko jak ja zareaguje. Nie chcę słuchać o tym, że on o mnie mówi, że o mnie rozmawiają. Wolę myśleć że o mnie nie myśli, nie wspomina, tak jest łatwiej. Wtedy i ja mogę udawać. Od wczoraj zadaje sobie jedno pytanie... czy to się kiedyś skończy? Mam już dość! Przez cały ten czas, te wszystkie miesiące, zawsze tak było, że kiedy już powoli podnosiłam się na nogi, kiedy wszystko zmierzało w dobrym kierunku, nagle pojawiał się on, zupełnym przypadkiem i wszystko niszczył. Po prostu... chcę żeby to się skończyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Można się przyłączyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie, że można... mimo, iż nikomu tego nie życzę... witamy serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JA CHCĘ ZAPOMNIEĆ! Do jasnej *** chcę by w końcu to się skończyło! Dlaczego muszę go co dzień widzieć? Dlaczego grono naszych wspólnych znajomych wciąż się powiększa? Dlaczego muszę się uśmiechać... udawać, że nic się nie dzieje? Dlaczego wobec niego muszę zachowywać się tak, jak gdyby nigdy nic nie było? Dlaczego odsunęliśmy się od siebie jeszcze bardziej? Dlaczego już nie mamy o czym rozmawiać? Dlaczego coraz mniej ciągnie... ale uzależnienie pozostaje? Dlaczego w sercu pozostaje ten żal? W sumie to chyba dobrze... Gdy przyłapię się na zazdrości - zaraz się skarcę. Zaraz myśl odrzucę. Tylko, że spotykam go na każdej przerwie... W każdy dzień gdy jestem na uczelni... A jeśli nawet przyjdę o takiej porze, że już go nie powinno tam być - to i tak spotkamy się na mieście. Gdy znudzi mnie zagadywanie go - i poddaję się - dlaczego to on wtedy się odzywa? Dlaczego to się nie kończy?! Wrrr... i muszę się wziąć w garść i skończyć z tym dramatyzowaniem. Przestać się bać utraty kontaktu z nim... tylko tak porządnie zerwać kontakt... Gdy wejdzie do bufetu - to z niego wyjść... Gdy pojawi się na korytarzu - iść w przeciwną stronę. Inną klatką schodową. Gdy podjedzie do mojego roku... Iść do innej grupy... Choćby do jego roku - w końcu to sympatyczni ludzie. Unikać. Tylko zrobić ten pierwszy krok i się przełamać. Już nie jest mi tak koniecznie potrzebny do realizowania pewnego planu.... Znalazłam ludzi, którzy bardziej będą mogli mi pomóc, prowadzić... Nie muszę już na nim polegać. Nie ma nic, co by mnie przy nim trzymało... Poza paroma wspomnieniami... Byleby się przełamać. Nooo to mam postanowienie adwentowe:D bo to już nie długo, zdaje się - prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelakalikalal
Do Julian! Dziekuje Ci serdecznie za to wszystko co napisalas,uwierz mi,ze dostalam olsnienia...te wszystkie moje slowa,zapomnialam o tych wszystkich powodach co byly wczesniej.Dokladnie masz racje-zawsze biore pod uwage co ludzie powiedza,moze nie mam swojego zdania.teraz chce byc sama,dokladnie sama.odpoczac od tego wszystkiego.Uwazam ,ze to bylo tylko uzaleznienie od jego osoby,bo boje sie byc sama w dodatku obcym kraju bez rodziny.Ale warto sprobowac zawalczyc o swoje szczescie .Jeszcze raz dziekuje i zycze powodzenia,potrzebowalam takiej odpowiedzi.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech... nie nauczysz się, że ja nie Julian jestem tylko Jilian;p Życzę powodzenia i trzymaj się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam! Zdradziłam męża po 2 latach ślubu(czyli w tym roku)ten chłopak pracuje ze mną i,choć opierałam się temu pół roku to wzięło mnie strasznie...jego też,bo widze to jego oczach.Tak bardzo bym chciała z nim być,ale z różnych powodów nie zostawię męża,a on żony więc tym bardziej jest mi trudno...czasem chciała bym to wszysko komś powiedzieć,ale ufam tylko sobie...KOCHAM GO NA ZABÓJ!!!Nie potrafię sobie z tym poradzić serce mi pęka z rozpaczy...dlatego postanowiłam odejść zajdę w ciążę i pójdę na L4,nie będę go codziennie widziała,a dodatkowo może dziecko"uśpi"tą miłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelkalialalala
hej Lilian! moj byly sie odezwal,ma nowa dziewczyne a mi pisze ,ze teskni,ze jestem bardzo wazna itd wiec powiedzialam mu co chce z tym zrobic i dlaczego tak pisze,a on moge tak pisac bo bylysmy razem 2 lata a co zrobie ---nie wiem musze sie zastanowic,chce sie spotkac z toba przed swietami pogadac ,a pozatym to wiesz....mam dziewczyne ,ale ona nie jest dobra dla mnie,musze sie zastanowic nad swoim zyciem.!!!!! badz tu madry i pisz wiersze.....nie wiem po co mi takie smsy pisze,a potem gdy ja sie otwieram z drzacym glosem mowie,ze tez tesknie on wbija mi znow noz w serce a ja sie daje.jest tez druga opcja --chce sie zemscic bo to ja go zostawilam.Niedawno spotkalam NASZYCH znajomych w miescie,zapytali sie co sie stalo.,wzruszylam tylko ramionami,a oni na to i bardzo dobrze!!!Za kazdym razem gdy wyjezdzalas on cie zdradzal,jak bylas jeden miesiac w polsce to mial 3,na imprezach gdy bylismy razem wychodzil na godzine z nowa poznana na seks,,,,,prosil,zebysmy nic ci nie mowili.......Powoedzieli mi,ze gdyby sie zaspytala to by mi wszysctko powiedzieli....i o to jest pytanie dlaczego mysle tylko o nim i dlaczego jest on dla mnie najwazniejszy ,chce byc tylko z nim mimo krzywd????ale i tak nie bedziemy razem ,on chyba chce sie tylko odegrac,wczoraj dzwonil ,dzisiaj juz nie.................nie potrafie zapomniec,nie chce byc juz z nikim innym,chce byc sama..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja chcę zapomnieć niczego w życiu nie pragnę jak zapomnieć. O tych pięknych chwilach, o jego minie gdy spał, gdy mówił miłego dnia. Jak dotykał, jak całował, nawet o tym jak obrzydliwie chrapał. Jak mnie przytulał, obiecywał piękne rzeczy, jak wyglądał, skąd pochodzi i jaką ma przeszłość. Nie chcę go pamiętać, już nie chcę. Chciałabym żeby było jak dawniej. O jego uśmiechu, pewności siebie, moim poniżeniu, po prostu o wszystkim. Pragnę wymazać to z pamięci, najgorsze, że nie umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja chcę zapomnieć niczego w życiu nie pragnę jak zapomnieć. O tych pięknych chwilach, o jego minie gdy spał, gdy mówił miłego dnia. Jak dotykał, jak całował, nawet o tym jak obrzydliwie chrapał. Jak mnie przytulał, obiecywał piękne rzeczy, jak wyglądał, skąd pochodzi i jaką ma przeszłość. Nie chcę go pamiętać, już nie chcę. Chciałabym żeby było jak dawniej. O jego uśmiechu, pewności siebie, moim poniżeniu, po prostu o wszystkim. Pragnę wymazać to z pamięci, najgorsze, że nie umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja chcę zapomnieć niczego w życiu nie pragnę jak zapomnieć. O tych pięknych chwilach, o jego minie gdy spał, gdy mówił miłego dnia. Jak dotykał, jak całował, nawet o tym jak obrzydliwie chrapał. Jak mnie przytulał, obiecywał piękne rzeczy, jak wyglądał, skąd pochodzi i jaką ma przeszłość. Nie chcę go pamiętać, już nie chcę. Chciałabym żeby było jak dawniej. O jego uśmiechu, pewności siebie, moim poniżeniu, po prostu o wszystkim. Pragnę wymazać to z pamięci, najgorsze, że nie umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
Ja też chcę zapomnieć!!!!!!!Mam podobnie jak Jilian,codziennie go widzę.Te wszystkie pytania co napisałaś(26.11.) to jakby moje pytania.I chciałabym też dać sobie takie postanowienie jak Ty.Bardzo.Ale próbowałam,może sama tak do końca nie chciałam.Dlaczego tak się boję całkowitego zerwania kontaktu z nim?!kocham go nadal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mila35
tak mi jest strasznie zle:(:(:( mój dzisiejszy dzień składa się tylko na tym,że przez cały dzień zerkam czy nie napisał.Telefon mam cały czas przy sobie.Pomimo,że jest koniec między nami piszemy.A to raczej może on z litości,bo mu mnie jest żal...nie wiem.Powiedziałam,że nic na siłę.Nie musi nic pisać jeśli nie ma ochoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glicea234
POMOZCIE MI:((((( !!!!!! on sie ciagle odzywa ;/zrozumial co mi zrobil i jak twierdzi nienawidzi siebie za to ze potrafilam mu wybaczac a on tego nie docenial chcialby miec ze mna kontakt kolezenski taki nad jakim zaczelismy pracowac do poki znow nie "zmascil"sprawy:( ja tez go chce ,ale juz nie umiem ;/nie wiem jak powinnam sie zachowywac jak widzimy sie w gronie wspolnych znajomych .. to naprawde mnie przytlacza i zamiast zajac sie terazniejszoscia zyje przeszloscia:((((( prosze poradzcie mi cos!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może lepiej przestać zastanawiać się nad tym wszystkim i płynąć z prądem? ilekroć obiecuję sobie, że zerwę kontakt - on doprowadza do tego, że zmieniam zdanie. już nie chcę o tym myśleć. i tylko to podam jako radę. odpuścić, uśmiechnąć się do tego i przestać myśleć. nie zadawać pytań, nie uciekać, nie robić nic... przynajmniej mam zamiar spróbować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lakijedentaki
Hej dziewczyny, może to trochę niewłaściwe forum, ale mam dokładnie takie same odczucia jak Wy, lecz z męskiego punktu widzenia; niby z innego, lecz też mam uczucia i jestem człowiekiem. Biorąc pod uwagę, że byłem w związku przez ok. 4 lata i kochałem tak bardzo, że płakałem ze szczęścia, mój związek zaczął z czasem chylić się ku upadkowi i legł w gruzach. Od dwóch lat nie pozbierałem się po tym. Ja zawaliłem przyznaję i biorę winę na siebie. Zanim zrozumiałem swój błąd i się oświadczyłem, ona poznała już innego, który spełnił jej wymagania i mają zamiar się pobrać. Są szczęśliwą parą. Cieszę się jej szczęściem, chociaż jej się życie ułożyło.Z rzadka rozmawiamy ze sobą. Problemem jakiego wiele z Was tu tutaj piszących doświadczyło jest brak wiary w to, że jeszcze raz kogoś pokocham, zaufam, oddam pod opiekę swe serce. Jestem osobą rodzinną, potrzebującą za partnerkę przysłowiową Matkę Polkę rodzicielkę, dla której będę z radością wracał do domu z uśmiechem, zasiadał przed kominkiem i opowiadał naszym dzieciom bajki na dobranoc. Czemu wszystkie kobiety chcą mieszkać w mieście, tego nie rozumiem. Mam 26 lat i jestem osobą raczej pokojową tolerancyjną, rozumiejącą indywidualne potrzeby innych. Poznałem co prawda kobietę, z którą niestety rzadko się widuję, a okłamałem ją też, że nie rozmawiam ze swoją byłą, a tak naprawdę rozmawiałem, bo, cóż tu owijać w bawełnę, nie umiałem poradzić sobie ze swoją psychiką i musiałem to zrobić, ponieważ odchodziłem od zmysłów i w moim pojęciu musiałem to zrobić. Z tą nową jest mi dobrze, tzn. jest wysportowana, uwielbia się pieścić, seks odkłada dopiero na po ślubie, co zaakceptowałem, chociaż jest mi bardzo ciężko, bo jak na mój męski wiek, nie uprawiałem seksu od 2 lat i przez następny rok się nie zapowiada. Czasami zaczynam sobie zadawać pytanie, czy ja jestem normalny, co ze mną nie tak, dlaczego moi koledzy mają żony, dzieci, a ja ciągle nie umiem sobie prawidłowo ułożyć życia, tylko ciągle jakoś tak .. zawieszony w dziwnym położeniu. Z każdym dniem zaczynam tracić nadzieję na lepsze jutro. Czasami zastanawiam się, dlaczego tacy, co mają dzieci z żonami, z kochankami, i to wszystko robią oficjalnie i żerują na nieszczęściu innych żyją lekko, łatwo i przyjemnie, a ja starając się być porządnym człowiekiem mam dużo gorzej od takich kombinatorów. Ja kochałem się tylko z tą moją pierwszą wielką miłością mojego życia i robiłem to tylko dlatego, bo ją kochałem. Czy w dzisiejszym świecie warto się jeszcze starać i szukać prawdziwej miłości, czy lepiej chodzić od jednej do drugiej i mieć wszystko gdzieś? Czy warto czekać? Tracę siły i wiarę w ideały i praworządność :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glicea234
chce plynac z pradem ale zawsze znajdzie sie jakis impuls ktory mnie zatrzyma ;/ ... gdyby tak wyrzucic z pamieci przeszlosc..:) ps. takiego mezczyzny kazda z nas szuka ..:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Przeczytalam dosc sporo waszych wypowiedzi. kazda z nich zawiera bardzo duzo ciekawych rad. Mimo tego ze jestem mloda odechciewa sie zyc a przez co a raczej przez kogo? oczywiscie przez faceta ktorego bardzo pokochalam. to kolejny raz. myslalam ze tym razem sie ulozy. na poczatku to ja nie chcialam z nim byc, on walczyl za wszelka cene zebym zmienila zdanie. zaczelam sie zakochiwac. bylo cudownie. pol roku radosci szczescia usmiechow. niestety po tym pol roku z dnia na dzien przyslal smsa ze to koniec. wygrala praca... nigdy nie mial czasu dla mnie kiedy tego potrzebowalam bo zawsze bylo cos wazniejszego... minelo juz troche czasu a ja sie nie moge pozbierac... nie ma chyba dnia bez placzu wspomnien... znajomi nie maja juz ochoty anwet tego wysluchiwac... wydaje im sie ze jest ok bo sie usmiecham... wszystko jest wymuszone.nie mam ochoty nigdzie wychodzic z nikim spedzac czasu... moje serce rozdziera zal tesknota ... nie wiem co mam zrobic zeby zapomniec, zeby nie myslec o nim tyle... zycie mi sie znow zawalilo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wrrrrrrrrrrrrrrrrrrr! Myślę! Ja nie chcę myśleć! pilnuję się - nie napiszę. bo i po co? więc się wyżywam tutaj. gdzieś muszę. kurczę - czuję się jak bym była alkoholiczką na odwyku - co się trzęsie i denerwuje bo się napić nie może. z tym, że się nie trzęsę - tylko wściekam. i nikt mnie nie musi pilnować - bo się sama pilnuję. w końcu chyba powinno mi zależeć na sobie - przynajmniej teraz. zobaczymy się albo w styczniu - albo się umówimy w ciągu najbliższych dni - chciał. zawsze mogę odmówić. powinnam odmówić. tylko co to będzie? głupia gra? bo w tej chwili jest to głupia gra - kto będzie bardziej zazdrosny. i zachowanie jak gdyby nic się nigdy nie stało... albo właśnie wręcz przeciwnie... bo wróciły gadki pełne aluzji... wystarczył tydzień gdy się nie widzieliśmy i powiedzmy, że się ociepliło... i widzę, że jest bliżej. i co? i teraz tak będzie? jak nam wiatr zawieje? raz tak źle, że mam serdecznie dość a za chwilę tak dobrze, że zaczynam się bać, że zaraz coś wywoła wojnę. będziemy się zbliżać... tak, że znów będą problemy z powstrzymaniem gigantycznego uśmiechu na twarzy by za kilka dni ukrywać się - by nikt nie widział łez? to naprawdę na tym ma polegać? w tej chwili zachowuję się dokładnie tak jak on. zgodnie z jego zasadami. i widzę, że jest zazdrosny... i nie ufam mu. i nie wyobrażam sobie, że mielibyśmy kiedyś być razem - już nie. więc po co to wszytko? bo nadal bywa cudownym kumplem. bo nadal zwracamy się do siebie gdy jest nam źle. bo nadal przejmujemy się sobą nawzajem, staramy się o siebie troszczyć. bo nadal dążymy do bliskości - do dotyku, przytulenia... albo i dalej. tylko, że są hamulce - na nasze szczęście. chciałabym wiedzieć co dalej. jaki to ma sens? w tej jednej kwestii nie potrafimy rozmawiać. dobra, wyżyłam się, wyżaliłam. w sumie to wiem, że mi nikt nie odpowie, niczego nie doradzi - ale przynajmniej ulżyło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wrrrrrrrrrrrrrrrrrrr! Myślę! Ja nie chcę myśleć! pilnuję się - nie napiszę. bo i po co? więc się wyżywam tutaj. gdzieś muszę. kurczę - czuję się jak bym była alkoholiczką na odwyku - co się trzęsie i denerwuje bo się napić nie może. z tym, że się nie trzęsę - tylko wściekam. i nikt mnie nie musi pilnować - bo się sama pilnuję. w końcu chyba powinno mi zależeć na sobie - przynajmniej teraz. zobaczymy się albo w styczniu - albo się umówimy w ciągu najbliższych dni - chciał. zawsze mogę odmówić. powinnam odmówić. tylko co to będzie? głupia gra? bo w tej chwili jest to głupia gra - kto będzie bardziej zazdrosny. i zachowanie jak gdyby nic się nigdy nie stało... albo właśnie wręcz przeciwnie... bo wróciły gadki pełne aluzji... wystarczył tydzień gdy się nie widzieliśmy i powiedzmy, że się ociepliło... i widzę, że jest bliżej. i co? i teraz tak będzie? jak nam wiatr zawieje? raz tak źle, że mam serdecznie dość a za chwilę tak dobrze, że zaczynam się bać, że zaraz coś wywoła wojnę. będziemy się zbliżać... tak, że znów będą problemy z powstrzymaniem gigantycznego uśmiechu na twarzy by za kilka dni ukrywać się - by nikt nie widział łez? to naprawdę na tym ma polegać? w tej chwili zachowuję się dokładnie tak jak on. zgodnie z jego zasadami. i widzę, że jest zazdrosny... i nie ufam mu. i nie wyobrażam sobie, że mielibyśmy kiedyś być razem - już nie. więc po co to wszytko? bo nadal bywa cudownym kumplem. bo nadal zwracamy się do siebie gdy jest nam źle. bo nadal przejmujemy się sobą nawzajem, staramy się o siebie troszczyć. bo nadal dążymy do bliskości - do dotyku, przytulenia... albo i dalej. tylko, że są hamulce - na nasze szczęście. chciałabym wiedzieć co dalej. jaki to ma sens? w tej jednej kwestii nie potrafimy rozmawiać. dobra, wyżyłam się, wyżaliłam. w sumie to wiem, że mi nikt nie odpowie, niczego nie doradzi - ale przynajmniej ulżyło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×