Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość madzia_zdolowana
mam zerwac kontakt z nim calkiem? to jest takie trudne. ja chcialabym wiedziec co u niego, co robi, co sie z nim dzieje... poza tym bardzo lubie jego siostre... zerwanie kontaktu wcale nie bedzie takie latwe... poza tym mysle ze jezeli calkiem sie od niego odetne on zbeszta mi opinie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelinka cza cza cza
zerwij kontakt calkowicie,niech Cie nie obchodzi co u niego,on ma Cie gdzies,nie mysl o nim,wiem ze to trudne ale moze byc jeszcze trudniej jak zupelnie w to wdepniesz,niech mowi co chce i pomysl..chcesz byc z kims tak perfidnym kto na dodatek wyjawia Waszw sekrety calemu swiatu?daj spokoj:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Madziu.potrzebujesz szybkiej i jasnej opinii wiec postaram sie pomoc.Zapomnij o nim jak najszybciej.musisz na ta cala sytuacje spojrzec z dystansem.zachowanie co do bylej a przede wszystkim co do ciebie swiadcza o kompletnym braku dojrzalosci.wiadomo kazdy popelnia bledy ale dawalas szanse ktorych niewykorzystywal.Nie zmienisz tego co sie stalo ale masz wplyw na przyszlosc nie zmarnuj tego.z kazdej przede wszystkim zlej sytuacji nalezy wyciagnąć wnioski.Ja na twoim miejscu calkowicie zerwalabym kontakt i poczekala na prawdziwe uczucie ktorym obdarzy cie czlowiek ktory naprawde na Ciebie zasluguje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelinka cza cza cza
elinka--masz racje,ja tez tkwilam w podobnym "lajnie",im bardziej wracasz do tego tym bardziej smierdzi,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosa2
Laski, przeczytałam rewelacyjną książkę:"Co się kryje w duszy mężczyzny" normalnie podręcznik obsługi! Stosuję z powodzeniem na moim mężczyźnie i więcej rozumiem z jego zachowań. w pracy z kolegami też przydatne. tylko nie wygadajcie się przed żadnym facetem ,że czytacie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelinka cza cza cza
a kto jest autorem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia_zdolowana
dziekuje. ale zerwac kontakt bez slowa, czy napisac mu cos , na pozegnanie? co o nim mysle i w ogole? teraz wlasnie zauwazylam ze dodal zdjecie z jaka laska na fotke... szybko sie pocieszyl... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powinnas zerwac kontakt po prostu bez slowa, bez wypominania, tlumaczenia.Bo to moze doprowadzic tylko do kolejnych niepotrzebnych zachowan z jego strony.A najlepszym lekarstwem na takie uczucie jest tylko i wylacznie czas no i oczywiscie osoba ktora zawsze wyslucha, pocieszy o kazdej porze dnia i nocy. Trzymam kciuki za wytrwalosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia_zdolowana
;) wiem, ze bedzie dobrze. musi byc. kiedy zrozumiem, ze on nie byl nic wart . teraz tez rozumiem, ale niestety, serce dyktuje cos innego ale na pewno kiedys uda mi sie przebic ten mur ktory stawia moje serce :) dzieki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudzielec87
A ja sie zlamalam niestety ;( juz nie mam sily ... Porozmawialam z Nim :( Kilka dni byl spokoj i cisza, ale mialam dola..... czulam sie opuszczona i zapomniana przez przyjaciol, przez wiele osob.... taka samotna.... i akurat on sie trafil do rozmowy.... ale wlasciwie nawet nic nie poradzil... napisalam mu pokrotce , a on napisal ze musi isc cwiczyc, na zawody , ze by zostal mi pomoc, ale nie moze, ze wroci na komunikator okolo 23.30... ja nie wytrwalam do tej pory...napisalam mu ze porozmawialabym z nim jutro... ze ide spac... odezwal sie rano, ale napisal ze tez nie ma czasu bo musi isc prezent kupic kumplowi na dzisiejsze urodziny, ale ze obiecuje ze potem sie odezwie do mnie... bylam bardzo smutna wtedy ,nie mialam z kim porozmawiac... wylaczylam komp, myslalam ze przedzwoni na kom zapytac jak sie czuje, ale nie...... jak wieczorem weszlam na komunikator zobaczylam ze wczesniej napisal tylko "jestem"... i tyle.... odpisalam mu ze poradzilam sobie sama, nie wiem kiedy to odczyta.... a jak on mial dola, to ja pocieszalam ZAWSZE.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najczesciej kontaktujecie sie przez internet wiec pierwszym krokiem bedzie po prostu nie czytanie zadnych wiadomosci, skasowanie lub zablokowanie jego numeru gg.W ten sposob wlaczajac komputer nie bedziesz sie zastanawiac czy jest dostepny,czy przeslal wiadomosc,czy moze potrzebuje pomocy co przeczytasz w jego opisie.bedziesz z gory wiedziec ze go nie ma i nic nie bedzie.To pomaga.ta sytuacja bardzo dlugo trwa wiec najrozsadniej byloby ja skonczyc chyba ze rola przyjaciolki Ci odpowiada.Ale wtedy wszelkie jego rozterki zwiazane z poszukiwaniem dziewczyny beda tez wynikac z twojej winy jaka byla zgoda na kontynuacje tej znajomosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudzielec87
Masz racje w sumie. Z jednej strony mysle ze fajnie jest byc jego przyjaciolka bo jestem blisko niego.... ale z drugiej strony to bolesne... jestem w nim juz zakochana 3 lata (1,5 bylo z wzajemnoscia) ..i boje sie ze tak juz zostanie :( smutno mi ze nie jestem juz najwazniejsza dla niego... ale w sumie co to za przyjazn jak sie cos czuje nadal? udawana... myslalam ze on moze doceni to, to ze go zawsze wyslucham, doradze... ze da mi znowu szanse..ale nie :( nie wiem tylko co zrobic jak on zacznie do mnie dzwonic, pytac sie czemu mnie na necie nie ma.... on pisze mi smsy przynajmniej raz w tyg.....nie moge mu napisac, ze nadal cos czuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyletka222555
tak, to niestety silniejsze... ;( ale szczescie ze mam cudownych przyjaciol ktorzy dbaja o mnie pomagajac mi sie od niego odsunac i nie myslec... nie ma recepty, jest czas... trzymam za nas wszystkie kciuki, oby tego czasu bylo potrzeba jak najmniej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia_zdolowana
tak, przyjaciele pomagają... choc ja chcialam poznac opinie kogos obcego, kogos z zewnątrz. heh.. wczoraj moja przyjaciolka strzelila mi w pysk jak zaczęłam wspominać o Adrianie. i powiem wam, że dobrze zrobila. troche otrzeźwialam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyletka222555
u mnie to wyglada tak, ze nie pozwalaja mi jak na razie spac "u nas" - poniewaz jestem skazana przez jakis jesczze czas na jego towarzystwo (wynajmujemy razem mieszkanie)... nie odbywa sie to oczywiscie bez moich protestow, ale uwazam, ze tak jest lepiej - mimo, iz niemal non stop mysle, co on teraz robi itd. ..... pocieszam sie, ze moglam napisac "niemal" ... a za godzinke wracam do domu i musze zalozyc zbroje zeby sie przy nim znow nie rozkleic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żyletka222555
wlasnie wrocilam do domu... od progu padlo pytanie, dlaczwgo tak dlugo mnie nie bylo... na biurku popielniczka pelna petow, smutna mina, pytanie, czy dobzre sie czuje... nie wiem, wydaje mi sie ze go to jednak ruszylo, ze od piatku nie spalam w domu...ale ide za ciosem i wieczorem smigam na noc do kumpeli... ciezko mi, bo brakuje mi jego obecnosci, ale uwazam, ze tak trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia_zdolowana
mi tez sie tak wydaje zyletko ze tak trzeba. przytrzymaj go troche, niech Ci pokaze, ze naprawde mu na Tobie zalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba jednak mu nie zalezy... rani mnie na kazdym kroku mowiac mi, ze podoba mu sie pewna kolezanka z pracy, dajac sobie chamskie opisy na gg... dzisiaj od rana znow jestem zmiazdzona przez jego opis... a skonczyly sie tabletki na uspokojenie ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a teraz, po rozmowie z nim jestem juz pewna, ze jestem dla niego smieciem... czas wiec posprzatac kochane forumowiczki, mam nadzieje, ze wam sie uda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o la la
jakie to przykre zwlekając doprowadzacie sie do strasznego poczucia "śmiecia" i tak wiecie, ze to koniec, więc po co czekać, łudzić się, a potem... czuć się jak śmieć dziewczyny !!! dopuście do głosu rozsądek i godność!!! a potem dajcie działać czasowi - to najlepszy lekarz wiem coś o tym - przeszłam to samo co wy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...smutna
zaczęlo sie powoli od długich rozmow potem przyszedł czas na spotkania za kazdym razem teskniłam coraz mocniej pragnełam coraz mocniej coraz mocniej kochałam...nagle on to wszytsko zakonczył pomimo iz pare godzin wczesniej zapewniał mnie o swoim uczuciu...powiedział ze musimy traktowac nasz 'zwiazek' bardziej na luzie bo on jest spotrowcem i ma teraz duzo zawodow i nie bedzie miał dla mnie za duzo czasu ...uznałam ze ma racje...a potem to juz nie było nic nie było nas przestał sie do mnie wogole odzywac przestał odpisywac wymazał mnie ze swojego zycia. nie rozumiem dlaczego sie tak stało po co mowił mi ze jest dobrze ze to co jest miedzy nami jest piekne ...tesknie nie umiem sobie poradzic z odrzuceniem, nie rozumiem jego zachowania...pisalam do niego on sie nie odzywa a ja ciagle łudze sie ze bedzie dobrze ...pomocy...mam 19 lat on jest dwa lata starszy dla niego poszlam na studia w naszym miescie ...a tera wszystko straciło sens ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia_zdolowana
jaki świniaa. ;/ wiem, 'MOJEMU' odwidziało się w ciągu pol godziny. ;/ najpierw powiedzial KOCHAM a po pol godz KOCHALEM. ;/ nie jestes sama... tez musisz zapomniec. ! i to jak najszybciej! zrob tak jak on. najwazniejsze zebys w tym czasie nie byla sama i nie uzalala sie nad soba! wyjdz do ludzi, poznaj nowe osoby a bedzie dobrze! zobaczysz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcialam napisac, ze trzeba rozroznic porzucenie w fazie zakochania od tego w fazie „dojrzalego” wydawaloby się zwiazku… my byliśmy ze soba 2 lata i 3 miesiace, były wspolne wyjazdy, wspolne plany, wspolne marzenia, odwiedzanie rodzin i chyba wszystko, co pozwala nazwac związek udanym… kocham go cholernie, nie potrafie zrozumiec, jak można tak stanowczo, w ciagu zaledwie dnia czy dwóch, odwrocic się od osoby, która była przy tobie w każdej sytuacji, która stawala za toba zawsze murem, która zasypiala ze zmeczenia przy twoim szpitalnym lozku, która jest w stanie zrobic dla ciebie wszystko… nie zrozumiem nigdy… niedobrze mi ;( ale jak sobie tak pomysle, to przeciez ja nie wiem jak to jest byc odrzucona w fazie zakochania... wiem jedno - kazde odrzucenie boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny dwa tygodnie temu na dore rozrsałam sie z moim ukochANYM...NA DOMIAR TEGO TO ON MNIE RZUCIŁ.kOCAŁAM GO PONAD ZYCIE POMIMO ZE MNOIE NOIŁ UPOKARZAŁ ZDRADZAŁ A NIERAZ SAM WMAWIAŁ ZDARADY. w SOBOTE BYŁA Z KUMPELKAMI NA PIWKO I WIECIE DO PRZEZ PIERWSZE TRZY GODZINY RYCZAŁAM BO TESKNO MI BYO,ALE PO KTÓRUY STAM DRINKI HUMOR MI DIR POPRAWIŁ I NAGLE DOJRZAŁAM GO...UWAGE PRZYKUŁ MI FACET,NORMANIE TAKIE CIAZRECZKO ZE MIODZIO.pOMYSLAŁAM SOBIE ZE NAWET NA MNIE UWAGI NIE ZWRÓCI A TU WRECZ ODWROTNIE...POPROSIŁ MNIE O NUMER BYŁO TEZ FAJNIE ZE JAK CHCIAŁAM ODEJSC TO WZIĄŁ MNIE MOCNO W RAMIONA I ZACZĄŁ CAŁOWAC... OD EGO ZDARZENIE MIAŁAM KACA MORALNEGO PRZEZ DWA DNI,ALE KOELZANKI USWAIDOMIŁY MI ZE POWINNO SKORZYSTAC Z YCIA A NIE MYSLEC O SKURIWELU KTÓE 6 LAT MI ZNISZCZYŁ... Z TYM NOWYM JEST SUPER .mAMY SE SPOTKAC W CZWARTEK.TYLKO JEST JEDNA RZECZ CO MNIE MARTWI.MIanowice mam dziecko i boje sie ze jak sie dowie to mnie zleje,bo kto w dzisiejszych zcasach by chiał Panne z dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja nie potrafie sobie wyobrazic, ze przytulam sie do kogos innego... boje sie, ze tak juz zostanie, ze jak dotad bede miala kolegow, ale nic poza tym. On zreszta zarzucil mi, ze przeciez spotykalam sie ze swoimi kolegami wiec nie powinnam miec problemu ze znalezieniem kogos... ale to sa KOLEDZY - widocznie nie rozumie, ze to jest WIELKA roznica, moze gdyby kochal, zrozumialby... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jutro wyprowadza sie ode mnie ;( wpadlam znowu w histerie, czarna rozpacz, nie ma juz nic, co mogloby go przy mnie zatrzymac ;( jestem kretynka, wiem, ale go kocham... przewinac czas do przodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiaj pierwszy dzien, pierwsza doba bez niego.Dla niego to bylo tylko pół roku dla mnie az pol.Musialam to zrobic jedyna sluszna decyzja.Musze w tym wytrwac.postaram sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i prosze - czy ja jestem az tak tepa ze nie widzialam, jaki z niego cham? wczoraj wrocilam poznij, on juz lezal wlaczylam tv i dojadalam kawalek zimnej pizzy... z nerwami powiedzial, zebym wylaczyla tv bo chce spac, ale powiedzialam, ze na razie nie... wiec dowiedzialam sie, ze jestem szmata i suka heh bosko prawda? i dla kogo byly te wszystkie lzy? wczoraj gdy weszlam do naszego pokoju, zrobilo mi sie slabo i zalalam sie lzami na mysl o tym, ze juz jutro nie bedzie tu jego rzeczy...i jego samego... a teraz? czuje sie jak ostatnia kretynka ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeannie
Żyletka, musisz mu wprost powiedzieć, co teraz o nim myślisz, zobaczysz, że Ci ulży... On wykorzystuje wiedzę o tym, że Ci na nim zależy i wie, że może Cię zranic najbardziej na świecie, bo liczy, że i tak mu to przejdzie płazem. Nie pozwól na to, żeby cie tak mieszał z błotem, nie zasługujesz na to! Powiedz mu, że nie wiesz, jak mogłaś kiedykolwiek mieć szacunek dla takiego chama jak on. Że nie jest wart ani uczuć ani szacunku i że współczujesz z góry jego przyszłej partnerce skoro jest takim fiutem. Dziewczyno, jesteś zbyt wartościowym człowiekiem, żeby pozwalać sobie na takie traktowanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj smsowalismy, zaczelo sie od tego ze byl w pracy do pozna i wyslal mi smsa z pytaniem, czy duzo jeszcze jego rzeczy zostalo u mnie... w sumie tak od slowa do slowa... napisalam mu w koncu ze swoim zachowaniem otworzyl mi oczy i teraz jestem pewna, ze nie warto ratowac czegokolwiek... napisalam mu, ze jest rozpiszczonym dzieciakiem, malym wrednym gnojiem i chamem... ulzylo mi, on nawet sie nie obrazil - naisal, ze widocznie dla mnie taki wlasnie jest... czulam sie niezle... az do wieczora, gdy znowu zalapalam megadola, dzisiaj w pracy tez nie moge wyrobic juz, tak bardzo potrzebuje czulosci, tak bardzo brakuje mi tego, zeby byc komus potrzebna, zeby komus na mnie zalezalo, zeby przy kims sie obudzic.... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×