Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość smutaasek
kazdemu tego brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, kupilam ksiazke - jestem na 4 rozdziale i zapowiada sie ciekawie... trzeba tylko chciec sie do niej przekonac - \"kobiety, które kochają za bardzo\" - czyli toksycznym związkom mówimy nie Postanowilam zaczac terapie i mam nadzieje, ze nie okaze sie to slomianym zapalem... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie, to chyba dziala, a jesli nie ta ksiazka to nie wiem, ale chyba sie jakos odkochalam... wczoraj sie spotkalismy wieczorem - zeby pogadac, tak jakos chyba bez wiekszego celu (no bo jak sie tak zastanowie, to nie wiem, po co mielismy sie spotkac - chyba tak na probe). I wlasnie na tym spotkaniu zauwazylam, ze jakos niespecjalnie mnie interesuje, co u niego slychac, co robil przez weekend itp. W zasadzie to troche sie wynudzilam... Ale czuje sie wolna bo nic juz nie czuje, cnawet tej dzikiej zazdrosci, ze moglby miec inna kobiete... to wspaniale uczucie, tylko oby nie zostalo we mnie zbyt dlugo bo mam zamiar jeszcze w zyciu byc szczesliwa z milosci :) pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmeczona_
poznalam go kilkanascie tygodni temu,szybko nam poszlo zaprzyjaznienie sie,lubilismy spedzac ze soba czas ale on zyl z syndromem bylej dziewczyny z ktora caly czas utrzymywal kontakt bo jak mowil nigdy z nia nie bedzie ale chca zyc w przyjazni :/ pojechalismy na weekend do mojej rodziny (no wlasnie tak daleko to zaszlo) w rocilismy w sobote wieczor spedzilismy u mnie i pzrd nocka pojechal do domu i w niedziele juz sie nie odezwal :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desperate
Jeannie zgadzma się z Tobą w 100%. Gdy zrozumiałam, ze moge na prawde go stracić zaczełam walczyć jak oszalała. (Jak juz pisałam wczensiej wrocilismy do siebie a potem mnie olał - niewazne) Jestem kompletnie skołowana. Cały czas zastanawiam się co zrobiłam nie tak i czy jakbym czegoś tam nie robiła lub robiła to czy było by inaczej. Zdaje sobie sprawe ze to jest bezsensu ale mysle przyszłościowo i zastanawiam sie czy moze problem tkwi we mnie. Nie mam pojecia jak mam sie zachowywac w zwiazku, zawsze myslałam, ze to jest naturalne i nie trzeba myslec jak sie trzeba zachowywac zbey to utrzymac ze to poprostu jest i juz . Ja potrafiłam mu napsiać 3 razy dziennie w 5 jeyzkach swiata co do niego czuje i jak to mi na nim zalezy. Teraz dowiaduje sie ze nie powinnam tak robić bo on był zbyt pewny swego (myślałam ze skoro tak czuje to o tym mowie prosty rachunek. taki prosty ze zabił mój związek ale z 2 strony gdyby kochał to przecież by mnie nie olał) Jest jakas recepta ? W zwiazku trzeba myslec i kombinować żeby go utrzymać? Trzeba sie zastanawiac co robic i mwoiec a co nie ? Nezsens :/ Proszę mądre koleżanki wypowiedzcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desperate
ehhh... :( znowu przeczytałam w jakimś durnym horoskopie, że on nie lubi kłótni i pretensji i znów mam do siebie wyrzuty sumienia. Ehh aż żyć się odechciewa. Tylko ja starałam się coś zrobić, zmienić poprawić, zeby tego nie było albo było jak najmniej, a on? a on chyba nie.. Zawsze ładnie ubrana uczesana dla niego. Zawsze w domu coś na niego czekało, organizowałam nam czas, a on nic już w zasadzie ograniczyłam jego funkcje do bycia w związku ale dla niego to i tak to było za dużo. Nie doceniał tego co dla niego robiłam, a już nie mówię nawet o docenieniu mnie. Kurcze ja się zadręczam itd, a on nigdy nie zainteresował się co zmienić czy zrobić żeby było lepiej. Niespecjalnie się troszczył i dbał o mnie. Mam wrażenie, że byłam 5 kołem u wozu. Z jednej strony planował przyszłość, a z 2 wręcz przeciwnie. Wiem ze ten związek to juz przeszłość ale nie daje mi to spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desperate
ehhh... :( znowu przeczytałam w jakimś durnym horoskopie, że on nie lubi kłótni i pretensji i znów mam do siebie wyrzuty sumienia. Ehh aż żyć się odechciewa. Tylko ja starałam się coś zrobić, zmienić poprawić, zeby tego nie było albo było jak najmniej, a on? a on chyba nie.. Zawsze ładnie ubrana uczesana dla niego. Zawsze w domu coś na niego czekało, organizowałam nam czas, a on nic już w zasadzie ograniczyłam jego funkcje do bycia w związku ale dla niego to i tak to było za dużo. Nie doceniał tego co dla niego robiłam, a już nie mówię nawet o docenieniu mnie. Kurcze ja się zadręczam itd, a on nigdy nie zainteresował się co zmienić czy zrobić żeby było lepiej. Niespecjalnie się troszczył i dbał o mnie. Mam wrażenie, że byłam 5 kołem u wozu. Z jednej strony planował przyszłość, a z 2 wręcz przeciwnie. Wiem ze ten związek to juz przeszłość ale nie daje mi to spokoju. Ogólnie rzecz biorąc nie jestem szczęśliwa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w zwiazku nie chodzi o to, zeby kontrolowac co sie mowi czy robi zeby koos przy sobie zatrzymac (czesto dzieje sie tak, ze po prostu na sile probujemy przypodobac sie innym), chodzi o to, zeby robic to, z czym my same czujemy sie naprawde dobrze, trzeba sobie umiec zadawac pytanie, co ta druga osoba moze nam dac czy tez, na czym mi zalezy w tym zwiazku... nie nalezy bynajmniej zadawac sobie pytania, co moge zrobic, zeby go przy sobie zatrzymac... naprawde polecam ksiazke, o ktorej pisalam wyzej, daje sporo do myslenia. Nie zapomne miny mojego bylego, kiedy mu powiedzialam, ze juz sie z niego wyleczylam... on sie dpodziewal, ze bede sie prosic o jego uczucia, ze bede go blagac o przytulenie (bo wlasnie tak to przedtem wygladalo) i tak sie nastawil chyba przed naszym ostatnim spotkaniem. Zamiast tego dowiedzial sie, ze zrozumialam, ze nie zalezy mi na milosci toksycznej, ze nie zlezy mi na zadreczaniu sie dla niego, ze zalezy mi na tym, zeby miec satysfakcje ze zwiazku a nie tylko dawac i czekac na reakcje... byl naprawde zdziwiony... a ja chyba pierwszy raz od rozstania zasnelam spokojnie z usmiechem na twarzy. Powodzenia w pracowaniu nad soba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desperate
Sensownie mówisz im więcej czytam to patrze na to z zupełnie innej strony. Jak można tak ślepo kochać i walczyć w sumie o nic.. Rzuciłam dla niego wszystko, zaczełam olewac znajomych, zainteresowania po co przeciez był on. Wszytsko kręciło się wokół niego. Już zamówiłam 2 książki. Jedna to ta Twoja, a druga ;kobiety ktore kochaja za bardzo' po przeczytaniu opisu to chyba cos dla mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desperate
ahh wybacz coś pokręciłam z tymi książkami :) nieważne wszystkie tu jesteśmy i tak w jednym celu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desperate
ah coś pokręciłam w tych książkach.. ale nieważne i tak wszystkie jesteśmy tu w innym celu. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciesze sie, ze siegasz do ksiazek... o ile mozemy sie nawzajem wspierac, o tyle nie jestesmy psychologami a ksiazki sa napisane przez odpowiedzialne, znajace sie na rzeczy osoby... jak juz zaczniesz czytac, daj znac, jak ci idzie pracowanie nad soba :) pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
... i wiecie co? on teraz chce do mnie wrocic... wysyla setki smsow, przytula, planuje jakies wspolne wycieczki... moze jest zazdrosny ze zaczelam duzo czasu spedzac z pewnym jego kolega... moze faktycznie pewne sprawy przemyslal na spokojnie... nie wiem, wiem tylko, ze ja nie czuje juz tego samego co kiedys... i moze sprobuje sie do niego przekonac ale bez zbytniego zaangazowania - tego jestem pewna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desperate
Ponoc od poł roku Cie nie kochał i podobno podobał mu sie ktoś inny (może z tym kimś nie wyszło.. i dlatego wileki Came back) Zaangażujesz się znów, a on może powiedzieć,że to jednak nie to. Ostrożnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eeelkaa
ostroznosc w takiej sytuacji to podstawa... nie mozna pozwolic zebys znowu mocno cierpiala... chyba juz starczy... a moze warto dac szanse?moze zrozumial co i jak i teraz bedzie staral sie zeby bylo dobrze? ale mysle ze na to to trzeba poczekac-nie rzucaj mu sie w ramiona niech sie troszke o ciebie postara... a teraz tak z innej beczki a co sadzicie o tym zeby isc do wrozki i posluchac co ona ma do powiedzenia o przyszlosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość StokrotkKa
podobnie mysle jak elka ale co do wrozki to niewiem, moim zdaniem to glupi pomysl bo po co wiedziec co bedzie?lepiej poczekac i samo przyjdzie. dziewczyny a doradzcie mi co mam zrobic...kocham kogos kto ma dziewczyne,on o tym wie i caly czas sie zastanawia co ma zrobic.milo spedzamy czas wiecej ja sie znim widze niz ona z nim ale to dlatego ze oni daleko od siebie mieszkaja.ale i tak caly czas sie zastanawia co ma zrobic.trwa juz to kilka miesiecy i nie wiem czy mam dalej czekac??? wiem ,ze miedzy nami jest cos wyjatkowego tylko tyle ze on boi sie chyba zaryzykowac bo jednak z nia jest juz dlugo.co o tym myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heheh no wlasnie - okazalo sie, ze dziewczyna, ktora mu sie podoba jest dla niego zbyt stara (7 lat starsza) no i dal sobie spokoj... a czy dlatego wrocil? nie wiem, jest mi to obojetne... teraz pozwole soie byc rozpieszczana i niech lata wkolo mnie heh ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość StokrotkKa
podobnie mysle jak elka ale co do wrozki to niewiem, moim zdaniem to glupi pomysl bo po co wiedziec co bedzie?lepiej poczekac i samo przyjdzie. dziewczyny a doradzcie mi co mam zrobic...kocham kogos kto ma dziewczyne,on o tym wie i caly czas sie zastanawia co ma zrobic.milo spedzamy czas wiecej ja sie znim widze niz ona z nim ale to dlatego ze oni daleko od siebie mieszkaja.ale i tak caly czas sie zastanawia co ma zrobic.trwa juz to kilka miesiecy i nie wiem czy mam dalej czekac??? wiem ,ze miedzy nami jest cos wyjatkowego tylko tyle ze on boi sie chyba zaryzykowac bo jednak z nia jest juz dlugo.co o tym myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desperate
ehh zazdroszczę mógłby ktoś mnie trochę po rozpieszczać :)) A co do wróżki to ostatnio była taka możliwość w ddtvn żeby zadzwonić do wróżki. W pierwszej chwilki chciałam chwycić za telefon ale zaraz zrezygnowałam. Z jeden strony to mogło by być ciekawe ale są dwa ale. Trochę boje się samospełniającego się proroctwa (ktoś mniej lub bardziej doświadczony palnie mi coś z głupa, a ja nieświadomie będę dążyła do tego), a drugie ale hmm.. uzależnić się ? i każdą decyzje później podejmować z wróżką? chyba mi o to chodziło ; ) Co ma być to będzie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość StokrotkKa
a co myslisz o mojej sytuacji?doradzisz -cie mi cos?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bierz co chcesz
Stokrotka - musisz wiedziec czego chcesz i musisz pokazac mu,ze nie jestes kims kim mozna sie bawic, ultimatum - niech wybiera - a jak nie niech spada, niech zobaczy co stracil jak jest dupa wolowa i nie umie podjac decyzji, a Ty nie pozwalaj na to by sie Toba bawil, bo tak wlasnie robi, bo pozwalasz mu na to i koniec kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desperate
Tak czekać możesz w nieskończoność,a jemu może odpowiada ta sytuacja. Jesteś pewna, że on coś do ciebie czuje? Ja bym chyba w takiej sytuacji powiedziała mu że tak nie może być i żeby się w końcu zdecydował. Jak będzie się ociągał to bym sobie dała z nim spokój. Zerwała z nim kontakt i powiedziała, ze skoro nie lub nie wie to nie chcesz dłużej czekać i ze chcesz żyć dalej, a nie trwać w takim zwieszeniu czekać na nie wiadomo co. Może oprzytomni wtedy co traci i jeśli Cie kocha to zawalczy. Jak nie to wiadomo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja uwazam (terz juz z doswiadczenia), ze warto po prostu sie odsunac... jesli mu na tobie zalezy to zawalczy a jesli nie - widocznie to nie TEN... czas dziala na nasza korzysc :) trzymam kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desperate
Dopadły mnie wspomnienia... Wiem, że był dla mnie niedobry, ranił mnie i płakałam przez niego dziesiątki tysięcy razy, ale były tez dobre chwile.. które już nie wrócą. Piosenka na mój nastrój : 'TOTAL ECLIPSE OF THE HEART' Z jedna różnicą: (..) And we'll only be making it wrong Cause we'll always be wrong together (..) :((((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudzielec87
hej hej! daję znać jak tam zapominanie u mnie.... wczoraj miałam kryzys, ale twardo nie odezwałam się, gdy jest "cisza" tęsknię bardzo, ale przynajmniej jestem spokojna....wkrótce zacznie sie nowy rok akademicki i będę miała mało czasu ,a to tylko polepszy sprawę... zmieniłam nr gg i narazie to mi pomaga....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rudzielec87
kurcze blade, znów mam kryzys.... tęęęęęęęęęęsknię...................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość StokrotkKa
Rudzielec wiem o czym piszesz... czuje to samo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bibi76
olka4523 dopiero dzisiaj znalazłam Twoje nowe wpisy, nawet nie wiesz jak się ucieszyłam że u Ciebie ok. Jestem z Ciebie dumna normalnie że poradziłaś i radzisz sobie nadal ze swoim problemem. Ty tez możesz być z siebie dumna!!!!!!!!!!!!!I to ty teraz tzrymasz wszystko w garści!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...nina...
Czesc dziewczyny pisze bo wiem jak to jest tesknic i płakac kazdej nocy kiedy kładzie sie spac. byłam z moim chłopakiem 7 miesiecy poznalismy sie przypadkiem myslałam ze ta znajomosc nie bedzie miała zadnego znaczenia... pomyliłam sie kiedy przyjezdzał do mnie nic juz sie dla mnie nie liczyło mogłam z nim rozmawiac godzinami. Był dla mnie oparciem wiedziałam ze moge na niego liczyc powtarzał jak bardzo mnie kocha i ze jestem jego jedyna. od samego poczatku ktos mieszał sie w naszym zwiazku nie wiem moze to byla tylo zwykła zazdrosc... bagatelizowałam sprawe bo myslałam ze razem pokonamy wszystko i uwierzyłam w to... Pewnego dnia zazucił mi cos czego nie zrobiłam najwyrazniej chyba mi nie ufał a ja głupia pokazałam jak bardzo go kocham bardziej juz nie dałam rady... nie moge go zrozumiec teraz sie nie odzywa tak jak kiedys niby jestesmy razem ale nie jestesmy to najbardziej boli... bo wiem ze to jest definitywny koniec nie potrafie tak o zapomniec o tym co kiedys było. Moje zycie teraz tak naprawde straciło sens ale staram sie z całych sił zeby nie zwariowac wszystko trzymam w sobie nie chce zeby mi ktos wspolczul bo po co... uzalanie sie nad soba jest głupie trzeba małymi kroczkami isc do przodu i nie odwracac sie za siebie. wiem ze to była moja miłosc zycia to sie po prostu czuje i wiem ze szybko nie zapomne ale kiedys musi przyjsc ten lepszy dzien prawda??? Gdybym mogła przestac kochac. w tedy było by mi łatwiej zrozumiec to co jest oczywiste i takie banalne... trzymajcie sie dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×