Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość smutna-buzka
Hej czytajac Wasze wpisy mam wrazenie ze nie ejstem sama na tym swiecie i ze inni maja podobne problemy. Ja rowniez nie moge zapomniec o facecie ktorego poznałam niecały rok temu. Łaczyły nas tylko spr zawodowe jednak zarowno on jak i ja jestesmy na tyle otwartymi ludzi ze sie zaprzyjaznilismy i swietnie nam sie dogadywało. mogłam z nim porozmawiac na kazdy temat. Czułam sie wyjatkowo. Moja sytuacja jest o tyle dziwna ze jestem z facetem od prawie 6 lat i nie wyobrazam sobie bez niego zycia ale z drugiej str czuje wewnetrznie ze potrzebuje czegos nowego. Po prawie roku wspolnych spotkan pzrestały nas łaczyc spr zawodowe i zostalismy przyjaciółmi. Tyle ze ja nie umiem o nim zapomniec. Moze dlatego ze jak była w bardzo tudniej sytuacji okazał mi wiecej pomocy i zrozumienia niz moj własny facet. Nie umiem sie cieszyc tym co mam bo wewnetrznie czuje ze z nim moje zycie byłoby pełniejsze i duzo bardziej ciekawsze. Wszytko mi o nim przypomina co doprowadza mnie do szału bo wydaje mi sie ze to juz zakrawa o obsesje. Nie wiem moze jakas depresja mnie łapie. Generalnie nie wiem jak ktos moze byc zafascynowany zonatym facetem z 2 dzieci i wspaniała zona ale najwyrazniej zakazany owoc smakuje najlepiej. On tez wiedział ze jestem w zwiazku ale najwyrazniej mu to nie przeszkadzało. Teraz on milczy a ja wariuje bo nic juz nie jest takie samo. Czasami mam ochote zerwac z tym wszystkim i zaczac od nowa ale chyba nie da sie uciec od przeszosci ale tez nie mozna codziennie myslec jak to było wpsaniale a teraz jest do bani. Pytanie co robic i jak zapomniec......??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e...mbirka
czytam i czytam juz chyba kilka tygodni - postanowilam napisac... Jak czytam robi mi sie lepiej i wiem, ze nie jestem sama choc lepiej zeby was tu nie bylo bo jesli cierpicie tak jak ja to bardzo wam wspolczuje... a skoro tu jestescie to cierpicie wiec wam wspolczuje... zakochalam sie w kims kto nie odwzajemnia moich uczuc... to znaczy kocha inna o ile wie co to milosc... sa ze soba kilka lat a on teraz sie zastanawia co zrobic z tym zwiazkiem... na poczatku z mojej strony bylo tylko zauroczenie dlugo sie oszukiwalam ze to tylko kolega ale stalo sie i moge powiedziec, ze zakochalam sie... tylko tyle, ze bez wzajemnosci!!!choc wydawalo mi sie,ze cos miedzy nami jest to on mi powiedzial, ze wiedzialam ze ma dziewczyne.... owszem wiedzialam ale ze mna tez milo spedzal czas (zapomnielam dodac ze ona mieszka daleko) sam on nie wie co ma robic,jest rozdarty i nie wie czy zakonczyc zwiazek czy nie bo wkoncu trwa on kilka lat... niby nie mam na co liczyc bo mi to powiedzial ale mu nie wierze... wiem, ze tak powiedzial zebym nie cierpiala bo za dlugo to juz trwa... konczylismy znajomosc juz kilkanascie razy i caly czas wracamy do niej... tak naprawde nigdy nie bylo zakonczenia... nie wiem co mam myslec!!!czy odzywac sie???czy poczekac na rozwoj sytyacji???a moze dac sobie spokoj???siedze teraz i pisze i mam straszna,cholerna ochote sie do niego odezwac!!!!czy powinnam????chcialabym zeby za mna zatesknil, zatesknil za moja osoba tylko jak to zrobic???bo nawet jesli staram sie nieodzywac to chyba bardziej ja cierpie niz on!!!!jak myslicie???co mam robic???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pola1505
k...s..e..n..a czytając twoje wpisy mam wrazenie że znasz moją sytuacje , przezycia. Przeszłas dokładnie to co ja przechodze. Ja tez odchodze i wracam . Pare dni temu napisałam ze odchodze wystarczył jeden jego telefon i jak ta wariatka poleciałam na spotkanie. Spedzilismy cała niedziele razem. Noi było cudownie. Noi czy ja jestem normalna? Dopiero byłam gotowa naprawde odejsc od niego. Cierpie z kazdym dniem coraz bardziej. Chciałam coś sie ciebie zapytac. Co sprawiło ze postanowiłas definitywnie rozstac sie z nim? Czy jakas sytuacja, zdazenie? Jesli oczywiscie mozesz odpowiedziec.Noi jak długo jestes juz po rozstaniu. Pisałas nie dawno zemasz znowu doła, znowu kryzys. Ile to moze trwac? Czemu my tak musimy cierpiec? Chciałabym byc silna i umiec pocieszyc siebie i was wszystkie tutaj a nie sie uzalac nad sobą. Ale jak widac nie predko to nastąpi. Pozdrawiam wszystkie zranoine duszyczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
buzka dziewczyny! przypominam o ksiazce... trzymajcie sie cieplo, musimy sie trzymac razem a bedzie dobrze! wszystkie jestesmy wyjatkowe i zaslugujemy na szczescie, nie zapominajmy o tym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutaasek
ja tez kupilam i przeczytalam ta ksiazke :) bardzo fajna. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutaasek
ja tez kupilam i przeczytalam ta ksiazke :) bardzo fajna. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny, mam pytanie odnonie ksiazki...jak tytuł i autor. U mnie juz lepiej, jutro minie miesiac jak sie rozstalismy i jest troszke lepiej. Jeszcze dwa tygodnie temu sie ludzlam, ze moze cos napisze i bedzie chcial ratowac te znajomosc, ale teraz wiem, ze oszukiwalam sama siebie, trzeba spojrzec realnie na swiat i wiem, ze nie wchodzi sie dwa razy do tego samego lozka i teraz wiem, ze trzeba sie z tym pogodzic, tak mialo byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny, mam pytanie odnonie ksiazki...jak tytuł i autor. U mnie juz lepiej, jutro minie miesiac jak sie rozstalismy i jest troszke lepiej. Jeszcze dwa tygodnie temu sie ludzlam, ze moze cos napisze i bedzie chcial ratowac te znajomosc, ale teraz wiem, ze oszukiwalam sama siebie, trzeba spojrzec realnie na swiat i wiem, ze nie wchodzi sie dwa razy do tego samego lozka i teraz wiem, ze trzeba sie z tym pogodzic, tak mialo byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blendi6
Czesc Kobitki ja postanowiłam po drugim tygodniu nie dac sie choc wczoraj miałam chcilwe załamania . Zobaczyłam go z inna :( Nie dam sie jednak i postanowilam juz wczoraj wybrac sie na spotkanie z facetem którego kiedys poznałam było sympatycznie i nie myslałam o nim........ Kobitki nie dajmy sie , nie badzmy smutne szkoda kazdego dnia a moze ktos jest tuz kolonas i to on jest nam własnie pisany nie mozemy sie poddawac bowtedy staniemy sie zgniusniałe i wiecznie smutne. Ja jeszce go kocham , ale skoro on po dwoch tygodniach od rozstania ma juz inna to ja mowie dosc tej mojej głupiej milosci. Nie chce kochac kogos dla kogo 3 lata zwiazku to nic takigo, kto potrafi w ciagu dwoch tygodni znalezc sobie inna, nie jest tego wart. Juz nie wyplakuje za nim łez i wy tez sie nie poddawajcie zobaczyie bedzie dobrze damy rade . Buziaki dla was wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glicea234
"..i tylko moje serce wie jak bardzo chce uwolnic sie .....nie wierzyc nie mam sil."E.Gorniak wiecie co dziewczyny ta piosenka mimo wszystko nadaje mi jakiegos optymizmu...checi do dzialania.... odnalazlam jakas pogode ducha i poki co jestem sama i w dodatku szczesliwa tak wiele sie teraz dzieje w moim zyciu ,fakt smutno ze bez jego udzialu ale czekam ,,czekam na nowe porywy serca moze warto sie otworzyc na ludzi moze nie kazdy nast mnie zrani -chce w to wierzyc..nie chce zyc przeszloscia skoro tak sie stalo jak sie stalo widac tak musialo byc i tak chyba mialo byc dla mnie lepiej !!! tesknie za nim prawie kazdego dnia ogladam jego zdjecia caly czas mam w glowie wspomnienia bo przeciez nie tak odlegle..ale nie bede marnowac czasu na to czego nie udalo sie utrzymac a odbudowac w tym momencie juz nie chce.. mam chwile zalamania .. placze, wspominam, tesknie, i choc sie do niego nie odzywam ,czekam wciaz na syg lub smsy od niego ... wierze ze przyjdzie dzien gdy i ja bede szczeliwa!!!!! :** dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musimy sobie po prostu uswiadomic, ze CHCEMY byc szczesliwe, i ze na to wlasnie zaslugujemy! ciesze sie z Waszego optymizmu i dziele sie swoim - wiem, ze to bardzo pomaga! buziaki :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna-buzka
Zgadza sie-zasługujemy na to by byc szczesliwe ale.......to nie jest takie proste. Wielokrotnie obiecywałam sobie ze nie bede juz płakac i ubolewac bo to nie warto a tu prosze jakos nie umiem sobie z tym poradzic. Zastanawam sie kiedy to minie?? Z jednej str chce zagłuszyc moje uczucia a z 2 one ciagle wracja. Na dzien dzisiejszy moim jedynym wyjsciem z tego bagna jest praca, praca i jeszcze raz praca. Pozwala mi zapomniec a gdy wracam do domu jestem na tyle padnieta ze zasypiam bardzo szybko i tak mijaja mi dni. Najgorszy jest weekend, duzo wolnego czasu= duza ilosc powracajacych mysli ale da sie przezyc. Nie wiem jak długo to wytrzymam. Najgorsze jest to ze mecza mnie jeszcze wyrzuty sumienia ze jestem nieszczera z moim obecnym partnerem. Jestem z nim a mimo to mysle o kims innym. Ciagle ich porownuje ze soba i bilans jest na minus dla obecnego faceta. Generalnie musze przyznac ze pogubiłam sie w tym wszystkim i nie potrafie sie odnalezc. Jakis kryzys z ktorym nie umiem sie uporac. Chyba problem tkwi ze mnie-->moze to ja jestem jakas lewa..........eeeehhh lipa:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Dziewczyny, jak czlowiek wyrzuci z siebie co mu lezy na sercu, to troszke lzej. Bol jest, ale mam nadzieje, ze z czasem to minie. Najbardziej sie boje tego, ze nie bede umiala nastepnemu facetowi zaufac, kazdego dnia jak wstaje to mysle o nim, wiem, ze teraz zaczyna prace, jak przychodzi 15.00, mysle o nim bo konczy prace, gdy zasypiam tez o nim mysle. To jest rodzaj obledu i kolejny etap zapominania. Modle sie o to,ze ktoregos dnia wstane rano i nie bede o nim myslec. Mam nadzieje, ze uporam sie z wyrzutami sumienia, bo mam swiadomosc tego, ze przycznilam sie do rozpadu naszgo zwiazku....ale nie dalo sie go ratowac, bo on tego nie chcial. W moim przypadku ten bol jest jescze wiekszy. Zrobilam juz duzy postep, bo juz nie łudze sie , ze bedziemy razem, nie czekam, ze napisze albo pusci strzalke, bo wiem, ze tego nie zrobi. .....nadanie sensu zyciu moze doprowadzic do szalenstwa ale zycie bez sensu jest tortura niepokoju i proznych pragnien, jest lodzia pragnaca morza i jednoczesnie obawiajaca sie go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktossgbhxewkjxs
ja juz niedam rady zyc mi sie niechcze wdziecinstwie bylismy razem bylo oki fazy na bank a teraz juz go przymnie niema nazawsze oddzielilismy sie od siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blendi6
ktossgbhxewkjxs ale Ty musisz zyc pamietaj zycie przed Toba nie mozesz sie poddac musisz byc silna pomysl ile jeszce przed Toba cudownych chwil. Trzymam kciuki za Ciebie i zobaczysz bedzie dobrze. Buzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna-buzka
Ja tez juz nie moge...:( jest coraz gorzej bo wsyztsko mi sie z nim kojarzy: miejsca, zapachy, sytuacje. Normalnie to jakis obłed. Zastanawiam sie tylko czy jestem jescze chociaz troszke normalna czy juz oszalałam całkiem?? Tak sie zyc dalej nie da....:(W sumie to po co??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutna-buzka Na początek chciałabym się przywitac dziołszki :) Wiec Witam.... Odpisuje na Twój post iz widzę,ze jestesmy w tej samej badz podobnej sytuacji. U mnie trwa to juz ponad rok,a bylismy zaledwie 2 miesiace i w ciagu tych dwoch miesiecy potrafilam sie bezgranicznie zakochac. Czy jest to mozliwe??Czy to ja sobie osobiscie to wmawiam??Te pytania ciagle sobie zadaje i do dnia dzisiejszego nie potrafie na nie odpowiedziec. Zapach perfum przypomina mi \"jego\",wspolne zdjecia ktorych ciazko jest mi sie pozbyc.... JAk zapomniec,calkowicie wyrzucic go z pamieci?? Pozdrawiam :*:*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 19KoTeCzeK64
WIdze ze nie jedna z was ma ten sam problem.. eeh, zapominanie o nim! Najgorsze co chyba moze byc :/ ale pociesze Was dziewczyny troche (mam taka nadzieje przynajmniej. ) Poznalam faceta, pierw to on mnie zdobywal ale po krotkim czasie to ja zaczelam zdobywac jego (w tym, totalnie zakochana w nim) bylismy razem przez pol roku.. Bylo cudownie ale to chyba mi zalerzalo tylko na tym zwiasku.. Rozeszlismy sie, juz po 2dnich prosilam go zeby wrocil bo bylo mi trudno bez niego.. Ale nic nie dalo zaczelam pic!.. Dzien w dzien. Czego nie POLECAM ZADNEJ Z WAS! bo cieszko bylo przestac.. Po jakim czasie jedna z jego bylych mi wyjasnila ze tak naprawde ja go nie kocham.. Wmawiala mi to i kazala sie odkochac, az doszlo do dnia w ktorym napisalam jej esa " Wiesz co..? Pierd** go " i myslalam ze to koniec bylam zadowolona z siebie ale serce nie sluga.. Nie chcialo sluchac. Zaczelam pisac do niego.. Zaczelismy rozmawiac jak kumple, jak dobrzy znajomi.. Lecz mi brakowalo jego, on moze myslal ze minelo.. A ja ze zlami w oczach rozmawialam z nim jak by nigdy nic jak by poprostu byl moim kumplem.. I tak mijaly miesiace... W sumie juz 3 od kad rozmawiamy se soba jak y nic sie nie wydarzylo.. Nadal go kocham i on wie o tym.. ; ( czasem mam ochote sie przytulic do niego, dam mu buzi czy poprostu powiedziec mu ze go kocham i jest najwazniejszy dla mnie.. Ale za wszelka cene probuje ukryc to w sobie.. Bo to i tak duzy krok, ze rozmawiamy ze soba ze mimo rostania mamy tematy do rozmowy. Jak probowalam zapomniec o nim..? Przedewszystkim to chyba wpomnienie tych zly chwil.. Podnoszenia jego tonu na Ciebie.. Usuniecie jego i waszych wspolny zdjec.. Skasowac jego numer (zeby nas nie kusilo pisanie do niego) Wyrzucenie wszystkiego co nam sie z nim kojarzy.. Poznanie nowego faceta, nie koniecznie wiazac sie z nim lub flirtowac.. Wystarczy sama rozmowa.. Jesli to nie pogada to proponuje ostateczna rzecz.. Opisac was zwiazek od poczatku do konca, przepisac to wszystko na papier i wymazac z glowy.. To pomaga :** . Ale szrzecze mowiac nadal kocham tego faceta mimo ze to juz 9miesiecy.. Jest dla mnie kims naprawde waznym w moim zyciu.. Przez niego przestalam patrzec na mezczyzn jako facetow z ktorymi moglo by mnie cos wiazac, lecz jako osoby z ktorymi moge pogadac :) . ale zecze powodzenia dziewczyny! :* i pamietajcie PORADZIMY SOBIE, BO JESTESMY ZAWSZE KILKA LAT PRZED NIMI! :* :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tym problem bynajmniej u mnie moja droga,ze rozstalismy sie w zgodzie,decyzja rozstania była obustronna wiesz. Szczerze to Ja tego nie chciałam. Ale niestety sytuacja mnie zmusiła do tego. Pomimo tego iz wiem,ze nie bedziemy juz nigdy razem bo jednak jakby nie było dziela nas dosyc duże km. Ale co z tego,skoro w dalszym ciagu nie moge zapomniec,widzę jesgo twarz przed oczami,czuje jego zapach.Utzrymujemy kontakt,ale wiem ze nic z tego nie bedzie.To nie jest to samo,nie ma juz czulych słowek,przytulania itd. Moze to Ja wmawiam sobie to uczucie z ktorym nie moge sobie poradzic?? Moze po prostu zwariowałam w tak krotkim czasie na jego punkcie??Czy to sa normalne objawy czy to jakis obłęd z mojej strony??Kurcze nie wiem... Sa momenty,ze w ogole nie mysle o nim,ale kiedy juz przyjdzie jedna mysl wtedy jest juz koniec. Siedzę i myślę bezustannie,wspominam piękne chwile z nim spedzone itd itd. Buziak :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Andziu, to normalne, że nie potrafisz i nie możesz ot tak, od razu zapomnieć. Tak się nie da. Wszystko w rękach czasu. Wierz mi, wiem co mówię, choć moja sytuacja była inna - rozstaliśmy się, bo ja tak zdecydowałam, ale zabolało mnie to, że nie protestował. To był początek wakacji... Nigdy nie byłam tak samotna jak wtedy, nigdy się tak beznadziejnie nie czułam. Tak to jest, gdy po 2,5 roku tracisz kogoś, kto był dotąd zawsze. Dziś wiem, że brakowało mi czyjejś obecności. Czyjejś, nie jego. Oczywiście, że to jego wspominałam, o nim myślałam, ale to dlatego, że był ostatnim, najświeższym wspomnieniem bliskości drugiego człowieka. Wakacje się skończyły, wróciłam na studia. Minęło. I wiem, że tak naprawdę nie tęskniłam za nim, ale za kimkolwiek... Może w Twoim przypadku jest tak samo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jenndor Może i jest tak jak piszesz. I popieram,ze na wszystko potrzeba konkretnego czasu. Pomimo tego,ze trwa to juz ponad rok Ja wierzę w to,ze uda mi sie zapomniec,ale z czasem. Było by moze inaczej gdybym miała drugą osobe przy sobie (mezczyzna).Moze akurat to obłędne zachowanie by sie skończylo?? A najgorsze jest to ze u facetów staram sie wylapywac cechy mojego "ex". Zapewne nietylko Ja mam taki chory hmm nawyk....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glicea234
a ja dalej nie wiem co zrobic jak sie zobaczymy mam sie z nim normalnie przywitac minac bez slowa byc radosna zeby wiedzial ze mimo wszystko radze sobie czy smutna po to by dostrzegl jak mocno mnie skrzywdzil podjac z nim rozmowe czy jest to zbyteczne ;///co mam zrobic ???;/od 2tyg kamil rzadziej sie odzywa ja caly czas ide w zaparte i milcze !!!juz dluzej tak nie moge kocham go i nienawidze!!!nie potrafie sie na niego gniewac i to tez mnie meczy ,chcialabym by mnie przytulil i poprostu byl przy mnie nawet jako przyjaciel tak jak kiedys ale juz mu nie zaufam nie po tych klamstwach ehhh:(buziaki dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JA myslę Glicea pomimo wszystko,ze nadal go kochasz powinnas nie pokazywac tego. Bo w momencie kiedy pokazesz,ze jestes zdolowana itd On bedzie to na swoj sposob wykorzystywał. Wiem wiem nie każdy facet jest taki,ale wiekszosc wykorzystuje kobieca slabosc....Dlatego staraj sie nie ukazywac tej slabosci do niego a zobaczysz,ze z czasem minie to uczucie.... Ja mam podobna sytuacje,tylko ze Ja \"jego\"nie widuję. mimo tego Glicea nadal ta slabosc i to uczucie jest i tkwi we mnie.... I tak szczerze powiedziawszy nie wiem jak mam wyrzucic tego mezczyzne z serca....Potrzeba czasu na to wszystko...Tylko pytanie ile czasu bedzie to trwało??? Zapewne niejedna z Nas zadaje sobie wciąż to pytanie nie potrafiąc na nie odpowiedziec.... Solidarnosc plemników kobiety.... 3maj sie :*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna-buzka
eehh chyba nie ma rady na nasze problemy:( ciekawa jestem czy faceci tez tak przezywaja rozstania jak my?? Jedno jest pewne ze ja z tym problemem sie nie uporałam mimo ze jestem juz z innym facetem wciaz wspominam tamta przelotna roczna znajomosc. Moze dlatego tesknie za nim, ze wniosł wiele swiezosci, optymizmu energii i poczucia humoru do mojego zycia, ktorego nie doswiadczyłam od mojego partnera. Doskonale wiedziałam ze nigdy nie bedziemy razem bo ma kochajaca zone i cudowne dzieci i nigdy bym nie odwazyła sie zniszczyc tej rodziny ale po prostu facet genialny!!. Mogłam z ni otwarcie pogadac o wsyztskim i niesamowicie wspierał mnie na duchu w bardzo trudnym etapie mojego zycia. To on był jedna z nielicznych osob ktore we mnie wierzyły. To on napełniał mnie optymizmem i dawał nadzieje ze sie wszystko uda. Szkoda tylko ze nie widuejmy sie tak zcesto bo przestały nas łaczyc juz spr zawodowe. Czasami dzwonimy do siebie tak tylko pogadac co słychac ale nic wiecej. Jednej rzeczy załuje, ze nie spotkalismy sie wiele lat wczesniej kiedy ja i on bylismy wolni. Niestety nie da sie cofnac czasu ale zapomniec o nim tez nie moge. Niestety ale takich cudownych chwil ktore razem spedzilismy nie da sie wymazac z pamieci w jeden dzien. Nie wiem moze to nie jest zakochanie a zwykła potrzeba przebywania z osoba ktora Cie rozumie i akceptuje, z ktora czujesz sie swobodnie?? Chyba tesknie do tego bo z obecnym facetem tego nie doswiadczam. Jest zwyczajna nuda i czasme mam ochote zerwac to wszystko, spasc na dno zeby potem sie z niego wydostac i zbudowac wszystko na nowo. Generalnie to jest chore zeby burzyc to co sie ma ale po prostu nie pasuje mi to. Ta rutyna mnie zabija, natomiast dawna swiezosc i przelotna znajomosc sie skonczyły. Zostało wielkie nic i tylko wspomnienie. Jeszcze zaden facet nie wywarł na mnie takiego wrazenia--> szkoda ze nie jest przeznaczony dla mnie....:( Mogłam z nim konie krasc, łaczyło nas wspolne zamiłowanie do samochodów i rajdów-->moze to chociaz pozwoli nam zostac znajomymi z wspolna pasja:) Krotko mowiac jestem w zwiazku ktory do konca mnie nie zadowala a facet ktory w pełni mi odpowiada jet zajety...:(co za ironia losu!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glicea234
A.N.D.Z.I.A dziekuje Ci za ta odpowiedz!!! mysle ze czas tylko przyzwyczaja nas do bolu to nie jest tak ze z czasem o nim zapomne bo byl mi przez kawal lat najblizszym czlowiekiem otworzylam sie przed nim on zna mnie niestety na wylot;/i chyba nei chce przechodzic obok niego obojetnie ale czuje ze tak bylo by dla nas lepiej . przywyklam juz do mysli ze nie bedziemy razem i w tym momencie jestem pewna ze nie chce powrotow ,majac nadz ze jak go zobacze nie zmienie swoich postanowien :)ostatnio wypalilam do kolegi jak mnie przytulil ",,kamil.. "choc ma na imie artur:) jemu musialo sie zrobic glupio a ja,,, no coz a ja wiem ze jest jeszcze za wczesnie na nowe przygody:/dziewczyny solidarnosc jajnikow wiec nie robmy sobie chamstwa nawzajem nie wskakujcie do lozek zajetym facetom zawsze ktoras str musi byc silniejsza badzmy nia my!!!!!!!!!! caluje wszystkich smutaskow:):*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam za błąd miało byc\"solidarnosc jajnikow\"!!! Wiecie co kobiety,my jestesmy najwidoczniej stworzone do tego by cierpiec po zwiazkach. Nie twierdze,ze wszystkie kobiety sa takie,ale przyznajcie same,ze wiekszosc.... Faceci sa z reguły skryci w sobie,tłumia uczucia,a my durne przez to cierpimy. Wylewamy wszystko,a oni odwrotnie. Jestem w błędnym kole z ktorego jest mi ciezko wyjsc tak jak Wy. Szaleje za mna mój przyjaciel,dosyc czesto mowi,ze mnie kocha nie jako siostrę z wyboru tylko no wiecie:) itd,ale Ja nie moge przelamac bariery. Nie moge otrzasnac sie po tamtym zwiazku(trwa to juz 1rok) Wiem,ze gdybym byla z moim friends myslami byłabym z Miłoszem. straszny metlik mam w glowie. Przyjaciel jest zawsze przyjacielem ale przyjazn z facetem przewaznie tak sie konczy,albo jedno sie zakochuje badz na odwrot. I co Ja mam robic,jesli strasznie zabiega o moje wzgledy moj wlasny przyjaciel?? Wiem ze jesli bede z nim,po rozstaniu(hipotetycznie,bo wcale tak byc nie musi) nie bedzie juz to samo co nie?? Buziaki :*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glicea234
no..ja z kamilem przyjaznilam sie z ok 6lat 2 lata bylismy razem i choc na samym poczatku obiecalismy sobie ze jak nam nie wyjdzie to dalej pozostaniemy w dobrym kontakcie ... on o to zabiega a ja czuje ze czlowiek ktoremu oddalam serce zawiodl mnie i choc bym chciala nie umiem sie narazie przelamac..wazne jest tez dlaczego para sie rozstaje jesli oboje dochodza do wniosku ze poprostu nie mam sensu ze to nie wyjdzie-pewnie mozna dalej pozostawic stosunki na dobrej stopie kolezenskiej ,ale gdy druga str zdradzila fizycznie badz emocjonalnie- to boli ....:( odszedl choc chcialam mu wybaczyc teraz wiem ze dobrze sie stalo choc pierunsko za nim tesknie .a on --".poczulem sie wolny i nieograniczony ..poczulem ze jeszcze sie nie wyszalałem..." teraz mowi ze jakby mogl cofnac czas ze mu przykro itd itd...najgorsze jest to ze ja mu ciagle wierze i wiem ze on tez cierpi bo to mimo wszystko wrazliwy facet .:(ale coz przyjazni nie ma zwiazku nie ma -- nie ma poprostu nic nei kazda proba bycia z przyjacielem konczy sie fiaskiem sprobowac zawsze mozna ale sa granice .. ps.ja cierpialam po 1 milosci 5 lat wchodzilam w nowe zwiazki dla zapomnienia i czasem sie to udawalo ..wyleczylo mnie przypadkowe spotkanie i rozmowa z nim ... teraz czuje sie wolna od przeszlosci ..no prawie:)))) pozdrawiam dziewczyny:):*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glicea234
no ja z kamilem przyjaznilam sie z 6 lat 2 bylismy razem i mimo obietnic ze nawet jak nam nie wyjdzie pozostaniemy w dobrych kontaktach ze soba nie wychodzi ..on zabiega stara sie ja jednak nie potrafie sie przelamac..kiedy para sie rozstaje bo oboje dochodza do wniosku ze poprostu nie mam sensu ze to nie wyjdzie-pewnie mozna dalej pozostawic stosunki na dobrej stopie kolezenskiej ,ale gdy druga str zdradzila fizycznie badz emocjonalnie- to boli ....:( odszedl choc chcialam mu wybaczyc teraz wiem ze dobrze sie stalo choc pierunsko za nim tesknie .a on --".poczulem sie wolny i nieograniczony ..poczulem ze jeszcze sie nie wyszalałem..." teraz mowi ze jakby mogl cofnac czas ze mu przykro itd itd...najgorsze jest to ze ja mu ciagle wierze i wiem ze on tez cierpi bo to mimo wszystko wrazliwy facet .:(ale coz przyjazni nie ma zwiazku nie ma -- nie ma poprostu nic nei kazda proba bycia z przyjacielem konczy sie fiaskiem sprobowac zawsze mozna ale sa granice .. ps.ja cierpialam po 1 milosci 5 lat wchodzilam w nowe zwiazki dla zapomnienia i czasem sie to udawalo ..wyleczylo mnie przypadkowe spotkanie i rozmowa z nim ... teraz czuje sie wolna od przeszlosci ..no prawie:)))) pozdrawiam dziewczyny:):*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może Ja po prostu nie jestem gotowa na nowy związek?? Może bycie z nim dałoby mi dużo do zrozumienia,moze akurat wyszło by i byli byśmy szcześliwi razem?? Nie wiem,w kółko zadaje sobie tysiące pytań na ktore nie znam odpowiedzi kurcze. Zastanawiam sie jakby to było gdybyśmy byli parą,czy było by tak samo jak teraz kiedy jestesmy przyjaciolmi,czy dogadywalibysmy sie tak samo??Wiadomo bycie parą a bycie na stopie przyjacielskiej jest to różnicą...Ciągle mi powtarza to samo,czasem nie chce mi sie juz tego słuchac,bo jednak wiem co ten czlowiek czuje do mnie. Jego rodzice mnie uwialbiaja i chcieli by miec taka synowa jak Ja. To jest trudne naprawdę. Trudno jest zapomniec o czlowieku ktorego naprawdę sie kocha,choc doskonale zdajac sobie z tego sprawe ze nie mozna byc z nim pomimo tego,ze jest 4lata młodszy. Wiek nie gra tutaj żadnej roli,jest młodszy,ale myśli inaczej od rówiesnikow. Jego charakter jest niepowtarzalny,uwiódł mnie zwykła szczeroscia,luzactwem,opiekuńczoscia,czułościa,zartobliwoscia. Czasami mam niezmierna ochote napisac mu zwykłe \"co slychac\". Wiem ze na pewno by odpisał,ale nie moge,czegos sie boję. Pisał do mnie kilkakrotnie,podpuchą był nasz kolega. Po prostu szaleje na punkcie tego faceta,nie da się ukryc....Jestem w obłędzie z ktorego ciezko mi wybrnac. P.S Fajnie jest pisac z kimś wirtualnie,kto Cie rozumie i wie co przezywasz. Dzieki serdeczne :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×