Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mysha

jak zapomnieć o nim?

Polecane posty

Gość glicea234
impressive kochana napewno nie raz juz rozmawialiscie i walkowaliscie ten sam temat w kolo i jak sama widzisz nic z tego nie wyszlo ilez mozna daj sobie czas az emocje do niego opadna Ci przynajmniej w niewielkim stoopniu i spotkaj sie z nim dopiero wtedy gdy bedziesz wiedziala ze jesli on bedzie chcial cie pocalowac ty bedziesz potrafila mu odmowic .wiem co mowie -uwierz..:(skoro wytrzymalas skoro sie nie zlamalas btyle czasu mysle ze powinnas go jeszcze przetrzymac jakis czas jezeli faktycznie zalerzy mu na kontakcie z Toba bedzie o niego zabiegal nawet gdy Ty przez miesiac sie slowem do niego nie odezwiesz .Nie zlam sie prosze !znow bedziesz miala zludzenia a on bedzie karmil Cie iluzja bedzie patrzyl w Twoje oczy i cieszyl sie ze mu wierzysz i ze moze Cie miec na kazde zawolanie ....nie oszukoj przyjaciol jezeli nimi sa zrozumieja wszystko i beda Cie wspierac ......duzo sil i wytrzymalosci .... zabaw sie pokaz mu ze nie czekasz na niego -- nie daj mu tej jeb,,,satysfakcji;/:(((((( :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilith30
Moja historia jest dziwna, inna, z rysą na szkle... Od prawie roku istnieje w moim zyciu pewien ktoś...na dodatek z pracy... Tak wiele nas dzieli - wiek, środowisko, przeszłość... A jednak czuję, ze tylko dla jego oczu chcę istnieć. I jak zapomnieć...? Skoro widuję go codziennie po 8 godzin?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietka61
Nie ma mowy żebyś zapomniała jak razem pracujecie.Zawsze nawet jak zerwiecie ze sobą a będziesz z nim pracowała,chwile i te dobre i mniej dobre będą powracały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Glicea234 ile razy było tak ,że mu odmawiałam ,odwracałam mu głowę w momencie kiedy chciał mnie pocałować ,to siłą mnie całował ,jakby się paliło..no i dalej wyjścia nie mam ,bo by mi szybko zwiał ..a chciałam czasami powtórzyć to i wiem że lubię jego czułości:(to nasze przyzwyczajenia ,jemu też tego brakuje ,wszystko byłoby ok ,gdybym na początku jak myśmy się poznali nie byłabym dla niego zbyt dobra ,zrobię zawsze kolację ,on uwielbia masaże ,dlatego on do tego najczęściej wraca,no naprawdę ciężko to zrozumieć ,ja czasami mam wrażenie że odcinam się od świadomości...i uprzedzam wam że jest porządnym facetem ,nie puszcza się itd . ale jest w nim niedojrzałość uczuciowa ,on się boi wyznawać, nie umie się z dziewczyna obchodzić ,on lubi się wygłupiać ,ale ja jego wygłupy kocham ,nie jestem poważna dziewczyna jestem zwariowaną i bywam tak głupia ze tomek całkowicie nie ma nic przeciwko...ale on nie chce ze mną spędzać życia no i dużo jest rzeczy w którym musi zmienić,bo to nie żaden związek ,i nie dziwie się ze kobiety inne na niego krzywo patrzą bo to wariacik no ale z dziewczynami nie umie spędzać czasu w towarzystwie, zawsze coś spieprzy ...eh:( zobaczymy co dalej ,odkąd dalej jestem w poszukiwaniu pracy to gorzej z moja psychika i coraz bardziej się zamykam:( ,,Boże ty to widzisz i nie grzmisz\'\'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glicea234
wasz problem dziewczyny polega tylko na tym ze wy tak naprawde nie chcecie zmian !!! lepiej byc ta biedna niekochana i pokrzywdzona zamiast wziac sie w garsc i udowodnic sobie a przede wszsytkim jemu ze jestesmy cos warte !!dlaczego to my mamy prosic sie o milosc!!!! stwarzamy sobie same problemy wk.. mnie to juz!!;/// dzis jestem jakas rozdrazniona wiec przepraszam jak kogos urazilam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dengarse....
lilith....mam podobnie...widuje go codzien w drodze do pracy...jest duzo starszy...pamietam jak 4 lata temu spotkalismy sie w sklepie i..puscil mi oczko,usmiechnal sie...od tamtej pory zawsze mowimy sobie 'dzien dobry"choc wogole sie nie znamy...chce istniec tylko dla jego oczu...widze jak na mnie patrzy..widze te iskierki w jego oczach..ja mam to samo..codzien o nim mysle...dzieli nas duza roznica wieku,byc moze on ma kogos,ja jestem wolna..jak zapomniec?jestem w nim zakochana jak nastolatka:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna ona
Właśnie sobie płakałam cichutko,myśląc o nim,i zabłądziłam tutaj.Czytając wszystkie wasze posty,jedna jedyna myśl nasuwa mi się,a mianowicie - nie warto cierpieć, płakać,zamartwiać się. To wszystko jest zbyt banalne. I zbyt często się powtarza.. Owszem,zabolało.Nie mam ochoty opisywać całej historii. Zresztą to bardzo krótka historia-mieliśmy wspólne plany, a potem on stwierdził, że nie ma na to siły. Zbyt wiele nas dzieli(kilometrów,lat). A więc zostawił mnie.Jest mi przykro, ale wiem,że jeszcze tysiąc razy spotkam kogoś, jeszcze tysiąc razy się nie uda,jeszcze tysiąc razy będę się uśmiechać na samą myśl o kolejnym "nim".Chyba jedynie rozsądek może pomóc w takiej sytuacji. Stwierdzenie na trzeźwo,że nie jest źle. Przecież cały świat jest wokół.A on..Podobno "nikt nie zasługuje na twoje łzy, a ten, kto na nie zasługuje nigdy nie doprowadzi cię do płaczu". Tak więc nie jest źle:) I dlaczego ja mam się smucić, a jemu ma być dobrze? No i poza tym wiem, że stać mnie na więcej. Nie chcę być z kimś, kto jest słaby. A on jest..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zostałam zdradzona i porzucona po ponad 20 latach małzeństwa . Przed odejściem powiedział że mnie nie kocha i nie podniecam go (dwa tyg. wczesniej spał ze mna)Odszedł do laski o 20 lat młodszej . Spalił za soba wszystkie mosty a ja nadal go kocham codz wiem ze to dran , dziwkarz i klamczuch . jak mam sie wyleczyc z tej glupioej milosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isoola
Tez czesto zadaje sobie pytanie: jak zapomniec?Czy kiedys mi sie to uda?Przestaje w to wierzyc...Bylismy ze soba krótko,8 miesiecy dokladnie.Uplynelo 5 lat ale ja caly czas czuje to co wtedy.Wyszlam za mąż,urodzilam synka ale w kazdym momencie mojego życia towarzyszyl mi ON.Zawsze obecny w moich myslach.Wobrazam sobie jak to by bylo byc jego żoną? Jakby to bylo gdybym mogla go miec na codzien?Nigdy sie tego nie dowiem...Kiedys zapytal wprost czy ja cos do niego czuje,czy jestem szczesliwa.Sklamalam.Bo przeciez cale moje zycie to klamstwo.Szukam z nim kontaktu,chociazby internetowego; chce wiedziec co u niego slychac,boli mnie,że spotyka sie z jakas dziewczyną-choc przeciez wiem,że ma do tego prawo.Jest mi bardzo ciezko,zwlaszcza,że oklamuję mojego Męża.Patrze mu w oczy i mowie kocham Cię.A powinnam powiedziec,że tak naprawde nigdy go nie kochalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vainil
eh... widzę, że nie ja jedna borykam się z problemem 'jak zapomnieć?'. smutne, że aż tyle kobiet cierpi... u mnie wszystko zaczęło się 3 lata temu, przez pierwsze 2 lata tylko kontakt internetowy, potem postanowiliśmy się spotkać w realu. zaiskrzyło od razu - może dlatego, że czesto wczesniej rozmawialiśmy i poznaliśmy się w miarę dobrze... postanowiliśmy dać sobie szanse, było cudownie. Cudownie... przez 2 miesiące. potem stwierdził, że nie chce się ze mną spotykać, nie kocha mnie. Płakałam, długo. Napisał po miesiącu, chciał tylko 'wyjść do kina'. Okej, zgodziłam się, bo w sumie, czemu nie? Poszliśmy. Po filmie chciał mnie wziąć do siebie, chciał się kochać. Odmówiłam. Obraził się, na koljne 3 miesiące. Potem znów napisał, spotkaliśmy się u niego. Gadaliśmy, śmialiśmy się. Potem znów zerwał kontakt na kolejne 2 miesiące. Potem było kilka spotkań, na których doszło do wiadomych rzeczy... znów zerwał kontakt, przestałam dla niego istnieć. Przypomniał sobie we wrzesniu. Spotkaliśmy się, znów doszło do seksu. Po tym zapytał się mnie, dlaczego włąsciwie zgadzam się z nim spotykać i co ja takiego w nim widzę. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą - że nadal go kocham. Przytulił mnie, choć nic nie powiedział. Zerwał wszelki kontakt, ja też próbowałam zapomnieć. Jakoś niechcący na gadu zobaczyłam jego opis, zdałam sobie sprawe, ze ma inną, że ją kocha. i mnie trafiło! Płakałam przez tydzień bez przerwy, odizolowałam się od wszystkich, chciałam zniknąć. Nie mogłam znieść myśli, że to ją teraz kocha, przytula, całuje. Nie mogłam znieść tego, ze on po prostu przy niej jest. Wysłałam mu sms, ze życze mu szczęscia, i że znikam z jego życia raz na zawsze. Nie odpisał. Napisał ostatnio na gadu, chciał się spotkać. Rozmawialiśmy, mówił, że zerwał z dziewczyną, bo ze mną było mu lepiej, że nie może sobie życia ułożyć, bo myśli o mnie... mówi do mnie 'słoneczko, kochanie'... na koniec rozmowy stwierdził, ze jednak nie chce się ze mną spotkać, bo 'nie chce mi robić nadziei'. Stwierdził, ze jest rozdarty i ma dosyć... Nie wiem co mam o tym myśleć... Najgorsze jest to, ze ja go nadal cholernie kocham... i wiem, ze to nie jest tylko wymysł. Oddałabym dosłownie wszystko, byleby tylko z nim spędzić chwile czasu, żeby sie chociaż do niego przytulić.. wiem, zę moj problem, to w porównaniu z waszymi pikuś... ale i tak mi ciężko ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdaadsa
sorry ale jak czytam takie bzdury to żygać mi się chce. Z coniektórych z was to tylko szmaty i kurwiszcza.... czemu tak ostro? BO jak można nazwać kogoś kto gra na czyiś uczuciach? Kto mówi mężowi, żę go kocha a potem kurwi się z jakimś kolesiem?Nie jesteście nic warte. Zwykle zdziry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vainilla
Sdaadsa (przepraszam, jeśli pomyliłam nick), nie tak ostro, proszę Cię. nie uogólniaj, jak zrobiłaś to w ostatnim zdaniu swojej wypowiedzi. Czy ja też jestem od razu zdzirą? Nie każda, która tutaj pisze, mówi męzowi, ze go kocha, a potem wskakuje innemu do łóżka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vainilla
Sdaadsa, nie generalizuj, bardzo Cię proszę. Nie każda dziewczyna, która tutaj się wypowiada, mówi męzowi, ze go kocha, a chwilę potem wskakuje innemu do łóżka. o, że jedna taka się zdarzyła, nie oznacza przecież, że cała reszta jest, jak to ładnie nazwałaś - zdzirami. (;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To upośledzony Ku**wiszon ,karmi cię fałszywymi uczuciami ,dziwię się że nie zmęczyłaś się jego nawykom że jest niezdecydowany po to by ciebie zmusić do jednej rzeczy,nie ufaj mu już i tyle ,a zapomnieć jakbyś chciała to już nie zapomnisz .raczej poza inna miłością lekarstwa na to nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glicea234
vainil on sie toba najnormalniej w swiecie bawi..:( sad..(nie pamietam pseudonimu ma poczesci racje same spojrzcie na to wszystko obiektywnie!:( )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vainilla
Impressive, to nie takie proste zmęczyć się jego zachowaniem... wiesz, nieraz miałam dość, ale na każde spotkanie z nim cieszyłam się jak dziecko... cieszyłam się, ze bede mogła choć pare godzin z nim spędzić. Konsekwencje były oczywiście opłakane - czułam się jak najgorsza, płakałam całe noce. Ale i niecierpliwie czekałam na kolejne kilka godzin w jego ramionach. Wiem, ze powinnam to uczucie zgasić w sobie, jednak to nie takie proste, nadal go kocham i nie ukrywam - chciałabym byc jego zoną, urodzić mu dziecko... Wiem, chore, ale... Mimo wszystko, chciałabym. Najbardziej mnie zastanawia to, ze z jednej 'strony nie chce dawać mi nadziei', a z drugiej strony pisze, ze 'będąc z inną, myslał o mnie, o tym, ze ze mną było mu lepiej'. Już nie wiem, co mam o tym myśleć. Glicea, moim zdaniem określenie zdziry nie bardzo tutaj pasuje, mimo wszystko. Bo ta, która to zrobiła nie leci do łóżka z każdym, tylko trzeba zauważyć, z tymi dwoma facetami ją coś łączyło. Jeden był jej męzem - mogła go kochać. a że poszła z innym do łóżka? Widocznie też nie jest jej zupełnie obojętny... a przecież zdziry wskakują do łożka nie patrząc na uczucia... przynajmniej takie jest moje zdanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vhsidudagagshdkfkf
isoola jakbym czytała scenariusz mojego życia!11 lat po ślubie ,dzieci a w myślach i sercu "mój pierwszy".Mam z nim czasami kontakt,rozmawiamy czasami.On nie ma nikogo jest sam,jakby sobie znalazł byloby ze mną jeszcze gorzej.Nie potrafie zapomnieć,mimo że bylismy tylko niecały rok ze sobą.To takie trudne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vainilla Musisz wiedzieć że mężczyźni są trochę upośledzeni w wypowiadaniu słów z ich strony,oni dobrze wiedzą że my nabierzemy się na ich słówka ,nam się wydaje że mówią prawdę...więc powiedz mi jaka jest prawda jeśli on może mieć inną , nakryłaś go z inną ,ktoś znajomy mówi ci że ma dziewczynę i jest szczęśliwy (najczęściej są zmyślone,nasi znajomi tez potrafią gadać głupoty )..i jeżeli faktycznie on ma inną i gada ci w tym samym czasie ze jesteś dla niego najważniejsza że z tamta zerwał lub zamierza zerwać i ty w tym momencie wierzysz ze mówi prawdę? Wierz mi że gra na dwa fronty ,oni lubią się bawić w uczucia. Faceci nie maja uczuć takich jak my ,my od nich oczekujemy romantyczności ,ciepła itp ,myślisz że oni to rozumieją? Mają coś z siebie chłopaka anie mężczyznę ,nie widziałam mężczyzny który by się umiał bawić jak dziecko ,tylko chłopcy to robią ,widząc po moim byłym,to porażka..oni najwyżej o nas myślą ,ale zupełnie w innym sensie ,coś w takim że czują się dobrze w naszym towarzystwie , ale nie mają czegoś takiego że kochają ich uczucia są zamknięte ,zresztą gdyby cię kochał (bo są tacy którzy kochają ale oni tą wartość muszą znać!)to po co miałby z tobą zerwać? kocha czy nie? Więc nie wiem jaki jest sens walczyć o takiego faceta dla którego jesteś mu obojętna..wystarczy zrozumieć i szukać dalej ,szukaj a znajdziesz;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vainilla
Impressive, wiem, że masz rację. Powiem szczerze, też myślałam o tym, że on z nią nadal jest (jeśli wogóle z nią był), a jednoczesnie pisze mi, że z nią zerwał. Wiem też, że faceci mają inny system uczuć, inny system wartości... Wiem, ze mój były mnie wykorzystywał, a ja głupia się dawałam. Nie ukrywam - pisał do mnie tylko wtedy, kiedy czegoś chciał. Kiedy ja czegoś potrzebowałam, to nigdy nie miał czasu. Wiem, ze chyba nigdy mnie naprawdę nie kochał, choć mówił, ze kocha. Mówił, że chce wziąć ze mną slub, że chce mieć dzieci, a jednoczesnie nie chciał mnie przedstawić rodzinie, bo 'zaraz będą go do ślubu gonili'. Przeczył sam sobie. I wiesz, mimo tego, że z tego wszystkiego zdaję sobie sprawę, mam taką wewnętrzną blokadę, coś, co nie pozwala mi całkowicie tych myśli do siebie dopuścić. Pokochałam tego człowieka i podświadomie do idealizuje, choć to bez sensu. Mimo wszystko bede starała się wymazać go z pamięci na tyle, na ile to tylko bedzie możliwe. Po tym jak mnie traktuje straciłam wiare w facetów. W to, ze jeszcze kiedyś znajde odpowiedniego - też. Boję się ich, boję się im zaufać. Boję się w jakikolwiek sposób angażować w znajomości z nimi, bo nie chce wiecej tak cierpieć. To już ciagnie się od roku i powiem szczerze - z każdym dniem mam mniej sił, coraz czesciej zdarza się, ze siadam i po prostu zaczynam płakać z własnej bezsilności. Najgorsze jest to, ze jutro mija rok od naszej pierwszej randki. Spędze ten dzień płacząc znając mnie. Chcę, zeby to wszystko się wreszcie skończyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elizka21pomocy
hej ... pierwszy raz sie odwazyłam cos napisać na tym forum... pisać bede pewnie nie spojnie ale zaraz zwariuje ;/ mam powazny problem i nie potrafie sobie z nim poradzic... moze przejde do rzeczy: jestem w przerwie z swoim chł. S... poniewaz coraz wiecej sie ostatnio kłócimy mimo ze na poczatku poza nim świata nie widziałam... jestem z nim ok 4 lata w tym czasie juz mielismy kilka przerw a po powrocie było idealnie...szczerze mówiac on jest idealny robi mi na kazdym kroku niespodzianki kolacje przy świecach , wspólne wycieczki itd... ale ja sie obawiam ze nas ostatnio łaczy bardziej przyzwyczajenie niż miłosć...zawsze cos mi nie pasuje... byłoby wszystko dobrze gdybym ostatnio nie zwariowala na punkcie pewnego chł. ( z ktorym kiedys mialam przelotny romans ale tak naprawde nigdy z nim nie chodzilam) zrobiłam ta przerwe z moim chł.dla tamtego bo sie łudziłam ze moze z nim bede , poniewaz pokłócil sie z swoja laska i okazywal mi wielka sympatie.... postanowilismy tydzien temu wybrac sie na rozmowe: bylo cudownie! pelno buziaków, ja mu wyznalam ze kocham go i chce z nim byc a on wyznal mi ze z jego laska mu chyba tez nie wyjdzie i wtedy moze sprobujemy... dał mi pewna nadzieje a ja juz byłam w siódmym niebie... na koniec rozmowy z nim rozpłakałam sie bo dał mi do zrozumienia ze jego laska jest na 1 miejscu a ja na 2... chyba z zalu sie popłakałam wtedy mówił czułe słowa całował mnie itd. nie chciałam tego skonczyc..... dzis minął tydz. on sie nic nie odzywał... jak ja pierwsza puscilam sygnal to odpuscil ale pierwszy nic nie zrobil ... dzis odwarzylam sie i napisalm co u niego .. jak z dziewcz. a on odp. ze wrocili do siebie i jest dobrze a ja rycze.... wogole nie wiem co robic! mam wrocic do byłego?? mam czekac z nadzieja ze moze kiedys z tamta zerwie?? i wtedy ja bylam na 2 miejscu... ja mam 21 lat on 27.... juz mam wszystkiego dosc... ja wogole nie dostrzegam w nim wad... doradzcie mi cos bo naprawde zwariuje.. juz nie wspomne ze studia powoli zawalam sobie przez to a byłam bardzo dobra na uczelni....wszystko bym zrobiła zeby byc z tamtym chł. nawet rzuciłabym dla niego studia przy ostatnim roku ... wszytsko dosłownie wszystko... co mam robic...:(:(;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oonnaa20
prawie 3 lata temu poznalam chlopaka, ja mialam 18 lat a on 24. zakochałam sie od pierwszego wejrzenia. lubil on imprezy wiec i ja sie do niego przylaczylam, gdy chcial sexu to po krotkim czasie sie kochalismy. mozna powiedziec ze stalo sie to naszym nalogiem, robilismy to kilka razy dziennie. AZ w koncu wpadlam. kilka miesiecy po tym byl slub. 2 tyg po slubie uderzyl mnie w ramie ale ja to zlekcewazylam. chodzil pil co tydzien prawie.czasem ja w 7 moze w 8 miesiacu ciazy szlam po niego w srodku nocy bo zadzwonil ze sie napil i nie dal rady sam wracac. jak sie urodzil moj synek to do szpitala nawet podpity przyszedl, niby okazja do wypicia byla bo ojcem zostal:( na poczatku, moze tydzien pomagal mi przy malym, patrzyl ciagle na niego i byl szczesliwy. tydzien pozniej znow poszedl sie napic. i robil to coraz czesciej coraz mniej mi pomagal przy malym, wracal tylko na noc do domu. czasem nawet na weekendy znikał i wracal upity i mowil ze przepil pieniadze. musialam pieniadze od rodziny pozyczac bo zadko kiedy mi dawal. na swieta pojechalismy do moich dziadkow, oczywiscie znow sie napil i chcial isc jeszcze na dyskoteke z moim bratem. juz w oczach mojej rodziny był 'spalony'. pozniej na sylwestra chcial isc z kolegami bo co on ze mna i z dzieckiem bedzie robil bez alkoholu. nastepne swieta ja spedzalam u swoejej rodziny a on u swojej. gdy raz przyszedl mocno napity to sie zdenerwowalam i zaczelam krzyczec na niego na drugi dzien a on mnie pobil ze mialam cale rece w siniakach. juz wszystko zaczelo sie sypac. nawet mnie nie przeprosil. ale ja znow mu wybaczylam ze wzgledu na malego. kolejnym razem jak mnie pobil to prawie mnie nie udusil caly kregoslup mnie bolal, wymiotowalam i glowa mnie bolala. tego samego dnia uciekl na tydzien, podobno stracil prace. kolejnego dnia sie wyprowadzil zabierając nawet moje i dziecka rzeczy zostawiajac mnie- matke karmiaca bez grosza z dzieckiem 10-miesiecznym. wrocilam do mamy bo wlasciciel kazal nam sie z mieszkania wyniesc. zlozylam pozew o alimenty, przyznali mi 500 mies i on dalej nie placi. wczoraj sie odwazylam zadzwonic do niego zeby zapytac o pieniadze bo naprawde jest nam ciezko, moja mama pracuje za 900zl a ma mnie brata i mojego synka na utrzymaniu. a wiec dzwonie a tam jakas panienka odbiera i mowi:kochanie to chyba do ciebie a on sie smieje, nie chyba nie do mnie. rozlaczylam sie i zaczelam plakac, poczulam jakby ktos mi noz w serce wsadzil. calej nocy nie przespalam. chyba cos do niego czuje. ludzie pomozcie mi zapomniec. wiem ze on jest zlym czlowiekiem ale ja go chyba kocham:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vainilla masz całkowitą rację , ja to samo odczuwam podobnie,ciężkie są takie sytuacje ,dla którego nie masz wyjścia i musisz to zrobić..ale ja żyje z myślą,że znajdę faceta..mam siłę na pewno i wierze w to że znajdzie się lepszy..,tylko widzisz ,mój problem polega na tym że ja go nie kocham chociaż czuję się z nim bardzo dobrze,tylko nie znoszę jego głupiego zachowania wobec mnie olewa ,nigdy nie ma czasu dla mnie ,tylko kumple w 24 godziny ,nie może żyć bez muzyki którą kocha itp. on nie chce żebym o nim zapomniała ,puszcza mi sygnały i pisze bezsensowne smsy ,on nie rozumie żeby przestał ,ma inną prosiłam żeby się nią zajął a nie mną i na nic te słowa:(ale ja muszę o nim zapomnieć bo to mnie koliduje że nie mogę o nim przestać myśleć,daje mi takie złośliwe powody że aż sił nie mam,tylko myślę jak mu dołożyć w pysk! Ale żyje z myślą że się ułoży i dojdę do wniosku z nim. Eliza,spokojnie nie wariuj.Nie ma facetów idealnych ,nie nazwałabym tak twojego:/ to dupek który powinien ci jasno powiedzieć ze ma dziewczynę która kocha i już,daj z tym spokój ,wróć do byłego ,w końcu on ciebie chce a ten twój ulubieniec ma inna i zapomnij o nim ,nie jest ciebie wart!. Nie załamuj się ,nie olewaj studiówKontynuuj!3 maj się dasz rade:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anetka, współczuje ci :( strasznie to przykre ,zajmij się dzieckiem i zapomnij o nim,na pewno ułożysz życie bez niego ,szukaj pracy jak podrośnie twoje dziecko idź na studia zaoczne ,nie załamuj się to bardzo zły człowiek ...ja pierniczę nie mogę uwierzyć że dzieją się takie dramaty:(.Znajdziesz kogoś innego zobaczysz . trzymaj się uda ci się z tego wyjść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna-buzka
dziewczyno nie załamuj sie!!facet nie jest tego wart. Zaden facet nie jest wart twoich łez i absolutnie zaden prawdziwie kochajacy człowiek nie podniesie reki na swoja kobiete. Masz dla kogo zyc wiec musisz sie pozbierac. Wiem ze to jest wielki dramat zyciowy ale na pewno masz dookoła sporo osob-rodzine, pzryjaciół ktorzy Ci pomoga. Na pewno bedzie Ci trudno ale pamietaj robisz to dla dziecka i twojej i jego przyszłosci. Spróbuj znalezc prace-cokolwiek byleby od czegos zaczac a potem poszukasz czegos lepszego. Ja tez jestem w rozterce. Bije sie z myslami czy rozstac sie z facetem po 5 latach zwiazku czy nie?? Wszystko sie rozjechało w 2 kierunkach i nie umiem juz tego poskładac. Z jednej str jest bardzo spokojnym, ułozonym facetem-na rane przyłóż ale z drugiej zachowuje sie jak dziecko. Wszystko spada na moja głowe, robi to co mu każę i nie ma zupełnie swojego zdania-zgadza sie ze wsyztskim co wymysle. Nie moge juz zniesc faktu ze jestem traktowana jak maszyna ktora znajdzie rozwiazanie kazdego problemu. Mam dosc bycia facetem i kobieta jednoczesnie bo szanowny "mój ksiaże" nie ejst łaskaw przejac meskich obowiazków an siebie coby to sie nie zmeczyc. Do szłu doprowadza mnie jego mamunia, ktora to uwaza ze synkiem trzeba sie opiekowac mimo ze synek ma juz 31 lat. Wydawało mi sie ze zwiazek polega na partnerstwie ale chyba sie myliłam:( Myslałam ze sie zmieni ale to jest chyba nie mozliwe. Coraz bardziej przeszkadzam mi jego egoistyczny sposob zachowania(typowy dla jedynaka-licze sie najpierw ja potem ty) Na poczatku bardzo mi imponował jego odmienny-spokojny styl bycia. Teraz jednak chyba roznice charakteru sa za duze. Jestesmy jak ogien i woda. Podobno pzreciwienstwa sie pzryciagaja-->bzdura, zawsze wynikaja z tego tylko problemy. I tak zmarnowałam 5 lat swojego zycia, nie umiem sie z nim rozstac a z nim tez nie umiem juz byc, a facet z ktorym sie swietnie dogaduje i z ktorym mogłabym odbudowac swoje zycie ma zone i 2 dzieci. Dlaczego tak jest ze spotykamy niewłasciwych ludzi w niewłasciwym czasie?? To jest jakis obłed-nie moge spac ani jesc ani sie skoncentrowac na niczym:( Dlaczego to musi byc takie trudne? A moze trzeba zburzyc wszytsko i zaczac od nowa?? Moze tzreba siegnac dna?? Wszytsko sie kotłuje a ja nie umiem z tego wyjsc i podjac odpowiedniej decyzji. A moze to ja jestem dziwna? Nic juz nie ma sensu wiec po co dalej zyc?????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepowtarzalna 87
anetka6681@wp.p doo ciebie odpisz nam ojego meila ci wyslalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JA już zupełnie odchodzę od zmysłów czytając problemy innych kobiet. Bez urazy dziołszki oczywiscie. Nic do tego nie mam. Każda ma jakiś problem,kazdej ciezko jest wybrnac z tego problemu. Nic dla nas nie ma sensu bo nadal kochamy stad to całkowite rozgoryczenie i ten niesamowity dół ktory nas ogarnia. Ale trzeba się wziasc w garsc bo inaczej nie podołamy tym problemom. Ja z dnia na dzien zaczynam wbijac sobie do łba,że cos co nie ma sensu tego sensu miec nie bedzie. Tez jestem rozkuta na wielkie kawały,tysiace mysli. mój problem w porownaniu do anetka6681 to pikuś tak naprawdę. Mnie nie łączyło nic z tym facetem prócz pocałunku itd. Ją łączy dziecko. Mam czasami ochote wygadac sie komus kto mnie rozumie i jest na tym forum kilka osób. Podaję gg,jeśli ktos bedzie chciał pogadac bardzo proszę 8985152. Pozdrawiam :*:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutaasek
wszystko jest beznadziejne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi smutnoo
eh jak ja to rozumiem.u mnie sytuacja dla wielu jest niepowazna.znam sie z chlopakiem ponad rok.widzialam go tylko na zdjeciach poniewaz on mieszka daleko od polski ale w europie.nigdy nie spotkalam mezczyzny takiego jakim jest on.nie piszcie ze go nie znam.poznalam dobrze on mnie jak i ja jego.wiele razy rozmawialismy na intymne nawet tematy.ma jednak dziewczyne.na pytanie czy ja kocha odpowiedzial ze nie wie.Nie wie jakrozpoznac prawdziwa milosc ale ciagle mysli o mnie.jestesmy do siebie przywiazani emocjonalnie.ja przynajmniej bardzo nie potrafie o nim zapomniec.nie dawno mialam zamiar pokazac mu sie w kamerce i powiedzialam ze moge wygladac inaczej niz na zdjeciach.on mi odpowiedzial ze to juz nie ma znaczenia jak wygladam ale to jaka jestem.w rozmowie wreszcie byl moment ze zaczelismy zartowac o sexie i on napisal cos takiego\" i\'m knowing u good really good lately that\'s probably the reason why i dont think of sexual things anymore....i know that wouldn\'t be anything of that between us...so i dont have any little idea for thinking of that \"wiedzial ze ze ja mam opory przed tematami zwiazanymi z seksualnoscia ja chyba go zle zrozumialam bo naipisalam \'and what u was imagin?that i will be your toy dancing and doing streaptese in front oof camera?thats why u wanted see me so much?\" no i on odpisal \"u\'re totally wrong in this really totally... and u offend me \"potem padlo pare niemilych zdan.i jest cisza.nie wiem co robic.tak mi go brak.nastepnego dnia zagadalam do niego przez komunikator ale on byl oschly napisal ze nie ma nastroju do rozmow.na koniec pozegnal sie zyczac mi milej nocy. a teraz znow cisza.nie wiem czy ja powinnam cos napisac?co robic?nie chce go stracic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×