Chciałbym już mieć żone, teraz nie chce mi się już chodzić na imprezy i randki

Tak sobie myślę, że jakbym miał żonę, to bym teraz nie siedział sam w mieszkaniu i nie musiał się martwić że mogę zostać starym kawalerem. Coraz mniej mniej bawi chodzenie na imprezy. Owszem fajnie wyskoczyć ze znajomymi na parę piwek, ale potem już chce się wracać do domu i iść spać. Poza tym w pubach raczej nie zagaduje się do nowych osób - każdy przychodzi w swoim towarzystwie. Mam już skończone 30lat i nie jest to dobry wiek na poznawanie nowych osób - dużo czasu spędzam w pracy, nie jestem już tak spontaniczny jak kiedyś, w weekend wolę się wyspać, nie chce mi się też wychodzić co tydzień, bo ile można ze znajomymi wychodzić w celu spożywania alkoholu.

mam 37 lat i podobny problem

Kompletnie nie wiem teraz, jak kogoś poznać, stałem się trochę samotnikiem.

Bo tak to jest, ze z wiekiem coraz mniej okazji i trudniej. Dlatego ogarnij się, bo potem stuknie 40-50 i juz w ogóle będzie kijowo.

Obawiam się, że powoli staję się starym nudziarzem.

a ja mam jeszcze szanse? mam 37 lat