Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy tylko u mnie wszyscy znajomi nsa niezadowolenie z dzieci?

Polecane posty

Gość gość

Jestem przerażona. Staraliśmy się rok o dziecko, czyli norma, dzis mały ma 2 lata a my jesteśmy przeszczęśliwi że go mamy. Ale już ogłaszając dobrą nowinę o ciąży wysłuchiwalimy teksty typu "O matko, co wy zrobiliście", "teraz to już przepadniecie", "po co wam dziecko, same problemy". I żeby nie było, poród trudny prawie 2 dni zakończony cc, moje maleństwo było z tych kolkowych, więc pierwsze 3 miesiące nieprzespane i pełne smutku bo dziecko płacze. Ale też szczęścia, że upragnione dziecko jest z nami. Nigdy się nie poskarżyliśmy z mężem nawet do siebie, że jesteśmy niewyspani, że dziecko nas ogranicza, w zasadzie nic się dla nas nie zmieniło bo wychodzimy od początku (odkąd synek skończył 2 miesiące) z małym do kawiarni, na zakupy, do galerii handlowych, jeździmy na wycieczki, odwiedzamy rodzinę i przyjaciół. Jasne, że trzeba mieć więcej czasu bo pampers, bo jeść, bo ponosić chwilę bo niemowlak się nudzi w wózku, wrócić o 19 bo kąpiel i nie zaburzać rytmu dnia...., ale każde wyjście z domu to dla nas była i jest frajda. Znajomi do nas przychodzą i siedzą do późnej nocy jak dawniej, jedyne co to ja albo mąż opuszczamy ich na 20 minut na kąpiel i usypianie - też odkąd mały się urodził tak było. A znaczna większość lud*****oło nas mających dziecko narzeka, jak to życie sobie zmarnowali, że nigdy więcej drugiego, że nuda w związku... a wiele z nich starała się po 2-4 lata, pragnęli dziecka, brali leki itp., ale myśleli chyba, że to taka laleczka którą się położy do łóżeczka i tyle, dziecko zajmie się sobą? Przykre to jest. Jak jest u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też wiele matek i ojców w moim otoczeniu narzeka. Ale jak masz wsparcie w drugim rodzicu to jednak inaczej się patrzy na dziecko tak myślę. Wystarczyło, że maż po przyjściu z pracy powiedział "Kaśka, jak ty to robisz, dziecko zadbane, obiad na stole, super dajesz radę" albo spędzi tylko 15 minut z dzieckiem a ja sobie siadłam w spokoju na kanapie i już zyć się chce. Jak ktoś jest sam z dzieckiem mimo obecności drugiego rodzica to ma prawo narzekać i nie chcieć drugiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo nie wiadomo ile osób zgodziło się na dziecko bo partner/partnerka bardzo chciała, ile par w ogóle starało się "bo mam 30lat i znajomi mają" (a znam takie osoby), ile osób zwyczajnie wpadło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mam w otoczeniu takich narzekajacych. Nawet się im nie przyznaję że staramy się o czwarte :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wśród moich znajomych nikt nie narzeka. Sama mam dwoje dzieci i nie wyobrażam sobie życia bez nich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, moja jedna bratowa (mam ich trzy :P ) ciągle narzeka. Ma roczne dziecko które od początku wstawało tylko raz w nocy i po 30 minutach ssania piersi szło dalej spać, ale się wysłuchałam, jaka to ona zmęczona i niewyspana i musi w dzień 2-3 godziny odsypiać te 30 minut co dziecko w nocy zabrało... No ale żeby nie było że ją obgaduję, bardzo ją lubię i ona wie co myślę na ten temat, że mnie to śmieszy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro piszesz, że nic się nie zmieniło to znaczy że nie masz dziecka kolkowego i wypisujesz brednie. Przy dziecku z prawdziwymi kolkami zapomnij o czymkolwiek. Wyjścia do restauracji jak dziecko ma 2 miesiące i kolki to żart. Pewnie masz aniołka co jest bezproblemowym maluchem, a Twoje teksty jak to jest super i extra pasują tylko do takich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie narzekam, mam wspaniałe dzieci, które lubią rozrabiać, nawet bardzo, kocham nad życie, jestem w trzeciej ciąży, dopiero się rozkrecam:-) jak Bozia pozwoli to i czwarte będzie i odrazu mówię że mam w nosie 500+

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każde dziecko jest inne. My się staraliśmy (jedna ciąża stracona w 19tc), a i tak zaliczyłam zonk, że macierzyństwo nie wygląda jak w reklamie (niby człowiek to wie, ale...) Do tego mam wcześniaka. Chcesz wiedzieć jak wyglądał pierwszy rok? Na dzień dobry po urodzeniu zapalenie płuc, od drugiego miesiąca życia rehabilitacja 3 razy w tygodniu, tydzień w tydzień wycieczki do specjalistów (neurolog, chirurg, alergolog, neonatolog), łatwo łapie przeziębienia, nie wiem jak dałam radę przez pierwsze 3 miesiące, miał kolki, jak spał to najlepiej na mnie. Knajpa? Może raz czy dwa się udało. Imprezy? Nigdy nie lubiliśmy. Jak pojechaliśmy na święta i była tam siostra ze szwagrem i ich dzieci to mój mały mógł zapomnieć o drzemce, bo tamtym dzieciakom nie wytłumaczysz, że cisza bo dzidziuś śpi. Imprezy u kogoś? Ostatnio złapał przeziębienie, bo inne dzieciaki i okna pootwierane, bo towarzystwu było gorąco. Jego Tatuś dużo pomaga, nie mówię, że nie, ale łatwo nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od sześciu lat nigdzie nie byłam, nie żałuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasy się po prostu zmieniły. Kiedyś ludzie nie zdążyli "zaznać życia" przed ślubem i dziećmi więc im nie było żal że ich życie zmienia się na bardziej domowe, rodzinne, z wieloma obowiązkami. A teraz jeśli ktoś dużo podróżował, imprezował, jeździł na jakieś wymiany studenckie, pracował w różnych miejscach, ma kilka zajmujących dużo czasu hobby to nagłe wrzucenie w świat pieluch, obowiązków i brak czasu na imprezy z koleżankami to szok. I rozumiem że takie osoby źle się czują w nowej roli która nie wygląda w rzeczywistości jak w filmach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio z 2 miesięcznym dzieckiem do galerii :o siedlisko zarazków w zamkniętym pomieszczeniu... Do kawiarni z mężem ale atrakcja xd w domu sobie kawę wolimy wypić. I jak nie macie różnicy w wyjściu z dzieckiem, czy bez to bardzo ciekawe mieliście wycieczki ;p chyba dla seniorów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może to też zależy od dziecka. Nie każde jest aniolkiem a jeśli ma wrzeszczeć przez całe zakupy to ja podziękuję. Nie chciałabyś mieć takiego urwisa jak mój,od małego ani w foteliku nie chciała siedzieć itp. Więc nie ma reguły. A dzieci mam dwoje,żeby nie było :) i brak pomocy ze strony rodziny,mąż pracuje 10-12 godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dwójkę adoptowanych dzieci, starsze ma w tym roku 9 lat, a młodsze niedługo skończy 6, a jestem w wieku, w którym większość moich rówieśników ma biologiczne dzieci w wieku 3-4 lat najczęściej i też muszę się nasłuchać, że dzieci tyle czasu zajmują, że na nic nie starcza, że się kontakty z innymi ludźmi rozluźniły itp. Nie potrafię jakoś tego zrozumieć, bo spokojnie mam czas na spotkania ze znajomymi, pójście do siłowni czy do kina. Jedno chodzi do przedszkola, drugie do szkoły, więc mogę spokojnie pracować, a mąż na godzinkę czy dwie może ogarnąć dzieci, żebym zdążyła posprzątać, wyjść gdzieś i na odwrót, kiedy on ma zamiar spotkać się ze znajomymi. Wszystko kwestia organizacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi sie zdarza narzekac na macierzynstwo, nie gadam tak jak Twoi znajomi, bo czesto tez podkreslam ze dziecko to milosc mojego zycia i ze bywa cudownie, ale bywa tez koszmarnie i o tym tez nalezy glosno mowic. Moj syn budzil sie w nocy tylko ze 2 razy, do tej pory to robi, ale dlatego ze spi z nami, bo jak spi w lozeczku to ja moge o spaniu zapomniec. Ma 22 miesiace. Kolek nie mial ale mial wzdecia przez 4,5 miesiaca. Od urodzenia byla awaria w wozku, w samochodzie, u ludzi, przy rozszerzaniu diety, zawsze jak z nim wychodzilam to bylam spocona po sama d*pe za przeproszeniem, o wszystko sie szarpiemy, dochodzimy, obiad z mezem ma miescie z tylko jedna awantura to byl i jest sukces... Moj syn jest charakterny, uparty, nie znosi jak go ograniczamy, zawsze tak bylo. Nigdzie nie usiedzial na tylku, tylko zaraz jojczal. Jak widze w serialach ze niemowle sobie lezy spokojnie w lozeczku to mnie smiech ogarnia... Teraz mlody nas bije w odpowiedzi na wszelki sprzeciw, my musimy byc konsekwentni, wiec w domu sa ciagle awantury i walka, slysze od niego NIE! jakies 100 razy dziennie. Tlumacze mu wszystko, staram sie jak moge, skutek narazie odnosi to rozny, raz sa swietne dni a potem wytrzymac sie z nim nie da. A no bo tez trojki nam ida:) Spacer to dla mnie aktualnie dramat bo zaliczamy przynajmniej dwie buntownicze wykladki na chodniku bo za ulice trzeba z mama za reke a on za reke nie ma zamiaru. Wozek parzy w tylek, wiec nie uzywam, bo to dodatkowy tobolek. Powrot do domu najczesciej odbywa sie na sile, rzadko pojdzie dobrowolnie. Jest mi ciezko bo... jestem w 7 miesiacu ciazy:) zdecydowalismy sie na drugie z wielu wzgledow, mimo ze moje dziecko cwiczy moja cierpliwosc kazdego dnia to nie zalowalam ani razu, ze go mam i kocham go najbardziej na swiecie. Jednak juz nie krytykuje innych rodzicow ze narzekaja, czy ze puszcza im nerwy, bo wiem co to trudne dziecko i krytyczne czy zdziwione spojrzenia obcych. Twoje akutorko chyba jest dosyc grzeczne to i nie masz na co narzekac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja droga skoro u twojego dziekca kapiel i zasypianie trwa 20 minut to naprawde nie masz co narzekac. Moje corka, wyczekana, wyla od 17 do 3 w nocy, dzien w dzien. W dzien prawie nie spala, ucinala sobie 15 minutowe drzemki, otwierala oczy i byl ryk. Jak gdzies wychodzilam to ludzie sie na nas patrzyli jak an potworow a ja i maz mielismy nerwy zszargane przez ten placz. W wozku ryk, na macie ryk, w lezaczku ryk, w samochodiz wzgledny spokoj, ale kazde zatrzymanie sie na czerwonym swietle= ryk, i tak przez 5 miesiecy. To nie byl placz, tyylko wycie jakby ja ze skory obdzierali. Lekrze rozkladali rece. Badania wychodzily idealnie. Ja wygladalam jak zombi, z mezme prawie sie rozwiedlismy. Znajomi po godzinie sluchania wyjacego dziecka uciekali od nas gdzie pieprz rosnie. Dziekuj Bogu za spokojne dziecko i nie oceniaj innych. Plakac mi sie chcilao z bezsilnosci jak widzialam matki ze slodko spiacymi niemowletami na spacerach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O wlasnie, pisalam o 15.05 i zapomnialam sie do tego odniesc - kapiel i usypianie 20 minut... U nas 20 minut to byla sama kapiel i ubieranie wiergajacego zrebaka a usypianie wahalo sie od 10 minut do nawet 2,5 godziny w zaleznosci od wieku mojego dziecka, raz lepiej raz gorzej. Jak siedzieli u na sznajomi to znikalismy na zmiane na ok godzine a potem potrafil jeszcze ze 3 razy sie obudzic. Autorko no sa takie dzieci jak Twoje, ze niewiele zmieniaja w zyciu rodzicow, ale sa takie, ktore podporzadkowuja sobie caly swiat, bo po prostu wyja i protestuja od urodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak karmisz piersią to z restauracji cię wyproszą, zwyzywają od macior i zapytają po co w ogóle ruszasz tyłek z domu, a nie wytłumaczysz, że nie świecisz cycem, bo lubisz, ale dlatego, że dziecko jest głodne i nie działa jak w zegarku, nie da się go zaprogramować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×