LĘK PRZED ŚLUBEM

Za pól roku wychodze za mąż i nie potrafie być szczęśliwa bo sytuacja jest bardzo skomplikowana. Moj narzeczony wraz z rodzicami ma gospodarstwo i ja musze isc tam mieszkać. Problem tkwi w tym że nie lubie teściowej bo nieraz juz mi dała się we znaki choc ja skromniutko starałam się u nich zachwywać.. I nie wyobrażam sobie jak mam z nią pracowac w tym gospodatwie. Co gorsze moj narzeczony rowniez mieszka z bratem i jego żona. Zona brata sa wszyscy zafascynowani, nie moze znalezc pracy dlatego tez pomaga w gospodarstwie i doskonale sie dogaduje z tesciowa i co teraz ja pojde i namieszam bo ja nie jestem taka jak druga synowa a to ze mna maja robic a nie z nia bo gospodarstwo jest na mojego przyszlego meza. Moj narzeczony rowniez jest zafascynowany swoja bratowa. Ona robi mu kanapeczki budzi go rano do pracy mowia do siebie zdrobniale. Ja czuje sie gorsza i zazdrosna! On mowi ze traktuje ja jak siostre ale jak bedzie wygladalo nasze zycie jak wyjde za niego za mąż? To straszne ja nie jestem taka pedantka taka sprytna wesoła jak tamta synowa. Moj narzeczony mowi ze mnie kocha i w ogole wtedy staje sie spokojniejsza ale naprawde boje sie isc tam mieszkac. , ze nie dam rady ciagle udawac kogos kim nie jestem. Czuje ze nie pasuje do ich idealnego swiata. Nie wiem co robic nikt nie potrafi mi pomoc. :(

uciekaj stamtąd albo z nim albo sama, inaczej się tam wykończysz...

Każ mu się od niej odciąć. Nie ma czegoś takiego jak brat=siostra miedzy OBCYMY ludzmi przeciwnej płci, zamieszkajcie gdzie indziej a on niech gospodarstwo oleje jesli cie kocha. To twoje życie i nie daj nikomu rządzić twoim szczęściem

Skoro brat meza z zona juz tam gospodaruja jak na swoim to po co tam jeszcze wy? Zeby byly klotnie o kase z gospodarstwa?

nie bierz tego ślubu bo będziesz żałować