Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Emigrantkaa

Czy faceci na emigracji to desperaci??...

Polecane posty

Gość Emigrantkaa

Naszła mnie myśl na to, by założyć taki temat, zwłaszcza po moich wczorajszych doświadczeniach. W tym roku kończę 26 lat. okolo 3 lata temu poznalam chłopaka (w polsce), wyjechalismy razem za granice no i... trwa to do teraz, układa nam sie super, bajka. W polsce mialam sporo przyjaciół, płci męskiej, takich o, kumpli- pożartować, napić sie, spotkać na miescie, pogadac o grach, nawet i iść do kina (nikt tego nie odbierał jako jakiejś randki...). Zawsze bylam typem troche chłopczycy, ogólnie dość bezpośredniej osoby. Relacje miedzy nami byly okreslone jasno- jestesmy przyjaciółmi i obie strony wywiązywaly sie z tego zawsze. Z innymi laskami zawsze mialam słaby kontakt- a to zazdrosne, a to uszczypliwe w jakis sposób... już nie mówie o obrabianiu d**y gdzie popadnie. wszystko sie zmieniło, gdy wyjechalam za granice- Praktycznie nie mam znajomych- bo kobiety jak to kobiety- w znacznej czesci nie odbiegaja od tego co widzialam w kraju, a faceci.... tutaj już jest porażka. KAŻDY facet wie, na starcie naszej znajomości, ze mam faceta, ze to poważne, mieszkamy razem, planujemy przyszłość, często nawet poznają mojego chłopaka osobiście. Ale to na nic. Albo nie są zainteresowani żadną znajomością ze mną, bo przecież jestem babą i mam chłopaka- lepiej sie z nim zakumplować, hehe. Albo wariant 2gi- próbują ze mną nawiązać jakąś przyjacielska relacje tylko pod pretekstem macania mnie i "zaliczenia" (bezskuteczne próby). Wczoraj gość, który pracuje ze mną w 1 firmie, wydawalo mi sie dosc ogarniety, próbował mnie pocałować. Żadne tam w policzek na pożegnanie. Spotkalismy sie po pracy, miało być, że sobie pogadamy, bo w pracy mało okazji ku temu. A skonczylo sie na tym, że musialam zakonczyc to spotkanie i go opieprzyc co też on odwala, i że mam faceta i nie bede sie miziać. Znajomość też raczej skonczona. Dodam, że poznał nawet osobiscie mojego chłopaka, bylismy wspólnie z moim u niego na urodzinach. No, ale rozumiem, że miesiąc kiedy mój jest w PL, bo potrzebował zjechać z powodów nazwijmy to "zawodowych" jest idealną okazją, żeby sobie przebzykać czyjąś d**e. Tak mu sie pewnie wydawało, żenujące. To nie 1 taka story z za granicy. Ludzie, co jest k.... z wami?! Mi by do głowy nie przyszło, by choćby próbowac niszczyć czyjś wieloletni związek i szczęście. Dodam, że w PL nigdy sie z tym nie spotkałam, żeby ktoś pod płaszczykiem koleżeństwa czy budowania przyjaźni mnie próbował zaliczać. NIGDY. Jest mi zwyczajnie k.... przykro, że nie moge sobie tutaj znaleźć normalnych przyjaciół, z ktorymi mogłabym pogadać i pośmiać sie. Mam tylko i aż mojego chłopaka, któremu zamierzam być wierna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emigrantkaa
up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety, wiekszosc facte nie wierzy w przyjaznie damsko meskie i nawiazuja relacje z kobieta maja nadzieje na wiecej niz przyjazn takie zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak chcesz przyjaciol lepiej poszukaj kolezanek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emigrantkaa
no i ja bym zupełnie rozumiala te nadzieje, gdybym była singielką... Ale nie takie coś, że jestem w poważnym związku od 3 lat. Co sobie taki ktoś myśli? "o, przyszedłem z nikąd, ona teraz na pewno da mi p*****ać, bo jej facet pojechał na troche to pewnie jej brakuje "czułości"? Porażka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No mi samej sie zdarzyly podrywy typu " moja dziewczyna wyjechala na tydzien... przyjdziesz na drinka?" taka jakas mentalnosc facetow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×