Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość HeartFullOfPain

Jak znieść ból po rozstaniu

Polecane posty

Gość HeartFullOfPain
O, książę właśnie wrócił. Dzięki Wam wszystkim za wsparcie :) I rady. No będę się rozglądała za jakimiś poradami prawnymi. I za pracą. I za nadzieją na przyszłość. I za Wilem Willisem wersja PL (Mało_stanowczy, you know what i mean ;) ) Pewnie będę Wam tu jeszcze głowę zawracać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MS czytaj ze zrozumieniem pls :) Art. 60 § 3. Obowiązek dostarczania środków utrzymania małżonkowi rozwiedzionemu wygasa w razie zawarcia przez tego małżonka nowego małżeństwa. Jednakże gdy zobowiązanym jest małżonek rozwiedziony, który nie został uznany za winnego rozkładu pożycia, obowiązek ten wygasa także z upływem pięciu lat od orzeczenia rozwodu, chyba że ze względu na wyjątkowe okoliczności sąd, na żądanie uprawnionego, przedłuży wymieniony termin pięcioletni. Zobowiązany NIE został uznany za winnego - wygasa “Brak ustawowych ograniczeń czasowych rozszerzonego obowiązku alimentacyjnego stanowi racjonalną konsekwencję założeń ustrojodawcy dotyczących instytucji małżeństwa. Zawierając małżeństwo, każdy z małżonków dobrowolnie przyjmuje na siebie zobowiązanie do zaspokajania potrzeb rodziny, które w założeniu (w prawidłowo funkcjonującym małżeństwie) ma trwać dożywotnio. W wypadku rozwodu z winy jednego małżonka taka relacja między małżonkami zostaje przedwcześnie skrócona i to jednostronną decyzją jednego z nich. W przypadku, gdy małżonek uprawniony poświęcił swoją karierę zawodową dla dobra rodziny, pogorszenie jego sytuacji majątkowej będzie więc miało najczęściej charakter trwały i nieodwracalny, powodując konieczność dożywotniej alimentacji”. Uwierz, ze działa całkiem sprawnie w praktyce :) Dobra ja się zwijam do spania i może te nadmierne wywody się komuś przydają ;p Jeżeli nie ...to sorki za nadmiar ekspresji literkowej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko - poczytałam, poczytalam i tak: stabilizacja, która ludzie uważają za dobry objaw, tez moze byc powodem do rozstania; na pewno niedobrze, ze nie pracowałaś; zgodzę sie, ze pęknąć możesz wówczas, gdy nagle zabraknie jego osoby w domu. Tymczasem, szukaj pracy, bo to priorytet. Nie tylko ze względów finansowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mysle ze lepiej jej bedzie jak on zniknie. Co inego jakby byl w porzadku, ale on ostatencyjnie obnosi sie z tym, ze kreci na boku. W ogole nie zwaza na nia i jej uczucia. Mysle, ze pod tym wzgledem autorka poczuje ulge ale moge oczywiscie sie mylic. Autorko uwazaj z tym mieszkaniem, ja na Twoim miejscu bym mu w ogole nie wierzyla na slowo. Najpierw powie ze Ci je zostawi, a potem bedzie sie domagal podzialu. Jezeli juz to ma je notarialnie na Ciebie przepisac zanim sie wyprowadzi. Wiem ze jestes w kiepskim polozeniu bo finansowo calkowicie zalezna od niego i nie chcesz sie narazic. Ale musisz mu postawic w koncu jakies warunki, przeciesz on Toba kreci jak chce. "Papierek" jednak do czegos zobowiazuje, nawet jezeli on sie chce wymiksowac. To odroznia malzenstwo od konkubinatu wlasnie. To on podjal taka decyzje, to niech poniesie wszelkie jej konsekwencje. Ja bym mu powiedziala jasno, ze albo w momencie wyprowadzki przepisuje mieszkanie na Ciebie, albo wnosiszo rozwod z jego wylacznej winy (i puscisz go w samch skarpetkach ;-) ) Jak bedzie sapal, ze Ci na zycie nie da, to sie wyprowadzisz do rodzicow i od razu pozew o alimenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, I know what you mean;) Też uważam, że będzie Ci lepiej jak mąż się wyprowadzi. Nie chce mi się wałkować kwestii prawnych, powiem tylko że nie widzę szansy, żebyś została obarczona dożytniowymi alimentami. Choćby dlatego, że jeśli takie sytuacje mają miejsce, to faceci płacą kobietom. W Polsce nie ma równouprawnienia, więc możesz spać spokojnie:) A jak sytuacja? Mężuś trzyma się wersji, że siedmiodniowy tydzień pracy to teraz taka moda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Witajcie, na chwilę obecną to kwestia mieszkania wygląda tak, że miałby się notarialnie zrzec praw do niego. Zobaczymy co to będzie, wszystko ruszy do przodu i tak w momencie, kiedy znajdę pracę. Bo teraz to taki stan zawieszenia. Mało_stanowczy on utrzymuje nadal, że spał w pracy. Nawet mi się żalił jaką tam pryczę mają niewygodną :/ Ciekawe tylko, gdzie całe do wieczora siedział. Dziś pewnie będzie to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spał w pracy? Czy widzisz paradoks tego stwierdzenia? :) Skoro się wyspał, to rozumiem, że teraz aktywnie uczestniczy w zajęciach domowych - skoczy po zakupy, odkurzy, wyniesie śmiecie...?;) A coś odpowiedziałaś na jego żale?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
No właśnie się nie wyspał, bo niewygodne. "Kiedy się rozejdziemy to muszę mieć materac ze stelażem, jak w domu". Moja reakcja? Patrzyłam tylko z pogardą i niedowierzaniem, bo co miałam mówić. W ogóle staram się z nim nie wchodzić w żadne dyskusje, tylko jak coś odpowiadać najkrócej jak się da. On ma pierwsze zmiany i go nie ma, pewnie będzie wracał wieczorem, jak wczoraj. Aktywnie uczestniczy w zajęciach domowych? Ta, oczywiście. Mam wrażenie, że ostatnio jeszcze bardziej ostentacyjnie zostawia nieporządek... Rozstał się ze mną, ale nie ma problemów z tym, żeby zostawiać brudne naczynia, pranie czy wejść w butach i roznieść błoto na podłodze. Mnie by było głupio na jego miejscu, tak szczerze powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie no, zachowuje się po prostu jak szczeniak... Wiesz, tak poważnie - możesz olewać jego dupę, pieprzenie głupot itp. Ale nie mieszka w hotelu. Moim zdaniem na to powinnaś zwrócić mu uwagę. Dlaczego masz po nim sprzątać? Bo nie pracujesz? Ale przecież już nie jesteś z nim, łączy Was tylko papier.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Najwyraźniej tak myśli, że póki nie zarabiam to mój obowiązek. Jak coś mu powiem żeby zrobił , to zrobi. Ale już wolę sama niż się do niego odzywać. Za dobra jestem najwyraźniej i taką mam zapłatę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cos w tym jest co piszez. Panicz nie chcial, zebys chodzila do pracy- zgodzilas sie. Ogarnialas dom i stawialas obiadki pod nos. Po prostu bylas zbyt ulegla i sie mu znudzilo przyjemne zycie malzenskie, zapragnal adrenaliny. Niedojrzaly d**ek. Ale Ty tez masz nauczke zeby juz wiecej sie tak nie dac stlamsic facetowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecierp, sprzątaj skarpetki i brudne naczynia. Niech nie ma na Ciebie żadnego haka. Leć do prawnika i zapytaj o wszystkie opcje. A wieczorem, jak go nie będzie polecam książkę (wolałam) lub film "zmowa pierwszych żon". Jeśli nie oglądałaś - rewelacja, jeśli oglądałaś też warto zobaczyć, bo spojrzysz na to inaczej. Będzie lepiej, ale na początku będzie piekiełko. Przed prawnikiem określ, czego chcesz. Wiele już wiesz: szybkiego rozwodu (czy to konieczne?), mieszkania. Określ, co jest dla Ciebie priorytetem, żeby ustalić coś z prawnikiem. Zapytaj o wszystkie opcje i co możesz zrobić w tym momencie. To, że dzielicie łoże wzmacnia jego winę, jeśli ma kogoś na boku. Nie ma trwałego rozpadu pożycia. Póki nie będziesz miała planu połóż uszka po sobie, nie rób gwałtownych ruchów, trzymaj klasę i żyj jak wcześniej. Odbijesz sobie później. Strasznie przykro mi to pisać, bo to jednak małżeństwo i warto o nie walczyć, ale jeśli widzisz, że nie ma jak... to trzeba ratować siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dżizas nie składaj uszkow po sobie nic z tych rzeczy :) Cierpienie tez sobie zostaw na inna okoliczność a jak zostawisz mu ubranka czy skarpetki tam gdzie rzucił to nic się nie stanie :p świat będzie istniał dalej a może nawet się zdoła czegoś nauczyć :) Wygodnie się facet ustawił, dużo mówi, mało robi i dobrze się przy tym bawi :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A, i nie daj mu poznać, że robisz jakiekolwiek ruchy przeciw niemu. Adwokat w tajemnicy, niech myśli, że ma Cię w garści. Spytaj adwokata, na co mogłabyś mieć świadków (oprócz tego, że on chciał, żebyś nie pracowała): na próbę pogodzenia itp. Notuj wszystko dokładnie. Godziny jego wyjścia i powrotów, to, co mówił (np. gdzie idzie). Kiedyś może się przydać, a takie rzeczy uciekają z pamięci łatwo. Działaj, ale w tajemnicy, niech ma Cię za łatwego przeciwnika. Idealnie byłoby, gdyby przepisał na Ciebie mieszkanie notarialnie przed rozwodem i wtedy weź z orzekaniem o winie, ale (przemyśl, to tylko sugestia) czy wtedy nie wykreślić z życia i nie występować o alimenty (ale niech ma groźbę nad głową). Zresztą może to będzie argument związany z mieszkaniem. W każdym razie dobrze się przygotuj. Nie wiem, czy ukrywasz tę sytuację przed innymi, ale wydaje mi się, że w którymś momencie dobrze, jakbyś miała świadka, choćby przez rozmowy z Tobą. I jeszcze raz dokumentuj. Zobacz na sprawę tego Piaseckiego. Jakby zona nie nagrała, to dalej nikt by nic nie zrobił, a on mógłby grać niewiniątko. A tak... pozamiatane. A też się wstydziła. Mam koleżankę, która się rozwodzi. Powołuje na świadków osoby, które widziały pojedyncze fragmenty problemów (w tym mnie). Tak sobie myślę na głos. Fajnie, jakby osoby, które mają większe doświadczenie się odniosły do tego, co napisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Tak, mam nauczkę. Już nigdy nie będę taka głupia. Muszę być niezależna i samodzielna. Boję się tego, że praktycznie z dnia na dzień, niespodziewanie, muszę zmienić swoje życie. To trudne. Nie mówiąc już o pogodzeniem się z myślą o rozstaniu z człowiekiem, którego jednak kocham i który był naprawdę dobrym mężem... "Póki nie będziesz miała planu połóż uszka po sobie, nie rób gwałtownych ruchów, trzymaj klasę i żyj jak wcześniej. Odbijesz sobie później." - tak właśnie staram się robić. Może to głupie, ale póki nie mam pracy już wolę taki stan i jakieś jednak bezpieczeństwo finansowe niż chodzenie po sądach. Nawet, jeśli wygraną miałabym w kieszeni to przez ten okres przejściowy również trzeba za coś żyć. Zadłużyć się łatwo, trudniej byłoby potem z tego wyjść. "Po prostu bylas zbyt ulegla i sie mu znudzilo przyjemne zycie malzenskie, zapragnal adrenaliny." - pewnie tak. Tylko ciekawe czy ta adrenalina i wolność dadzą mu stałe szczęście. Mam nadzieję, że nie i będzie chciał wrócić z podkulonym ogonem. Bo jednak byłoby dla mnie osłodą tej całej sytuacji, gdyby jednak ostatecznie docenił, co stracił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś autorka zrobi co zechce, ale ja bym jego czujność uśpiła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Tak myślałam o zapisywaniu, ale w sumie już zaczęłam: ten temat jest takim dziennikiem. Przyjaciołom również opowiadam co i jak, więc to też są jacyś świadkowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przykro mi, ale wydaje mi się, że ten facet naprawdę będzie żałował z 1 powodu: naczyń i skarpet. Dopiero jak zobaczy, że komfort życia ma swoją cenę i naczynia same się nie myją, a skarpety magicznie nie lądują same czyste w szufladzie, odkryje, że wolność nie jest taka fajna. A do tego momentu masz go w garści (bo myśli, że to będzie tak fajnie), bo on będzie żył wyobrażeniem nowego, lepszego życia (bez Ciebie) i będzie przez to skłonniejszy do ustępstw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
HeartFullOfPain dziś zeszyt, daty, godziny (dokładnie) i krótkie komentarze.Ten temat też jest dobry (niezależny serwer potwierdzi daty, choć sądy żyją w innej epoce i nie wiem, czy uznają taki dowód), ale za mało dokładne te Twoje zapiski, no i nie wiem, czy chciałabyś wystąpić w sądzie z tematem, gdzie połowa rozmówców radzi Ci jak wyrolować go na szaro, no chyba, że dla własnej wiedzy i pamięci. Ale jeśli tak to i tak zarchiwizuj ten temat co jakiś czas, bo mogą skasować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja bym jeszcze sprobowala zebrac dowody jego zdrady. Po pierwsze bedziesz miala jasnosc i pozbedziesz sie resztki zludzen ktore gdzies tam jeszcze w Tobie sie tla (nie odnosnie uratowania tego, ale nadzieji, ze on jednak Cie nie zdradza) a po drugie nie wiadomo, do czego sie moga przydac w przyszlosci.Pomyslalas zeby przetrzepac mu telefon czy cos? Czy nie ma szans? Kurcze, ja myslalam ze takie cos to tylko w Trudnych Sprawach, w sensie ze z dnia na dzien ukochany czlowiek wydaje ci sie obcy. Smutne to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najpierw prawnik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
Może rzeczywiście założę jakiś zeszyt. Tragedia, jak życie się może praktycznie w jednej chwili odmienić. Widzę, że jestem naiwna. Że liczę, że on nagle zrozumie, że popełnił błąd, że mnie kocha. Samą mnie denerwują takie myśli, bo chciałabym już całkiem zamknąć się na niego. Ale serce wtrąca swoje 3 grosze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
gość dziś ma teraz telefon z blokadą, choćbym chciała to nie mam jak sprawdzać. A śledzenie też nie wchodzi w grę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napiszę jeszcze raz, nawet jeśli "się opamięta" to nie masz gwarancji o co chodzi: o Ciebie i miłość, czy o wygodę. Jesteś gotowa ryzykować to drugie, dasz sobie radę z tą opcją? Przepraszam, ale taka jest prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczwany lis :), a Ty nadal rozdzielaj włos na czworo i przypadkiem nie schodź na ziemię - trochę Cię szczypię, bo miotasz się strasznie, a facet pracuje na to żeby obrócić wszystko najlepiej dla siebie - sama napisałaś, że jest egoistą, czy to nie wystarczy?? ocknij się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
gość dziś ja już bym nie chciała nawet przyjmować go po tym wszystkim, zwłaszcza, kiedy stanę na nogi. Chcę widzieć, że żałuje i cierpi... Chciałabym mieć satysfakcję, że teraz ja mogę go tak odrzucić, jak on to zrobił ze mną. Bo miłość miłością, ale w głębi duszy czuję, że nie byłabym w stanie wybaczyć mu tego wszystkiego, że stało się zbyt dużo... gość dziś ja się staram z całych sił ocknąć, ale trudno tak z dnia na dzień... Wiem, że on chce dla siebie jak najlepiej. A ja na razie słucham podszeptów dumy, że dam sobie radę bez niego, bez jego alimentów itp Pewnie to głupie, ale jeszcze się miotam i analizuję co piszecie. Może za parę dni będę myślała zupełnie inaczej. Nie wiem, nie odpowiadam za siebie w pełni :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:02 Czy on na serio musi się starać, żeby być szczwany ? Moim zdaniem absolutnie, wszystko ma podane na tacy :o Moja Droga na cholerę, ze tak dosadnie zapytam ci ten zeszyt i długopis ? A telefonu z opcja nagrywania nie masz ? Przy chwilach zwierzeń wystarczy nacisnąć odpowiedni przycisk i masz głos i nawet obraz jak sie uda :) I

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I na serio zależy ci na satysfakcji, ze on chciałby wrócić nie tyle do ciebie co do wygodnego życia, które mu zapewniasz ? Facet jak mówi nie kocham - myśli nie kocham i nie ma tu drugiego ani 5 dna to samo dotyczy stwierdzenia - nie chce z tobą mieszkać, nie chce ciebie itd no sorry, ale może zmienić zdanie tylko wtedy jak musi przeczekać albo jego plany spełzły na niczym :o Jeżeli nie docenił tego w tym układzie w żadnym innym tego tez nie zrobi a jak zrobi to będzie walił scieme, żeby coś uzyskać ... Wiem obdzieranie ze złudzeń jest wredne tez mi się nie podoba, ale nie lubię jak mężczyźni wykorzystują zakochane czy uzależnione od siebie kobiety :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HeartFullOfPain
gość dziś właśnie nie mam takiego sprzętu :/ gość dziś Zależy mi na tym, żeby chciał wrócić i żebym mogła go wtedy odrzucić jak on mnie. Nieważne z jakiego powodu chciałby być znów ze mną. Marzę żeby prosił mnie tak, jak ja jego w 2 chwilach słabości, które miałam. Żeby poczuł jak to jest, kiedy odrzuca Cię druga osoba. Wiem, że to płytkie, ale dałoby mi to satysfakcję. Przynajmniej w tej chwili tak myślę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×