Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy powinnam odejsc

Polecane posty

Gość gość

Jestesmy ze soba ponad 8 lat, malzenstwem jesteśmy od roku. Moj maz od samych poczatkow zwiazku mnie za cos obwinial, a to przezemnie musial ‘wyrzucic siostrę i kolege z mieszkania’ bo ja chciałam się wprowadzić, a to nie mógł zrozumieć w czym jest problem jak zostawia mnie bo chce gdzieś jechać a ja nie mogę, bo to ze go nie wspieram ograniczam, jestem jego kulom u nogi. Patrząc na to teraz zauwazylam ze w naszym związku i odnośnie naszego związku nie miał wielu inicjatyw (owszem podroze i jakies plany) ale niedotyczące konkretnie nas, np. wprowadzka, zaręczyny, slub, to była bardziej moja inicjatywa. On tak jakby dla swietego spokoju się zgadzal, a do dzisiaj ma pretensje bo np. slub z litości ze zostane sama, zaręczyny pod przymusem, wprowadzka za wcześnie i kosztem znajomych i rodziny. Ja zawsze plakalam on nigdy nie poczuwal się do winy, nigdy tez nie uslyszalam słowa przepraszam. I te początki to był sygnal alarmowy, trzasnąć drzwiami i wyjść, ale nie miałam odwagi. Maz w codzienności zycia robil zazwyczaj po mojemu, ale nie jako nieudolny człowiek tylko w moich oczach bardziej ze względu na to żeby mieć spokoj, bo sam nie widział innej drogi albo nie chciało mu się widziec. Nasze zycie wtedy było wspaniale, dbal o mnie, pielegnowal, był partnerem, przyjacielem, kochankiem. Od dłuższego czasu kilka dni w miesiącu ma jakby rozbłysk- ze on nie chce być nieudacznikiem i sluchac się mnie, decyzje które wydawalo mi się ze podjelismy wspólnie, on podwaza, ze to ja je sprowokowałam, ze to ja je zainicjowałam ze to nie jest to czego on chce. Gdy sa dobre chwile łudze się ze tak zostanie, od jakiegoś czasu maz twierdzi ze blokowalam go przed osiagnieciem jego celów, ale jak mowie żeby robil co chce to on nadal nic nie robi a ciagle mnie obwinia, bo jestem bez entuzjazmu, bo go nie wspieram, bo jest mu smutno i jest rozgoryczony, czuje ze umrze albo ze ma depresje. Ciagle czuje się odpowiedzialna za niego, ale nie potrafie wspierac go slepo w jego pomysłach które dla mnie sa nie do zrozumienia, albo zwyczajnie w swiecie nie zgadzam się z nimi, a mam do tgo takie same prawo jak on nie zgadzając się z moimi decyzjami. Wzielismy slub, kupiliśmy mieszkanie, zyjemy w Uk już 10 lat. Wydadawlo mi się ze się osiedlimy, on natomiast nienawidzi miejsca w ktoym jesteśmy i już od wielu lat chce się wyprowadzić. Ja mam tutaj rodzine i czuje się jak w domu, ostatnio dla swietego spokoju powiedziałam ze jeśli pragnie się przeprowadzić to niech to zrobi, ja dojade za jakiś czas… Nestety nic nie zrobil nadal w tym kierunku, teraz jestem w ciąży, niedawno się dowiedzieliśmy. Niestety klotnie sa jakby gorsze, nagle odczuwa ze wogole otumanilam go przez te lata w związku ze obeicuje sobie ze kompletnie nie będzie bral mnie pod uwagę, ze wogole nie chce mieć ze mna nic wspolnego. Plany wspólnego wyjazdu do Polski zmienily się jak dowiedziałam się ze jestem w ciąży, stwierdzilam ze lecimy, a nie jedziemy. On nagle podwazyl to, powiedział ze psuje mu plany i on nigdy nie może robic jak chce (choć uprzednio zgodzil się jak kupowałam bilety). Teraz stwierdził ze ja polece a on pojedzie sam samochodem i będzie szczęśliwy, bo on nie będzie nieudacznikiem pod moim pantoflem. Ja nigdy nie chciałam tak kreować tego związku, wydaje mi się ze on mnie nie docenia, ale nie chce być tez taka kobieta która widzi siebie jako nieomylna Boginie a on jest tyranem. Ja tez potrafie być trochę kontrolujaca i mam wady. Nie wiem co mam teraz zrobić, pochodze z normalnej pelnej rodziny, nie wyobrażam sobie odejść, i mysle jak musiałabyc glupia ze zaczelismy starac się o dziecko na takim burzliwym etapie. Nie mogę się pogodzić z tym, ze tak nieodpowiedzialnie się zachowałam. Nie chce robic patologii ze związku, chce mieic normalna rodzine. Nadmienie ze pracujemy razem, i tez pod tym względem nasze relacje się pogorszyly. Uwazam ze powinnismy z mezem odizolować się od siebie i dac mu przestrzen aby mogl zrealizować swoje cele i plany. Martwie się tylko ze to akurat czas kiedy jestem w ciąży (co nadal jest dla mnie szokiem) i potrzebuje wsparcia i opieki a wygląda na to ze będę musiala dac ja jemu….

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalona 99
Witaj ! Szkoda mi się Ciebie zrobiło jak to czytałam. Skoro na początku było wam tak wspaniale, to musi coś stać za jego zmiana zachowania. Faceci tak o się nie zmieniają...usiądź z nim na spokojnie przy stole i powiedz co mu nie pasuje a co pasuje. Może jest tak, że Ty myślisz że robisz dobrze a on to odbiera jako że chcesz mieć wyłączną kontrolę nad nim. Rozumiem, że wiele rzeczy robisz z troski...on powinien to zrozumieć, jakoś nie potrafię pojąć jego zachowania. Ten fakt że jesteś w ciąży, powinien go jakoś hmm uspokoić i zachęcić do ,,pogodzenia się"..Rozumiem Cię, że chciałabyś posiadać pełną rodzinę, ale niestety życie płata figle i nie zawsze jest kolorowo. Zorganizuj porządną rozmowę między wami, jeżeli jemu to będzie ,,wisiało" i się tym nie przejmie, że macie dziecko w drodze, że on powinien być zawsze przy Tobie to ja nie widzę innego wyjścia jak się rozstać..ponieważ nie możesz czuć się samotna i być przez niego ,,obwiniana" za wszystko złe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ewidentnie cos go meczy I cos jest nie tak,gdyby normalna rozmowa nie pomogla ,nie wyjasnil by o co chodzi ,odeszlabym czasami lepiej cos zostawic ,niz tkwic w czyms co stoi w miejscu I do nikad nie zmierza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro dd poczatkuos nie gralo, on obwinial CIE o wszystko, pod przymusem sie oswiadczyl to po cholete ciagnelas ten zwiazek? Achaa no tao, nie mialas odwagi odejsc... Naiwnie myslalas ze po slubie bedzie Pieknie? Bylo wspaniale ale teraz znowu jest cos nie tak...Sama sobie takiego faceta wybralas. Watpie ze on CIE kocha, raczej jest z Toba z przyzwyczajenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieki wszystkim za wiadomosc. Zdecydowalam sie tu napisac po raz pierwszy w zyciu bo wlasnie chcialam obiektywnej prawdy a nie porady przyajciol czy rodzina ktora wiadomo ze bedzie po mojej stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On CIE nie kocha, dal Ci do zrozumienia ze jestes kula u nogi. Jest juz sfrustrowany tym zwiazkiem, stad slowa ze nie Bedzie CIE bral pod uwage, ze nie chce miec z Toba nic wspolnego. Jest jeszcze z Toba pewnie ze wzgledu na Twoja ciaze. Miej godnosc kobieto, odejdz Od niego przynajmniej na jakis czas I zobaczysz czy sir otrzasnie. Mam wrazenie ze to wymuszony zwiazek, o zareczyny musialas sie prosic, o slub...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zawsze bylo tak, z tym obwinianiem, czulam i czuje jego troskliwosc i milosc. Jesli chodzi o to zeby siasc i porozmawiac to byly takie rozmowy...ale wydaje mi sie ze koncertrowaly sie na jego potrzebach i tyle... ja go nie wpsieram koniec kropka wroc jak mnie zrozumiesz to pogadamy. Przykro mi bo naprawde jestesmy zgrana paka, on jest moim przyjacielem ale patrzac na to co pisalam, rzeczywiscie moze to wszystko to moje glupie zludzenie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On nie chce odejsc, to ja bardziej go tym strasze. Jak mowie ze chyba musimy sie pogodzic z tym ze odejde, to on mowie ze on nie rozumie czemu tak mowie, ze on kochal i zawsze bedzie mnie kochac, on oczeekuje tylkko wpsarcia i zrozumienia. Czesto mowi, czemu nie mozesz mi tylko tego dac i wszystko bedzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorzej jak kobieta probuje byc mezczyzną w zwiazku i stara sie podporzadkowac sobie partnera Nie ma szczesliwych pantoflarzy co najwyżej zdarzaja sie anielsko cierpliwi i tolerancyjni a i tacy predzej czy później wybuchają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×