Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Przyszła teściowa nie chce naszego ślubu

Polecane posty

Gość gość

Nie wiem o co jej chodzi. Powiedziała " a po co to potrzebne, tyle pieniędzy tylko na marne, " , ok pieniędzy dużo, ale organizujemy wszystko z własnych oszczędności. Jestem z narzeczonym juz 7 lat, mamy dziecko. Wydawało mi się ze mam z jego mama dobry kontakt i ze mnie lubi... A i powiedziała jeszcze " Kacper nie jest gotowy jeszcze na śluby, raptem wynyslilas durnote "- zrobiło mi się tak przykro... on jest gotowy na slub i chciał go bardziej ode mnie. Nie mówiłam partnerowi o tym, bo to jednak jego mama i byłoby mu przykro tego słuchać... z chrzcinami dziecka było tak samo, bo chciała żeby ochrzcic w innej parafii bo tu za dużo znajomych... Co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boje się , że coś wie o moim kochanku....wszystko by mi się rozsypało. a ona schorowana już i ma trochę majątku. teść nie żyje. a narzeczony -ojciec dziecka jedynak... idealna sytuacja. po co był mi ten kochanek? mam nadzieje , że nasze dziecko to nie z nim....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co za fałszywa suka. Nienawidzi cię. Odcięłabym się od niej na twoim miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten drugi post- ktoś się Podszywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem , że fałszywa ale nie mogę się od niej odciąć przynajmniej do ślubu. a i po nim muszę trochę poudawać. wzmogła u mnie suka jeszcze większą przebiegłość. zniszczę tę rodzinę. dobrze , że ta stara rura nie czyta kafeterii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Staram się nie jeździć do niej, chociaż narzeczony się obraza o to, że nie chce z nim jechać, no a nie powiem mu dlaczego,.. najgorsze jest ze zanim zaczęliśmy planować ślub była naprawdę miła i bardzo ja lubiłam. Narzeczony chciał aby przepisala dom na niego, a ona stwierdzila ze nie, bo się rozwiedziemy i ja zabiorę wszystko... jest mi cholernie przykro ze ma takie zdanie o mnie. Ja nic naprawdę od niej nie chce, kocham jej syna i chciałabym mieć z nią normalny kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 14: 33 skończ juz te podszywanie. Bawi cie to? Bo mnie nie. Poprosiłam o radę osoby które maja coś mądrego do powiedzenia i naprawdę doradza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Narzeczony jak chce domto niech sobie na niego zarobi i kupi albo wybuduje!!! A nie matce zabierac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oni maja dom poł na pół, spadek po ojcu, nie jest nawet współwłaścicielem i dlatego poprosił aby no dopisała go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może ktoś miał podobna sytuacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powinnaś pogadać z narzeczonym, u mnie było podobnie, mąż był na początku troche ślepy ale wkońcu sam zobaczył jak ona mnie traktuje, raz z nią pogadał, nic to nie dało, potem drugi raz, później ograniczyliśmy kontakt do minimum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też uważam żebyś pogadała z narzeczonym, niech pogada z szanowną mamunią i wyjaśnił o co jej chodzi, moja teściowa przeżywała że zabieram jej syna, teraz w miare się dogadujemy ale pierwsze 2 lata była prawdziwą suką i nigdy jej tego nie zapomne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu dla pokolenia naszych rodziców nie do pojęcia jest aby cieszyć się ze ślubu i robić jakieś cuda-wianki jak się już ma ze sobą dziecko i żyje ze sobą tyle lat. Kiedyś słyszałam rozmowę dwóch kobiet -miały po 70-80 lat - bardzo się dziwiły z czego się wnuczka tak cieszy, że się oświadczył jak już 10 lat ze sobą mieszkają :) Ja tam Twoją teściową rozumiem, choć się z nią nie zgadzam :) Sytuacja z chrzcinami dowodzi tylko, że moja teza jest prawdopodobna - ona nawet nie tyle się wstydzi co nie umie sobie poukładać w głowie tej kolejności - wspólne życie - dziecko - ślub. Kiedyś to po prostu inaczej wyglądało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spróbuję pogadać z narzeczonym, ale on jest bardzo związany z mama i nie chce robić mu przykrości, a jestem osobą która raczej nie owija w bawełnę i mówi co leży na sercu. Chyba sobie napisze to na kartce żeby ubrać to delikatnie w słowa :D Przyznam że zależy mi na dobrych relacjach, to jednak mama mojego przyszłego meza. Mam nadzieje ze się dogadamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×