Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Patowa sytuacja. Jak wyjść z twarzą?

Polecane posty

Gość gość

Zwierzyłam się koleżankom ze studiów z moich problemów, w tle były myśli samobójcze. No niestety. No i co się stało? Poszły z tym do wykładowcy! Wyobrażacie sobie takie coś? Dorośli ludzie i poszli naskarżyć do wykładowcy. Co z nimi nie tak? W niczym mi to nie pomogło, a wręcz zaszkodziło. Miałam pogadankę z tym wykładowcą, poniosły mnie trochę emocje i zrobiło się między nami niemiło. Najgorsze jest to, że on chciał mi pomóc, zaproponował mi pracę, bo generalnie moje problemy rozchodzą się o brak pieniędzy no i teoretycznie powinnam się cieszyć, ale dla mnie to jest nienormalna sytuacja. Nie chcę u niego pracować. Jak wyjść z twarzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zachowały się na tyle odpowiedzialnie na ile mogły - szukały pomocy dla kogoś kto ma myśli samobójcze, pomoc znalazły,a ty zachowujesz się jak idiotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mówcie mi, że pójście do wykładowcy i obarczenie go taką sytuacją, a dwa opowiedzenie o tak osobistych sprawach komuś takiemu za moimi plecami było normalne? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to tez troche nienormalne ale moze po prostu nie wiedzialy do kogo ? nie wiem ciezko powiedziec. Pojdz do wykladowcy, przepros,powiedz ze nie spodziewalas sie takiego obrotu sprawy i zobacz co wyniknie.Moze przelam dume i skorzystaj. Wiesz,najpierw pojawiają się mysli a potem jest czyn :o... Wspolczuje ci bardzo, ja tez nie mam kasy a same dlugi. Podejrzewam ze kolezanki mialy dobre intencje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Komuś powiedzieć musiały - co gdybyś faktycznie się zabiła? Zwaliłaś na nie ten ciężar, a one chciały ci pomóc. Mało tego - pomoc okazała się skuteczna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ktoś pomyślał o mnie? Jak ja się poczułam? Ja im zaufałam, a one opowiedziały o tym wszystkim wykładowcy. Rozumiecie? Byłam sobie przeciętną studentką, a teraz? Czuję się jakby każdy pokazywał mnie palcami. Skąd mam wiedzieć czy on nie opowie tego gdzieś dalej? Jaki wstyd. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest mi strasznie wstyd przed tym wykładowcą, najchętniej zmieniłabym uczelnię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawdopodobnie powie - możliwe, ze twoim rodzicom, będąpróbowali ci pomóc. Skoro przyznałaś się do myśli samobójczych to twój wstyd nie jest ważny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat coś takiego mi nie grozi, ale powiedział, że będzie miał mnie na oku i kazał mi napisać mu na kartce mój numer. Nie wiedzieć po co. :o Załatwili mnie, nic mi to nie pomogło. Tylko zaszkodziło jeszcze bardziej. Już nigdy nikomu nie zaufam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może powiedz wprost, że dramatyzowałaś. Koleżanki wzięły twoje "zabijanie się" na poważnie i chciały ci pomóc, a teraz ci głupio bo sama zrobiłaś z siebie idiotkę. I jeszcze masz czelność mieć pretensje do ludzi którzy działali w dobrej wierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Za poważna sytuacja żeby teraz się wyprzeć, że tylko tak sobie gadałam. One opowiedziały mu wszystko na mój temat. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat dziewczyny wykazały się empatią i zdrowym rozsądkiem. Zwróciły się o pomoc do osoby, która mogła i chciała jej udzielić a ty zachowujesz się jak rozkapryszona idiotka. Potrzebujesz kasy a nie chcesz podjąć pracy, którą ktoś ci oferuje? Niepotrzebnie się przejmujesz, nie jesteś pępkiem świata i za 2 tygodnie nikt nie będzie już o tym pamiętał, a ty się nakręcasz jak jakaś gimnazjalistka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nie chętnie bym podjęła, oczywiście, ale to jest wykładowca! Co jakby ktoś się na uczelni dowiedział? Poza tym jest mi wstyd mu spojrzeć w oczy. Jak mam się czuć po czymś takim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ktoś kto powinien być wdzięczny, że tyle osób wyciągneło do ciebie rękę z pomocą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest mi okropnie wstyd, a najbardziej to przed tym wykładowcą. Koleżanki opowiedziały mu bardzo szczegółowo jak wygląda moja sytuacja życiowa. W życiu bym mu nie opowiedziała o czymś takim. Poza tym on wydzwania teraz do mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo się martwi...zastanów się, wcisnęłaś im kit, ze chcesz się zabić. Każdy człowiek z odrobiną empatii sprawdzałby czy żyjesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale kim ja dla niego jestem? No właśnie... Nikim. Po co go to interesuje? Znowu poczułam się tak, że trafiłam na ciekawskich ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym napisał mi wiadomość z zapytaniem czy chiałabym się z nim zobaczyć. To jest jakaś nienormalna sytuacja. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są ludzie empatyczni, może facet jest jednym z tych którzy czują się odpowiedzialni za swoich studnetów i nie mógłby spokojnie spać wiedząc, że możliwe, że jeden z nich się właśnie wiesza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze to ten wykładowca jest jakiś dziwny, bardzo specyficzny. Naprawdę, wyróżnia się swoją osobą na tle innych wykładowców w jego wieku. Czasami mnie nawet przeraża. Ma takie różne mądrości nieco filozoficzne i czasami ciężko go zrozumieć. Dziwny jest. Poczułam się jak jakaś dobra atrakcja do analizowania mojej psychiki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
albo prowokacja, albo facet naprawdę ma powody żeby traktować twoje zaburzenia psychicznie poważnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja choruję, nie mam żadnego wsparcia, jestem sama. Wystarczająco żeby się załamać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Głupia. Skoro nie chcesz żeby ktoś się mieszał i pomagał to po kiego opowiadasz o swoich deprechach? I tak to komuś pomoc ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ktoś pomyślał o mnie? Jak ja się poczułam? Ja im zaufałam, a one opowiedziały o tym wszystkim wykładowcy x A czy ty egoistko choć przez moment pomyślałaś o nich? Jak ty byś się poczuła gdyby ktoś powiedział ci o myślach samobójczych, zatrzymałabyś to dla siebie, a następnego dnia ta osoba by się zabiła? Jak żyłoby ci się z faktem, że mogłaś temu zapobiec, ale wolałaś siedzieć cicho w imię jakichś głupich zasad?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czemu nie chcesz pracowac u tego wykladowcy? Nie masz pieniedzy, to chyba lepsze niz ukladanie towaru w biedronce? Stalo sie, powiedzialy, nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem i isc dalej. I jest taka zlota zasada wsrod ludzi: jak nie chcesz zeby ciebie obgadywali to nie pokazuj im swoich slabosci. O takich problemach jak depresja i problemy osobiste rozmawia sie tylko z najblizszymi, a nie kumpelami ze studiow :P Naucz sie tej zasady na przyszlosc, jak pojdziesz gdzies do pracy i nie chcesz mobingu. I nie przejmuj sie co inni o tobie mysla, co powiedzialas a czego nie. Uwierz mi ludzie zawsze beda gadac i nie raz sie rozczarujesz. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, wybacz, ale jesteś tępa dzida. Zrobiłaś sobie jaja z koleżanek, one zachowały się nad wyraz dojrzale, potraktowały Cię poważnie, podobnie jak Twój wykładowca. A Ty jesteś oburzona. Sama nawarzyłaś tego piwa, ale szukasz winnych wszędzie wokół siebie. Kłapać dziobem bez sensu i stać się gwiazdą wieczoru było fajnie? Wiele lat temu mój kumpel nie miał tyle szczęścia co Ty. Jemu nikt nie zdążył pomóc. Jesteś pieprzoną egoistką. Puknij się w swój pusty baniak. I nie p*****l, że jesteś chora, chociaż z drugiej strony kretynizm jest chorobą. Co zrobić, żeby wyjść z twarzą? Powiedziec, ku.wa, przepraszam. Wszystkim zainteresowanym. Bo być może przez Twój debilny wybryk kiedyś oleją kogoś, kto naprawdę będzie potrzebować pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popieram wypowiedź powyżej ! Gdybym była na miejscu tych dziewczyn, zrobiłabym dokładnie tak samo . Dziwisz się że obce osoby mieszają się do Twojego życia , a sama szukasz podświadomie pomocy, zwierzając się ze swych emocji koleżankom . Wiesz, dzięki temu że ktoś przejmie się losem takiej osoby jak ty , może jej uratować życie. Kilka lat temu, tu na forum napisała jakaś dziewczyna że podjeła decyzję o samobójstwie i że zaraz to zrobi . Pisałam z nią przez chwilę i poprosiłam o numer tel bo chciałam z nią pogadać . Podała bez wahania i zaczęłam z nią rozmawiać, przekonując że wszystkie trudności można pokonać , trzeba tylko zebrać w sobie siły. Wysłałam ją do topiku "Pozytywne Myślenie ", jest tam wiele dobrych i pomocnych rad dla osób zagubionych . Ona jednak była zdecydowana ze sobą skończyć , miała butelkę wódki i żyletkę , szła do jakiegoś lasku by tam sie upić i podciąć sobie żyły. Podtrzymywałam na siłe rozmowę ale po chwili jednak się rozłączyła i urwał się kontakt . Autorko nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo to przeżyłam ! Czułam się tak , jakbym to ja pozwoliła jej umrzeć. Okropne uczucie , a przecież nawet jej nie znałam. Nie dziwię się więc Twoim koleżankom i wykładowcy że starają Ci się pomóc by odciągnąć Cię od samobójczych myśłi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Święta zasada. Problem w tym, że nie mam kompletnie bliskich osóbz którymi mogłabym rozmawiać, miałam chwilę słabości i się im zwierzyłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, ale czy musiały z tym iść akurat do tego wykładowcy? On się teraz do mnie przyplątał i czuję, że będzie mnie kontrolował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego nie chcę pracować u tego wykładowcy? No bo jak to będzie wyglądało? Co jak ktoś na uczelni się o tym by dowiedział. Moim zdaniem zbyt ryzykowne. Dziwię się, że on nie widzi problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×