Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak to jest, że patologia i biedota rodzi zdrowe dzieci???

Polecane posty

Gość gośćghjjjv
Jest 50/50 tak jak piszesz. Osoba z mojego bliskiego otoczenia obie ciaze chlala jak walnieta i oboje dzieci urodzila chore. W pierwszej ciazy mniej ale dzieciak wczesniak, przez cesarke. Wady neurologiczne. Zaprzestali rehabilitacji bo im sie nie chcialo lekarza sluchac i dziecko ma glowe kwadratowa. Jest bardzo nadpobudliwe, halasliwe, zywy przyklad adhd (nikogo nie obrazam). Chwyta wszystko bardzo mocno, zgniata doslownie. Tu mysle, ze alkohol swoje zrobil. Drugi dzieciak ledwo przezyl, urodzony 3msc wczesniej, wada serca jakas straszna (tu sie klania chlanie na umor na poczatku ciazy), masa antybiotykow bo zakazenie organizmu i tez wady neurologiczne, okulistyczne. Zapomina ze ma oddychac, cos z plucami ma nie tak. 3msc w szpitalu z tego 2msc na oiom-ie. Matka tych dzieci uwaza ze jak kolezankom chlejacym i palacym sie udalo zdrowe dzieci urodzic to jej tez sie uda... I najgorsza hipokryzja-uwaza, ze to nie jej wina! Chodzi i steka a sama swoim dzieciom taki los zgotowala. Tak sie konczy picie alkoholu w ciazy. Bo "przeciez piwo to nie alkohol a skoro mam smaka to dziecko chce"... Hipokrytka!!! I nie pila karmi jakuegos, tylko jasne piwo po kilka szt. Ale jak ma autem jechac to nie pije, widocznie prawko wazniejsze niz dzieci. Nie mam slow na takich ludzi. Powinni im zabierac dzieci. Jak taka patologia pije w ciazy to po porodzie nie przestaje i dzieci sie chowia w tym alkoholizmie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.29 Widocznie sam pochodzisz z rodziny typowej "Andżeli" skoro tak cię boli ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie zawsze zastanawia z jaką łatwością takie matki sypią jak z rękawa argumentami, że winko i papierosek to nic. Bo one jeszcze nie wiedziały o ciąży to czują się usprawiedliwione. Do tego głupie gadanie że dziecko na początku jest chronione przez brak pępowiny. To mówią te same osoby, które uważają, że lepiej urodzić w 7 miesiącu niż w 8 (niby coś z płucami). Takie durne ciążowe przesądy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gość 13:51 Oczywiście jest mi przykro, że tak się ułożyło, ale nie chciałabym tez, żeby dziecko matki, która nie dbała o siebie, było chore, bo przecież nie jest niczemu winne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja opowiem pokrotce moja historie- poronilam dwie pierwsze ciaze w 9 tygodniu. Z pierwsza bylam u lekarza w 6 tygodniu. Na usg nie bylo serca,kazal czekac,ale dostalam krwawienia,w szpitalu lyzeczkowanie. Mialam 24 lata. To byla wpadka,ale po 4 latach razem,uznalismy,ze chcemy zostac rodzicami. W druga zaszlam niecaly rok pozniej. Usg w 7 tygodniu. Nic z tego nie bedzie. Poronilam. Dostalam skierowania na badania,do lekarzy,ale nie czekalismy na wizyty tylko zaszlam w ciaze trzeci raz,ostatni. Nie wierzylam,ze cos z tego bedzie. Do lekarza poszlam w 10 tygodniu,zdziwiona,ze jeszcze nie poronilam,a tam dziecko machalo rekoma i nogami. Ciaza bezproblemowa,corka urodzona w 38 t.c. Teraz ma dwa lata. Zaczelismy starac sie o dziecko. Okres ostatni mialam 19 marca,pod koniec maja poszlam do ginekologa (tak znowu w okolicach 10 tygodnia,nie chcialam sobie robic nadziei,a potem przezywac mocniej),a mi lekarz wyjechal,ze to polowa ciazy! Opiernicz dostalam konrektny,bo z naszych wyliczen wyszlo,ze ostatni okres mialam w Boze Narodzenie,a potem juz tylko plamilam,choc moj okres od porodu byl tak skapy,ze niczym nie roznil sie od tych plamien. Czuje sie jak ostatnia patola,co do 22 tygodnia o ciazy nie wiedziala (czy raczej wiedziala,ale o 3 miesiace mlodszej:p). Ruchy? Slabe,nawet nie czulam,ostatnio tylko jak juz wiem,ze to nie w brzuchu bulgocze,brzuch malutki,przytylam ostatnio poltora kilo,objawow nie mialam.Nie wiem co z dzieckiem,lekarka tylko usg dopochwowe ma w gabinecie i nic nie widac,czekam na wtorek,zeby usg w szpitalu zrobic i nie jest tak,ze nie stac nas na usg prywatne,tylko co to teraz da? Ze zrobie je dzisiaj czy za kilka dni? Licze,ze wszystko dobrze z dzieckiem,a jak nie? Czasu nie zmienie,dziecka i tak bym nie usunela we wczesniejszej ciazy,ale i tak widzialam te spojrzenia,jakbym z choinki sie urwala,ze przychodze z 10 tygodniowa ciaza,ktora tak naprawde trwa 22:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gratuluję. Będzie dobrze, przynajmniej oszczędziłaś sobie kilka tygodni stresu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość z godziny 16:00- ta koleżanka to nie tyle co hopokrytka, a tępa niewykształcona baba:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja znam dwie dziewczyny, młode, matki małych dzieci, a nie miały bladego pojęcia o czymś takim jak toxo, cukrzyca ciążowa, cytomegalia. Robiły wielkie oczy. A co to, a o co chodzi, ja pierwsze słyszę.Nawet im się o uszy nie obiły takie pojęcia. Ja rozumiem starsze kobiety, że czegoś nie wiedzą, bo za ich czasów nikt się nie przejmował, ale młode???? Zastanawiałam się czy one te swoje niedawno urodzone dzieci rodziły w jaskini czy na pustyni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9.10 Takie historie to rzadkość. W szpitalu leżałam z dziewczyną, która o ciąży dowiedziała się w 19 tygodniu. Testy które robiła wcześniej były negatywne. I tak miała przerąbane, bo z badań wynikało, że dziecko, że dziecko w 34 tygodniu jest rozwinięte na poziomie 29, do tego prawdopodobnie nie miało jednej kończyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21.39 Nikt nie chce dla tych dzieci źle, ale że ich matki mają często więcej szczęścia niż rozumu to fakt. Matki które nie miały w ciąży problemów, czuły się dobrze często nie rozumieją tych, które robią pierdyliard badań i latają do lekarza co tydzień. Te drugie np. wydadzą po trzy stówy za wizytę u ordynatora-specjalisty od trudnych ciąż, a te pierwsze przechodzą całą ciąże państwowo, badania tylko podstawowe, mówiąc, że wydawanie kasy w ciąży na prywatną opiekę to frajerstwo. Syty głodnego nie zrozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znam przypadki kilku ciaz prowadzonych prywatnie, gdzie na usg bylo wszystko dobrze, a po kilku dniach dziecko w brzuchu juz nie zylo. Tego przewidziec czasem nie mozna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To niech sobie zachodza w ciaze i ridza, co Ci do tefo? Zazdroscisz i tyle. Na dodatek we wredny i zawistny spisob piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Patologia już ma "ciężkie" życie i jeszcze im dziecka chorego potrzeba albo braku dziecka? Oni by nie byli w stanie nic zrobić gdyby się okazało, że są bezpłodni czy dziecko chore, bo z czego, bez wiedzy o wielu sprawach. Zresztą tacy ludzie sobie głowy nie zawracają co będzie, jest seks, wieć jest i ciaża. A karkulowanie, drżenie, wyliczanie, stres do niczego nie prowadzi. Zazwyczaj te osoby młodo rodzą dzieci, nie czekają do 35 roku życia, a szóste dziecko może urodzić nawet 47 latka! Bo chodzi by pierwsze urodzić najlepiej do 30- stki. Ja miałam kiedyś męża, który miał dobrze płatną pracę, mieliśmy trzypokojowe mieszkanko od dewelopera a dziecka brak i brak. Okazało się, że on ma wadliwe nasienie, leczenie kosztowne i bez rezultatów. Małżeństwo mi się rozleciało. Poznałam chłopaka, który zarabiał 2 tysiące, bez mieszkania, auto chyba 25 letnie. Ale młody, przystojny, młodszy o kilka lat... chemia miedzy nami niesamowita, przy nim przeżyłam trzęsienie Ziemi. W głowie mi się kręci jak o tym wspominam, choć nadal jesteśmy razem i niewiele się zmieniło. Został moim mężem, dorobiliśmy się razem mieszkanka, lepszego auta, z dzieciaczkami łatwo nam poszło i szybko. Ale przy nim przestałam się zamarwiać, cieszę się życiem, miłością, seksem... od biedy razem osiągnęliśmy coś... trwało to latami, ale warto było. A mój eks wiecnie zaganaiany, zapracowany, zestresowany i ja z nim... I co mi było po tej złotej klatce? Kariera i kasa to nie wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest tak, że albo kariera i kasa albo zdrowe dziecko. Są ludzie, którzy mają jedno i drugie. Myślę, że każdy z nas patrzy przez pryzmat własnych doświadczeń albo wyłapuje z otoczenia skrajne przypadki na potwierdzenie swojej tezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.21 To czy lekarz jest dobry sprawdza się w trudnych przypadkach, ale gwarancji nie dostaniemy na nic. Jak ciąża jest książkowa to podstawy na nfz wystarczą. A ile kobiet ma trudności i gdyby zadowalały się podstawowymi badaniami dostępnymi państwowo to nie miałyby dziecka. Kobiety z ciążą trudną mają na koncie badania o których wiele innych pań nie słyszało, miesiące, lata starań, cała ciąża przechodzona u sław ginekologii, ordynatorów, kilkaset złotych za wizytę, czasami to pomaga, a czasami nic nie daje i jak masz stracić ciążę to najlepsza opieka nie pomoże. Często to jest takie zaklinanie rzeczywistości, by mieć pewność, że zrobiłyśmy wszystko co się dało i by nie mieć do siebie pretensji. Natura jest silniejsza, a najlepszy/najdroższy lekarz poronienia nie powstrzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamknijta te mordy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16.16 A ty z biedoty czy z patologii, że tak się rzucasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14.24 Polecam kupno słownika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×