Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

pensja 2700 netto opłaci się pracować?

Polecane posty

Gość gość

przez wiele lat pracowałam w spedycji jako spedytor międzynarodowy to wiadomo ze sam nie zarabialam. Ale zmeczyla mnie dyspozycyjność 24/7 łącznie ze świętami i urlopem pod telefonem... znalazłam prace biurowa. wolne weekendY, po 8 H wychodzę z biura i nic mnie nie interesuje... tylko czy taka pensja jest normalna? czy opłaci się jeździć codziennie 30mimut w jedną stronę (koszt dojazdu 300zl) czyli z pensji mi zostaje 2300... mała miejscowość, woj mazowieckie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dodam ze atmosfera w pracy w miarę spoko. Chyba już standardowo pracodawca zapewnia kawę, herbatę i wodę z dystrybutora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie opłaca się. Większość z nas zarabia jakieś 5 tys netto w pracy biurowej. Mężowie więcej. Nie będziesz mogła tu pisać, bo będziesz miała za niski dochód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzięki za ironię. Ale ja poważnie pytam. bo mam takie trochę poczucie ze pracuje za grosze. Ale z drugiej strony tłumacze sobie ze teraz z dojazdem na pracę poświęcam 9 H na dobę a kiedyś byłam 24h do dyspozycji. nie raz kierowca budziL mnie o 3 w nocy bo go zdjąć nie chcieli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie są normalne stawki. Jako początkujący pracownik nigdzie na zarobisz więcej w pracy biurowej. No chyba, że lubisz pracę, którą miałaś do tej pory, masz w nosie rodzinę i to, że nie możesz zaplanować sobie z nimi czasu wolnego. Pieniądze to nie wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze trochę lipa tu już nie chodzi o same zarobki ale o życie.... co to za życie za 2300zł, na dłuższą metę bym tak nie potrafiła chyba że w tej twojej firmie jest możliwość awansu no to może...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
akurat moja pensja idzie na tzw życie bieżące czyli jedzenie ;) maz zarabia dużo lepiej ode mnie, mamy dom, dwa auta-zero kredytów. właśnie doszłam do takiego momentu ze stwierdziłam ze pieniądze to nie wszystko... co do awansu to raczej nikłe szanse bo to mała firma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widzisz, sama napisałaś, że wymęczyło Cię bycie 24h pod telefonem. dla mnie odpowiedź jest prosta. no ale to zależy od tego na czym ci zależy - czy na czasie wolnym czy na pieniądzach? ja np. ejstem z tych osób, co wolą mieć czas dla siebie. szukałam takiej pracy, żeby wystrarczyło mi na min. zycia i zebym miała wolną głowę po pracy. dla mnie pieniadze nie sa wazne, ale prace mam adekwatna do pensji, godzina 16 i nie zabieram pracy do domu, mam czas na swoje sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli kobieta się ceni nigdy nie pracuje byle gdzie, bo to brak ambicji. To rzeczy twojego męża skoro ty zarabiasz grosze, a on dużo. Do budżetu powinno wnosić się po połowie. Jak byś się czuła gdyby twój mąż dał tylko 2700 do życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama 2 plus 2
Pieniądze to nie wszystko. Ja zmieniłam pracę na mniej płatna i jestem zadowolona. Wcześniej nie miałam czasu na nic. 3 lata wytrzymałam i stwierdziłam że co z tego że mam kasę jak nawet nie mam kiedy się nią nacieszyć. Świątek, piątek i często w niedzielę też chociaż 3-4 godziny, tragedia. Wrzuciłam na luz i to była najlepsza decyzja w moim życiu bo przez tamta pracę nie dość że miałam mało czasu dla dziecka to i z mężem zaczęliśmy się od siebie oddalać, ciągle się mijalismy. Co z tego że potem zarabialam mniej skoro w końcu miałam czas żyć. Nawet zdecydowałam się na 2 dziecko chociaż zawsze mówiłam że 1 mi wystarczy. Nigdy więcej takiej pracy, rodzina jest ważniejsza od wysokiej pensji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jak można być takimi pasożytami. Lajtowe prace, a facet nie zapieprza. Brawo wy. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama 2 plus 2
Na faceta nie miało to wpływu, pracował tam gdzie pracuje i jest zadowolony ze swojej pracy. Po prostu mniej odkładamy ale mamy czas dla siebie. Z resztą decyzję o zmianie mojej pracy podjęliśmy wspólnie. Dorobilismy się już wszystkiego co jest nam potrzebne do życia i stwierdziliśmy że nie ma sensu się już tak dłużej spinać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ty tak twierdzisz. Potem nagle okazuje się, że mąż jest zarobiony i ma garba w postac***asożyta. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że ktoś pracuje za 2000, a mąż ma przynieść 6000? Wasze pozerstwo kończy się w momencie sprawiedliwego podziału pieniędzy. Bo mąż ma prawo dać 2000 jak ty, a 4000 są jego. Już widzę jak działa to w odwrotną stronę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przez wiele lat to ja zarabia lam więcej. mąż dopiero pod 3-4 lat zarabiał podobnie do mnie. Ale przez 12lat nigdy nie patrzylismy w związku na to ile kto zarabiał. tu nie chodzi o to ile wniose do domowego budżetu bo nam niczego nie brakuje i na wiele nas stać. tu chodzi o moje poczucie ze moja praca nie jest dostatecznie wynagradzana. dlatego tu pytam czy to normalna pensja bo mój punkt odniesienia jest mało odpowiedni. prace po 8 godzinach kończę i wychodzę i nic mnie nie interesuje. praca jest odpowiedzialna, bywa ciężko bo są dni ze nie ma czasu kawy się napić a są dni ze biorę scierke i czyszcze monitor i biurko z nudów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak sobie tłumacz. Gdybyś była ambitna byłoby inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kuźwa po 30 latach pracy zarabiam 2 tys. i żyje w tym j*****m kraju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w tej chwili zarabiam ok 3400 netto (kilka miesiecy wcześniej ok. 3 tys, dojazdy też ok 300 zł mnie kosztuja). praca pon-pt 8-16 w biurze. Wolne weekendy, możliwość pracy z domu w sytuacjach awaryjnych typu przeziębienie dziecka, gdy nie chce brać zwolnienia itp. Wcześniej pracowałam w korpo telekomunikacyjnym, zarobki ok 5 tys, zapieprz od rana do wieczora, awantury z klientami. wytrzymałam ponad pół roku, jechałam do pracy i płakałam, wracałam i płakałam. Zwolnilam się z dnia na dzień nie mając innej pracy, po tym gdy kierownik zrobił mi awanturę że z angina raczyłam pójść na tydzien L4. Możecie mówić że jestem malo ambitna ale w życiu bym nie zamieniła obecnej pracy na ta poprzednia, nawet gdyby płacili 3 razy tyle.. poza praca jest też rodzina i to jest sens życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popracowałyście kilka lat i to jest wytłumaczenie, że już nie musicie. A wasi faceci będą musieli do emerytury, bo wy już nie chcecie tyle pracować. Gratuluję im żon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie ma nic wspólnego z ambicjami. bo zawodowo i finansowo już osiagnelam tyle ze nie muszę się już zabijac. Ale mając pensję rzędu 8-9 tysięcy a teraz nagle lekko ponad 2 to mam taki lekki dysonans...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
opłaca,ja pracowałam po 14 h na dobe plus dojazd 1,5 h ,piątek świątek,zarabiałam super bo 12-18 tys,ale skńczyłam z nerwicą i depresją ,teraz pracuję w biurze za 2100 netto, 8 h ,zero odpowiedzialnośc****iątunio 17 wychodzę i nic mnie nie interesuje. Nie chciałabym wrócić do poprzedniej pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój maz pracuj***ardzo spokojnej pracy, sam sobie ustala godziny pracy. nie ma nad sobą szefa bo jest ekspertem i ma samodzielne stanowisko pracy. kosztowało go to wiele lat pracy i nauki. Ale po zrobieniu doktoratu 4 lata temu jego warunki pracy i płacy się zdecydowanie poprawiły. Ale gdyby on teraz chciał zmienić pracę na taką za 2 tysiące to nie byłby problem, bo my miesięcznie wydajemy coś koło 3500zl. więc jeszcze by nam kilka zl zostawalo. teraz większość jego pensji odkładamy na czarną godzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Typowa kafeterianka uważa, że jak trochę popracuje, urodzi dzieci to już może na pół etatu albo za lajtową pensje. Bo ona już dała swój wkład. Najgorsze są niepracujące kurki, które wcale nie chcą. Żadna z was nie zastanawia się kto będzie musiał tyrać. A później rozwody lub nawet śmierć. Ilu facetów umiera na zawał, bo żyje w stresie żeby zaspokoić porrzeby takich damuś. Zresztą jak ktoś jest wykształcony i ma pracę na stanowisku to szkoda mu jej rzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale mój maz nie żyje w żadnym stresie. o czym Ty w ogóle piszesz? Ja akurat jakoś super wykształcona nie jestem ale się tego nie wstydzę. skończyłam germanistyke i tak naprawdę na rynku pracy ten kierunek niewiele daje. Chyba ze w spedycji lub korporacjach niemieckich . Ale nie chce już być niewolnikiem pracy. mąż absolutnie się nie miesza bo przez wiele lat kiedy on się doksztalcal i zarabiał na jedzenie za zarobilam na dom i samochody. To ja wzięłam na to kredyt 12lat temu i to ja go splacilam w 7 lat, czyli zanim jeszcze mąż zaczął zarabiać sensownie. nigdy mu nie mówiłam ze dom jest mój a on jest gorszy bo mniej zarabia. chciał się uczyć to się uczył. Z tego powodu długo nie mieliśmy dziecka. dopiero jak on zaczął lepiej zarabiać to się zdecydowaliśmy. pracowałam do dnia porodu. potem po urodzeniu dziecka przez 9tygodni nie pracowałam. potem zaczęłam od kilku godzin dziennie by dojść do pełnego wymiaru 24h dyspozycyjności gdy dziecko miało pół roku. oczywiście plus tej pracy był taki ze była to praca zdalna i wykonywalsm ja z domu. zatrudniła nianię która przychodziła na 5-7 godzin w zależności od potrzeby żebym ja mogła spokojnie pracować. teraz dziecko ma 3 lata, poszło do przedszkola a ja dostrzegłam ze choć mamy na koncie niezła sumkę to ja nie cieszę się życiem i ta kasa bo nie mam kiedy. zrezygnowałam i znalazłam prace w biurze. I do momentu odebrania pensji było ok. Ale po wypłacie takie dziwne wątpliwości mnie odpadły ze moja praca jest więcej warta, stąd ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama 2 plus 2
Ale p*********e za przeproszeniem. Mając dom i 2 dzieci mam iść pracować od świtu do nocy żeby dołożyć tyle samo do budżetu domowego bo to najważniejsze i jest wyznacznikiem udanego małżeństwa? Pracowałam tak i dzięki temu dorobiłam się domu, nowego auta, oszczędności ale przyszła taka naturalna kolej w życiu że teraz jest czas na rodzinę, zajmowanie się dziećmi, nie muszę zapieprzac, nie mam kredytów, mam zaplecze finansowe. Nie po to rodziłam dzieci żeby je oddawać na wychowanie innym. Co z tego że zarabiam połowę tego co mąż, moim wkładem teraz jest opieka nad naszymi dziećmi i zapewnienie im ciepłego domu a nie ciągle zmęczonej, zapracowanej mamy. My z mężem rozmawiamy że sobą i żyjemy tak żeby było nam dobrze a wy i tak wiecie lepiej co mój małżonek myśli na ten temat :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zarabiam 1486 zl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja 2050 na reke, a wynajecie pokoju 1 os. 700-800 zl, bilet mpk 80. co wy na to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:38 W większym mieście to normalne, mam też takich znajomych. Tutaj na kafe dopiero spotkałam się jak to wszyscy zarabiają minimum 3-4 na rękę, domy spłacają w kilka lat itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość wika
To facet jest od zarabiania na rodzinę a nie kobieta, to facet powinien zarabiać na tyle dobrze aby utrzymać rodzinę! Po urodzeniu bliźniaków,po 3 latach wychowawczego wróciłam do pracy i zaczęła się gehenna- nie miałam na nic czasu ,obiad gotowałam w nocy żeby był na następny dzień , mąż w niczym mi nie pomagał-jest rozpieszczonym jedynakiem który nawet sobie sam herbaty jest zrobi ,schudłam z 55 kg do 48 ,wyglądałam jak zombi, w końcu powiedziałam dosyć !!Zwolniłam się ,siedzę w domu i delektuję się każdą chwilą.Mam czas dla dzieci, męża, na wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"mąż w niczym mi nie pomagał-jest rozpieszczonym jedynakiem który nawet sobie sam herbaty jest zrobi" No to gratuluję wyboru faceta - ale ważne, że hajs przynosi, co nie? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maciory urodziły dzieci to już nie chcą pracować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×