Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Wesołego po świętach! Dziękuję za życzenia. Franiu wszystkiego dobrego! Święta, święta i po świętach. Miał być odpoczynek i luz, a było odkopywanie samochodu. Zasypało nas tak śniegiem, że przez dwa dni nie mogliśmy wyjechać. Wczoraj do pracy spóźniłam się 1 godzinę, którą poświęciłam na wypychanie samochodu, który utknął. Jeszcze dodam, że ta praca z łopatą w ręku odbywała się przy 10-cio stopniowym mrozie. Jadąc do pracy któregoś dnia, słyszałam, że mijający rok w kalendarzu chińskim był rokiem tygrysa. A rok tygrysa nie jest nigdy dobry oj, jak jęknęłam - niestety tak. Ale za to przyszły rok, ma być rokiem królika. A królik symbolizuje samą pomyślność. I oby! Życzę nam wszystkim takiego króliczkowego, milusiego nowego roku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niezłe przeżycia Fisa. Ja bardzo lubię ekstrema, ale ten rok dał mi tak popalić, że nawet odkopywanie samochodu nie sprawiłoby mi radości. Mam dość, chcę końca tego roku. Co do roku tygrysa - zgadzam się. Ja osobiście jestem królikiem i cała moja rodzina też i teraz Max urodzi się jako królik :) Wyjątkiem jest Anastazja, która jest małpką i..... bez względu na to czy w to wierzę czy nie....to charakterystyka jej osoby jaką otrzymałam od zaufanej osoby zaraz po porodzie zgadza się co do joty. Niestety.... Wszelkie próby zignorowania tych otrzymanych informacji, wyśmiania, lub nie brania do głowy szybko wzięły w łeb, kiedy tylko Nastusia zaczęła dorastać i cechy jej charakteru zaczęły być widoczne. Pokładam wielką wiarę w króliczka.... Oby rzeczywiście dla nas wszystkich rok królika okazał się łaskawszy niż poprzedni. Oby więcej życzliwych ludzi stanęło na naszej drodze. A tymczasem u nas wiosna. I dobrze. Ja, zimolubna, wyjątkowo w tym roku życzę sobie trochę ciepła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A więc ja pierwsza w nowym roku! Yupiiiii!!!! Niech nam się wiedzie!!!! Szczęscia, miłości, szacunku, zdrowia, pieniędzy i dobrego humoru!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, dziekuje za zdjecia. Tez mnie zaskoczylo jaki Olek juz duzy! I zgadzam sie ze od Ciebie Shalla bije spokoj i naprawde ladnie wygladasz. My w swieta zrobilismy raptem jedno zdjecie, kiedy Olek otworzyl swoj wymarzony prezent i jedno zdjecie w sylwestra. Szalenstwo w ilosci ;) ;) Ja wprawdzie w noworocznych postanowieniach nie wymienilam blogiego lenistwa, ale wychodzi na to ze realizuje to postanowienie nieswiadomie, bo sypiam po 11-12 godz na dobe i kiedy juz wstane to troche brakuje mi czasu na inne rzeczy. Tym bardziej ze Olek wraz ze zblizajacym sie terminem porodu chce aby poswiecac mu duzo uwagi. Wczoraj powiedzial mi ze juz go nie bede kochac jak sie siostra urodzi. Zapytalam go kto mu naopowiadal takich bzdur i uslyszlam ze tak mowia w bajkach w TV. Zawsze wtedy z zazdroscia mysle o Tobie Mysh i o blogoslawionym braku TV w domu. Oczywiscie ja duzo z Olkiem rozmawiam o tym jak to bedzie gdy mala sie urodzi, ale zobaczymy jak to sie wszystko ulozy. Mysle ze Olek bardziej kokietuje nas teraz takimi stwierdzeniami niz mysli tak naprawde, bo widze ze jest jednak bardzo szczesliwy ze bedzie mial siostre. Wczoraj przy kolacji stwierdzil: "Nareszcie w naszym domu bedzie rownowaga, dwie kobiety i dwoch mezczyzn." Poki co w domu trwa prawdziwa batalia o imie! Olek tak strasznie sie uparl na imie Katia, czyli imie jego ukochanej nauczycielki ze o zadnym innym nie chce slyszec. Powiedzial ze nawet jesli nazwiemy ja inaczej on i tak bedzie do niej mowil Katia. Ja od poczatku ciazy upieram sie przy imieniu Sofia czyli Zosia, ale M kreci strasznie nosem na to imie a jego propozycje nie maja odpowiednikow polskich wiec nie biore ich pod uwage nawet jesli ladnie brzmia. Kilka miesiecy i zadnego kompromisu. Mysh to co napisalas w @ o znajdowaniu miejsc dla rzeczy to slowa z ust mi wyjete. My nie mamy garazu ani piwnicy wiec glowkowania jest jeszcze wiecej. Z zakupami dla malej tak poszalam ze moja mama codziennie przez skypa mi przypomina ze sciany ani szafy nie sa z gumy. W niedziele przychodzi kolejna paka z Polski tego co zakupilam przez internet i od kilku dni mysle gdzie to upchnac :P ;) ;) fakt ze sporo miejsca w szafach zrobilo sie w chwili gdy okazalo sie ze bedzie dziewczynka a tym samym wszystkie chlopiece ciuchy Olka poszly w swiat, ale jeszcze jedna szafa bylaby tym czego mi potrzeba. Co do dyskusji o stylach we wnetrzu to przyznam ze ja od dluzszego czasu jestem do tego stopnia zafascynowana nowoczesnymi wnetrzami ze gdybym dzis urzadzala mieszkanie w niczym nie przypominaloby tego co jest w nim teraz. I gora 3 kolory. Bialy, bez i kilka w kolorze kawy. Wlasnie nie wiem czy to sie bierze ze zmniejszajacej sie przestrzeni czy nadmiaru kolorowych zabawek, ale zaczynam cierpiec na jakas kolorystyczna awersje. Czasami mam ochote wziac bury papier i owinac okladki wszystkich ksiazek bo ten kolorystyczny chaos na polkach meczy moje oczy. Jak myslicie czy powinnam sie martwic swoim stanem ? ;) Mieszkanie moich tesciow jest pelne antykow i masywanych drewnianych mebli w ciemnych kolorach i przynam ze jako odmiana od czasu do czasu jest to dla mnie do zaakceptowania ale na codzien uwazam ze takie wnetrze dla mnie byloby zbyt przytlaczajace. Shalla jak tam koncowka? Ta ciaza jest tak odmienna od poprzedniej ze nie moge sie nadziwic. Nie mam zadnych skurczy natomiast mala jest tak nisko ulozona i wytwarza takie cisnienie ze ja mam 30 razy na dzien wrazenie ze za sekunde sie urodzi. Ja w okresie przed i poswiatecznym mialam znow przeprawy ze swoje ginka i wizyty u niej uwazam za najbardziej nuzacy aspekt tej ciazy! Ona w listopadzie bardzo sie zdziwila ze pytam ja o cesarke, bo umknelo jej gdzies ze pierwsza ciaza zakonczyla sie cc. W grudniu po zrobionym usg stwierdzila ze nie ufa lekarzowi do ktorego poszlam a ktory twierdzil ze mala jest 2 tyg wieksza i kazala mi powtorzyc usg u swoich kolegow. Mialam do wyboru 120 euro w miasteczku poza Rzymem lub 170 euro tu na miejscu. Myslalam ze dostane apopleksji ze zlosci. Zrobilismy w koncu to usg i wyszlo ze mala nie jest 2 tyg starsza a jedynie bardzo dluga. Tulow ma w 40 centylu a nogi w 90. Od razu mialam wizje bociana z jego proporcjami ;) Oprocz tego pojawily sie problemy z zaklepaniem terminu na cc, ale juz Was nie bede nuzyc szczegolami. Shalla a jak to wyglada u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam dokladnie te same odmienności ciążowe, co Ty :) Żadnych skurczów, a jedynie ciśnienie w dół czasem tak mocne, że mam wrażenie, że urodzę za sekundę i to bez żadnych zbędnych skurczów :) Max rozpycha się 100 razy bardziej niż robiła to Anastazja. Mam czasem uczucie, że naoglądał się Obcego i zamierza wydostać się drogą niekonwencjonalną. Choćby pępkiem. Byle zaraz. W zasadzie nie mam nic przeciwko wcześniejszemu terminowi, jedynie co, to muszę wytrzymać do poniedziałku, bo mam napięty grafik w kalendarzu i wcześniej po prostu nie mam czasu. Nie wiem czy Wam pisałam, ale na ostatniej wizycie u położnej dowiedziałam się, że to raczej..... dziewczynka. Oniemiałam. Położna uznała to za fantastyczny powód do ubawu, jako że mam już wszystkie ubranka kupione pod chłopca. Ubawiła się setnie.... ja nie, jakoś. :) Oczywiście to tak pół żartem, bo nie mam nic przeciwko dziewczynce. Wręcz przeciwnie. Tyle, ze to tak jakoś dziwnie. Pół ciąży mówiłam do brzucha per Alicja, potem się okazało że to chłopiec, więc drugie pół ciąży już mówiliśmy Max. A teraz co? Spadam iść poleżeć, bo zaraz jadę :) - po Nastusię do szkoły. A mam dziś dla niej dobre wieści - udało nam się ją wcisnąć na ostatnie zluzowane nieoczekiwanie miejsce na lekcje tańca w szkole. U nas na razie nie wystąpił temat zazdrości, czy kochania mniej lub bardziej jednego z dzieci. Anastazja póki co przyjmuje za naturalne, że tak jest i tak ma być. Rząda bliskiej relacji z małym/małą, nie wyraziła zgody na osobny pokój dla rodzeństwa ( ha ha, to pewnie do czasu aż zrozumie o czym mowa ), maluje setki laurek powitalnych, pakuje prezenty, wyznacza swoje zabawki na te odpowiednie do wieku braciszka czy siostry itd. Zobaczymy jak to sie przełoży na rzeczywistość po fakcie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wczoraj kiedy utknelam w morzu rozowych ciuszkow Max sie pyta" a co jesli to bedzie chlopiec?" Mysle ze 3 usg plus amniopunkcja daja gwarancje, ale jestem ciekawa czy Wasz Max okaze sie Alicja :) Och troche mnie skrecilo z zazdrosci, ale pocieszam sie ze to instynkt macierzynski u dziewczynek sprawia ze tak reaguja na rodzenstwo. Daleko Olkowi do zachowan o ktorych piszesz. Poki co u nas kryzys zwiazany z rozbieraniem choinki. Olek nie chce o tym slyszec. Probuje wiec negocjowac z tata, ze byc moze choinke pozwoli rozebrac ale nie wolno ruszac szopki jaka zbudowali. M mu tlumaczy ze Jezusek juz wyszedl ze stajenki, wrocil do miasta, urosl i za chwile idzie do szkoly. Olek mysli i mowi: " Dobra, to chowamy stajenke i budujemy mu to miasto i szkole" ;) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karen ko, ja myślę, że czas wszystko zweryfikuje. Anastazja jest wielką indywidualistka, bywa ekscentryczna i ma silne poczucie własności ( to po mamusi... ). Uważa się za pępek świata i coś mi się widzi, że kiedy nagle stawi czoła rzeczywistości ( mama zajęta dzidziusiem, tata w pracy itd ) to spadną jej z oczu różowe okulary.... Tego się obawiam. Natomiast koleżanka ma 7-letniego chłopca. Pół roku temu urodziła dziewczynkę i o dziwo jej synek świata poza nią nie widzi. Poszli precz koledzy, wariacje poza domem, bo on MUSI być przy kąpaniu, asystuje przy karmieniu, chętnie zostaje z małą, opiekuje się nią. POwiedziałabym, że ma większy instynkt macierzyński niż jego własna matka :) :D Tak więc chyba pozostaje nam czekać i zobaczyć jak to będzie, bo reguły chyba nie ma. Z rozebraniem choinki u nas jest dokładnie odwrotnie. Pani w szkole powiedziała dzieciom że JUŻ CZAS na to, więc stoczyłam wczoraj batalię pt: jestem zmęczona i rozbierzemy ją może jutro. Jak jutro??? Jakie jutro??? Pani powiedziała, że dziś!!!!! Dobrze, że jednak , póki co, mam coś jeszcze do powiedzenia w tym domu. Choć nie tyle, co bym miała, gdybym pływała z rekinami....... Ale czy można się tak poświęcać dla podbudowania autorytetu? NIE! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A i jeszcze coś dziwnego. Od dwóch nocy mam regularne skurcze co 8 minut. Ale wcale mnie nie bolą! Pamiętam, że z Nastusią te skurcze były niemożliwe do zniesienia. Prawie nie mogłam oddechu złapać. A tu może przesadą byłoby powiedzieć, że są przyjemnością, ale na pewno też nie przykrością. Nie za bardzo wiem jak je traktować. Jak te Brixtona Hicksa, czy coś bardziej na serio? Czy któraś z Was tak miała? Wciąż 2 tygodnie do oficjalnego terminu..... Sama już nie wiem. Nic nie jest tak, jak było z Anastazją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Shalla, z Olkiem tez nic nie bylo tak jak z Zuza. Dzieci tez sa kompletnie rozne - widac to bylo od pierwszego dnia. Jezeli chodzi o skurcze to nic Ci nie podpowiem - jak wiesz moje zaczely sie od polowy ciazy i byly tak bolesne, ze jak przyszlo co do czego nie zorientowalam sie, ze to skurcze porodowe co podobno nie jest do przegapienia, wiec od 8 wieczor do prawie 4 rano lezalam sobie cichutko z tymi skurczami az odeszly mi wody... To niesamowite, ze jeszcze tylko dwa tygodnie. Tak naprawde to jestes juz w terminie. Czy Anastazje rodzilas razem z mezem czy byl juz wtedy poza Polska? Jak planujesz tym razem? My jestesmy na etapie intensywnego myslenia o przeniesieniu lozeczka Olka do pokoju Zuzy. Podobnie jak do przyjscia brata na swiat Zuza byla do tego przygotowana jeszcze kiedy bylam w ciazy. Bardzo chciala zeby brat juz zamieszkal razem z nia ale ostatnio jej entuzjazm nieco przygasl. Olek sprawnie sie przemieszcza czolgajac sie jak zolnierz i tym samym psuje zabawe bo akurat spodoba mu sie cos co jest potrzebne Zuzie. Kiedys Zuza przyszla na skarge: Mamo, bo Olek psuje mi przyjecie :) Wymyslila tez slowo na okolicznosc takiego zachowania i nazywa wtedy brata Brzydzikiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Swietne są te powiedzenia/słowotwory Zuzy. Zapisuj je koniecznie!!!!! Tak, Nastusia przyszła na świat z pełną asystą Adama :) Ciął pępowinę i pewnie głównie plątał się lekarzom pod nogami, ale twierdzi, że brał czynny udział, rodził, parł i tak dalej... taaa..... No i teraz oczywiście też zwarty i gotowy, spakowany, tyle, ze z kalendarzem w zębach i błaganiem w oczach pt:" kochanie tylko nie teraz, bo mam bardzo ważne spotkanie!" Tak więc uprosił, żebym zdecydowała się między jutrem ranem a czwartkiem wczesnym popołudniem, bo tak mu w grafiku pasuje...... Bez komentarza. Może będę wredna i zacznę zaraz, bo tak mnie jakoś.... ciągnie..... :D Przy okazji planowania moich kolejnych jakże leniwych tygodni, które zamierzam spędzić głównie wylegując się z Maxem w łóżku odkryłam, że Tesco, które mam pod nosem oferuje dostawę towaru do domu. Cudnie. Właśnie czekam na pana z siateczkami...... spod których chyba nie będzie go widać....... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Shalla, cudowna ta proba meza wyznaczenia Ci daty porodu :) :) :) A tak naprawde to ciekawa jestem czy rzeczywiscie to juz??? Plone z niecierpliwosci :) i mocno trzymam kciuki za powodzenie akcji :) Teraz apel: Dziewczyny czy na forum zostalam tylko Shalla i ja???? Prosze sie zglaszac i referowac co sie dzieje!!! Kuk, do Ciebie apel szczegolny bo zaginelas juz przed swietami - zlitujze sie kobieto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu - nadal cisza :( Ale dla rozrywki wyleciala mi plomba z zęba..... Czyż może być radośniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shall - moje kondolencje z powodu plomby. Mnie, tuz przed porodem wypadl mostek i... dopiero po roku zglosilam sie do dentysty, bo wczesniej nie mialam czasu... Teraz mam w tym miejscu kompletna prowizorke i wciaz brak czasu i finansow (zwazywszy tutejsze ceny) by zrobic z tym porzadek :( Psikulcu - nie odzywam sie, bo juz dwukrotnie (wczoraj i w poniedzialek) wysmarowalam do Was kilomentrowe wpisy i oba skasowalam niechcacy przed samym wyslaniem. Tak mnie to przygnebilo, ze nie mam juz sily odtwarzac tego co napisalam... Wybaczcie. Wysle to co jest, bo jesli nie, pewnie zaraz znowu cos przycisne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jednak nazwisko zobowiazuje. W moim zyciu nic nie moze byc normalne. Cholera. Od dwoch miesicy czekam na wizytę u neurologa z powodu tego cholernego zapalenia mięśnia twarzy. W międzyczasie ratowałam się akupunkturą z nawet nie najgorszym efektem, ale wreszcie nagle ataki się dość niespodziewanie nasiliły i wszystko stało się nie do wytrzymania. Znalazłam więc magika z Japonii - fantastyczny człowiek - który wlał we mnie nową nadzieję stosując nowe metody. Okazało się, że facet się specjalizuje w leczeniu tej neuralgii cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cd: właśnie poszedł hydraulik. No, to mogę rodzić. Ale jeszcze dokończę pisać. A zatem facet ( japoński lekarz ) dokonał nie byle cudu, wykryl mnóstwo jakiś anomalii, ale po zabiegu poczułam się jakbym się na nowo urodziła. Do czasu. Wczoraj podżerałam kiełbaskę z wieczora i nagle, jak mnie atak nie trafi - myślałam, że umrę! I co się okazało? Plomba! No, w każdym razie ząb. Jednak! Więc miałam rację od początku, ze cos musi być na rzeczy z tym zębem. Oczywiscie stało się to wtedy, kiedy moja klinika juz była zamknięta. Pozostało modlić się całą noc, żeby nie zaczął się poród. Nie spałam więc prawie wcale, bo miałam regularne skurcze. Ale to chyba ze stresu już. Nad ranem, o bladym świcie już stałam pod kliniką. Pani na recepcji mnie poinformowała, że dziś przyjmuje tylko jeden dentysta, ale i tak go nie ma, bo utknął w korku.... A poza tym ma dziś zaklepane gęsto wizyty, więc nie wiadomo czy mnie przyjmie. Ale nie wiedziała, że trafiła na desperatkę. :) Oznajmiłam więc spokojnym tonem, że właśnie rodzę i nie wyjdę stąd dopóki dentysta mnie nie przyjmie. Nie pojadę do szpitala z bólem zęba i koniec. Więc nie obchodzi mnie ile ten gość będzie stał w korku, ani ilu ma pacjentów na dziś, bo ja i tak nie pójdę nigdzie i najwyżej urodze im tu w poczekalni. Chyba dotarły do niej moje argumenty, bo lekarz o dziwo pojawił się po paru minutach. Wyglądał raczej na nastoletniego modela z okładki niż dentystę z jakąś wiedzą czy praktyką. Ale mnie już było wszystko jedno. Przyjął mnie bardzo szybko, ubawił się setnie myślą o rodzeniu na fotelu dentystycznym, w 10 minut przeleczył ząb kanałowo. Załamał się tym, co tam zobaczył. 15 minut później wyszłam z kliniki bez bólu, z zaleczonym zębem i w dodatku wszystko za darmo. No a potem przyszedł hydraulik i wykończył mnie cenowo. ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, wlasciwie to chyba dobrze, ze plomba wypadla teraz, a nie niedlugo po porodzie, bo wtedy pewnie byloby trudniej sie zorganizowac... Ale czekaj, czy ja dobrze zrozumialam? czyzby byl jakis zwiazek pomiedzy chorym zebem a ta historia z zapaleniem miesnia twarzy ?????????????? Kuk, no naprawde! koniecznie musisz wypracowac sobie jakis sposob pisania postow gdzies, gdzie nie beda one znikaly z powodu mimowolnego wcisniecia jakiegos guzika! Zdarza sie to zdecydowanie za czesto i jakie to straty dla naszego forum! Karenko, uwielbiam Olka za to: "Dobra, to chowamy stajenke i budujemy mu to miasto i szkole". jakie to konkretne! Jakie pelne gotowosci do dzialania. Czy Tobie nadal nie wyznaczono terminu cesarki ???? A wiecie, ze ja poznalam kolejna, juz trzecia rodzine, ktora nie ma telewizji ! I w dodatku ostatnio kazda nowo poznana osoba okazuje sie wyznawca/wyznawczynia "biozycia" i nie wyglada to tylko na tymczasowy zachwyt, na mode ktora przejdzie.... Sklepy z zywnoscia bio i organicznymi kosmetykami rosna w kolo jak grzyby po deszczu. Ze zdziwieniem obserwuje jak bardzo zmienia sie otaczajaca mnie spolecznosc, ludzie chca wiedziec co jedza, chca sami wybierac producentow, a do tego sa sklonni prac bez proszku i placic systematycznie na organizacje ekologiczne. Obsrwujecie podobne tendencje w Polsce, w Anglii, Hiszpanii, we Wloszech ??????????? Dziewczyny czyz to nie jest znamienne, ze wiekszosc z nas zyje za granica ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Mysh, znamienne, znamienne. Ale ja się dalej w temacie nie wypowiem, bo nie chcę wzbudzać wojny. W każdym razie mój dziadek na pewno w grobie się przewrca jeśli widzi za jaką Polską krew przelewał. Koniec, bo popłynę. Co do tendencji ekologicznych. I tak i nie. Myślę, że to jedynie moda. I nie winię ludzi za to. Krótka historia. Nie wiem zresztą, czy już jej nie przytaczałam. Nasza znajoma mieszka od wielu lat w Niemczech. Ma tam koleżankę, która już parę lat temu była bardzo pro ekologiczna. Wtedy jeszcze tych eko sklepów nie było tak wiele, więc latała jak wariatka po całym Berlinie szukając ekologicznego chlebka, orzeszków z prywatnych upraw itd. Jednocześnie pracowała w laboratorium robiąc analizy pasz, czy jakiejś innej żywności - już nie pamiętam. Pewnego dnia ta nasza znajoma zapytała ją czy jest pewna, że to ekologiczne jedzenie jest takie jak reklamują zdrowe. Tamta się oburzyła, ale ziarno niepewności zostało zasiane. Ponieważ miała ku temu warunki postanowiła sprawdzić osobiście i przebadać. Obciała ponownie Berlin kupując kilka wybranych produktów. Pamiętam, że były to na pewno jabłka, jakiś chleb właśnie i coś jeszcze. Kupiła ten sam zestaw produktów w kilku swoich eko-sklepach oraz w kilku popularnych sieciach handlowych typu Aldi. Szoku doznała analizując wyniki. Nie zapomnę nigdy jak obdzwoniła swoich wszystkich znajomych opowiadając co odkryła. A odkryła, że zawartość pestycydów, środków ochrony roślin, wszelkich "stop-kiełków", nawozów sztucznych i azotanów była dokładnie taka sama w każdej z badanych próbek. No cóż.... dla mnie sprawa jest jasna, że słowa eko, bio, pro natura itd to tylko doskonałe na obecne czasy hasła marketingowe :( Puste. Nie mówię, że nie istnieją ekologiczne uprawy. Tylko, że nie spotkałam ich jeszcze na swojej drodze. Bo nawet mając swój ogródek przy domu, jak nie spryskam, to robale mi zeżrą, jak nie podleję to kwaśny deszczyk podleje, a wysiać i tak musze z nasion modyfikowanych genetycznie bo innych po prostu na rynku nie ma :( I co tu gadać o ekologii. Śmieci segreguję, ale i to bez entuzjazmu, bo nie dowierzam do końca, że finalnie oni tego wszystkiego w jeden kocioł nie wrzucają. Najlepszy dowód na to miałam we własnej firmie. W kantynie mieliśmy 3 osobne kosze. Na plastiki, na papier i na odpady żywnościowe. Fajnie, co? A pod firmą jeden wielki zbiorczy kontener na nasze śmieci. Co robi sprzątaczka? Przychodzi do kantyny, opróżnia każdy z tych osobych koszy, do osobnego worka - a jakże - a potem znosi to na dół i wrzuca do tego wspólnego kontenera. Oczywiście wszystkie worki są czarne i niczym się nie różnią. I niech mi ktośpowie, że jest jakikolwiek sens segregować te śmieci w kantynie do trzech różnych koszy :) Śmiech na sali i propaganda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Mysh, lata temu miałam zapalenie nie miesnia ale nerwu twarzowego (paraliz polowy twarzy), poniewaz mam dwa zeby leczone kanalowo to byla to jedna z pierwszych rzeczy, ktore sprawdzano robiac takie ogromne zdjecia rentgenowskie tychze zebow. Dobrze, ze nic nie znalezli bo musialabym sie wtedy z nimi pozegnac a wcale mi to nie na reke. Shalla, jezeli chodzi o sortowanie to rzeczywisci pamietam, dawno, dawno, kiedy pojawily sie pierwsze "dzwony" do sortowania smieci widzialam taki obrazek: przyjechala ciezarowa i po kolei wysypala na swoja platforme wszystkie trzy - na przyslowiowa kupe. Teraz juz nie widze takich obrazkow, poza tym w moim miescie jest sortownia smieci wiec tez daje to jakas nadzieje. Natomiast porownywalnie do zajmowania miejsc parkingowych dla niepelnosprawnych (bo blizej o 5 metrow) denerwuje mnie kiedy w koszach na dany rodzaj smieci widze calkiem inne. Jest to niestety czeste. Mam wtedy ochote rynkac - czlowieku, nie chcesz sortowac, nikt cie nie zmusza ale pomysl chociaz przez chwile. A to co piszesz o znajomej z Niemiec - dla mnie przerazajace. Nienawidze czuc sie oszukana. Co do szeroko pojetej ekologii: dostalam kiedys od jednej z babc "ekologiczne pomidorki dla Zuzy". Troche mnie ta ekologicznosc zainteresowala, ze jak to bo przeciez pomidory w sklepach ze zdrowa zywnoscia i odpowiednim certyfikatem kosztuja jakies straszne pieniadze wiec pytam co i jak. No i dowiedzialam sie, ze to od kuzynki z dzialki ale niczym nie pryskane! Pytam wiec grzecznie dalej: ale one to poprostu z dzialki a nie ekologiczne? Dostalam najwyzsze zapewnienie, ze jak najbardziej ekologiczne. Oczywiscie pomidory byly poprostu z dzialki, bez zadnych certyfikatow a dzialka oddalona jest okolo kilometra od pasa startowego naszego lotniska gdzie ruch chyba wiekszy niz na przyslowiowym dworcu.... Taaa, ekologiczne pomidorki... Zawsze to ja bylam ta, ktora zalega ze zdjeciami. I co? Nie wstyd Wam ani troszke? Kuk, Karena ciesze sie, ze zyjecie :) a jak reszta? Fisa, Marj, Elffik?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do ekologicznych produktów zgadzam się trochę z Shallą... Są takie warzywa czy owoce że jak nie potraktujesz chemią to robactwo zeżre :O Chociaż, moja mieszkająca na wsi babcia dostarcza nam np marchew czy pomidory, które wiem z całą pewnością nie były spryskane. Cieszę się z tego, głównie ze względu na Marcela, który dostaje dobre jedzenie. Z drugiej strony wiem, że żyjąc w takich a nie innych czasach nasze układy pokarmowe muszą się przyzwyczaić także i do chemii. Elffiku, to chyba Ty pytałaś czy jestem w trakcie stażu, tak? A więc skończyłam właśnie sprawozdanie ze stażu na mianowanego. Zanoszę je w poniedziałek do dyrektora a jak wystawi mi opinię składam teczkę do starostwa i czekam na egzamin, który będzie prawdopodobnie na początku lipca. Nie ukrywam jednak, że chciałabym mieć go już za sobą. Teraz koniec semestru i pracy, że ho ho. Czekam już bardzo na ferie i zasłużony odpoczynek bo ten semestr był wyjątkowo pracowity. Chciałam się jeszcze wypowiedzieć w kwestii posiadania telewizora. Ja myślę, że jeśli w użytkowaniu zachowa się zdrowy rozsądek to nie ma w tym nic złego. My z J. lubimy oglądać dobre filmy, a telewizor daje możliwość oglądania ich w bardzo dobrej jakości. Bywa też, że któraś ze stacji telewizyjnych nadaje akurat coś wartego zobaczenia co ciężko byłoby zdobyć inaczej. Udało mi się ostatnio kupić płytę ZAZ w ramach spóźnionego prezentu pod choinkę dla męża. Trochę się nagimnastykowałam, nie powiem, ale radość obdarowanego - bezcenna :) Shalla, daj znać jak się czujesz... Skurcze się nasiliły? A może już jesteś po? :) Pamiętam drugi poród Myshy. Jeszcze rano kontaktowałyśmy się na skypie i nic się nie działo, a po południu sms, że Pola od kilku godzin jest na świecie :) Psikulcu, też mam jakieś zęby leczone kanałowo i ostatnio koleżanka po przeszczepie powiedziała, że gdyby takie miała przed operacją musiałyby zostać usunięte. Zaskoczyło mnie to i zastanawiam się czy są inne sytuacje gdy istnieje taka konieczność. Ps. Postaram się wysłać jakiegoś maila ze zdjęciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, nie zostaly Ci jakies liscie do grabienia? W moim przypadku bardzo pomoglo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Alez Shalla, spokojnie... nie jest zle, pomysl tylko, ze moglabys przenosic ze dwa tygodnie i od razu poczujesz sie lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Proszę, nawet mnie nie straszcie. Nie wytrzymam następnych 2 tygodni. Mam dość. Nie mam liścido grabienia. Sąsiedzi również nie. Bez przerwy gdzieś łażę,nigdzie nie siedzę, nie leżę. Jeżdżę samochodem po najgorszych możliwych wertepach, targam zakupy. NIC. Biegam po schodach 20-30 razy dziennie, jak nie więcej.Zero efektu. Za to w nieoczekiwany sposób spełniły sięmoje marzenia o niskiej temperaturze. Ale chyba jużpisałam, że siadło nam ogrzewanie. Tak więc temperatura spadła do jakichś 17 C w ciągu dnia i 14-15C nad ranem po nocy. Dla mnie bomba, ale rodzina klnie na czym świat stoi :) Wygrzebali swoje polarowe piżamy, które już miały nigdy światładziennego nie ujrzeć :) Ha! Nie mam się jednak z czego cieszyć, bo przy okazji nie mamy też ciepłej wody. Przynajmniej do zmywania, bo wszystkie prysznice mamy elektryczne, więc pod tym względem nie ma problemu. Dziśbyłam zwiedzić dwie małe wioski polożone niedaleko nas. Uwielbiam oglądać takie miejsca. Obie wioski należą do włości brata Księżnej Diany, księcia Spencera i aż dech w piersiach zapiera. Tak sięczas po prostu zatrzymał na jakimś XV wieku. Te kościółki, puby, domki kryte strzechą, a wszędzie konie, kuce i owce na pastwiskach wokoło. Kraina baśni jak dla mnie. Zaraz ściągnę zdjęcia. Może któreś wyszło na tyle dobrze - przy moim talencie - że oddaje urok tych miejsc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, z perspektywy matki, ktora przenosila dwoje dzieci (w tym jedno o 10 dni) mowie Ci, zebys nie nastawiala sie za bardzo na wczesniejszy porod. Najgorsze dla mnie byly dni po oficjalnie ustalonym terminie. Nie mysl wiec za duzo ale wez sie jak radzi mMysh za grabienie ogrodka, wieszanie firanek, bieganie po schodach, etc... Trzymam kciuki!! :) Odnosnie tematu bio-zywnosci - ja nie mam niestety wiekszych zludzen. Od lat warzywa kupuje na targu kierujac sie nie tyle ich uroda co "wiarygodnym" wygladem. mam swoich dostawcow - drobnych rolnikow, ktorzy sprzedaja poskrecana marchewke, sliwki z robakiem, nierowne ziemniaki z oczkami, etc. Wiem w jakiej okolicy znajduja sie ich gospodarwstwa, ale i tak nie ludze sie, ze ich produkty wolne sa od zanieczyszczen. To na co zwracam baczna uwage, to mleko i jego przetwory i mieso. Staram sie kupowac rzeczy wyprodukowane w naszej okolicy i smaczne. Wiem dokladnie skad pochodzi jedzony przeze mnie ser, mleko i maslo choc czesto nie pamietam kompletnie ile kosztuja ;) :p W swoim czasie usilowalam przestawic sie tez na produkty do prania bio. Odpuscilam, bo ani nie dopieraly plam pozostawianych obficie przez moje dzieci, ani nie mialy zapachu, ktory bylabym sklonna zaakceptowac. Smieci sortuje z uporem maniaka i wierze gleboko, ze moje wysilki nie sa niweczone przez wrzucanie ich do jednego kontenera na kolejnym etapie... W sumie staram sie patrzec na sprawe przytomnie i nie do konca zgadzam sie z opinia, ze te moje starania i tak nie zdadza sie na nic, bo metan krowi, wyziewy z oceanu, etc. Widze na wlasne oczy o ile jestem w stanie zredukowac wlasne smieci stosujac ich segregacje i mysle sobie naiwnie - nie ma coudow! Jesli kazdy zrobi tak jak ja, smieci na Ziemi bedzie mniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha - zgralysmy sie ;) No to faktycznie robisz wszystko co w Twojej mocy! A moze czas siegnac po sposoby prababek, zrobic goraca kapiel i napic sie herbatki z lisci malin? Jestem mocno przybita od kilku dni. Nie chce mi sie pisac o przyczynie, ale pewnie w koncu napisze. Poslijcie triche dobrych fluidow w moim kierunku. X kuk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i sie doigrałam. Teraz mam w domu 14C i ciągle spada. W nocy jest jeszcze mniej i nawet ja wyciągnęłam stare polary z szafy :( A hydraulik przepadł bez wieści. Kuk, pewnie cię nie pocieszę, ale posłuchaj tego: Całąnoc nie spałam, bo jak sądzę mam jakiś problem z drugim zębem. Żadne prochy nie działały. Rano zadzwoniliśmy na pogotowie i skierowano nas na emergency dentystyczne. Pojechaliśmy, a tam...... doradzono mi słuchanie muzyki relaksacyjnej i medytację. Nie żartuję. Taką pomoc otrzymałam w sprawie pioruńskiego bólu zęba połączonego ze skurczami porodowymi. Kończę, zanim zacznę używać słów, po których zabanują mnie tu na parę lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kuk przesylam Ci tyle dobrych mysli i fluidow ile tylko moja aura jest w stanie stworzyc. Shalla miesnie mnie rozbolaly od czytania o tej Twojej aktywnosci. Przepraszam ale skad Ty bierzsz na to sile???? Ja jestem ociazala jak slonica. Nie kokietuje. Gabarytowo jestem mniejsza niz przy Olku, ale ruchowo jestem w o wiele gorszym stanie. Pamietam ze z Olkiem troche mi sie pogorszyla astma pod koniec a tutaj astmatycznie czuje sie cudownie, ale co z tego skoro Mala ma nogi wcisniete w pulca i sobie je ugniata jak kotka przez popoludniowa drzemka. Probuje nabrac powietrza a ono dochodzi do polowy pluc. Wiec daje sobie na luz i robie absolutne minimum ;) Medytacja powiadasz? Brzmi jak odcinek z "ukrytej kamery". Twoim lekarzom sie dziwie, ale moi nie lepsi. Nie wiem gdzie bede rodzic, kiedy i kto mnie przygarnie. Jutro jade na rozmowe do tego szpitala gdzie planowano moja cesarke i od kilku dni sie modle zebym trafila na kogos sensownego i zeby mnie nerwy za bardzo nie poniosly jesli tak sie nie stanie. Trzymajcie kciuku. W tej ciazy zaliczam takie szczyty absurdu ze czasami jak cos komus opowiadam to sama nie moge uwierzyc w to co mowie. Dziewczyny nie ma sie absolutnie czym chwalic, ale i tak Wam cos napisze. Olek ostatnio dal popis swojej zyciowej filozofii a przynajmniej jednego pogladu i az zaniemowilam z wrazenia. Ktoregos ranka obudzil mnie i cos do mnie mowi, poniewaz bylam kompletnie rozespana moje szare komorki nie byly jeszcze w stanie przelozyc jego slow na jakis sens w glowie patrzylam na niego nic nie rozumiejacym wzrokiem. Nagle on mi sie przyglada uwazniej i mowi cos takiego: "Mamo ty nic nie rozumiesz z tego co ja do ciebie mowie, prawda? Mamo ja ci radze ty sie lepiej pospiesz i naucz sie rozumiec co sie mowi bo w ten sposob twoja dzidzia w brzuchu tez sie nauczy rozumiec. Potem to juz bedzie za pozno. Bo wy kobiety musicie sie uczyc rozumiec a my mezczyzni nie musimy bo rozumiemy juz wszystko." To bylo jak kubel zimnej wody. Obudzilo mnie szybciej niz kawa. Przez kilka dni pozniej chodzilam i glowilam sie nad tym skad u mojego dziecka przekonanie o wyzszosci intelektu mezczyzn nad intelektem kobiet??? Przekonanie w ogole o jakiejkolwiek wyzszosci. To nie jest filozofia wyznawana w naszym domu! Zabrzmialo to tak poloudniowo-wlosko... znajomo i nieprzyjemnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
E, jaka tam aktywność. Zwyczajnie nerwy mi puszczają i mam dość czekania. Fak, że w tej ciąży mam tej energii o wiele więcej, ale i bez przesady. Dziś ścigałam się z Nastusią po schodach w Tesco :) Ale pary starczyło mi tylko do półpiętra :) Zauważyłam również, że bezczynne siedzenie w domu mi szkodzi. Odzywają się we mnie niezdrowe instynkty, jak np. znęcanie się nad dzieckiem. W piątek Anastazja oznajmiła mi, że napisała w szkole wypracowanie na temat zasad prawidłowego przechodzenia przez jezdnię ( super, jestem dumna ) ale kompletnie poległa na "klasówce" z matmy. Wyłożyła się na najprostszej tabliczce mnożenia. Totalnie. Pomimo, że już ten materiał przerabiałyśmy. Biedulka, łeb do matmy ma chyba po mamusi. Jak ja sobie przypomnę te katorgi w szkole..... No więc wracając do tematu - jak siedzę w domu, to wymyślam ..... zabawy edukacyjne... Najpierw mam do nich zapał, potem nie tracę nadzieji, że jednak coś dziecku wpoiłam nie-inwazyjną drogą, a potem dręczą mnie wyrzuty sumienia, że dziecko ma dwa dni wolne, a ja zamiast się nią pobawić klockami, to.....znęcam się szkolniczo. Mysh, liczę na jakieś pocieszenie z Twojej strony. Plis... Idę do znajomych się odstresować. Może urodzę na ich nowiutkim dywanie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, ten apel zabrzmial tak obligujaco, ze natychmiast sie stawiam, choc nie rozumiem czemu mialabys oczekiwac pocieszenia ode mnie akurat bardziej niz od po prostu kazdej z nas. :) Chodzi Ci pewnie o to, ze ja tez drecze dziecko nauka i chcesz wiedziec jak sobie radze potem z wyrzutami sumienia :D Nie mam wyrzutow. Ale tez nie ucze niczego ponad jego sily ! Przyznam, ze jestem bardzo zaskoczona, ze w szkole Anastazji zaczynaja z tym tak wczesnie. Nie wierze ze wszystkie dzieci sa juz na to gotowe. A Anastazja? Jak oceniasz? Raczej nie lapie? czy raczej tabliczke ma w malym palcu, ale w dniu "klasowki" zrobila cos z pospiechem, nie przeczytala polecienia, wpisala dobry wynik w zlym miejscu ? Wiecej nie bedzie, bo jestem padnieta. Wypuscilismy sie dzisiaj troche dalej, zeby zwiedzic Muzeum Prehistorii w Tautavel, gdzie odkryto szczatki czlowieka, ktory zyl tam 450 000 lat przed nasza era, przy okazji pojechalismy az nad samo morze, dlugo lazilismy po piachu zbierajac muszelki i po porcie i teraz padam doslownie, choc chyba najbardziej zmeczyla mnie powrotna droga miliona zakretow, jedna z wielu w naszych okolicach.... uffff.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×