Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zabka

TERMIN W GRUDNIU

Polecane posty

Pszczoła, niestety nic nie podpowiem, bo u mnie z myciem zębów Tośki dzieje się podobnie. Powiem za Myshą, że lepiej tak niż wcale, ale też doskonale rozumie Twoj niepokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, usmiałam się jak czytałam o ścieraniu się w związku, gdyż ja jako zodiakalny koziorożec też miewam czasami takie same jak Twój luby muchy w nosie, i ten tekst o mnie jakby, łącznie o tym, że należy rowiązywać rozmawiając. Powiem Ci w ogromnym zaufaniu ;), że te obrażanie to nic innego jak zwracanie na siebie uwagi, gdy partner w natłoku róznych zajęć lekko zapomni. Niby... chodzi o jakiś problem,a to jest raczej wołanie: hej ... ja tu jestem, a za karę pomilcze trochę, a Ty dumaj o co mi chodzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tylko na momencik - tylko do jutra mamy miska dla siebie - stad moja nieobecnosc :) pszczola - a moze sprobujecie ze szczoteczka na baterie ?? Amela na poczatku byla nia zachwycona i pieknie myla zeby .. fakt, ze tlyko pare dni a teraz szczotka stoi nieuzywana -a le moze Tobiaszowi sie spodoba? Moja mala podobnie jak Jas - od razu \"zjada\" paste, ale potem szoruje calkiem calkiem sama szczotka - do tego wieczorem po \"butli\" (opisze w \" \" bo mala na noc kasze zjada z kubeczka ale juz w lozku) zazwyczaj daje mi wyszorowac jej zabki - wiec na razie jej do niczego wiecej eni zmuszam - zwlaszcza, ze ona tez chetnie myje zeby wspolnie z nami :) jeszcze slowko o pistoletach / karabinach .. hmm ... cooz ... sama synkowi 2-3letniemu w zyciu nie kupilabym pistoletu ... ani zadnej z tych potwornych zabawek typu kosciotrupy/spidermeny itd ... ale moja slodka jak aniolek dziewczyneczka pokochala pistolety nad zycie :P :D a to za sprawa kolegi z podworka (7-latek), w ktorego wpatrzona jest jak w obrazek - i ktory w sumie pieknie sie z nia potrafi bawic w berka, wlasnie w strzelanki, czy w piaskownicy.... a ja .. a ja nie mam serca wyrwac jej z raczki pistoletu (po dobroci nie odda), gdy ona z wielka radoscia biegnie i wola pif pif :) Mysle zreszta, ze sama taka zabawa dziecku nie zaszkodzi ... podobnie jak zabawa kijem zamiast pistoletu (choc np w przedszkolu takie zabawy mam zakazane) Do wszystkiego trzeba umiec podchgodzic z pewnym dystansem ... np. ja bajek z przemoca jej ogladac nie pozwalam jednak ... dostala w prezencie (od taty -a jakze!!!) plyte z myszka miki .... uwielbia te bajki - wiec - mimo, ze to sama przemoc jakby nie patrzec - ogladamy je wspolnie ... i tlumacze jej co i jak .. krew sie nie leje wiec ostatecznie sie na to zgadzam - a mala to uwielbia I jeszcze bajki - dziewczyny - nie popadajcie w przesade - ja wiem, ze wiele z klasyki basni budzi kontorowersje - i moze niepokoic - ale przeciez wychowano na nich pokolenia i daja wiecej dobrego niz zla .. tu chodzi o walke dobra ze zlem - zauwazcie ze dobro ZAWSZE wygrywa ! Chociazby taki Czerwony Kapturek -wg psychologow kipi seksem ! wg mnie tez (zboczenie po studiach i analizowaniu tej basni pod tym katem wlasnie) Poza tym - jak kazda basn- jest pelna sprzecznosci - ale mala bajke te uwielbia i czytamy ! Jasia i Malgosie \"od zawsze\" czytay z zaznaczeniem, ze dizeci zgubily sie w lesie ..ale tata czyta jej doslownie - i jakos nie widze zlych skutkow - mala wie, ze ten tatus zle zrobil i bardzo tego potem zalowal, a jej tata bardzo ja kocha i nigdy nie zostawi ... Mialam kiedys podopieczna - madra 4-letnia dziewczynke, ktora mama zabrala z lezakow (schorowany dziadek musial ja odbierac z przedszkola co dzien o 12.00) bo pani (akurat moja zmienniczka) przeczytala dzieciom przed snem bajke \"o czarownicach\" - jak dobrze pamietam wlasnie Jasia i Malgosie - ponoc ani (tej dziewczynce) potem sie to snilo itp .... w ogole matka zrobila awanture jakie bajki sa czytane w rpzedszkolu !! zbylysmy ja oczywiscie ze KLASYKA !!!! wg mnie nie mozna chowac dziecka tylko na Franklinie czy Martynce - a juz z pewnoscia nie 4-latka ! teatr, tatrzyki przyjezdzajace do szkol i przedszkoli - wszystko proponuje basnie klasyczne ! dobra - koniec wymadrzania bez poparcia mocniejszymi argumentami - mialo byc w 2 zdaniach (hehehe) dlatego nie wglebiam sie ... jakbym zaczela wygonilybyscie meni z topiku jak nic ! :P :) aha - i jeszcze pare (:P) slow o reakcji malej na naszego maluskiego Filipka :) Otoz bylo 10 minut zachwytu (chciala brac go na rece, glaskala po glowce itp) i ... pozostale 30 minut zazdrosci ... musialam malego oddac i juz wiecej nie brac na rece bo byl placz Poza tym Amelia byla wyraznie znudzona wizyta i teraz mowi ze nie chce isc do \"fifi\" Jednak mala widziala go jeszcze w szpitalu - maly mial silna zoltaczke i swieta spedzili na oddziale poporodowymjeszcze) - i nie pozwolono jej prawie go dotykac (mial poklota glowke - stad obawy) Wiec moze to sie przyczynilo do niecheci ... Dzis idziemy odwiedzic ich juz w domu - zobaczymy jak dzis jej sie bedzie podobalo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa i jeszcze - w jej reakcji na malego zabawne byly klopoty ze zrozumieniem kto jest kiim :) Za nic nie mogla zrozumiec, ze ciocia jest mama (\"nieee - tu mama - ja (moja) mama\" :P ) a wujek tata (to juz absolutnie sie jej nie zgadzalo!! Stwierdzila, ze \"fifi\" jest cioci - i tylko cioci .. a wujek ?? ... a wujek to JEJ wujek i juz :P Jednak po glebszym przemysleniu sprawy uznala ciocie za mame filipka :) nastepnego dnia nawet zgodzila sie juz ze wujek jest jego tata :) Niby taka prosta sprawa - trudna do zrozumienia dla 2-latka otoczonego w sumie samymi doroslymi ... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Matylde, ja mam wrazenie, ze te fochy nie wynikaja z checi zwrocenia na siebie uwagi tylko to naprawde w nim siedzi. Ale dobrze znac Twoj punkt widzenia - bede musiala sprobowac innej taktyki. Elffiku, chociaz ja jako pacyfistka generalnie jestem przeciwko zabawkom militarnym to nie mam wyjscia musze sklonic z pokora glowe wobec Twoich argumentow. Swiete i madre slowa! A co do bajek na cartoon network uwazam, ze wiele z nich jest naprawde swietnych. Z jednym zastrzezeniem - to nie sa kreskowki dla dzieci tylko dla doroslych i tak je traktujmy. Mysle, ze wiele osob zostaje zmylonych wlasnie forma - film rysunkowy - automatycznie traktujac kreskowki jako cos co zostalo stworzone z mysla tylko o dzieciach. A przeciez mamy ksiazki, komiksy, filmy i wlasnie tez kreskowki i dla dzieci i dla doroslych. I tych pozycji, ktore ja ogladam na cartoon w zadnym razie nie polecilabym dziecku - i swojemu i cudzemu. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witam, Pszczółko- niestety też niewiele będę Ci mogła pomoć w kwestii mycia zębów- tzn są dni kiedy Stachu myje pięknie ale są tez takie i jest ich zdecydowanie wiecej, w którym zjada pastę i na tym kączy się mycie i też niestety nie pozwala sobie umyć. Ja powoli zaczynam szukać płynu do płukania jamy ustnej- podobnego jak jest dla dorosłych . Dziewczyny ja nie zabraniam dziecku klasyki- ani zabaw z bronią zresztą w moim przpadku nie miałoby kompletnie sensu- byłąby totalna wojna na krzk w domu :). Chłopaki nie maja wyszukanej broni:) a bawią się w przeważającej częsci patykami:) ale oczywiście w strzelanki. I jeszcze jedno zdanie na temat przyzwyczajania dzieci do świata ludzi dorosłych- to według mnie trzeba robić to z rozsądkiem i koniecznie tłumaczyć dziecku o co chodzi w danej bajce, ale izolowania to bym chyba nie polecałą. Przecież za chwile nasze dzieci pójdą do przedszkola i tam okaże się , ze nie wszystkie dzieci mają mamusię i tatusia, okaże się, że niektóre są bite, okaże się , że niektóre są bardzo biedne, chore itp i moim zdaniem wóczas taki maluch przeżyje większy szok, niż w czasie bajki, którą ogłada z kimś, kto mu to tłumaczy Kuk życzę udanej zabawy na weselu do białęgo rano no i troszkę tej Hiszpani zazdroszcze. U mnie w rodzinie są dwa raczki też jedne z synów urodził się 21 lipca jako Twoja córa Matylde. Kuk- Franek bardzo słodki z tym nazywaniem swojej siostrzyczki. U nas piękna pogoda, a dziś mam dzień urlopu ,żeby wkońcu działkę do jakotakiej używalności doprowadzić pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, u nas z myciem zębów jest dokładnie tak, jak u Myshy i Jaśka. Tyle, że Anastazja jest przyzwyczajona od 6-tego miesiąca, ze ja jej myje zęby i raczej nie zdarza się, żeby stawiała opór. Wie, że jak grzecznie wytrzyma chwile z otwartą paszczęką, to w nagrodę dam jej szcoteczkę i będzie mogła sama jeszcze \"umyć\" - to znaczy poprowić lepiej po mamusi :) A ponieważ ona to uwielbia, to stoi cierpliwie i daje sobie gmerać nieziomsko. No, ale poza tym, tak jak wszystkie dzieci kocha pastę i zżera ją niemal doszczętnie w przeciągu pierwszych 15-20 sekund :) A jak już pluje, to z taką pasją, że też w zasadzie nic prócz wody w buzi nie zostaje :) Co do cartoon - no właśnie. Sama lubię niektóre z tamtejszych bajek, ale zdecydowanie nie są to bajki dla 2-latka. U nas też pogoda cudna i mała cały dzień szaleje na dworze umorusana jak afrykański guziec. Dziewczyny piekłam dziś szarlotkę.... Jakbyście chciały \"przepis\" to chętnie Wam opiszę.... na razie musze lecieć, ratować świat. Pa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Shalla - czy przepis na szarlotke bedzie z cyklu "pieczenie mazurka"? Jesli tak to koniecznie opisz!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalejąca z radości
pomóżcie jestem w 5 tygodniu i 3 dniu ciązy i dziś na usg było widac tylko pęcherzyk ciązowy, miał prawie 5 mm wielkości? Kiedy powinein pojawić się w nim zarodek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szalejaca z radosci, przede wszystkim bez paniki ! 5 tygodni (szczegolnie jesli liczone od ostatniej @) to jeszcze bardzo wczesnie. ja nie wiem, kiedy powinien pojawic sie zarodek, to chyba jest rola lekarza, zeby Ci to wytlumaczyc.... cos mi sie zdaje ze trafilas na takiego samego gbura, o jakim pisala Shalla... ja nie wiem, bo tu we Francji pierwsza wizyta odbywa sie duzo pozniej, ja mialam pierwsze USG w 9 tyg. Moze dziewczyny napisza ci cos konkretniejszego. Albo poszperaj w necie. A Dziewczyny, a teraz kolejny pierwszy raz. Otoz Jasiek pedaluje !!!!!!!!!!! Wczoraj wieczorem, pomimo deszczu postanowilismy wyjsc na krociutki spacer kolo domu. Jasiek uparl sie, zeby zabrac \"duzy\" rower. Uleglismy tym bardziej ze i tak nie moglismy isc daleko. Myszon wzial kij, do popychania, a Jasiek wskoczyl na rower i po prostu zaczal pedalowac jakby to robil od zawsze. Te jego z skoki w zdobywaniu umiejetnosci zawsze beda mnie zadziwiac ! A przy okazji chce Wam napisac o rzeczy niesamowitej, a mianowicie o malej Sarze, ktora pedaluje juz od miesiaca czyli od momentu, w ktorym skonczyla 21 miesiecy. Nie uwierzylabym, gdybym sama nie zobaczyla. Malo tego, Sarah kieruje, skrecajac precyzyjnie w malenkim mieszkaniu M. Zajezdza do kuchni, zawraca, wykreca - cos niesamowitego! Mysle ze w tym wieku jest jedno na 100 tys. takie dziecko :) U Jaska z kierowaniem znacznie gorzej :) milej soboty, mam nadzieje, ze nie bedzie tu calkiem pusto... u nas pogoda pod psem, cos mi sie zdaje ze dzisiaj znowu czeka nas spacer w deszczu... brrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamali
Witam! Pszczółko z myciem zębów spróbuj pokazywać małemu dużo zdjęć z dziećmi myjącymi zęby (z czasopism) reklamy past, chwal te dzieci, spróbuj myć zęby przed lustrem razem z małym i nawet jeśli tylko na sekundę przytrzyma szczotkę zębami to wpadnij w euforię, chwal go , podrzucaj do góry (jeśli to lubi) zadzwoń do ulubionej jego babci i pochwal go (przy nim).. Spróbowałam tak z moją Alą i się udało. Teraz raczej nie odmawia współpracy przy tej czynności. Rozumiem Cię szalejąca z radości. U mnie dziś mija magiczne pięć tygodni i trzy dni. Trochę się dziwię, że tak wcześnie robiłaś usg. Co do Twych wątpliwości, jeśli Ci nie wyjaśnił lekarz: gdzieś w necie znalazłam info, że kiedy liczymy ciążę od ostatniego dnia okresu to fasolka jest młodsza o dwa tygodnie. Wpisz na google hasło piąty tydzień ciąży i znajdziesz te stronki które mówią i o ciąży i o rozwoju dzieciątka. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wesołego po świętach J Pszczoła u nas również podobnie w kwestii mycia ząbków. Nie zmuszamy do mycia. Pokazujemy, chwalimy, zachęcamy. Staś nie myje ich codziennie, tylko wtedy, gdy uda nam się Go do tego nakłonić. Opowiadam też Stasiowi taką historyjkę (bliską prawdy): „Mama była u Pana dentysty. I Pan dentysta spytał się, ile Staś ma lat. Mama powiedziała, że dwa. To Pan dentysta powiedział, że Staś ma ząbki i dał dla Stasia specjalną pastę, żeby Staś mył ząbki. Żeby ząbki były piękne i czyste.” Wszystko oczywiście z takim przejęciem w głosie, że Staś słucha, jak zaczarowany. Pozwalam się Mu też bawić naszymi szczoteczkami na baterię. Odnośnie jedzenia, postępów szalonych nie ma. Galaretka z indyka, mimo iż ułożyłam na niej kwiatki z groszku i marchewki, nie zyskała aprobaty. Wczoraj powiedział, że mięska jeść nie chce, bo Go łaskocze (?). Nikii, wiem z autopsji o czym piszesz. Nam również nieustannie się coś takiego przytrafia. Najczęściej z jedzeniem, ubieraniem itp. Śniadanie trwa 2 godziny, ubieranie też czasem potrafi się przeciągnąć do godziny. Jeżeli jest to wyjście na spacer, to odpuszczamy, jeżeli musimy wyjść coś załatwić, to w którymś momencie kończy się tłumaczenie i jest niestety płacz. Wtedy zawsze Go mocno ukocham i przeproszę. Zawsze też mówię, że Go rozumiem, że nie chce, ale że tym razem nie ma wyjścia. Staram się też zawsze skierować uwagę na coś pozytywnego, np. że kupimy lizaka. Kuk, piękne to Franiowe Caramella. Wiesz, zastanawiałam się, z jakim imieniem mi się kojarzy i w końcu wpadałam: Kornelia. To imię ma w sobie coś. My wczoraj też postanowiliśmy wyjść ze Stasiem na rower. Skończyło się na tradycyjnym spacerze – wokoło dzielnicy, podczas którego tachaliśmy ten rower. Staś chyba musi się po prostu oswoić, więc mam nadzieję, że nie poszło to na marne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Witajcie! Ja tylko zeby przelamac ta poweekendowa cisze. Jade zaraz zadatkowac wozek i fotelik samochodowy a teraz wracam do pakowania torby do szpitala. Troche spanikowalam bo na ostatniej wizycie moja ginekolog stwierdzila, ze na jej oko to do 9 maja nie wytrzymam. Mialam wiec wizje odchodzacych w nocy wod i nie spakowanej torby... Kuk, jak tam hiszpanski weekend?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Aha, jezeli macie dla mnie jakies rady dotyczace niezbednego wypsazenia szpitalnej torby to z wdziecznoscia wszystkie przyjme!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Witam, Wodny Piskulcu, wiesz u mnie tak mnie starszyli od polowy grudnia a Stachu urodził się 12 stycznia, ale może w twoim przypadku będzie inaczej- a ja mialam nadzieje na spotkanie bo w przyszlym tygodniu wybiram się służbowo do Krakowa. Shalla- ja bardzo prosze o ten przepis na szarlotkę - ma nadzieje, że troszkę mniej godzin się ją wykonuje:) Kuk opowiadaj jak było na weselu w Hiszpani Myshko- gratulacje dla Jaśka- a tak nie dawno balaś ,się ze on jeszcze dlugo nie nauczy się jeżdzić na rowerze, i niestety czas biegnie nie ubłaganie, nawet nie zauważymy jak nasze maluszki pojdą do szkoły. ja od jutra znowu w delgacji do czwartku a tu taka pekna pogoda, słoneczko i aż się chce iśc z maluchami na spacer. Pszczołko- jak tam zdrówko, mam nadzieje, że po chorobie nie ma juz śladu :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Logosm! Na spotkanie to i z porodowki uciekne! A tak powaznie to dokladnie, w ktore dni bedziesz w Krakowie? Jestem wstepnie umowiona z Karenka na jeszcze jedne pogaduchy 23-go. Natomiast mysle, ze jezeli wchodzilby w gre inny dzien to tez uda sie ja sciagnac - licze na spotkanie we trojke. Kuk, miej sie na bacznosci - zaczynam Cie gonic ze spotkaniami "w realu"! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logosm
Wodny Piskulcu- ja planuje 24 przyjazd wieczorem i caly 25 pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIKI..
WITAM WAS :):) jestem tu poraz pierwszy i nie wiem co mam pisac:) no ale chyba jak wiadomo to termin na grudzien:) lekarz jeszcze mi nie obliczyl na ktorego grodnia ale z moich obliczen to bedzie 13 grudzien:) a tak sie boje ;/ Jest tu jakas Krakowianka??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Psikulcu, cos mi sie wydaje, ze Kuk pojechala do Hiszpanii na caly tydzien :) To wlasnie ona zazwyczaj ozywia nam topik po weekndowej pustce. Kuk, brakuje Cie tu w poniedzialek sztraszliwie :) Dziewczyny, deklaruje po raz chyba setny, ze potrawy kuchni polskiej to jest dla ludzi (chodzi o tych, ktorzy to przyrzadzaja) lubiacych siedziec w kuchni dlugo i bez przerwy. Kiedy robie zupe po francusku, spedzam nad nia dziesiec minut przygotowujac warzywa, potem zupa sie sama robi, a potem ja jeszcze 5 minutek poswiecam na przecieranie jej. Dzisiaj natomiast wzielam sie za zupe szczawiowa, po polsku... Tak mi odbilo zupelnie, bo wczoraj na spacerze znalazlam na lace piekny szczaw. No i wlasnie przesiedzialam w kuchni ciurkiem poltorej godziny nad ta zupa. A scislej to przestalam i wlasnie bola mnie nogi :p Bardzo lubie, barszcz czerwony i bialy, ale robie je sporadycznie, bo wiem, ze zamiast tych paru minut, bede musiala poswiecic na gotowanie duzo wiecej czasu. Ile czasu srednio spedzacie gotujac obiad ? Wyjasniam, ze ja nie gotuje obiadow (z pewnymi wyjatkami), ale za to robie zawsze zupe na kolacje. U nas zupa to cos jak \"entrée\" czy \"antipasto\", znaczy poprzedza \"danie glowne\" - jak to sie mowi po polsku ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny, jestem w 6 tygodniu ciązy, termin mam na grudzień 2007. i jestem teraz preziebiona :( katar, gardło boli, temp.37.5 :( dziewczyny poradzcie czym moge sie kurowac??? i czy to przeziebienie nie zaszkodzi dziecku ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIKI..
bylas u lekarza ogulnego??niech cie zbada i niech powie ci co ci nie zaszkodzi.ale mysle ze tam syropy czy jakies tabletkina ardlo to nic nie zaszkodza:)no ja tez jestemw 6tyg.liczac od ost.miesiaczki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arla, witaj, przede wszystkim czytaj wszystkie ulotki, jesli jakies lekarstwo nie nadaje sie dla kobiet w ciazy, to znajdziesz to tam wyraznie napisane. Ja bym jednak polecala domowe/babcine sposoby :) Przeziebienie na pewno nie zaszkodzi dziecku, natomiast jego powiklania byc moze tak, dlatego dbaj o siebie... A tak w ogole, NIKI, arla, nasze dzieci urodzily sie w grudniu 2004, niebawem skoncza dwa i pol roku, nie oznacza to, ze nie mozecie zostac z nami, mozecie oczywiscie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i jest jeszcze homeopatia... ja mysle zreszta, ze cokolwiek bedziesz kupowala w aptece, po prostu wystarczy powiedziec ze jestes w ciazy Hej, gdzie jestescie ????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zatem... witajcie. Nie wiem ile mam czasu, zanim nie wybuchnie bomba w postaci Nastusi, która skończy jeść kaszę i mój wolny czas eksploduje... ale postaram się streszczać. Otóż: po pierwsze myślami jestem z Kuk. Boże, hiszpańskie wesele!!! Cudnie po prostu i już nie mogę się doczekać jakież to wrażenia przywiezie ze sobą. Po drugie - Mysh, no gratulacje dla Jaśka! U nas postępów w pedałowaniu brak. Kompletny brak ambicji, który doprowadza mnie do szału, ALE! Ommmmm Ommmmm i nic na siłę. Uśmiecham się przez zaciśnięte zęby i warczę cichutko: cudownie Nastuniu! Bosko sobie radzisz! :) :D Wszyscy leżą ze śmiechu, nie wiem dlaczego. Mnie to ani trochę nie śmieszy. Przeciwnie, mam coraz gorsze myśli i dziś już na poważnie rozważałam posadzenie swojego tyłka na quadzie i zademonstrowanie małej na czym TO polega , ale dziecik wymownie przyniósł mi wagę ( być może zbieg okoliczności... ) ale skutecznie mnie to powstrzymało. Quad ma \"ładowność\" do 30 kg... Po trzecie sezon rycia w ziemi skutecznie mnie odciąga od komputera, wyglądam jak klasyczny red-neck, na głowie posiadam kołtun, ziemię w rzęsach, jakieś życie biologoczne za paznokciami, fragmenty flory wyciągam z między palców u stóp i coraz bardziej przeraża mnie wizja wyjazdu do męża. obawiam się, że kolejny miesiac rycia w ziemi doprowadzi mnie do stanu, w którym absolutnie nikt nie powinien mnie oglądać, a już szczególnie mąż. Chyba, że na sprawie rozwodowej miałabym służyć jako jasny i logiczny argument na jego korzyść.... Po czwarte... nie pamiętam co miało być po czwarte, więc po piąte - moje dziecko zachwiało totalnie naszym budżetem, bo oto okazało się, że 2,5 letnie chudzina jest w stanie pochłonąć na jeden raz tygodniową rację żywnościową tygrysa bengalskiego i to nie w rumuńskim ZOO... Patrzę z niedowierzaniem ile jest w stanie pomieścić jej żołądek... Po szóste - witam nowe dziewczyny. Na przeziębienie polecam czosnek i cytrynę w ilościach przemysłowych. Po siódme - szarlotka..... nie, to będzie osobna kobyła - Logosm, nie będę robić Ci złudzeń - piekłam ją.... 4,5 godziny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak...co roku w marcu pewnie to samo-wysyp świeżych ciężarówek:D Wszytsko przez to Myshko, że nasz grudzien jest bezterminowy;) Ja wpadam na chwilkę, bo oczywiscie frekwencja u nas jest odwrotnie proporcjonalna do temp. na podwórku:) Poniewaz ma sie jutro ochlodzic, byc moze bedzie mnie więcej-byc moze, bo w srode jedziemy z Bąkiem na Mazury, do moich staruszków. A propos temperatury, nie u wszytskich (u Ciebie Mysho chyba nie) jest ładnie, a le u nas-cudo! Sloneczko,cieplutko, ja dzis w japonkach brylowalam:) No i kilka dni temu, siedzimy na placu z Bąkiem, a tu jedzie pani z krzyczącym niemowlakiem w wózku. Drze się to dziecko jak ze skóry obdzierane, pani nie bardzo wie, co mu jest, wyjmuje go z wózka (maluch mial ok. 8 m-cy), a tu najpierw-zimowa czapa, kurtka z kożuszkiem, ocieplane buciki, a wszytsko opatulone grubym kocem złożonym na pól:O Nigdy nie zwracam nikomu uwagi, bo sama nie lubie, jak sie mnie poucza (to juz zresztą wiecie:P ), poza tym zawsze sobie mysle, ze moze dziecko jest cieplolubne, albo jakas taka choroba..Ale TO juz było dla mnie przegięciem:O Logosm, dzieki za pamięć, zdrowiejemy powoli, choc na podwórku pełno kaszlących dzieci i Tobiasz non stop na nowo sie rozkasluje, jak mam juz ochote schowac syrop do apteczki na dobre:) Kuk, pisz jak po weekendzie:) Psikulcu, zazdroszcze spotkan i wiesz co? zazdroszczę, że jestes juz tuz przed rozwiązaniem, ze w zasadzie w kazdej chwili moze byc TO. Wiem, ze potem marzy sie, jak to bylo fajnie i dobrze w ciąży, jaki spokoj, ale jakos pooglądalismy sobie z Trutniem zdjęcia Tobiasza zaraz po urodzeniu i tęskno mi się irracjonalnie zupelnie zrobiło za tym czasem pieluch, nabrzmialych piersi, nieprzespanych nocy, i tak ograniczonej komunikacji z pomarszczoną dżdżownicą....Wiem tez, ze ani sie obejrze, a będę miala oba brzdące przy sobie..A i tak zazdroszczę:D Co do torby, to ja polecam bepanthen-masc na popękane brodawki. Mi przydala sie juz w szpitalu. Reszty nie pamiętam, zależy tez od szpitala i Twoich osobistych przyzwyczajeń-ale na pewno jak będziesz czegos potrzebowala, zostanie Ci podrzucone przez kogos do szpitala:) Mysh, gratuluje Jaskowych postępów z rowerem:) Wiecie, ze ja nie wiedzialam, ze dla dziecka jest to tak trudna umiejętność, i myslalam,ze juz tego lata Bąk bedzie smigal:) A rwie się strasznie, no ale w moim przypadku wozenie go na rowerze i tachanie sprzętu na 4. piętro w grę nie wchodzi. Zmykam, dobrego wieczoru!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, czy zdążę to pisać - najwyżej będzie w odcinkach. Otóż zacząć należy od tego, że postanowiłam sprawdzić przepis teściowej. W zasadzie tu opis mógłby się kończyć, ponieważ jestem przekonana, że wyobraźni by Wam nie zabrakło, żeby dośpiewać sobie ciąg dalszy. No, ale napiszę. Przepis był w zasadzie identyczny z moim, więc wydał mi się banalny..., aczkolwiek różnił się 1 ( JEDNĄ! ) szklanką mąki.... A zatem zamiast trzech, wsypałam 4.... Chryste, myślałam, że ręce strace, nie mogłam się oprzeć, żeby sobie nie zanucić piosenki z czeskiego serialu \"sąsiedzi\" o tych dwóch typkach niespełna rozumu. Na pewno kojarzycie. Po 40 minutach walki z bucem CZEGOŚ udało mi się wyprodukować wreszcie coś na kształ jakby ciasta. Pozostało zetrzeć z całej kuchni ślady walki z różnych mebli. Dalje sprawa przedstawiała się już prosto - robiłam to dziesiątki razy. No więc i teraz poszło szybko. Blacha przygotowana, ciasto wyjęła z zamrażarki i przystąpiłam do szykowania go. Poszło gładko. Na wstępie należało zetrzeć połowę ciasta na spód, który trzeba zapiec 15 minut. Do tego momentu wszystko szło gładko. Tatę zaangażowałam ( jak zawsze ) w ramach rehabilitacji ręki do ubijania piany :) Wstawiłam ciasto do pieca. I tu ważna informacja: nie posiadam zwykłego pieca, jak normalni ludzie... Posiad COŚ, co nazywamy w rodzinie \"ruską mikrofalą\". Szczerze mówiąc nie wiem co to naprawde jest i jak się fachowo nazywa. jest to twór z blachy ( być może powojenny produkt wtórny z czołgów? ), który zawiera w środku 6 ceramicznych rurek , na które jest nawleczony drucik o urodzie spirali. Cała magia polega na tym, że po podłączeniu do prądu ten drucik się rozgrzewa i urządzenie może świetnie funkcjonować jak piekarnik. Warczy przy tym i buczy, ale nie wywala korków, więc... użytkujemy. A zatem wstawiłam ciasto. Włączyłam do prądu. Zaświeciło. ( prawidłowo ) zabłysło ( nie prawidłowo!!! ) Zgasło! ( bardzo źle )... Osz, ty. Wyciągam ciasto i co widzę? Drucik przerwany, zwarcie nastąpiło. Tacham więc ten cud techniki na stół w kuchni, żeby tata zajrzał co z tym zrobić ( a tymczasem pianę zdołał już ubić... ). tata zaglądał tak entuzjastycznie, że złamał jedną z ceramicznych rurek podtrzymujących drucik.... Na szczęście mama orzekła, że z tym \"da się żyć\" - podobno... Pod stałym instruktarze i dyrekcją tatusia skręciłam drucik palcami, dopomogłam mu obcęgami ( według jasnych i precyzyjnych wskazówek mistarza Jody ) i... drucik urwałam. Skręciłam go ponownie z dala od wszystkich dyrygentów. Wstawiłam ciasto. Zaświeciło na czerwono ( prawidłowo! ) I jak nie pieprznie! Wyciągam ciasto ( piana już opada... ) tacham piecyk na stół ponownie, lukam tu i tam. Jest! Znalazłam, gdzie znów było zwarcie. Skręciłam ( bo już byłam uczona w te klocki ) i ponownie wstawiłam ciasto. ( tata usiłuje reanimować pianę ) Po 15 minutach stwierdziłam, że lepiej nie ryzykować, i skoro się ślicznie piecze, to trzeba korzystać i robić całe ciasto. Biegiem wyciągam, ładuję jabłka, nakładam ledwo żywą pianę, ścieram górną część ciasta. HA! Nie tak prędko - zapomniałam jej wcześniej wyjąć z zamrażalnika, więc ścieram na tarce coś jakby mały meteoryt. Ni groma się nie ściera, ale mam w sobie tyle nadziei, że jednak ciasto się uda, że starłabym nawet głaz narzutowy. Pełna radości i oczekiwań wstawiam ciasto. Zaświeciło się ( prawidłowo ! ) I zgasło ( bardzo, kurna bardzo nieprawidłowo!!!!!!!! _ Wyciągam całe ciasto, tacham piecyk na stół, odszukuję przerwany drucik , skręcam, odstawiam na podłogę, wstawiam ciasto, włączam. Zaświeciło się ( super ), ale coś jakby jest za jasno.... klękam przed tym piecykiem, oczy wybauszam, co u licha się tak jasno świeci??? Ano mój skręcony drucik ( według eksperta tatusia - FATALNIE skręcony, który dawał za mały opór czemuś tam, co dawało za duże napięcie gdzieś tam i w efekcie stworzyłam coś jakby żarówkę, która to... spowodowała natychmiastowe przepalenie drucika.... Zostałam zbesztana i poinstruowana, ze drucik należy skręcać krótko i ciasno. Cokolwiek to oznacza.... Skręciałam, wstawiam ciasto. DZIAŁA!!!!! Piecze się! Piekło się.... 15 minut.... Wiecie więc teraz co zrobiłam i w jakiej kolejności. I wreszcie ciasto usiedziało w tym \"piecyku\" całe 50 minut. Inna rzecz, że przeleżałam cały ten czas pod piecem modląc się, żeby żadne zwarcie już nigdzie nie nastąpiło. Na pociechę mogę powiedzieć, że dzięki uporowi i wytwałym dążeniom do celu, oraz niesłabnącemu duchowi walki naszej drużyny ciasto się udało i zostało pożarte w całości zanimna dobre ostygło. Ale same chyba rozumiecie, że upłynie wiele czasu zanim podejmę kolejne wyzwanie z ciastem. Mam wrażenie, że opatrzność cały czas dalej mi coś do zrozumienia.... koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodny psikulec
Mysh - mysle, ze chodzi Ci o wdzieczne nazwy przystawka lub starter. Ja gotuje codziennie. Natomiast jest to raczej samo drugie danie. Z tym, ze niespecjalnie sprawdzam czas. Wydaje mi sie, ze nie zajmuje mi to wiele. Np. kiedy robie kopytka z sosem szpinakowym to dzien wczesniej gotuje ziemniaki na biezacy obiad + na kopytka na drugi dzien. Kwestia sosu szpinakowego czy pieczarkowego to naprawde chwila. Pizza - troche robienia na raty, bo ciasto musi wyrosnac itd. ale piecze sie 15 minut. Spagetti pommodore - tez nie trzeba godzinami stac przy garach. Ryba - glownie z piekarnika, z naczynia zaroodpornego w roznych sosach i od razu w drugim naczyniu zaroodpornym ziemniaki w plastrach z przyprawami i czosnkiem - tez chwilunia. Najwiecej czasu zajmuja mi potrawy kuchni indyjskiej bardzo, bardzo czesto goszczace w naszym domu ale ich z kolei nie je sie dwa dzien tylko conajmniej dwa. Poza tym zlapalam sie, ze ja coraz bardziej lubie gotowac. Nigdy nie spodziewalabym sie tego po sobie ale od paru lat naprawde sprawia mi to coraz wieksza przyjemnosc. Pszczola, ja juz tak przyzwyczailam sie do tego, ze jestem w ciazy, ze nie bardzo sobie wyobrazam rychla zmiane tego stanu. Tak jak Ty zazdroscisz, ze ja na koncowce to tak ja jestem zaskoczona i coraz bardziej niepewna. Poprostu wydaje mi sie, ze zawsze bylam w ciazy - nie pamietam, ze bylam szkielecikiem, z niedowierzaniem patrze na swoje dzinsy "przedciazowe". Chociaz w dalszym ciagu nie wygladam na 9 miesiac... Co do masci na brodawki - ja nie bede karmic piersia wiec to mi odpada. Ale mimo wszystko torba ma wielkosc wakacyjna. Powiedz, jak sie czujesz? Bardzo jestem ciekawa jakiej plci beda Twoje maluchy. Dziewczyny, czy termometr dla dziecka jest "obowiazkowy" od pierwszych dni czy u takiego malca raczej zwraca sie uwage na inne objawy ewentualnej choroby? Shalla, nie moge sie doczekac opowiesci szarlotkowej... Ja nigdy jeszcze nie upieklam ciasta. W czasach szkoly sredniej zrobilam probe: usilowalam w domu upiec piernik z paczki co skonczylo sie karczemna awantura... Od tego czasu zaniechalam prob wszelkich. Logosm - powiedz prosze, w jakich godzinach bedziesz miala czas na spotkanie? Jak dlugo po zalatwieniu swoich spraw bedziesz mogla poswiecic na plotki? Dam znac Karence zebysmy mogly spotkac sie wszystkie. 25-go mam ktg i wizyte lekarska, wybieram sie w okolicach 9.30 - potem jestem wolna. Wysle Ci maila z moim i Karenki numerem telefonu, prosze, tez przeslij mi swoj w ten sposob gdybysmy mialy jakis problem logistyczny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamali
Hej! No tak, tzn. że byłam najpierwsza bo moja grudniowa panna urodziła się 12.2003, ale nie wpadłam na pomysł założenia internetowych pogaduch. Niki, Arla, nie przejmujcie się - ja jestem tu po raz drugi. A moja druga pociecha przyjdzie na świat (jeśli wszystko będzie ok...) 12.2007. Niby nic ale... oboje z mężem też jesteśmy z grudnia (Strzelce). Z Krakowa nie jestem ale pisać mogę... i coś tam podpowiadać mamom o rok mlodszych dzieciątek, jak będą chciały. Bo żadna z moich kumpeli jeszcze nie ma bobasów ( w ogóle jeszcze się nie powydawały ani nie powpadały) więc szlaki przecierałam sobie sama. A z drugim bobasem czuję potrzebę komunikacji z innymi mamami, chocby przez net. Pozdro!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, jestem pełna podziwu dla Twojej wytrwałości. Pieprznęłabym to ciasto w pieruny juz po drugim strajku piecyka. A jak musialo potem smakowac, okupione takim poświęceniem:D Psikulcu, zadam ci więc (pewnie sie spodziewalas) niedyskretne pytanie, na które jesli nie masz ochoty nie musisz oczywiscie odpowiadac-po prostu je zignoruj. Niekarmienie piersią to twój wybór, czy konieczność?Mam nadzieję, ze nie popelniłam znów jakiegos faux pas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×