Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wyśmiewające się ze ślubów zwykle czują że facet to nie "ten". Zauważyście?

Polecane posty

Gość gość

Zauważyłam, że te które wyśmiewały się "A po co ślub?", to gdy poznały kogoś, o kim marzyły, kto jest dokładnie taki jak chciały, to dziwnym trafem nagle już się ze ślubów nie śmieją. Mam też koleżankę, która wyśmiewa się ze ślubów, obrączek itd., a między wierszami przebija po prostu jej narzekanie na jej faceta, że "nieogarnięty", "dzieciuch" itd., zresztą, wydaje mi się że jak ktoś nie podoba nam się od razu, to jest tak jak z ciuchem, nagle się nie spodoba po 5 dniach, albo coś się nam podoba albo nie. A ona natrząsa się z instytucji małżeństwa, robi bekę z obrączek, nawet już niekoniecznie ze ślubu kościelnego ale i cywilnego, a jakoś wydaje mi się, że jakby się szczerze zakochała w kimś, kto jej leży na 100% albo nawet na 90%, to zmieniłaby zdanie. A Wy co zaobserwowałyście wśród swoich znajomych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo szczerze to wydaje mi się, że nawet największa przeciwniczka biurokracji i legalizacji związków nie miałaby chyba nic do stracenia, gdyby stanął przed nią mężczyzna którego kocha, którego uważa za prawie ideał (bo ideałów nie ma), w jej typie z wyglądu i charakteru - i co, odmówiłaby? Bo co, bo ślub jest niepotrzebny? Nawet jak on by chciał, to by odmówiła? To jest ściema. Nie chcę tu urazić osób nieszczęśliwych w związkach, ale nie lubię zakłamywania rzeczywistości, bo to jest zakłamywanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Robi tak bo: 1. Jej facet jest beznadziejny i kiepski bylby z niego maz. 2. On nie chce się z nia zenic a ona UDAJE ze taki stan jej pasuje a tak naprwde placze w poduszke po nocach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy ja wiem, mi nigdy nie zalezało na slubie, wesel nie lubiłam i na żadnym sie nie bawiłam dobrze, białej kiecki nigdy nie chciałam, żenujące są te wystawne wesela, bogate suknie slubne itp pierdoły. Udało mi sie spotkać faceta mojego zycia, pobralismy się po jakimś czasie, ale slub był cywilny, skromny, po slubie obiad dla najblizszej rodziny. Nazwiska nie zmieniałam, obraczki nie noszę bo niczego nie lubie nosić na palcach. Kochamy sie bez względu na to czy z papierkiem czy bez niego, chociaż oczywiście dzień slubu to był bardzo miły dzień dla nas-ale tak naprawdę to papierek porzadkuje nam tylko sprawy administracyjno-urzędowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mi to lata koło dooopy. Mam swoje życie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja np jestem pragmatyczna. Jakby ktoś naprawdę bardzo bogaty chciał się ze mną ożenić, to jasne- nie mówię o zwyczajnie zamożnych, bo na kafe bogactwo, to 10 tysi. Ale jako kobieta, która zarabia nieźle, nie widzę sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że ze ślubów jako takich się nie wysmiewam, ale te tradycyjne kiczowate polskie wesela nie są w moim guście i czegoś takiego bym nie chciała za nic, te usmieszki pod nosem, to naprawdę nie jest zazdrość w takich wypadkach. Ostatnio byłam na fajnym eleganckim weselu i wszystko mi się podobało, ale konwencja była daleka od średniej krajowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:03 Zarabiasz niezle, czyli pewnie 17 tysi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oho, bo nie może istnieć kobieta, która nie chce ślubu :D Ja wyśmiewam szopki. Co do reszty - to nie moja sprawa co kto sobie wymyślił. Jeden uważa, ze przysięga przed bogiem, inny, że zawiera kontrakt, kolejni biorą bo wstyd bez niego itd. Nie mój cyrk, nie moje małpy. Swoje zdanie mam, ale nikomu życia swoimi opiniami nie zatruwam. Sama ślubu nie biorę bo na razie nie jest nam potrzebny do niczego - ustaliliśmy, że jak będzie przydatny to weźmiemy. Najprawdopodobniej cywilny w ogóle bez gości itd. Ale ja wiem, wg ograniczonych osób albo pragnę ślubu a mój facet się nie zgadza, albo ja szukam lepszego i dlatego nie bierzemy :P bo każdy musi pasować w sztywne ramki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, sa pary które żyją bardzo długo bez ślubu, mają dzieci i są szczęśliwe. To zadaje kłam twojej teorii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie chciałam ślubu bo nie uważałam, że jest mi do czegokolwiek potrzebny. I wiesz co? W zeszłym tygodniu zostałam mężatką! Wiesz ile wydaliśmy na ślub i wesele? 84 zł (opłata urzędowa, co począć). Byli z nami tylko świadkowie a cała ceremonia trwała 4 minuty. Ach, No i jeszcze był nas synek. Rozchorował sie i nie mógł zostać w żłobku wiec musieliśmy wziąć go ze sobą :/ Wiesz po co braliśmy ślub? Żeby zaoszczędzić na wspólnym rozliczaniu podatków i uldze na dzieci. I każdy zwrot, który dostaniemy z tego tytułu będzie szedł na ich konta oszczędnościowe. Nie mieliśmy nawet obrączek i nie patyczkowała się ze zmianą nazwiska. Nikomu nawet o tym nie mówiliśmy bo nic to w naszym życiu nie zmieniło i na nic takiego sie nie zapowiada. Wiec jeśli mnie ktoś zapyta to tak - było to tylko dla kasy (wspólnego rozliczania podatków). A, no i mąż się cieszy, że mój pies jest teraz oficjalnie w połowie jego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×