Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Nata18

Wszystsko moja wina...

Polecane posty

Witam mam na imię Natalia i mam 18 lat. Chciałabym "wyspowiadac sie" tutaj ze swojej beznadziejnosci bo w sumie nie mam nikogo do kogo mogłabym to zrobic... Chodzi o chłopaka,ale od poczatku... W przedszkolu przyjaźniłam sie z pewnym chłopcem o imieniu Krzyś xd później kontakt nam sie urwał. Spotkaliśmy się znów na początku szkoły średniej i znów zaczęliśmy sie kumplowac okazało sie nawet że mieszka 33 metrów ode mnie na sąsiedniej ulicy a ja kompletnie nie miałam o tym pojęcia. W koncu stał sie moim najlepszym przyjacielem był jak brat...no moze nie do końca bo z czasem zaczał mi sie podobac ale miał wtedy dziewczynę wiec postanowiłam siedziec cicho. Później z Nią zerwa a prawie rok pozniej stwierdził ze cos do mnie czuje ja tez cos do niego czułam spoedzalismy ze sb mega duzo czasu i siwtnie sie bawilismy wiec w koncu zostalismy para. to było rok temu w czerwcu... Wszytko byłoby ok gdyby nie ja i moja zwalona natura...chodzi o to ze mam stany lekowe zachwinia nastroju depresje i niska samoocene (tak lecze to...on o wszytskiem wiedział od poczatku) a z niego typ wesołka...wiec ja czasem miałam dni przygnebienia czy miałam swoje humorki i wgl ale on był wspaniały znosił mnie był cierpliwy i kochany. Poznałam jego rodzine (ponoc byli mna zachwyceni) byłam u jego rodziny w zeszłe wakacje w te tez mielismy oboje jechac za granice własciwie to oboje planowalismy cała nasza wspolna przyszłosc czasem ja nawet bardziej ostroznie niz on bo mówił ze chce sie zestarzec przy moim boku (ps koles jest w moim wieku) no ale ja tam miałam dalej te swoje niekiedy humorki ze brzydka ze za gruba jakies płacze i do tego stałam sie zaborcza obrazałam sie o byle co i chciałam zeby kazda chwile kiedy tylko moze spedzał ze mna na dodatek to było zle bo całymi dniami wylegiwalismy sie na kanapie...tak tak wiem ze to było złe. Prawdziwej schizy dostałam z koncem stycznia kiedy on robił prawko na ktore mnie nie było stac i dostał prace ktorej ja nie mogłam znalezc, odezwała sie moja niska saoocena zaczełam robic cyrki i zachowywac sie jak psycholka płakałam czasem byłam zimna czasem go odpychałam nawijałam o tym ze on teraz bd miał kase i wgl a ja nie mam niczego i znow płakałam i gadałam o smierci no i zachowywałam sie jak szajbuska teraz to wiem ale wtedy nie widziałam tego tak dokładnie...on przeze mnie cirpiał w koncu sie wkurzył i stwierdził ze nie wie czy mnie kocha i chce przerwy. Zgodziłam sie postanowiłam sie ogarnac stwierdziłam ze przez te wszytskie głupie rzeczy nie chce stracic swietnego faceta przemyslałam sprawe i mu o tym powiedziałam. Ta przewa nie trwała długo bo kilka dni doszlismy do tego ze nasz zwiazek nie moze wyglkadac tak ze wylegujemy sie na kanapie bo to nie ten wiek no i wgl obiecałam sie zmienic. I z mojej perspektywy mi sie to udało krok po kroczku jak obiecałam rozwiazywałam swoje problemy pracowałąm nad tym na terapii ale na koniec został mi jeszcze jeden problem do rozwiazania-poczucie bycia gorsza...ktory miałam zamir rozwiazac ale nie zdarzyłam niestety. nie byłam juz tak zaborcza nie widywalismy sie codziennie jak kiedys nie wylegiwalismy sie na kanapie czesciej wychodzilismy w rpozne miejsca ale od czasu tej przerwy choc stwierdził ze jednak mnie kocha trzymał mnie mimo wszytsko na dystans tak jakby w minimalnej czesci sie zmienił pytałam czasem czy cos nie tak i wgl ale twoerdził ze wszytsko jest ok i ze kocha mnie jeszcze bardziej bo sie poprawiłam. Ale pozniej w marcu nadszedł moment gdzie przez prawie trzy dni sie nie odzywał w jednym z tych dnia zrobiłam swój najgorszy bład zycia...strasznie nudziło mi sie w domu wiec postanowiłam ze sb cos nabazgram (bo ja rysuje) i mu to tylko zaniose wtedy godziny mi zleca...to było chore...pomimo ze tylko przyszłam wreczyłam bazgroł i wrociłam do sb to było chore bo na ten dzien sie nie umiawialismy a jak jak bezmozg nie pomyslałam znim sie tam wybrałam. Nastepego dnia spotkalismy sie ale jakos ironicznie sie usmiechał zapytałam o co chodzo a ten wykrzyczał mi w twarz ze mnie nie kocha ze za mna nie teskni ze nic nas juz nie łaczy nie chce ze mna byc i ze umowa była taka ze miałam sie poprawic i przez pierwsze dwa tygodnie mi sie to udwawało a przez drugie dwa tygodnie znow zaczełam byc zaborcza i czuje sie od niego gorsza (to z byciem zaborcza miał na mysli to ze przyniosłam mu raz rysunek xd) i ze dostałam juz jedna szanse i ja zawaliłam i ze do mnie nie wroci bo dwa razy do tej samej rzeki sie nie wchodzi był tez bradzo ironiczny nucił pod nosem nawet ta głupia piosenke ze to juz koniec i zaczał sie smiac ze teraz te słowa nabrały sensu i ze chce byc wolny i mnie zostawił. Na nastepny dzien troche z mojej inicjatywy gadalismy i był zupełnie spokojny znów wrocił mu krzys było mu przykro i nawet mnie przytulił oboje doszlismy do wniosku ze ja musze to wszytsko poukładac a on musi odpoczac (myslałam ze to bd trawło jakis miesiac dwa w sensie ten jego odpoczynek) i ze jak sb cos przemysle to dam mu znac a jak on odpocznie to poinformuje mnie. Tu zrobiłam moj kolejny bład bo ja pomimo ze wiedziałam co zrobiłam zle to kilka dni pozniej napisałam mu swoje przemyslenia ze wiem jaka byłam rozumiem ze chce odpoczac ale ze kiedy to juz sie stanie przegadał ze mna sprawe bo musimy dojsc do wspolnych wniosków -on mi na to ze fajniefajnie ale on musi sb odpoczywac...okay rozumiełąm to zamknełam sie- dzien pozniej sam z siebie napisał do nie ze "bedzie odpoczywał przez nastepne 12 miesiecy i zdania nie zmieni i ze o tym nie pogadamy bo nie ma czasu ani ochoty"...choc sama jestem dzieciuchem postanowiłam nie zachowywac sie jak 13 latka i pisac o takich rzeczach tylko pogadac twarza w twarz...byłam u niego trzy raz zanim wgl go zastałam wczesniej miałam okazje pogadac nawet z jego matka ktora sama była zaskoczona twierdziła ze nic nie wie nie raczył jej o niczym powiedziec i ze sama za nim nie nadąża a jego tata powiedział mi sam ze gdyby był dziewczyna to nie latał by tak za chłopakiem tylko miałby to w d***e xd Gdy w koncu go zastałam pytam sie go "pogadamy?" a on do mnie "nie" w koncu z łachy gadalismy na klatce schodowej gdzie nie patrzył prawie wgl na mnie rece trzymał w kieszeni i co chwile ironicznie sie usmiechał i gadał jakimis głupimi tekstami na moje pytania ja go prosiłam tłumaczyłam ze rozumiem ze chce odpoczac ale zeby rok przeciez nie wie co bedzie za rok...on na to ze "dla niego rok przerwy to w sam raz na odpoczynek i albo bedzie kiedy sam albo nie bo tak jesli on sb kogos znajdzie to rudno jesli ja to tez trudno a jesli obie strony po roku czasu bd jeszcze chciały to mozemy zaczac od zera i ze zamiast teraz odpoczywac musi ze mna gadac i myslec o tym czego ja bym chciała a skonczyło sie u niego poczucie ze moje szczescie stawiał na 1 miejscu i ze nie ma czasu" tymaczesm szedł jego kumple a on do niego "siema stary masz dzis dla mnie czas" a mnie zostawił jak szedł po chodach do gory to krzykanełam za nim jeszcze zeby sb to przemyslał bo wybierajac ten rok całkowicie ze mnie rezygnuje-udawał ze nie słyszy...dopiero pozniej zapytał "mowiłas cos" ja powtorzyłam a on mrugnał "a dobra tam" i słyszałam trzask zamykanych drzwi. No i potem zrobiłam kolejny bład bo byc moze by do mnie wrocił czy cos ale ja z poczatku miałam (nadal mam) tak ogromne poczucie winy ze go przepraszałam i błagałam o wybaczenie. raz napisałam do niego esej z przeprosinami na co on odpisał mi ze "jednak mnie wciaz kocha ale juz nie lubi przez co nie chce spedzac ze mna czasu...zdania nie zmieni absolutnie. i ze do konca maja nie bd sie odzywał pozniej mozemy gadac ale o powrocie mozemy pogadac w sylwestra i ze w d***e byłam i gowno zrozumiałam i ze spotka sie ze mna ale musi odpoczac" zamknełam sie...czekałam na ten głupi koniec maja stresujac sie zle sypiajac nie jedzac wymiotujac i wgl. Maj sie skonczył a on sie nie odezwał teraz w połowie czerwca miałam juz dosc takiego stanu rzeczy bo ja juz nic kompletnie nie wiedziałam wiec napisałam mu neutralna wiadomosc ze ma sb wybrac woz albo przewoz albo sie spotykamy przegadamy to jak dorosli i dojdziemy do jakiegos wniosku albo znikam z jego zycia na zawsze...nie odpisał mi na to nic (taa odczytał) kilka dni odczekałam myslałam ze sie w koncu odezwie wczesniej nawet jak miał mnie tylko pojechac to to robił a teraz była połowa czerwca maj sie skonczył czyli data ktora sb sam wyznaczył a tu nic...wkurzyłam sie wtedy i napisałam mu ze to co robi to swinstwo jakies głupie gierki i ze naprawde sie staram zeby mu wszystko pasowało a on ma mnie w d***e i wgl na to mi odpisał "leci blok. i nawet nie bede sie tłumaczył Sama sb do tego dojdz skoro tak sie rozwijasz czesc" i mnie wszedzie poblokował. tak o to jestem super beznadziejna rozwaliłam swoj zwiazek ze swietnym chłopakiem zrobiłam tak ze przez jakis czas cierpiał przeze mnie. Nie umiem sb wybaczyc tego ze to wszystko moja wina bo gdybym nie zachowywała sie jak kretynka to nie byłoby całej tej szopki a pozniej dostałam szanse i ja tez spaprałam bo jak debilka poszłam do niego z jakims głupim rysunkiem...pozniej jak chciał przerwy spokojnie ze mna wtedy raz gadał co mnie przytulił to tez mogłam sie nie odzywac ale napisałąm te swoje durne przemyslenia i on pewnie pomyslał ze sie nie zmieniłam na koniec tez mogłam siedziec cicho ale nie musiałam dac mu jakis głupi wybor i powiedziec co o tym mysle...ehh nie umiem sb tego darowac ze to WSZYSTKO moja winaa...ze on przez to wszytsko pewnie skreslił mnie na zawsze. Miewam z tego powodu czarne mysli bo on był naprawde wyjatkowy nie był dusza towarzystwa tak jak ja nie miał przyjacioł nie pił wgl nie palił nie cpał niemyslał tylko o jednym nie imprezował...był dokładnie taki jak ja tylko w wersji meskiej był do mnie wspaniały...ciezko znalezc kogos takiego jak on...ja nawet teksnie za jego rodzina. Z mojej winy straciłam swietnego faceta ktory teraz bd swietny dla kogos innego...ehh nie umiem tego przezyc. PS.byłam cicho przez 2 miesiace prawie trzy. Przepraszam za wszelkie błędy szybko to pisałam. Dziękuje za poswiecenie czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×