Porażka

Cześć wszystkim. Muszę się wygadać. Właśnie facet zrobił mnie w trąbę. Od miesiąca mnie zwodzi. Niby musieliśmy porozmawiać. W końcu napisałam mu, że za 2 godz. spotkanie tam i tam i będzie miał szansę powiedzieć o co u chodzi. Napisałam też, że oczywiście nie musi przychodzić, ale wtedy to......umie pływać. Nie przyszedł. Nic nie napisał. A ja wróciłam do domu płączę i go zablokowałam.

nie zalezy mu - albo tobie zalezy za bardzo i go za mocno przyciskasz.

A tak za bardzo go przyciskam, od jakiegoś miesiąca, na wszystko ma czas tylko nie na spotkanie i pogadanie ze mną. Oczywiście bardzo chce tylko ...tak jakoś bez konkretów. Będzie wysyłał mi smsy, pytał czego chcę i żebym mu napisała, bo on wie, czego chce, tylko jak pytam to brak odpowiedzi. Ja mam pierwsza mu napisać, najlepiej, że chcę z nim zostać. A pewnie napisałby i, że on jednak nie chce. Zbliżają sie wakacje, chce mieć jakies plany. więc juz moge mieć i na pewno bez niego.

Płaczę, liczyłam na to, że jednak przyjdzie, nie przyszedł.

To koniec, koniec, koniec. Wystroiłam się jak głupia. Posiedziałam, poczekałam 15 min i poszłam.

no to masz już jasną sytuacją, pora zniszczyć nadzieje i zacząć zapominać

Tylko nie bądź naiwna i niech Cię ręka nie świerzbi żeby pisać czy dzwonić do Niego.Niech w********a j****y dziad

Nie, nie zadzwonie już do niego. Bo niby po co? Zeby co usłyszeć? jakie kłamstwo? Wyszłam z tantąd po 15 min. właściwie to jak weszłam i zobaczyłam, że go nie ma, to mogłam od razu wyjść, ale nie poczekałam 15 in. Idąc do domu zastanawiałam się, co zrobić, oczywiście czekałam, że choć zadzwoni, wyśle sms, ale nie. Postanowiłam, że jak zajdę do domu to po prostu go zablokuje i tak zrobiłam. Koniec!!!!!!!!!!!!!!!!!!!