Wyjaśni mi ktoś o co chodzi z tą trawą?

Jarałem w Holandii 4 jointy, które kupiłem w coffe shopie - Bull Dogu (najstarszym w Holandii). Jarałem w Polsce 2 razy, we Włoszech 3 i Brazylii raz i NIGDY, NIGDY nie miałem żadnej "fazy" ani smutku, ani zamulenia, ani mega humoru, ani lęków, ani spokoju wyjątkowego no nic poza normą, a paliłem duże ilości na różne sposoby, zaciągałem się, trzymałem po 40 sek. w płucach i buzi itp. itd. no i NIC, zero reakcji. Nie wierzę że za każdym razem (zwłaszcza w Amsterdamie) by mi suszoną paprotkę sprzedali. Szczerze? Dla mnie to jest jakiś mega fake że ma się fazy po gandzi, albo ja jestem jakiś j*** "robocop"?

jesteś robocop

Ja wypaliłam raz na pół blanta zmieszanego z tytoniem, ale podobno mocnego, wcześniej wypiłam butelkę wina i szczerze myślałam, że umrę. Na początku kręciło mi się tylko w głowie, ale bez żadnej fazy, że widzę jakaś inna rzeczywistość, tylko obraz mega wirował. Przez chwilę. Potem myślałam, że już koniec, a wtedy tak mnie sieknelo, tętno chyba 200, wszystko pulsowało, obraz się rozmazywał i dretwialo całe ciało, autentycznie nie mogłam się ruszyć. Na koniec zwymiotowałam i już potem dochodziłam do siebie, ale trwało to z dobrą godzinę. To najgorsza godzina w moim życiu. Nigdy więcej już nie zapaliłam i nie zapale. Nie slyszalam jeszcze, żeby ktoś tak reagował po zielsku.

Pewnie wyglądasz jak leszcz, dlatego zachęcasz do wciśnięcia ci badziewia.

masz moze inna budowe wlasnych receptorkow w mozgu, to sie zdarza raz na iles tam przypadkow.