Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wystraszona 30

Samotna a zaraz trzydziestka, czy mam jeszcze szansę?

Polecane posty

Gość gość
Ja nie bardzo cię autorko potrafię zrozumieć,po pierwsze kto normalny decyduje się na 11-letni związek bez zobowiązań,po drugie jeśli pasjonują cię faceci tzw.złote rączki to trzeba szukać partnera wśród tzw.roboli. Dla mnie facet ma być inteligentny,z ładnymi dłońmi,ma zarobić i ma być nas stać na fachowca gdy coś się zepsuje etc.może dlatego że pochodzę z takiej rodziny gdzie dawaliśmy innym zarobić. No chyba że będzie coś potrafił i chciał zrobić sam.Natomiast co innego jest praca do której nie bardzo się garnął i tutaj nie ma litości ,albo w lewo albo w prawo. Prawdą jest że będzie ci trudno znależć wolnego,może coś z odzysku,czekaj cierpliwie i uważaj bo możesz wdepnąc w gorsze g.......o niż poprzednik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś rozumiem że to nie jest OFERTA:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wystraszona 30
Do gość dziś Rzeczywiście mam gorszy dzień :( Ludzie od których oczekiwałabym wsparca jeszcze mnie dodatkowo dobijają. Liczę na taka miłość - zawsze w ten sposób do mnie przychodziła. Do gość dziś Ja też dużo pracuję, niestety jakoś będę musiała zmienić swoje życie, żeby być więcej wśród ludzi. Życzę powodzenia w szukaniu miłości. Może i szukanie miłości wśród pacjentów jest nie etyczne, ale znam kilku lekarzy, którzy nie mieli z tym problemów. Do gość dziś - nie szukałam związku bez zobowiązań, dla mnie to był związek ze zobowiązaniami - byliśmy zaręczeni, nie było finansów, żeby odłozyć na ślub a kiedy nagle się pojawiły, on nie chciał o tym rozmawiać nawet. Każdą rozmowę zbywał , że musi odpocząc po pracy/obiedzie/spacerze, że nie chceznowu o tym słuchać, że nie chce o tym rozmawiać itp. Nie mówiłam, że szukam złotyej rączki - ktos napisał tak w komentarzu - szukam partnera z którym będe mogła się cieszyć, smiać i wspólnie patrzeć w jedną stronę. Razem sprzątać i robić zakupy i wyjeżdzać na wakacje. Sama potrafię naprawic to i owo, mieszkanie sama pomaluję i sprawi mi to dziką przyjemność - rozumiem, że jemu nie musi. Ale powinien za cos jednak się brać - cos musi umieć, bo jak niby nie umie nic i za nic się nie bierze, to widać od razu, że leń i to bez dobrych intencji. Mój się dobrze ukrywał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki Zielony
Podoba mi się sposób myślenia K26 ;-) też jestem zdania, że aby pokochać kogoś trzeba kochać siebie a nie być takim jakiego niby oczekuje otoczenie czyli nijakim a zarazem toksycznym :-( Autorce będzie trudno bo sama powinna pracować nad sobą i znaleźć kogoś w swoim typie :-o. Nie mówię że to niemożliwe ale raczej związek to suma kompromisów :-) i albo Cię na to stać albo płacz łzy rozwody zdrady itd ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z Paryża
Jeśli nie zmienisz podejścia to Twoj kolejny związek też będzie klapą. Ty masz po prostu z góry okreslony plan-slub, dom, dzieci. To nie zachęca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zachęca odpowiedniego mężczyznę, dojrzałego mentalnie, z okreslonymi priorytetami i wytyczonymi celami w życiu. Chloptaś, nieudacznik, Piotruś Pan, narcyz, na pewno nie będą "zachęceni ", bo tacy potrzebują opieki, podcierania tyłka i całodobowego utrzymania. Autorko, wydaje mi się, że kochalas za bardzo..W każdej relacji musi być równowaga między dawaniem a braniem. Naucz się brać, otrzymywać, bo dawać potrafisz. Dla dobrej empatycznej osoby branie jest trudniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taki Zielony
Ideał metra jest w Sevre pod Paryżem ideał faceta "dojrzalego mentalnie" i wolnego? Mamuta włochatego znaleziono na Syberii w lodzie, może i facet gdzieś czeka? :-D Zderzenie z rzeczywistością hmm trzeba mieć głowę twardą jak jak :-D aby to znieść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z Paryża
Najważniejsze co ludzie powiedzą☺w wieku 30 lat wypadałoby już myśleć bardziej samodzielnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko czytajac twoje wpisy widac, ze nie myslisz samodzielnie. Całe swoje życie opierasz na tym, co kto mówi. Twoja rodzina mówi, że trzeba mieć męża, to starasz się go szukać. Potem Twoi koledzy mówią, że na Tinderze są panny na jeden raz - więc już w sieci nie szukasz. Może być ruszyła tyłek i poszukała na jakimś normalnym portalu? A ja przez net poznałam męża i mam dziecko, ale gdybym tak marudziła jak ty pewnie nic by z tego nie było. Masz typowe zadatki księżniczki starej panny. Brak Ci kreatywnego, samodzielnego myślenia. Mam wrażenie, że czekasz aż kominiarz zapuka do twojego pokoju, a ty będziesz tylko leżeć i pachnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to fajnie, odprężająco, wyluzować się, wrzucając autorce, a przy okazji i gościom. Jest różnicą między mądrzeniem się a mądrością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaaa te co przebierały w wieku 20 paru lat to teraz są same.... Też to zauwazlem. A to na dyskotece nie zatanczy bo nie zna, bo z koleznkami, na ulicy nie wypada, na sympatii nie odpisze, a to za niski,a to za wysoki itp. DOBRZE WAM TAK STARE PANNY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Naprawdę lepiej być samej niż z byle kim" - święte słowa :D Do wszystkich kobiet, dla których życie bez faceta wydaje się "niekompletne": - zapiszcie się na fitness, yoge, taniec na rurze :D - kupcie sobie uroczego słodkiego kochanego pieska, kotka, króliczka - w łikendy wybierajcie się na wycieczki np. rowerowe (mi na rowerze osoba towarzysząca nie jest zupełnie potrzebna, przecież nie jedzie się obok...) gwarantuje wam, że: 1. nie będziecie miały nawet czasu na życie z facetem, może na randki raz na jakiś czas (ale nic nie musi z nich wynikać ;) ) 2. zwierzątko da wam o wiele więcej miłości która w dodatku będzie całkowicie szczera :) 3. zadowolenie ze swojego ciała i jego możliwości dostarczy wam dużo zadowolenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Kobiety same są sobie winne. Jak mają po 20 to w d***e pełno z tym przebieraniem. Jak chłopak zagada na ulicy to źle bo ona go nie zna, jak zagada w klubie to źle bo bo ona przyszła tańczyć z koleżankami, jak zagada na siłowni też źle bo ona przyszła ćwiczyć. Ten nie dobry bo za niski bo ona musi szpilki założyć, ten nie dobry bo za chudy, ten za dużo mięśni, ten nie dobry bo nie ma kasy i pełno innych durnych powodów. I na logike ci wolni faceci nierozwodnicy to są ci, którzy wbili się w te durne powody odrzuceń w przeszłości i teraz mają w 4 literach to pokolenie kobiet, które się im kojarzy z nimi. Jak oni mieli po 20 parę i chcieli to było żle z błahych powodów, a teraz to oni już mają na to wy...bane. Nie przypadkiem najbardziej niezainteresowaną swoimi rówieśnikami grupą wiekową są faceci w wieku 30+." Druga część jakby o mnie. Przez wielokrotne odrzucenie złapałem takie kompleksy, że nie podchodzę już do kobiet bo przypominam sobie te wszystkie kosze. Skupiam się teraz na pracy, wykształceniu i hobby. Teraz to ja podchodzę z dystansem do kobiet i może na tym stracę ale nie chcę się zbliżać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wystraszona... napisz proszę do mnie na maila, sierpien2@wp.pl albo podaj swojego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta jasne.... 30 -tka ma szanse jak każdy średniorozgarnięty facet wie że wiążąc się z panią 30+ ona w ciągu 2 lat już będzie naciskać na ślub no bo przecież zegar biologiczny tyka. Od takich jak najdalej.Dlatego najlepiej wiązać się z kobietą z 2 z przodu, młodsze to i jędrniejsze, weselsze, w łóżku mniej pruderyjne. Może autorka łapnie jakiegoś prawika co w życiu nie miał kobiety(proponuje informatyka połowa z nich to dziwacy/nerdy/prawiki zakompleksione co kobietę nago to widzieli na redtube). Normalny, wolny , bezdzietny nie dla niej i podobnych jej koleżanek. Trzeba było myśleć a nie trwać w związku z frajerem/przebierać/wybryzdzać itp. Tak naprawdę kobiety 30+same są winne takiego stanu rzeczy przez swoje wybory, preferencje, decyzje. Dla mężczyzny wolnego 30-tka to naprawdę żaden rarytas. Poza tym ta myśl że jest ze mną tylko dlatego że czas ją goni i nie spławi mnie jak innych wcześniej adoratorów bo wie że jestem dla niej ostatnią szansą na zamążpójście i dzieci brrrrrrrrr......Rzeczywiście to mocno podbudowuje męske ego. Jest ze mną z braku laku, marzenie każdego mężczyzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W życiu nie ma reguł. Tez bałam się samotności, kiedy zblizalalm się do trzydziestki. W dodatku mieszkałam na wsi, a tam praktycznie nie było panien w moim wieku. Poznałam swojego męża w wieku 29 lat, w wieku 31 wzięłam z nim ślub. Teraz cieszę się, ze wcześniej nie brałam ślubu, bo mam wspaniałego męża. Teraz po 30-tce zaczynaj się rozwody osób, które brały ślub w wieku 20 kilku lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może autorka łapnie jakiegoś prawika co w życiu nie miał kobiety xxxx Sorry, ale ja np jestem prawikiem i w życiu nie wziąłbym sobie kobiety po 30 stce i to jeszcze z bagażem, której zegar tyka żeby urodzić dziecko. Sądzisz, że prawicy około np 30 stki są tacy głupi i naiwni ? ? To już nie ten wiek na naiwność. Człowiek około 30 stki już jest bardziej świadomy tego co się dzieje, i nie da zrobić z siebie frajera dla takiej kobiety, a tym bardziej jak nie chcę w ogóle brać w życiu ślubu i mieć dzieci. Prawikowi to nie podbuduje ego, wręcz przeciwnie, poczuje się jeszcze gorzej, ale i znajdą się tacy zdesperowani, co na to pójdą, chociaż nie wszyscy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy 30latek moze sie zakochac w 70 latce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ok, są sobie winne, bo zakochaly się, zaufały, wierzyly, a raczej chciały wierzyć wbrew rozsądkowi i realiom. Ale mają szansę na miłość, na rodzinę. W podobnej sytuacji jak autorka, znalazła się moja kuzynka, po długoletnim związku z nieudacznikiem. Zostały jej ogromne dlugi i niewiara w siebie. Podźwignęła się. Poznała wojskowego, rok młodszego od siebie, zakochali się w sobie, pobrali. W wieku 35 lat urodziła syna, mały jest oczkiem w głowie obojga. Planują drugie dziecko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wystraszona 30
Do Taki Zielony - mój były nie znał słowa kompromis niestety. Nie oskarżam - ja też mam wady. Ale nie jestem bluszczem, umiem zająć się sobą i podobam się sobie i lubię siebie. Przy nim czułam się mniej kobietą niż wtedy kiedy byłam sama. Do gość z Paryża - po 11 latach związku rozmowy o ślubie to chyba za późno a nie za wcześnie. Nie mam takiego planu z nowo poznaną osobą - ale wiem, że tego chcę. Nie jest źle chyba wiedzieć czego się chce? Nie wspominam tutaj o swoich życiowych planach karierze i rozwoju - wspominam tylko wątek miłosny. Nie jest dla mnie najważniejsze co ludzie powiedzą - ale to nowa dla mnie sytuacja, ledwo sobie z tym radzę, myślałam że będę z tym facetem do końca świata i o jeden dzień dłużej. Do gość 2017.07.05 - wiem, że kochałam za bardzo, i niestety nadal kocham. Do gość 2017.07.05 - moja rodzina chciała żebym 11 lat temu nie wiązała się z tym człowiekiem, zawsze robię to co uważam za słuszne. Nie kieruję się opiniami ludzi, tylko biorę je pod uwagę. Jasne, że skorzystam z portali kiedy poczuję się gotowa, poprostu nie jestem co do tego przekonana.NIe jestem księzniczką - nie mam problemów z nawiązywaniem nowych znajomosci nawet z przypadku na ulicy. Do gość wczoraj - czuję się kompletna sama ze sobą - ale zderzyłam się z rzeczywistością, potrzebuję tyle ciepła, oparcia i sama nie wiem czego - jakiegoś poczucia bezpieczeństwa? Stabilności? Mam super kota, (stara panna z kotem - stereotyp) Zaczęłam ćwiczyć, biegać (figurę i tak mam super, więc to mi nie poprawi wyglądu) ze względu na endorfiny i po to żeby się zmęczyć i zasnąć. Do gość wczoraj - to jest bardzo smutne i to mnie przeraża. Nie tyka mi zegar - nie czuję potrzeby pt " muszę miec dziecko, chcę zajść w ciążę", poprostu byłam z kimś 11 lat - chciałam to poukładać i się nie udało. Skoro zdecydowałam się na rozstanie z wieloletnim partnerem to chyba nie znaczy, że chcę być z byle kim. Nie wezmę sobie pierwszego lepszego. RAz na jakiś czas moi starzy koledrzy sprawdzają co u mnie - czy kogoś mam, zapraszają mnie gdzieś i nie pcham się na spotkania z nimi - wiem jacy są i wiem, że nie ma to przyszłości. A ja szukam swojego odbicia w czyiś oczach, szukam miłości i zrozumienia - i mam tyle rzeczy, które chcę dać komuś w zamian! DO gość wczoraj - DZIĘKUJĘ za słowa otuchy i gratuluję szczęścia. Mam nadzieję, że też mi się poukłada wszystko. Do gość wczoraj - Bagaż? Czy źle o mnie świadczy, że do ostatniej chili starałam się ratować związek? Że tyle dawałam z siebie? Że chciałam rozmawiać i naprawiać? Że wybaczałam? Dzisiaj ludzie wymieniają się na "lepszy model" - ja chciałam żyć jak moja babcia z jednym mężczyzną do końca życia tylko to jest moim bagażem. Nie chcesz brac ślubu i miec dzieci - masz do tego prawo. Nie chcesz miec 30stki? Może będziesz miał jak się zakochasz ;) zycie pisze swoje scenariusze. Do gość wczoraj - marzę o czymś takim! Wszyscy moi znajomi, którzy porozstawali się po długoletnich nie udanych związkach w ciągu roku poznali kogoś, i wzieli ślub. Każdy jest szczęśliwy. Ja na razie jestem na etapie rozpaczy za utracona miłością - niestety jeszcze go kocham i tak bardzo za nim tęsknię!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak chcesz wiedziec czy będziesz nadal sama czy jednak znajdziesz kogos kto Cie pokocha z wzajemnoscią , gdzie go szukac i jaki on będzie, napisz do mojej wróżki Sofii, jest świetna. Jej adres to tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Grono frustratów na forum znajdzie 1000 powodów by podcinać Ci skrzydła tymczasem na miłość nigdy nie jest za późno. Nawet logicznie patrząc skoro dochodzi do rozwodów w wieku 30-40 to znaczy, że osoby te znalazły inną miłość a zatem i przed 40 można :) Jak przechodzić przez niepowodzenia? Uwierzyć, że ten jedyny gdzieś tam jest, to ten czas który upłynie by go znaleźć tylko spotęguje uczucia. Czymże byłaby miłość gdybyśmy swoich partnerów mogli znaleźć w przeciągu tygodnia? Właśnie to że nigdy nie wiemy i ile czasu jeszcze to potrwa by miłość znaleźć warto czekać i szukać, bo wtedy bardziej docenimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwiodlam sie w wieku 31 lat, w wieku 34 bylam juz zona fajnego faceta i zdrowego synka.trzymam za Ciebie kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wystraszona 30
Dziękuję za ciepłe słowa! Ciężko myśleć o tym, że gdzieś ktoś tam dla mnie jest i jak będę na to otwart ai gotowa to go spotkam kiedy, jedyny mężczyzna, który mnie interesował przez ostatnie 11 lat spaceruje gdzieś po mieście w którym mieszkam i żyje swoim życiem a nie naszym. Tak ciężko się od tego uwolnić! :( Mam problem żeby jesć, żeby pracować - czuję że niebo spadło mi na głowę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościu2
Podstawowe pytanie do historii gościa z wczoraj i innych tym podobnych przypadków. Zawsze mnie nurtuje pytanie czy w takich historiach chodzi o miłość czy jednak nie jest to zimna, wyrachowana kalkulacja z obu stron. Na mój nos to drugie. Po prostu po 30-tce człowiek inaczej patrzy już na świat, wie że pewnych rzeczy nie przeskoczy, że pewne rzeczy są dla niego nieosiągalne, więc bierze co jest także na matrymonialnym rynku( jak myśli o ślubie oczywiście) po prostu pula wolnych maleje. Ja bym się w życiu w coś takiego nie pchał bo po jakimś czasie mamy dwoje, żyjących obok siebie ( a nie z sobą ) osób które odstawiają jakiś teatrzyk nie wiadomo po co i dla kogo. Dla rodziny? Społeczeństwa które gani wolne osoby, wytykając ich jako dziwaków? Wszystko albo nic. Albo miłość prawdziwa albo wolę być sam, innym nic do tego co robię z moim życiem. Wchodząc w związki(także małżeńskie) z rozsądku można unieszczęśliwić i zepsuć nie tylko swoje ale i cudze życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wystraszona 30
Dlatego ja byłam z kimś z miłości (jak mogłam być tak ślepa!) i teraz również tylko miłośc mnie interesuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościu2
Z opisu wydajesz się fajną osobą ( mądrze piszesz),choć spaprałaś sprawę i traciłaś czas z frajerem. Teraz obudziłaś się za 5 dwunasta bo jesteś po 30-tce i samotna. Niestety teraz to ty musisz bardziej się starać , także zagadywać (nienachalnie oczywiście aby nie zalatywało desperacją). Może po prostu napisz skąd jesteś i zostaw jakiś mail anuż jakiś w miarę ogarnięty koleś do ciebie napisze (jak będzie miał do ciebie niezbyt daleko) co ci szkodzi. To chyba lepsze niż biadolenie i płakanie w samotności. "Tak bardzo chciałabym miec kogos kto mnie kocha i kogo ja moge kochac bezgranicznie! "- piękne słowa. Eh...kto by tak nie chciał..... marzenie każdego,..... niedościgniony ideał.Eh.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno, już daj sobie spokój z tym forum. Co tutaj chcesz usłyszeć? Że jak ci 10 osób napisze, że się udało to co wtedy zaczniesz działać, a jak 9 to się załamiesz i będziesz ryczeć w poduszkę? Come on. Fakty są takie. Fakt 1. W każdym wieku każdy może kogoś poznać i te szanse wcale nie są takie małe. Jak miałaś prawdopodobieństwo kiedyś w szkole to sprawdź sobie ile jest ludzi w PL, ile mniej więcej jest mężczyzn i nawet jak weżmiesz sobie super pesymistyczną wersję, że tylko 10-20% z tych jest wolnych to szanse są dość spore. Matematyka nie klamie. Fakt 2. Nie czekaj, tylko działaj sama bo czekając, że ktoś do ciebie podbije to tylko marnujesz czas bo wtedy dopiero szanse są marne. I nie poddawaj się po pierwszym odrzuceniu jak większość kobiet bo my mężczyźni od zawsze musieliśmy pierwsi zagadać i narażać się na odrzucenia i żyjemy. Żadej taryfy ulgowej nie miał pod tym względem. Ty 11 lat opękałaś bez takich atrakcji to teraz jak ci się zdarzy to nic się nie stanie. Kobiety przyzwyczaiły się do roli, że to one tylko będą wybierać, a kandydaci się tylko będą do nich ustawiać dorabiając do tego jakieś głupie ideologie. Wcale tak nie musi być, nie jest to jakieś prawo fizyki jak grawitacja, że inaczej się nie da i korona z głowy ci nie spadnie jak sama zainicjujesz znajomość. Fakt 3. Twoja sytuacja nie jest tragiczna, a wręcz bardzo normalna. Jak sobie sprawdzisz ile jest obecnie rozwodów to sobie to uświadomisz. Nie ma czegoś takiego, że jak sobie zaklepiesz faceta jak masz 20 to tak będzie do końca życia. I nie użalaj się nad sobą bo pełno ludzi jest samotnych przez całe czy większość życia i żyją i tragedii nie robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.44 (21.38) Potwierdzam na 100%, że chodzi o miłość, myślę o mojej kuzynce. Kuzynka, będąc w związku z eksem, jakby...stanęła w rozwoju emocjonalnym. Rozmawiałam z nią nie raz, wspierałam ją, jednocześnie punktując jej naiwność i patrzenie na świat przez różowe okulary. Poniekąd dzięki rozpadowi tego związku okrzepła i dojrzała. Zaczęła się cenić, przestała "kokietować" byłego i otoczenie swoimi "wadami", by poniekąd wymóc odrobinę czułości i ciepła. Powiedziałam jej, że o ile w wieku 20 lat taka kokieteria uchodzi, o tyle w wieku 30 lat jest śmieszna i sztuczna, bo najwyższy czas, by 30latka znała siebie, swoje atuty i wady, i przestała zagrywać pozą "malutkiej dziewczynki". Powiedziałam też kuzynce (i to dotyczy też autorki), że jeżeli nie przeanalizuje całego związku, swojego podejścia, jeżeli nie zacznie artykulować wprost swoich potrzeb, i wymagać oczywistosci od partnera, nie ma mowy, by kolejny związek się udał. Byla iles miesiecy sama, chodzila na terapię, czytala książki, poradniki, i odtruwała się po eksie. Musiała sobie wybaczyć, że była taka latwowierna i ślepa. Miała taką bliską koleżankę, i któregoś razu poznała kolegę brata tej koleżanki. Zaiskrzyło...Iskrzylo na ich ślubie, byłam na nim, i iskrzy nadal:) Gdy pragnie tylko jedna strona, i daje, daje, daje, a otrzymuje na odczepnego tylko okruchy z pańskiego stołu, to dojdzie prędzej czy później do wniosku, że żyje z facetem na pustyni uczuciowej. I odchodzi. Lepiej prędzej niż później, bo szkoda upływającego czasu. Autorka prezentuje momentami taka postawę malutkiej dziewczynki- nic nie zrobiłam, a życie daje mi w kość. Nicnierobienie też jest decyzją. Musiala dojechać do takiego momentu, ze prawda o miałkosci jej związku buchnęla jej prosto w twarz. Teraz czas na odtruwanie serca, analizę i przestawienie siebie na tryb kobiety dorosłej, pewnej i dumnej. Ale to musi potrwac, to jest proces. A autorka "jeszcze kocha i tęskni", a juz myśli o następnym uczuciu. Jeśli pójdzie na skróty, następny związek będzie taki sam. Określoną pracę nad sobą trzeba wykonać, by nie wpakować się w podobny układ jak z eksem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×