Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jakie najgorsze jedzenie przypominacie sobie z przedszkola?

Polecane posty

Gość gość

Lub ogólnie ze szkoły,a może rodzice zmuszali was do czegoś,czego nienawidziłyście? Ja pamiętam 3 rzeczy z przedszkola: 1.Ciepła zupa mleczna z makaronem - nadal mną rzuca jak o tym pomyślę.Ohyda.Ble. Aczkolwiek mój mąż twierdzi,że pycha. :D 2. Surówka z selera - nie tknę,nie ma mowy,nie znoszę. Fuj. W przedszkolu mnie tym katowali. 3. Kanapki z serem białym I CUKREM - o ile ser biały uwielbiam,o tyle tych kanapek na słodko nie mogłam znieść. Jedyny raz,kiedy zjadłam taką ze smakiem był,kiedy urodziłam pierwsze dziecko i polożna przyniosła mi o 1 w nocy herbatę i tą kanapkę - wtedy było mi wszystko jedno,taka głodna i wyczerpana byłam. :D Te przykłady są akurat z przedszkola. Ale oprócz tego nie tknę brukselki i kiszki/kaszanki. Jak u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zupa mleczna ż makaronem... ohyda. Na samo wspomnienie mnie otrzasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie pamiętam jedzenia z przedszkola, ale dobrze pamiętam jedzenie, które dawała mi babcia na wsi podczas wakacji :O 1. Kromka chleba z masłem i cukrem 2. Kromka chleba z masłem i solą 3. Świeże mleko prosto od krowy... :O jeszcze ciepłe :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorzej wspominam zapach Inki rano, jak wchodzilam do przedszkola to juz mnie odrzucało, tak samo zupa szpinakowa bleee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zupa kminkowa tragedia bleee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja doskonale pamiętam salceson na chlebie i kanapki z maslem i dzemem truskawkowym. Do dziś mam traume.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko :D a dawno to było ?! -Koniec PRL - 1 i 2 z twej listy było non-stop .Plus ohyda "zupa owocowa" - ciepła woda zabarwiona sokiem plus podgniła truskawka i trochę makaronu -to wszystko w talerzu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zupa owocowa- tragedia. Salceson przynosiłam w fartuszku do domu, żeby zutylizować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rowno 30 lat temu, chodzilam wtedy do zerowki i pamietam mdlacy zapach kawy z mlekiem.nigdy tego nie pilam bo nie lubie mleka ale juz sam zapach wywolywal u mnie odruch wymiotny.nawet po tylu latach jestem w stanie przypomniec sobie ten smrod

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z jedzenia nic bo zasadniczo jestem wszystkożerna ;), tylko paskudna słodzona herbata. Nigdy, od dziecka, nie znosiłam i nie znoszę słodkiej herbaty, a w przedszkolu praktycznie zawsze dostawałam już posłodzoną, jak reszta. Panie oczywiście były poinformowane, ale "zapominały" nalać dla mnie kubek przed dosypaniem cukru do reszty... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, czy to kwestia traumy jakiejś, czy mojej słabej pamięci ale z przedszkola pamiętam tylko jajecznicę (pycha). Ale zapach tej inki też pamiętam, choć mi się raczej podoba. Teraz w przedszkolach inaczej karmią, jedzenie jest pyszne, świeżutkie i bardzo urozmaicone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszelkie zupy mleczne; do dziś, a minęło od tego czasu z górą 30lat, nie znoszę zapachu gorącego mleka :D rzygać mi się chce na samo wspomnienie. Poza tym zupa szczawiowa oraz wszelakie podroby; wątróbki, kaszanki i inne syfy z "5 ćwiartki"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To widzę podobne :) wspomnienia . ZAWSZE z przedszkola nawet juz po ukończeniu gdy szłam do szkoły obok, waliło przypalonym mlekiem :O Cały jego budynek był dosłownie przesiąknięty tym zapachem,dla mojego ciotecznego brata a zarazem kolegi z przedszkola -smrodem ,zawsze mówi że przez przedszkole znienawidził mleko . Do tego faktycznie jak piszecie-zupa mleczna -tym karmiono non stop .Dodam tylko że w szkole troszkę póżniej-koniec lat 80tych, jedzenie było chyba jeszcze straszniejsze .Non-stop kasza w formie rozgotowanej bezsmakowej mamałygi :O i słynne zupy owocowe czyli 99.9% wody .No i mleko .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bawarka :O zupy owocowe, i kanapki z żylastą wędlina :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko przecież zupa mleczna jest całkiem spoko. Po prostu to ty najwyraźniej byłaś ciężkim dla otoczenia, grymaśnym bachorem, a nie że z jedzeniem było coś nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe co wy serwujecie własnym dzieciom skoro jedzenie z dzieciństwa wam taką ujmą było. Pewnie sam nektar i ambrozję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj maz nie cierpi buraczków wiórków, powiedział ze nie zje, ale pani kazała, wiec zjadł i zwrócił zaraz na talerz:D przez co inne dzieci przy stoliku tez wyrzygaly te buraki:D I pamięta jeszcze takie niedobre, skapciale mandarynki - chował je w policzkach jak chomik i tak siedział do końca zajęć:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zupa mleczna. Nigdy nie lubiłam mleka i to była dla mnie katorga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja "piłam" mleko w szkole - taka akcja była wtedy. Było to wielkie wiadro, oczywiście z mega kożuchem, którego nikt nie zdejmował - pozbywano się go przez zamieszanie mleka chochlą. Kożuch był w całej objętości. Dramat :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nienawidze wspomnianaej juz tu zupy mlecznej z makaronem, zupy owocowej ..i budyniu czekoladowego ! Jak byl na podwieczorek to zawsze oddawałam, do dzis nie lubie ciast czekoladowych i czegokolwiek z kakao. Mleko kocham! Najbardziej zimne z lodowy prosto od krowy :) Wszelkie chleby z maslem i sola, kaszanki i salcesony.. a jadlam to w sumie bardzo czesto w dziecinstwie :) Wszystko lubie :) Nie tkne jedynie czerniny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwielbiałam zupy mleczne, kucharki zawsze pytały, gdzie będę siedzieć i nalewały mi podwójną porcję. Nigdy za to nie tknęłam kawy z mlekiem i duszonej marchewki, jej nie tknę do dzisiaj. I nie było to przez przedszkole, po prostu mi nie smakuje. A tak poza tym to wszystko mi smakowało i tak jest do dziś. Z wyjątkiem tłustego mięsa typu boczek, karkówka oraz flaki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wątróbka to był moj koszmar. Dusiłam sie od mdłości kiedy trzeba było to jeść i raz nawet puściłam pawia na talerz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zupa owocowa - koszmar. Raz zjadlam i zwymiotowalam o dziwo moja babcia opowiadala, ze moj ojciec i wujek tez wymiotowali po zupie owocowej. Nie tkne tego. Kapusta ala bigos czyli niedogotowane cos z kawalkami miesa z twardym tluszczem nie do pogryzienia. Bleeeeeiiii Wszelkie miesa wieprzowe lub wolowe. Jakas szynke zjem taka bez zyl ale miesa jako tako to nie. Jedynie z kurczaka lub indyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pamietam zupy mleczne i kakao - zawsze z kozuchem, blee. Przez to SPROBOWALAM kakao dopiero gdzies w okolicy matury, a zupy mlecznej nie rusze, swoja droga flagowe sniadanie na patologii ciazy:) jesli mleko to tylko z platkami i najlepiej na zimno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kożuch w zupie mlecznej lub kakao. Na śniadanie też serwowano kanapki z takiego ciemnego pieczywa z kminkiem. Jezu, ile ja się nadziubałam tego chleba żeby powyciągać ten kminek w ziarenkach. Nie znoszę go do dziś. A i anyżowe cukierki. Mam odruch wymiotny do dziś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja od kminku. U mnie też serwowano salceson z kminkiem. Za co na długie lata go znienawidziłam. Polubiłam dopiero w dorosłym życiu, kiedy odkryłam że jest bezkminkowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorszych nie pamiętam, może kluski z serem bo nigdy nie lubiłam. A najlepsze ryż z bitą śmietaną i jabłkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O tak, chleb z kminkiem tez pamietam, do dzis jak wypatrze to nie rusze wiecej:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z kminkiem miałam podobnie tylko u nas był serek topiony z kminkiem. Myślałam, że to serek jest taki obrzydliwy i przez długie lata nie jadłam żadnych serków topionych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ryż z jabłkiem i cynamonem, nienawidziłam.Moj syn tez to ma w przedszkolu i nawet nie tknie he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×