wolałbym zazdrościć komuś lepszemu ode mnie

niż współczuć komuś kto koniecznie chciał udawać kogoś innego niż jest i wyszło,że się do czegoś nie nadaje.Taka zazdrość to jest jednak chyba lepsza bo jakoś coś wyjaśnia ,coś przecina,można się do tego odnieść niż chociażby pośrednio zostać obciążonym przez kogoś kto koniecznie wpakował się w coś do czego się nie nadaje.

chociaż też nie byłoby mi fajnie,że ktoś mnie wyprzedził,jest lepszy,miał więcej szczęścia itd.ale nikt by mi nie kazał się bratać z tym kimś,czego oczy nie widzą sercu nie żal,natomiast to jest masakra słuchać nawet w formie plotek jak wyjdzie,że ktoś jednak przelicytował,podawał się za kogoś innego i jeszcze innych konsekwencjami obciążył,a co dopiero patrzeć na takie coś,być w to zaangażowanym chociaż pośrednio

Ty jesteś jeszcze gorszy debil niż ja :)

nie zastanawiałem się nad swoim debilizmem,szukasz jakiejś bratniej duszy,piszę o konkretnej sytuacji życiowej np.takiej,że ktoś skrajnie w czymś nieudolny poucza innych i ośmiela się robić im awantury

a po c***ja sie takim kimś interesujesz? ryj dawno nie był obity?

bo to jest ktoś z mojej pożal się Boże rodziny,

a kogo masz na myśli? za bardzo owijasz w bawełnę i przez to nic nie wiadomo