Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Marek_DolnySlask

Mąż na zakręcie

Polecane posty

Gość Marek_DolnySlask

Cześć! Mam pewien problem który mnie przerasta od jakiegoś czasu, dlatego postanowiłem znaleźć jakies miejsce w którym mógłbym to opisac i ewentualnie dostać jakieś rady co robić w takiej sytuacji. Jestem żonaty od 3 lat - staż przed ślubem to dokładnie rok. Sytuacja jest o tyle skomplikowana, że po 3 miesiącach bycia razem wyszła ciąża... o tyle zaskakująca, że moja partnerka zapewniała mnie, że nie musze się przejmować takimi sprawami, bo ona "ogarnie" zabezpieczenie, jednak po pokazaniu pozytywnego testu powiedziała już, że zawsze dążyła do założenia rodziny i powinienem być tego świadomy. Moje przekonania nie pozwoliły mi na jakiekolwiek naciski czy nawet prośby usunięcia ciąży - z resztą ten mały człowiek jest najlepszy na świecie. Z myślą o przyszłości rodziny postanowiliśmy się pobrać, potem oczywiście kredyt, dom i nagle drugie dziecko, które również jest kochane - tyle celem wstępu i nakreślenia tła. Problem jest w tym, że moja partnerka cierpi na chorobę Hashimoto, potrafi w jednej chwili pod wpływem banalnej wypowiedzi zmienić swój nastrój o 180 stopni. Na przykład odbieram ją z pracy, jest pięknie, trzymamy się za ręce i rozmawiamy o najbliższym weekendzie. Wiem że chciałaby żebyśmy odwiedzili znajomych, jednak jest to kosztowne finansowo i czasowo a jeszcze musimy wziąc pod uwage małe dzieci (4 i 2 lata) i nagle robi sie problem - na co ona reaguje wręcz agresywnie, obraża się, mówi że to wszystko moja wina, że robie z niej idiotke i na koniec rzuca że nie ma już ochoty ze mną rozmawiać. Takie zjawisko to praktycznie codzienność - przez ostatnie 3,5 roku tak wyglądało nasze życie (z małymi tygodniowymi przerwami, kiedy była kochana jak na początku). Ostatnio było spokojnie, ale to znów wraca i prawie 2 miesiące sielanki szlag trafił. Nie chce się rozwodzić, nie wiem jak mam z nią rozmawiać tak, żeby nie rozmawiać emocjami. Jest to dla mnie bardzo trudne a wewnetrznie czuje się wypalony. Oczywiście ja też nie jestem świętoszkiem i uczyłem się aktywnej pracy w domu (sprzątanie w tygodniu etc.), z drugiej strony gotowanie i zakupy nigdy nie były dla mnie problemem. W mojej subiektywnej ocenie Ona robi więcej w domu a ja jej pomagam. Problem w tym że bez wzgledu na to czy była z dziećmi czy pracuje - jest choleryczką, nie daje rady psychicznie z wielkimi kłótniami o byle co. A do tego agresja werbalna i wyolbrzymianie win, do tego niesmaczne wręcz teksty - troche mnie to przeraża a świadomość tego, że jako człowiek unikam i nie lubie takich osób jeszcze bardziej mnie przytłacza - co robić? Nie chce rozbijać rodziny, chce najlepiej dla dzieci ale czuje, że jestem w patowej sytuacji - POMOCY!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co to za tłumaczenie, że ona ma Hashimoto? No proszę Cie, nie rozśmieszaj mnie. Niech sie leczy, lek nie pomaga, niech jej lekarz zmieni dawkę, albo niech znajdzie innego. Pierdolenie o Chopenie, uwielbiam ludzi, którzy swoją agresję usprawiedliwiają chorobą. Do psychologa! Dorośli ludzi i w takie kity wierzą, dzisiaj drze się po Tobie, jutro po dzieciach, super mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zadna normalna kobieta nie wypisuje takich bzdur

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
_iftar_ Dzięki za radę, ale samobój to jednak nie moja bajka. Żebyś zrozumiała/zrozumiał/zrozumiało (nie wiem jakiej płci jestes) - poznałem i spotykałem się z miłą i uprzejmą kobietą, która słuchała i z którą chętnie i miło spędzałem czas - teraz często mam w domuwulgarne, chamskie, zdesperowane babsko, które nie da sobie pomóc i którym kierują jakieś chore i wyolbrzymione emocje - a takich ludzi zazwyczaj eliminuje ze swojego otoczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Faceci właśnie tacy są, egoistyczni. Nie rozumieją uczuć, emocji kobiet. A czasami wystarczy jak facet zmieni do nas nastawienie, okaże choć gram zainteresowania, współczucia, pomocy lub zwykłej rozmowy i już może być ok. Niestety większość facetów to zadufani w sobie dupki, dla których uczucia, emocje kobiet nic nie znaczą:( Traktują kobiety przedmiotowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, ja traktuję twój wpis powaźnie. Twoja żona ma problem ze sobą, a przykrywką, pretekstem jest Hashimoto.Choroby tarczycy się leczy. Sama jestem już kilka lat po udanej operacji, teraz biorę regularnie leki i badam poziom TSH we krwi. Agresji, chamstwa i nieumiarkowania w słowach nie można tłumaczyć źadną chorobą. To naprawdę bardzo wygodny pretekst, by stale terroryzować bliskich. Dzieci odczuwają nerwowość, ukrytą agresję matki, i jej dwubiegunowosc emocjonalną. Ty pewnie schodzisz jej z drogi, ustępujesz...bo choroba. Do czasu. Nie da się żyć latami z chodzącą bombą, która wybucha w nieoczekiwanych momentach. Można zwariować albo odejść, by zachować resztki zdrowia psychicznego. Solidne leczenie u endokrynologa, a do tego dluga terapia u psychoterapeuty. Plus osobna terapia malzenska. Albo rozwód. Przytulam i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez mam hashimoto, i cukrzycę i pare innych rzeczy. To zadne wytłumaczenie. Od tej choroby nie jest się jedza. Owszem mozna mieć sklonnosc do depresji ale nie do agresji. Możesz dieta coś podzialac lub wysłać ja na ćwiczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawdopodobnie ma wredny charakter ale Hashimoto może takie jazdy nasilać. Nie wszystkie kobiety ale niektóre z Hashimoto mają zespoły lękowe, zaburzenia osobowości lub depresje. Wymaga to leczenia u lekarza psychiatry, endokrynologa i sesje psychoterapii. Jeśli wasze małżeństwo ma się nie rozpaść powinna się zgodzić na taką terapię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autor postu
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi - ciesze się, że część z Was rozumie problem i jego skale - mimo że do tej pory rozmawialiśmy z Żoną o większości z wymienionych przez Was metod, to i tak dostałem dzięki Wam kopa energii i znów powalczę albo się rozejdziemy. Tak czy inaczej mam nadzieję i siłę - Dziękuję. Pozostałym również dziękuje. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćjahepi
Może pokaż jej to co napisałeś tu nam. Niech przeczyta. Pewnie się wkurzy ale i coś przemyśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorze, jesteś porządnym mężczyzną i odpowiedzialnym ojcem rodziny. Szukasz porady (pewnie wszędzie), pytasz obcych ludzi, jak to widzą, by ratować swoje małżeństwo. Walcz, umawiaj dla żony wizyty u specjalistów, proś o pomoc rodziców, teściów, o wsparcie, by przekonali żonę, że takim zachowaniem rani nie tylko swoją rodzinę, Ciebie, dzieci, ale i wszystkich bliskich. A potem poczucie winy i stany depresyjne. Jestem przekonana, że dacie wspólnie radę. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×