Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy rozbudzanie w kimś uczuć, wiedząc, że nie można z tą osobą być

Polecane posty

Gość gość

jest wg was grzechem i złem...czy może wytłumaczycie to tylko słaboscią ludzką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale co ktoś poradzi, kiedy się zakocha i nie może sobie z tym poradzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest głupotą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
trudny problem, ponieważ gro ludzi, którzy się zakochają, chcieliby byc również kochani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie można bo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem to zależy z jakich powodów nie można z tym kimś być. Jeżeli obie osoby są wolne a przeszkody są do pokonania to wtedy jest podlosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze szmata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja wytłumaczę to tak: jacyś ludzie się zakochują, potem na krótko panuje chemia i ta chemia robi wiele zamiesznia... Dopiero coś do powiedzenia ma miłość...ale miłość ma to do siebie, że jest mądra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektorym ludziom nie trzeba nic rozbudzac.Wystarczy ze podobasz sie tej osobie,masz ciekawy charakter,spedzasz z ta osoba duzo czasu i dana osoba z automatu sama sie zauroczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak rozbudzić te uczucia? Mnie się wydaje, że skoro te uczucia się rozbudzily to nie mamy na to wielkiego wpływu. Chyba nie można rozbudzić uczuć w kimś kto do nas nic nie czuje. A jeśli już te uczucia są, to wiele nie trzeba robić, osoba zakochana będzie sama sobie wmawiać i każdy nawet najbardziej niewinny gest interpretować jako oznaka uczucia z drugiej strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do 20:42 Dokladnie,wystarczy sama obecnosc tej osoby i bycie soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no nie róbcie z siebie, panowie, niewiniątek zabijacie wzrokiem, niczym modliszka...kobieta zamyka oczy i jeszcze obrazek jej krąży w głowie... x właśnie tak rozbudzacie uczucia i nie widzicie w tym nic złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mężczyźni to wzrokowcy, muszą patrzeć... x a mnie czyjeś patrzenie nie przekonuje i dla mnie o niczym nie świadczy... dopiero jakieś gesty coś tam mówią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mężczyźni to zdobywcy każda porażka to dla nich ujma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tytułowe pytanie skrajnie głupie, a tylko odpowiedź z 20.42 jest z sensem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"mężczyźni to wzrokowcy, muszą patrzeć..." no pewnie, każde zwierzę najpierw wypatruje ofiarę - pierwsze stadium zdobywania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:59 typowy facet, który nie dopuszcza do siebie, że mogł coś spowodować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale .... się tutaj wypowiadali autorka miała zapwne na myśli rownież takie działania: jak czułe pisanie sms, kontakty itd. itp - to wszystko rozbudza uczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśliby ci ktoś codziennie pisał,żejesteś aniołem itd. itp...będziesz obojętny, obojetna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A będę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
22:11 akurat! po cichu marzysz po czymś takim...nie wiesz jak to jest, to sie nie wypoiadaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli wiesz,że nic z tego nie będzie,bo np. jesteś w związku,chcesz być,dobrze ci,a pomimo tego i tak zarywasz,to owszem, jesteś gnojkiem/ szmata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To sobie marz dalej a ja będę obojętny/a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest podłość zwykla⛔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to modliszka zabija wzrokiem? pierwsze słyszę :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie to nie monogamisci, związek sie konczy a zaczyna nowy, nigdy nie wiesz kogo spotkasz na swej drodze; zycie bywa przewrotne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie jest fair zachowanie na pewno. ale coz, czasami nic nie poradzimy na uczucia. a co, rozkochujesz w sobie innych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na uczucia wpływu nie mamy,ale na zachowanie już tak. Czy się mylę? Mialam w życiu przypadki,gdy mężczyzna będąc w związku niczego nie robił,pomimo ewidentnego przyciągania etc. Również takie kiedy to mężczyzny nie powstrzymywało, a że związku nie zamierzal. To jest wybór i dojrzałość lub nie,a nie uczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ja miałam tak, że byłam młodą, naiwną dziewczyną.. to on mnie wypatrzył, najpierw spoglądał wielokrotnie, potem zagadał.. były spotkania, kontakt.. na jakiś czas urwany z powodu rzekomej awarii telefonu.. potem kontakt odnowiony, dalej pisanie, spotkania... rozkochał mnie sobie komplementami, sposobem mówienia i pisania.. patrzenia, jakiś tam kontakt fizyczny też był. A co się okazało przez przypadek? że miał cały czas dziewczynę, z którą nie zamierzał zrywać.. ja byłam tylko zabawką, odskocznią.. wiedział, że kogoś ma, że ja się zakochuję, a mimo to dalej okłamywał i brnął w znajomość ze mną.. gdybym wiedziała, że kogoś ma, to trzymałabym dystans.. także uważam, że z premedytacją to zrobił.. podobało mu się moje zainteresowanie, uczucie.. to, że wzdycham do niego.. zranił mnie okrutnie, a sam ma się za idealnego i "dobrego"... pewnie wybiela się sam przed sobą.. co myślę? Nie wiem. wiem natomiast, że on nadal jest w "szczęśliwym związku", nie jest sam. A ja? Jestem sama, bo odcięłam się po przypadkowym odkryciu prawdy. Cierpię i nie zaufam już nikomu... zranił moje uczucia, zniszczył moją wiarę w ludzi.. nie wiem, czy pozwolę sobie jeszcze na takie bezgraniczne pokochanie kogoś, na bezgraniczną ufność. On jest szczęsliwy, a ja cierpię i boję się, że nie pokocham już nikogo ze wzajemnością, bo w sumie kilka lat życia mi zmarnował... najlepszych lat..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×