Nie korzysta z toalety publicznej.

Mam problem. Moja siedmioletnia córka od jakiegoś czasu nie chce korzystać z publicznych toalet, nie pójdzie też w krzaki. Kiedy w ciagu dnia gdzieś się wybierzemy i małej zachce się sikać to musimy wracać do domu, co też jest stratą dla młodszej córki. Ostatnio pojechaliśmy za miasto, nad jezioro, ja mialam pewne opory ale mąż mówił że musimy żyć normalnie i jak córce będzie sie mocno chciało to na pewno skorzysta. Córce po kilku godzinach zachciało sie siku ale wbrew przekonaniu meża nie poszła tylko trzymała, widziałam jak ją to męczy, więc pozbieraliśmy się do domu, w samochodzie była istna makabra, młodsza córka płakała bo chciała jeszcze zostać nad jeziorem, starsza płakała że chce jej się sikać, że już nie może. W windzie jak jechaliśmy na piętro była z nami sąsiadka, a córka trzymała się za krocze i płakała że nie da rady do domu. Sąsiadka chyba chciała dodać jej otuchy, bo mówiła, ze taka duża dziewczynka to na pewno wytrzyma, ze jej siostra to by sie mogla posiusiac ale nie ona. Tylko ze niestety córka zaczęła sikać kiedy mąż odkluczał drzwi do mieszkania wiec to pocieszanie sasiadki tylko ja zdołowało. Teraz córka w ogóle nie chce wychodzić z domu, najwyzej na plac zabaw pod blokiem, jest apatyczna, zdenerwowana, nie chce rozmawiać, poplakuje... Wiążę to z tą sytuacją... Ale co mam zrobić? Najgorsze ze w polowie miesiaca mamy jechać nad morze.. Ale nie wiem czy w tej sytuacji w ogole jest sens, jesli maja sie takie rzeczy dziać...

Rozmawialas z nią dlaczego tak się dzieje ? Ton duże dziewczynka .

wez kup plyn do dezynfekcji i chusteczki nawilzone, moze jak jej ten kibel umyjesz nie bedzie miala takich oporow (moja corka tez nie zalatwi sie, jak jest brudno i smierdzi)

Popaprana jakaś.