Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie umiem odejść od męża

Polecane posty

Gość gość

Traktuję rozwód jako koniec życia, muszę wrócić po 45 roku życia do matki. Nie mam pracy, mam oszczędności, wyższe studia, ze zdrowiem kiepsko. Nie potrafię pogodzić się z tym, że zostałam skrzywdzona, że źle wybrałam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez nie potrafię odejść i nie chodzi o finanse bo finansowo jestem niezależna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie żal mi was ani trochę bo to był wasz wybór

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wybór chyba nie był zły, ale po dwudziestu paru latach ludzie staja się inni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przez taki długi okres czasu wiele się mogło wydarzyć, ale nic nie dzieje się bez przyczyny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23 :20 widać że nic nie wiesz o życiu, zwyczajnie go nie znasz. Wybierasz kogoś i jest to Twój ideał a kiedy zacznie np. przechodzić kryzys wieku średniego, odwali mu palma,zdradzi Cię, zacznie uprawiać hazard lub setki innych rzeczy zastanawiasz się kim jest dzisiaj ten człowiek. Więc przestań pierd**ć o rzeczach o których nie masz bladego pojęcia, nie udzielaj się tylko coś przeżyj a potem dopiero zabieraj głos. Nie ma nic gorszego niż madrale które w d**ie byli gó**o widzieli a mądrkują jakby pozjadali wszystkie rozumy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak mam że nie potrafię odejść chyba już nie odejdę. Też zostałam skrzywdzona. Choćby nie wiem jakim ideałem dziś był są rzeczy których wybaczyć się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Och, jakie same madrosci tutaj. Na tego typu temat lepiej niech nie wypowiadaja sie osoby, ktore nie maja conajmniej 10-15 lat stazu malzenskiego. Naprawde nie macie pojecia o problemach malzenskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja odejde :) jeszcze nie wiem jak, ale dam rade :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy problem da się rozwiązać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
45 latka bez pracy? Coś robiła do tej pory, żona dekoracyjna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie zadawaj głupich pytań, kiedy nie znasz czyjejś historii życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niby tak, ale jak znaleźć pracę kiedy nie ma sie zdrowia, jest się po 40. Nie byłam pasożytem, skończyłam studia, pracowałam do czasu, kiedy zdrowie pozwalało. Wychowałam dziecko, bez pomocy dziadków. Pracy lekkiej nie sposób zdobyć, wszędzie nepotyzm. Małżeństwo mnie zabija. Wychodzą stare żale, klasyka. Która rodzina komu bardziej dopiekła, udowadnianie win i alogiczne usprawiedliwianie siebie, mąż nie moze znieść, że jego matka i babka nie były dla mnie dobre. Przecież zanim się ożenił były takie czułe. 21 lat męki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dwudziestoparolatkom oraz starym panom dziekujemy za dobre rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierzę że po 21 latach małżeństwa nadal rozmawiacie o swoich rodzinach i mają one wpływ na wasze życie. My że swoimi rodzinami widzimy się że 2 razy w roku chociaż mieszkamy w tym samym mieście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dekoracyjna? Nie odpowiem na to pytanie, ale ja bym takiego nie zadała, nawet w internecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ZAWSZE możemy zmienić nasze życie, ja już to wiem! Po 14-u latach małżeństwa z potworem, zdobyłam się w końcu na odwagę i rozwiodłam się. Koszmar rozwodowy trwał 2 lata. Teraz mam 58 i jestem z związku z cudownym mężczyzną. Po raz pierwszy w życiu jestem traktowana jak kobieta, kocham i jestem kochana. Nie ma sensu tracić reszty życia. Bo, że je zmarnujecie, to jest pewne. Jasne, ze nie ma pewności co będzie potem, ale GORZEJ nie będzie na pewno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko o to się kłócimy, o nasze rodziny. Mój mąż niby jest po mojej stronie, ale nie umie pogodzić się z tym co było i jest. Było źle a teraz nie ma kontaktu z matką. Obronił mnie, a ona go wyrzuciła ze swojego życia. Mąż i teściowa, nauczyciele. Teściowa ma 80 lat, nie ugnie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdybym miała zdrowie i pracę. Nie jestem w stanie żyć z kimś, kto żyje w kulcie swojej rodziny. A paradoksalnie ani matką, ani babką specjalnie zajmować mu się nie chciało. Ot taki ładny obrazek rodziny ma w głowie i on przysłania mu wszystko, zwłaszcza mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maryla Rodowicz i Beata Kozidrak rozstały sie z męzami po kilkudziesięciu latach bycia z Nimi,nie uległy presji otoczenia,teraz z tego co wiem czują sie całkiem niezle,sama tez na razie nie mam sił ale wiem ze kiedys odejde,moje małzenstwo to porazka mimo ze trwa kilkanascie lat..nie warto byc z kims na siłe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćhu8ujo9
10:03 ja tez odejde i tez nie wiem kiedy ale w koncu zdobede sie na to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko..idz na terapie i nie załamuj sie..zdarzają sie osoby które zaczynają układac sobie zycie na nowo nawet po 60tce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy są jakieś związki, w których nikt nikogo nigdy nie zranił? Chyba nie. Po co to całe zamieszanie, płacze, lamenty. Bycie razem to również, a często przede wszystkim cierpienie. Życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:28 Przeciez chyba nikt nie rozpatruje rozwodu z powodu blahostki. Sa zranienia i ZRANIENIA. Jedna osoba da druga szanse, inna nie, bo widocznie miarka sie przebrala. U mnie np. sa male zranienia ale jest ich cala masa, moja cierpliwosc jest praktycznie na wyczerpaniu. Nie wiem ile jeszcze tych niby malych kryzysow zniose, ktore istnieja prawie od poczatku malzenstwa i tez jak u autorku z powodu relacji rodzinnych. Rozmow bylo tysiace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jestem takim przykładem. Właśnie poszłam na terapię. Wzmocnię się psychicznie i przygotowuję się do rozwodu po 32 latach małżeństwa. Będzie ciężko, ale muszę dać radę. W imię tych kilku lub kilkunastu lat spokoju, które przede mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W bliskim otoczeniu mam znajomą, która właśnie dopiero po 60 tce odeszła od męża despoty i tyrana. Radzi sobie świetnie i widać że dopiero zaczęła żyć, więc głowa do góry kobiety. Zawsze można zmienić swoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja kolezanka w wieku 54 lat wzięła rozwód z mężem, czekała aż synowie wyjdą z domu, bo jej były to czlowiek agresywny i na próbę rozmowy o rozwodzie robił straszne rzeczy jej i synom. Wytrzymała jeszcze kolejne 2 lata z nim we wspólnym 2 pokojowym mieszkaniu :-( w końcu z pomocą syna splacila gada ia spokój. Jest szczęśliwą kobietą, na prawdę widać jak odzyla, promenna cera, blysk w oku, uśmiech. Piękna pani w całkiem rozsądnym wieku na nowe życie :-) bardzo jej kibicowalam i jestem z niej dumna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×