Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dopiero na wakacjach u mamy zdaję sobie sprawę że macierzyństwo mnie przerasta:(

Polecane posty

Gość gość

Na co dzień niby nic, jakoś ciągnę ten "wózek", dziecko ma rok. Wyczekane, planowane ALE chyba byłam jakaś dziwna, bo myślałam że to takie łatwe, że co to tam dla kobiety jedno dziecko, tym bardziej dla mnie która od zawsze lgnęłam do dzieci. Wiedziałam, że mąż jest wybitnie "nienoworodkowy" (kontakt łapie dopiero z takimi pod 8 miesięcy i dalej), wiedziałam że na miejscu poza mężem nie ma nikogo, mamy, cioci. Teściowa ma mnie i nasze dziecko w d....., nie poczuwa się, za to robi przytyki że moje dziecko do niej nie lgnie bo widać "tamta babcia lepsza". Wiedząc że będę sama jakby, zdecydowałam się. I przez pierwsze pół roku choc było cięzko, dawałam radę. Kochałam ten czas mimo wymęczenia. Gorzej jest teraz. Dziecko ma rok i choć mąż mi teraz dużo więcej pomaga, to jednak i tak 9 godzin od pon.do pt.go nie ma i tego nikt nie przeskoczy. Siedzę sama z dzieckiem, czasem wyjdę z koleżanką ale to rzadziej. Ogólnie nie mieszkam już w mieście w którym studiowałam, a tu z nikim się nie zaprzyjaźniłam (przyjaźnie zdobywam z wielkim trudem, teraz jak jestem pod 30tkę to nie chce mi się, nie umiem, nie wierzę już w przyjaźń).I niby to tak ciągnę dzien za dniem, zdecydowaliśmy z mężem że opiekunkom ani żłobkowi dziecka na razie nie oddamy, to typ przylepy maminej, wrażliwy chłopczyk, strasznie by cierpiał. I niby nic, niby wszystko gra...a tak naprawdę dopiero jak przyjadę z małym do mamy mieszkającej 400 km ode mnie, coś w środku mnie pęka, wieczorami rozmyślam, rozklejam się w środku, że przecież ja żyję w ciąłym poczuciu strachu, odpowiedzialności, oczy dokoła głowy, ciągły stres, napięcie i stan gotowości....u mamy dopiero dociera do mnie jak wymęczona jestem i jak bardzo chciałabym, by to się wreszcie skończyło, by dziecko było w wieku przedszkolnym albo dalszym... Nie umiem się wyluzować. Nie umiem juz się cieszyć, nawet dawna muzyka, jej słuchanie..nie chce mi się słuchać muzyki wieczorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, co czujesz bo moje dZiecko ma miesiąc na razie. Nie wiem wiec co ci doradzić, ale jedyne co mi przychodzi do głowy, to zyc tak jak byś chciała .. Słuchać muzyki razem z synkiem, uczyć go tego co ty lubisz. Jesli dziecko jest zdrowe, odpuścić stres, hartować chłopca, nie robic z niego wrażliwego, tylko uczyć swiata po twojemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wiesz, ja z niego nie robię wrażliwca. On sam taki jest że chce tylko do rodziców, jednej babci w ogóle nie toleruje mimo że ją widzi 2 razy w tyg.po kilka godzin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestemTakaJakaJestem
ja tak mialam z pierwszym dzieckiem...do tego mala byla bardzo absorbująca, a męza nie bylo bo studiowal i pracowal...a ja sama przez 3 lata....wszyscy znajomi, a mialam ich wilelu byli bez dzieci- ja przecieralam szlaki...bylo bardzo ciezko i dlugo mowilam, ze kolejnego dziecka nie chce...nie i koniec!!! po 3 latach wrocilam do pracy i zaczelam kolejne "studiowanie"...odżyłam teraz córka ma 7 lat, syn troche ponad rok i....jestem zmeczona fizycznie, ale juz nie tak psychicznie jak kiedys...odpuszczam, olewam zabawy w blocie, nie zakladam skarpetek pod sandaly bo nozki moze obetrzec, nie spinam sie przy kazdej p*****le,,, za miesiac otwieram swój salon kosmetyczny, maly zmiata do opiekunki- serce mi sie kraje, ale wiem, ze musze, ze tak trzeba...ze kolejny raz z "marazmu" ktory sobie sama stworzylam nie wyjde...kocham syna i corke, sa moim calym swiatem, ale ja tez do tego swiata naleze i czasami musze pomyslec o sobie...a do tego moja praca, poprawi tez ich funkcjonowanie; wiadomo mąż dobrze zarabia, ale przyda nam sie wsparcie i dwoje pracujacych to wieksza stabilnosc finansowa z czasem bedzie lepiej zobaczysz, a jak Twoj syn pojdzie do przedszkola, to juz totalnie świat Twoj sie zmieni....po powrocie z przedszkola usiadziesz i bedziesz sie zastanawiala co teraz,,,,co masz robic, nikt nie krzyczy,nie wola, nie chce sie bawic, nie chce piciu, uwagi....masz SWOJ czas i mozesz zrobic co chcesz,,,sprzatac/gotowac ale i przeczytac ksiazke, przelukac internet..spotkac sie z kolezanka....fryzjer/kosmetyczka....lub wrocic do pracy :) bedzie dobrze, troche cierpliwosci, a sama zobaczysz :)) powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ale jesteś zmęczona psychicznie chyba trochę na własne życzenie. Musisz wyluzować. Ja mam 1,5 rocznego syna. Urodzil się 2 miesiące za wcześnie. Obiecałam sobie, że jeśli wszystko będzie dobrze to wychowam Go najnormalniejsze jak się da. Był ogromny strach i ta odpowiedzialność, którą człowiek uświadamia sobie dopiero jak ten mały człowiek pojawia się na świecie. A Twój synek jest taka przylepa, bo może mieć taki charakter, ale też duży wpływ na to na fakt, że jesteś głównie tylko Ty. Ja widzę jak mój syn reaguje na inne osoby (nie boi się, ale u nas od początku wszyscy aż się garnęli do pomocy), a na dzieci az się trzęsie i na psy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I zgodzę się z opinią, że pomimo, że jesteśmy mamami to musi zadbać o siebie. Ja zaczelam ćwiczyć (za rok na plaży nie chcę się wstydzić fałdek i boczków) i czasem wyskoczę na zakupy tylko sama. Staram się właśnie myśleć, że za jakiś czas syn pójdzie do przedszkola, ja wrócę do ludzi i pracy. Ten czas kiedy są malutcy tak szybko minie, ani się obejrzymy, a będą nam pyskować:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję tej samotności ja mam podobnie chociaż mam trójkę dzieci z doświadczenia dobrze by było gdybyście pomyśleli o opiekunce -może jakaś starsza pani- raz dwa razy tygodniowo na godzinę by Twój Synek był bardziej społeczny potem będziesz miała problem by go zostawić w przedszkolu bo wtedy będziecie cierpieć oboje z synkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ps żeby nie było nie mam gdzie zostawiać dzieci a moja roczną córka jest bardzo do mnie przywiązana wszyscy wkoło mają pretensje o to ale babcia nie zaproponuje że weźmie ja na godzinę a ja taki typ że nie będę się prosić po co na co itd ostatnio byłam u fryzjera z moimi chłopcami to pani Fryzjerka podcinala mi włosy z małą na kolanach śmieszny obrazek ale mi troszkę przykro było nawet 5 min dla siebie nie mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko syn jest taki bo non stop siedzi z Tobą w domu rusz się trochę weź go na basen do parku czy w inne ciekawe miejsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie narzekaj, baby są nie do zarąbania, twierdzą, że ciężko ale rodzą dziecko za dzieckiem. Jakby faktycznie było ciężko to by nie rodziły. Po prostu baby chcą aby sie nad nimi użalać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda, że tłumaczenie, że synek jest taki wrażliwy to tylko kwestia tego, że Jego świat ograniczył się do mamy i taty 2-3 h dziennie. Póki dziecko malutkie to i tak niewiele rozumie, ale taki roczniak już zaczyna coś kumać i żeby nie był problem później to właśnie potrzebuje też towarzystwa innych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prawie kazda z nas dotyka jakby to ujac taki marazm. Bedzie lepiej zobaczysz. Ja tez tak sie czuje jak jade do mamay :/. Staraj sie za duzo nie myslec poprostu zyj dniem i ani sie obejrzysz a dziecko Ci podrosnie bedziesz mogla z nim porozmawiac jak z przyjacielem, spacery tez stana sie przyjemnoscia. Mysl, ze to tylko stan przejciowy. Pozdrawiam i wytrwalosci zycze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko a jak synek reaguje na inne dzieci? Też się boi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też rozumiem autorkę, bo łapie się na tym, że zazdroszczę innym, że w poniedziałek pójdą do pracy. A ja znowu pieluszki, butelki, deser, obiad, spacer, drzemka, zabawa i tak od 7 do 20, codziennie i codziennie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
narzekają a rodzą po 2-10 dzieci, głupota ludzka jakby miała skrzydła to by fruwała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.36 Glupia jestes. Maciezynstwo jest ciężkie to prawda. Ale dzieci sie rodzi bo jeden uśmiech mojego dziecka ,przytulas taki mocny, powiedzenie przez niego mamo kocham cie wynagradza te trudy. Zycie bywa ciężkie, a szczęście w zyciu to chwile,momenty bo nie da rady cale zycie byc szczęśliwym.i dlatego dzieci potrafią dać w kość, ale te momenty szczęścia wynagradzają trud włożony w ich wychowywanie.i dlatego kobiety decydują sie na dzieci.bo warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja Cię poniekąd rozumiem. Niestety ja do mamy nie mogę pojechać(nie żyje od dawna), decydując się na dziecko razem z chłopakiem nie podejrzewalam, że będzie to takie trudne (oczy do około głowy, stres, nawet katar przezywalam, szczepienia itp.) Mój facet nie pomagał mi tak jak obiecywał nigdy nie wstał do dziecka, ma już prawie rok a on na spacerze sam z Maleństwem był 3 razy i to tylko dlatego, że wręcz prosiłam go o to... Mam ogromne wyrzuty, że wybrałam złego faceta na ojca :-( :-( :-( Doszło do tego,że Zamknelam się w domu ryczalam bo nie miałam siły iść na spacer, obce miasto, nikogo tu nie mam(przeprowadziliśmy się do jego rodzinnego miasta). MAM WYRZUTY JAK POJADE SAMA DO SPOZYWCZAKA. czuję się jak samotna matka, wszystko na mojej głowie, sprzątanie, gotowanie nawet OPŁACANIE RACHUNKÓW i słyszę,że w domu z dzieckiem to mam wakacje. Mój związek wisi na włosku. Nie mogę doczekać się jak wrócę do pracy wtedy będę bardziej zorganizowana i wrócę na tory,że tak to okresle, łatwiej mi będzie odejść z dzieckiem jeżeli chłopak się nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:50 jak wrócisz do pracy to będzie jeszcze gorzej, bo czy Twój facet zaczynie Ci pomagać? Dzielić opiekę nad dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:55 żłobek czeka nasze dziecko :-( to też mnie boli, bo muszę zaufać obcym a dziecko to mój Skarb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cleo1976
Co to znaczy, że "mąż jest nienoworodkowy"? To tylko kwestia przyzwyczajenia! Ja jestem niepełnosprawna i mój mąż od małego przewijał je i kąpał.Ale wiem, że wiele kobiet (mam i babć) ma nastawienie:"Zostaw go, jak ty go trzymasz, jeszcze mu krzywdę zrobisz, będzie płakał.Nie zostawię dziecka z Tobą, jak podrośnie to się będziesz bawił!Małe dziecko to MOJA sprawa.Ja wszystko sama zrobię najlepiej!"A potem się skarżycie, że mężczyźni Wam nie pomagają...Nikt nie lubi być ciągle krytykowany, więc się wycofują.Ona przecież zna się lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cleo skąd to wiesz? Bo sobie sama dopowiadasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochana wszystko sie zmieni jak dziecko zacznie rosną. mój maz tez był nienorodkowy, a teraz swiata poza sobą nie widzą. Ja sie dla syna nie licze, tylko jest "dadi" a jak jestesmy wszyscy to pełnia szczescia u dziecko;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cleo1976
Nie.Bo znam osobiście wiele kobiet, które mężczyźnie nie pozwalały się dotknąć do niemowlęcia.Nie napisałam, że wszystkie takie są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem w takiej samej sytuacji, ba, tez teraz jestem na wakacjach u mamy, ale moim zdaniem troche uzalasz sie nad soba. Corka ma 14 miesiecy, tez na mnie wisi i boi sie obcych, ale od wrzesnia idzie do zlobka. bedzie placz, trudno. im wczesniej przyzwyczai sie do innych, tym lepiej dla niej. wychowasz mamisynka, daj spokoj, idz do pracy, wyrwij sie od pieluch i butelek, nie badz umeczona matka polka na wlasne zyczenie. unieszczesliwisz syna i siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość dziś - poczekaj jak trochę podrosną i zaczną się większe problemy, bo małe dzieci nie dają spać a duże żyć - znasz to, nieraz zapłaczesz do poduszki jak ci już jako dorosłe dadzą popalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×