Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Słowa meza, a prawda...

Polecane posty

Gość gość
10:15 Nie zawsze. Ja byłam zazdrosna, a nie miałam nic na sumieniu. Za to mój mąż mnie okłamywał i zdradził a zazdrosny nie był w ogóle, delikatnie mówiąc miał mnie w d***e.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10.20 Zazdrosna o gnidę? Szanuj siebie i pogoń go, ja tak zrobiłam i mam spokój a on nie wie nadal czego chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś zetknąłem się z taką patologią jak tu ktoś pisze o sąsiadce. Związałem się z kobietą za granicą i wszystko było jakoś choć dużo było w niej dziwnych rzeczy które mnie zastanawiały. Jak pojechałem do niej to mi włosy na głowie dęba stanęły w jakim środowisku ona żyje i w jakim towarzystwie się obraca. Poszliśmy do jej koleżanki która mieszkała w starej poniemieckiej kamienicy a tam całkowita patologia która nawet nikogo nie dziwiła. Seks ,dragi ,alkohol ,zdrada i przekręty to był sens życia. Ta koleżanka w pewnym momencie mówi tak"tutaj nikogo nie dziwi jak mąż idzie do sąsiadki na noc". Spier**lałem z stamtąd gdzie pieprz rośnie. Ludzie dla których rzeczy nienormalne stały się normalne. Dno kompletne dno. Nie mogłem uwierzyć w to co widziałem i słyszałem,myślałem że to tylko na filmach zdałem sobie sprawe że wdepnąłem w patologiczne g****o i trzeba się jak najszybciej stamtąd ewakuować zaczym będzie za późno. Oni nie znają innego życia, nie wiem czy wiedzą wogóle że można żyć inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9;56 Jestes z***biscie ograniczona. Skoro lubisz jak facet doprawia Ci rogi to baw sie w taki "zwiazek". Uwazaj zebys syfa nie zalapala. Brak szacunku do siebie. Element

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 10:05 Tamtej odpowiedzi nie pisał jak to ujęłaś samiec tylko kobieta. Świadoma w dodatku swojej kobiecośc***ewna siebie i atrakcyjna gdybys za chwile miała mi zarzucać jakies z księżyca wzięte rzeczy. Odbiegając i wracając do głównego tematu wątku. Moje zdanie jest takie ze jesli ludzie sa wobec siebie w porządku ale oboje to związek im sie uda. Większość na sile wręcz wmawia autorce ze mąż ja zdradził ze sie szlaja okłamuje itd. Przepraszam ale to jest wlasnie kobieca nadinterpretacja bo o ile pamietam to autorka napisała tylko o jednym smsie wysłanym w dodatku w złości, wspomniała o jednym wieczorze z jak to ujęła "patologia" i zarzuciła mu ze dla innych o siebie zadbał (na jeden wieczór) a dla niej ogólnie nie. Otóż moi drodzy nie bądźcie naiwni. Ja rozumiem ze ona jest teraz pewnie lekko załamana sytuacja ale prawda jest taka ze sama sobie tu zafundowała i nie chodzi mi o to ze sie godzi na takie życie czy inne bzdety. Chodzi mi o to ze nie mając większości informacji wykoncypowala sobie w głowie wizje męża chama którego wcale nie obchodzi który ja zdradza i który w ogole jest beznadziejny. Ja sie w takim razie pytam dlaczego z takim człowiekiem ona ma dzieci? Jedno bym zrozumiała ale drugie? Ludzie nie zmieniają sie z dnia na dzien. Wiedziała zamkowi wychodzi i z kim te dzieci bedzie miała. To pierwsze kwestia. Druga jest taka ze jej mąż nie ma żadnej możliwości obrony w tej chwili. Wy ka glaszczecie po główce i utwierdzacie ja w przekonaniu ze ma racje. Otóż moze ma a moze nie ma. Nie porozmawiała z nim, nie zebrała wszystkich faktów, wydała wyrok. Niby nie moja sprawa ale irytuje mnie takie zachowanie niby dorosłej... kwestia kolejna. Seks i zdrada. Ja kiedyś swojemu facetowi zdradę wręcz wmawiałam i wynikało to tylko i wyłącznie z mojego braku pewności siebie. Teraz szczerze mówiąc mnie to nie obchodzi dlatego ze fajnie nam sie żyje, mamy wspólne wspomnienia, zainteresowania, tworzymy miła komórkę społeczna i naprawdę gdyby sie okazało ze on poszedł i przespał sie z jakas inna to nie rozstałabym sie z nim. Dlaczego? Bo to tylko seks. Jesli nie bedzie zaangażowania emocjonalnego to jestem w stanie cos takiego zaakceptować i zaraz sie posypią komentarze ze jestem głupia naiwna itd. Mam na to inny pogląd. Ja nie mowie ze on moze sobie biegać za panienkami i co tydzień skakać w bok. On tez to wie. Sa granice i oboje je respektujemy. Nasz dom to świętość i niech sie nigdy nie przyznaje. W takim układzie raz na jakiś czas (przypuśćmy raz na rok) jestem cos takiego w stanie zaakceptować bo uwaga: seks nie jest najważniejszy. O ironia większość która neguje to o czym ja mowie nie ma szczęśliwych związków, narzeka na brak szacunku albo brak seksu. Ja potrafię to rozgraniczyć. Właściwie mam głęboko gdzies co o tym myślicie. Mi jest tak dobrze. Mamy wznajemnie zapewnione bezpieczeństwo na każdej płaszczyźnie, jesteśmy ze sobą ale nie jesteśmy od siebie zależni. A przede wszystkim ze sobą rozmawiamy. O wszystkim. I to tworzy więź a nie seks sam w sobie. Seks jest przereklamowany i nadawana jest mu za duża waga. To intymność, wspólne życie, wspólne wspomnienia problemy i tajemnice powodują ze sie chce z kimś być i sie go kocha. Seks jest tylko dopełnieniem i miła rozrywka. Takie jest moje zdanie. Kończąc. Odnosząc sie do autorki i jej sprawy. Kobieto macie dzieci. Usiądź na spokojnie i zastanów sie nad sobą, swoim mężem i Waszym małżeństwem. Jesli nie jesteś w stanie zaakceptować "zdrady" to rozwód bedzie pewnie najlepszy. Ale zastanów sie najpierw sama bez brania pod uwagę osób postronnych, rodziny czy nas tutaj na tym forum czy ta zdrada rzeczywiście miała miejsce. Porozmawiaj z nim i wypracujcie kompromis chociaż na próbę ze względu na dzieci. Sa terapie, psychologowie. Mow to nie najgorsza opcja? Moze osoba postronna bedzie w stanie otworzyć Was na siebie na nowo. I proszę nie rób z niego ostatniego chama i lumpa tutaj przed nami bo po pierwsze on nie moze sie obronić, po drugie jesteś w emocjach a po trzecie to ojciec Twoich dzieci. A reszcie radzę naprawdę zastanowić sie nad swoim życiem bo to ze istnieje cos takiego jak otwarty związek z ogromna doza rozsądku w tej otwartości nie jest równoznaczne z lewactwem patologia i brakiem szacunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 11:01 Wewnętrznie naprawdę bardzo mi smutno ze masz jakies problemy osobiste ale uwierz mi obrażanie kogoś nie daje Ci ani klasy ani nie pomoże Ci pozbyć sie swoich kompleksów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko. poinformowałaś juz męża o planowanym rozwodzie? ps. do wypowiedzi Panny która dała przyzwolenie na zdrade jak bedzie mu sie chciało - no cóz, każdy zyje po swojemu, dla mnie to niedopuszczalne żeby w zwiazku w którym ludzie sie kochaja i szanuja w ogóle takie coś dopuszczać, chora patologia a nie związek. Gdyby moj facet mnie zdradził-cokolwiek by nim nie kierowało - czysty seks, czy inne pobudki, to byłby koniec, bez dyskusji, skoro ktoś potrzebuje ciągłej adrenaliny i nie umie być z jedną osobą uczciwie, to niech sie nie wiąze! tylko szuka partnerów swojego pokroju do relacji. ps2. ataków na autorke nie pochwalam bo ma prawo miec odczucia takie a nie inne, skoro czuje sie okłamywana i niedoceniona przez męża, to nie musi się meczyc, a tym bardziej zostawać dla dzieci. ale też pisanie jej jaka to jest idealna żona i kochanka to troche desperackie udowadnianie że nic nie jest winna, bo choćby ta kłotnia w której mąz wyszedł w nocy z niczego się nie wzięła, i poprzednie nieporozumienia. W układzie jaki przedstawiłaś autorko (seks 6 razy w tyg, zadbana i kochająca zona, słodko witająca po pracy) skąd wiec taki syf między wami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:17 oj od razu widać że życia nie znasz i nic nie przeżyłaś. Ja tak sobie to tłumaczyłam ufalam bezgranicznie mówiłam nie będę sobie wmawiać jakiś bzdur i oskarżać go o coś co może nie zrobił. Prawda okazała sie bardziej okrutna niż myślałam nie masz pojęcia jakie facet potrafi robić rzeczy za plecami kobiety. Przejrzałam na oczy i nie dam się już nikomu tak zrobić. Samo to że mąż autorki ją okłamał i to co pisze wynika nie jeden raz bo ciągle musiał zostawać dłużej w pracy to jest niedopuszczalne i nie do zaakceptowania. Nie trzeba kogoś łapać codziennie na gorącym uczynku,jak człowiek kumaty i mysli logicznie to naprawde nie trzeba się nad tym długo zastanawiać. Strasznie jesteś naiwna i możesz kiedyś niezle sie przejechać ale przekonywanie ciebie o tym nie ma najmniejszego sensu bo ty i tak nie dasz sobie powiedzieć. Człowiek to taka istota że musi się zwykle przekonać na wlasnych błędach o czymś inaczej nie zrozumie. Dajesz mężowi wolną rękę co do seksu bo to tylko seks żebyś się kiedyś na tym nie przejechała myślenie człowieka się zmienia z czasem ale dopiero pod wpływem zwykle traumatycznych wydarzeń Ty teraz tego nie zrozumiesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość lalamido
Droga Autorko. Każdy ma prawo wypowiadać swoje poglądy, czy pisać Ci co zrobiłby na Twoim miejscu. Ale nikt nie jest na Twoim miejscu i nikt za Ciebie nie będzie podnosił konsekwencji decyzji jakie podejmiesz. To Ty sama musisz zdecydować czy jesteś szczęśliwa w związku, czy jakieś wydarzenia z przeszłości mają dla Ciebie aż tak duże znaczenie że myślisz o separacji... Skup się na tym co tu i teraz , przede wszystkim na swoim szczęściu i jesli go kochasz i on Ciebie również i jest Wam dobrze walcz o ten związek, o Was. Zrób co czujesz, co podpowiada Ci serce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam jeszcze raz pierwszy wpis autorki. Nie wynikało z niego, że jej mąż jest notorycznym kłamcą i zdradzaczem, tylko ze po klótni wyszedl z domu, poszlajac sie, ochłonąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 12:15 Nie będę Cie przekonywać czy przeżyłam sporo czy mało, nie będę mówić ile mam lat ani jak długo jestem ze swoim mężczyzna. Widzisz, Ty sie przejechałas wiec juz nigdy nie będziesz obiektywna. Ja sie przejechalam i mimo to obiektywizm potrafię zachować. Poza tym ja nie jestem jakas naiwna nastolatka która mowi swojemu facetowi jasne kochanie idź sobie do innych ja nie mam nic przeciwko. Nic z tych rzeczy. Ja po prostu dojrzałam na tyle zeby zdawać sobie sprawę z tego ze ludzie sa rozni każdy ma inne potrzeby a ja jestem w stanie sporadyczna potrzebę zaakceptować bo ja tez jestem człowiekiem i rownież rożnego rodzaju potrzeby mam. Odbiegając od tego wszystkiego nie rozumiem dlaczego jestem obrażana jak ktoś wcześniej stwierdził patologia lewak i element tylko dlatego ze mam inne podejście i dla mnie seks nie jest wystawiany na piedestał i nie na nim opieram cały swój związek. Dlaczego ludzie nie potrafią szanować zdania ludzi o odmiennych poglądach... to jest chore a nie to czy akceptuje ewentualna zdradę czy płacze i lamentuje bo facet napisał mo takiego a takiego smsa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 12:33 i ja wlasnie o tym mowie... nadinterpretacja i nadmierne myślenie. Każda juz na nim psy wiesza "bo tak"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:38 No widzisz, tobie wisi czy Twój facet cię zdradza, ale autorce nie. Wymagasz akceptacji i poklasku dla Twoich poglądów, a sama nie możesz zaakceptować punktu widzenia autorki. Dla Ciebie zdrada nie jest końcem świata, a dla niej jak widzisz jest, więc Twoje mędrkowanie nic jej nie da. To tak jakby Polak przekonywał araba, że żona może chodzić po ulicy w mini spódniczce, ni c***a nie przejdzie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 14:00 powiedz mi gdzie wyczytałas ze autorkę mąż zdradza bo ona sama o tym nie wie ale Ty juz wróżko tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiedzi swiatowej i az nadto tolerancyjnej Pani nie chce mi sie nawet komentowac. Nie wmowisz mi, ze takie podejscie w zwiazku jest zdrowe i normalne kiedy nie przeszkadza Ci to, ze idziesz do lozka ze swoim facetem, a moze wlasnie wczoraj byl w innej. Dla mnie to obrzydliwe i mow co chcesz, ale nie szanujesz sie za grosz. Nie boisz sie, ze zarazi Cie chorobskiem? Twoje rady sa tu zbedne, bo ja zupelnie inaczej postrzegam zwiazek, wiec dziekuje zdanie wyrazilas, a teraz mozesz wyjsc. Ktos sie zapytal czy maz wie o planowanym rozwodzie. Owszem wie, w tym tygodniu sie wyprowadzam. Oklamuje mnie na kazdym kroku, ciagle tajemnice i nie chodzi tylko o "inna". Oszukuje z pieniedzmi, z praca. W lipcu dostal wezwanie by stawic sie na posterunku policji. Powiedzial mi o tym? Nie. Sama ostatnio w aucie znalazlam schowany list. Nie wiem nawet dlaczego go wezwali, bo od niego prawdy sie nie dowiem. W zeszlym roku powinnam juz go kopnac w d**e, ale wygrala moja milosc i chyba to, ze miedzy moim mezem, a jego kolezanka do niczego nie doszlo. To byly poczatki mojej drugiej ciazy. Sytuacja wygladala nastepujaco. Pytam sie meza czy zostanie w niedziele z dziecmi (nasza corka i moja siostra), a ja pojade z mama na grzyby zeby byly na Swieta. Odpowiedzial, ze nie bo terminy gonia i musi isc do pracy. Ok, zrozumialam. Doslownie 10 min pozniej, moj maz dostaje wiadomosc od kolezanki "niedziela nieaktualna". Odpisal jej przy mnie "pomylka". Wyrzucilam go z domu wtedy. Rozmawialam z ta dziewczyna. Spotkali sie przypadkiem, moj maz zaproponowal, ze zabierze ja w plener na scigaczu. Nie pochwalil sie, ze spodziewamy sie drugiego dziecka. Powiedzial jej, ze miedzy nami nie uklada sie od dawna, ze mieszkamy razem, a zyjemy osobno. Nie moglam uwierzyc. To byl czas kiedy bylo miedzy nami naprawde dobrze, wiec nie rozumialam skad to wszystko, te wszystkie klamstwa. Pewnie chcial pobzykac na boku. Moj maz sie wszystkiego wyparl, stwierdzil ze to ona klamie, bo chce nas rozdzielic. Ta dziewczyna nawet zaproponowala konfrontacje by udowodnic, ze ona nie ma nic na sumieniu. Moj maz kategorycznie odmowil. To juz wszystko bylo jasne. Bylam skonczona idiotka, ze pozwolilam mu wrocic, ale jak wyzej zaznaczylam wygrala milosc i fakt, ze nie.zdazylo dojsc miedzy nimi do zblizenia. Moglabym tak pisac****isac, ale juz po co? Dla mnie wszystko skonczone. Chce odejsc. Maz dzisiaj napisal mi juz ok 10 smsow bym poszla z nim do kina i na kolacje, ale kazalam mu sie za przeproszeniem odp******ic tylko niebardzo chyba rozumie, bo w kolko to samo pisze. Kiedy w piatek zaproponowalam by mnie porwal do kina w sobote to przeciez dostalam odmowe ze wzgledu na prace, a byl odp********y z kolegami na miescie...ale to juz wiecie. Dziekuje wszystkim za odpowiedzi I wybaczcie jesli moja wypowiedz nie ma ladu i skladu, ale nie mam czasu analizowac kazdego zdania. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po Twojej ostatniej wypowiedzi widzę tylko tyle ze jesteście młodym małżeństwem i jestes cholernie niedojrzała... ale tak to jest jak sie chce jak najszybciej wziąć ślub bo wypada albo bo dziecko albo nie wiem co jeszcze. Zdecydowanie bardziej wolałbym być w związku z ta Tolerancyjna i światowa jak ja nazywasz bo widać ze z taka mozna przynajmniej porozmawiac. I nie wygrała wcale twoja miłość poprzednim razem tylko wygoda. Miłości miedzy wami nigdy nie było a jakies gowniarskie zauroczenie co najwyżej. Do dziewczyny która jest w stanie zaakceptować zdradę. Rozumiem Twój punkt widzenia i w jakiś sposób go szanuje. Nie wiem czy ja byłbym w stanie na cos takiego przystać. Jedyna rada jaka przychodzi mi do głowy to zebys uważała bo rozumiem ze jesli Ty akceptujesz takie zachowanie to rownież tak postępujesz albo postępować będziesz. Także uważaj bo moze soe wydarzyć ze wpadniesz w jakas dziwna matnie albo cos Ci ucieknie. Poza tym dochodzę do wniosku ze takie podejście jest z jednej strony niebezpieczne a z drugiej dojrzałe i nazwałbym je rozumnym. Moze rozumiem to dlatego ze tez nie jestem jakimś niedojrzałym chłopaczkiem ale do wszystkiego trzeba dorosnąć i zycze zeby wszyscy potrafili dorosnąć do trudnych decyzji i do powstrzymywania sie od oceniania innych. Wroce jeszcze do Ciebie autorko: nie rozumiem dlaczego brałaś w ogole ten ślub. Jesli chłopak jest podrywaczem to bedzie nim zawsze a chyba znałaś go trochę zanim stanęłas na ślubnym kobiercu. Nie chce pisać czegoś w stylu ze sama jesteś sobie winna bo nie znam całe sytuacji ale szczerze mówiąc uważam ze tym iż znalazłaś sie w takiej a nie innej sytuacji nie rządził przypadek a w dużej mierze Twoje decyzje i wybory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:41 To jak nie wiesz co jeszcze to sie nie wypowiadaj. Kazdy facet chcialby byc z ta swiatowa i otwarta na to by maz ja zdradzal. Szukaj, a znajdziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Pani wyżej. Mi sie wydaje ze raczej każdy facet chciałby być po prostu z dziewczyna która mysli a to cos czego większość nie potrafi. Ale co ja tam wiem... jestem tylko facetem, maszynka do dbania o księżniczki ktore same nie wiedza czego chcą poza tym zeby chłop biegał za nimi jak pies...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:01 To zostan gejem skoro kobiety sa takie glupie i zle. Zal mi Ciebie facet, popierasz wariatke wyzej, bo fajnie jest miec d**e przy ktorej furtka jest otwarta. Oboje jestescie plytcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żenada ,byłaby w stanie zaakceptować zdrade a raczej wydaje sie jej że mogłaby bo nigdy tego nie przeżyła. Gdyby przeżyła i wiedziała co to znaczy to gadalaby inaczej. Ja też kiedyś tak myślałam dopóki nie przeżyłam. Prawda jest taka: po tym nie sa się już żyć z prostego powodu myśli o tym cały czas się kotłuja w glowie nie mówiąc już o obrazach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Macie dzieci, a kłócicie się tak ostro, że on wychodzi w środku nocy? Rozstańcie sie, choćby z powodu tych biednych dzieci, ktore musza patrzeć na patologie i brak zaufania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapoznaj sie najpierw z definicja patologii. Teraz ludzie juz klotnie nazywaja patologia. Zalosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko jak wygląda sytuacja ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WqrwionyWILK
Od razu zaznaczam, że przeczytałam tylko pierwszą wiadomość od autorki nie zagłebiając się w pozostałe 3 strony żeby mieć jakąś świeżość umysłu. Okej, pokłóciliście się, ale istotne tutaj jest o co poszło i jak wyglądała wymiana zdań. Nie będę tutaj oczekiwać, że będziesz tak bardzo szczegółowo opowiadać o tym dokładnie, ale sama się zastanów po prostu nad tym. Napisał ci, że tam jakby ci powiedział to dopiero byś wyła, czyli wnioskuję, że chodzi o jakąś przykrość, emocje wzięły dobrze górę, zaczęłaś bardzo płakać. Bardzo możliwe, że albo cię zranił po raz kolejny albo ze złości w pewnym momencie PĘKŁAŚ. Jeżeli on chciał wbić ci szpilę to pewnie dlatego, że mogłaś się go czepiać, obwiniać, obrzucać gównem albo robić coś przeciwko niemu, że poczuł się zagrożony i chciał odwetu. Urażona męska duma. Wtedy sam fakt, że chciał żeby wyszło chociaż to na jego można w jakiś sposób uzasadnić, co innego w jaki sposób ubrał te słowa i co napisał dalej. Załóżmy pewną sytuację. Doszło do tego samego, ale po tym pierwszym smsie kończy się temat. On ma poczucie władzy i tego, że jest górą, nie napisze ci nieprawdy bo też sam bardzo nie wie co może zrobić i chce żebyś "pocierpiała" zastanawiając się o co mu chodzi. ALE TAK NIE BYŁO. Z jednej strony można to tłumacząc złością, z drugiej strony jednak był świadomy tego co pisał i ostatecznie wygrał z nim rozsądek skoro napisał ci, że NIE JEST GŁUPI ŻEBY TO NAPISAĆ. Miałabyś dowód, jesteście małżeństwem, byłoby z jego winy, być może również puściłabyś go z torbami, lub wiesz o nim coś, że w zemście mogłabyś zrobić kolejne kroki przeciwko niemu. Wiem, że to takie trochę masło maślane, ale staram się rozważyć różne możliwości. Pierwsza rzecz jest taka żebyś zastanowiła się w ogóle jakim on jest typem człowieka. Mam na myśli... jak on reaguje, czy jest bardzo szczery, czy nawet zdarza mu się chlapnąć zbyt wiele szczerych myśli/prawdy, w której nie przebiera w słowa. Coś takiego mniej więcej wskazywałoby na to, że ma sporo za uszami akurat. Druga to taka żebyś zastanowiła się nad sobą... swoimi słabościami czy tym w jaki sposób zachowujesz się w stosunku do niego, że dochodzi do kłótni. Ponieważ to co napisał w dalszym ciągu jest pod znakiem zapytania może chodzić o coś innego lub zbiór kilku innych mniejszych rzeczy, które są już faktem dokonanym i np przy czyjejś nadwrażliwości, upierdliwości, uszczypliwości, czy po prostu skrajnych perfekcjonistów mogłoby to być nie do przyjęcia. W jednym możesz mieć pewność... dobrze, że zapaliła ci się czerwona lampka. Rozumiem, że jest twoim mężem, że możecie być x lat po ślubie i wydaje się, że się znacie doskonale ale nie zawsze tak właśnie jest i nie można nikomu ufać w 100%. Udawaj jakby nic nigdy się nie stało, możesz się pozgrywać przed nim, że tak tak zapomniałaś, że rozumiesz że przecież tak tylko powiedział w kłótni, a po cichu sprawdzać go. Jak już chlapnął coś co może okazać się prawdą może chcieć to w ciągu najbliższych dni dobrze ukryć. Trochę to taki wyścig połączony z grą w pokera ale no... chyba nic więcej poza tym żebyś się upewniła co robi, kim jest kiedy nie patrzysz to jak najbardziej możesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×