Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość maz ma mnie w de

10 lat małżeństwa ale nie daję już rady

Polecane posty

Gość maz ma mnie w de

wiem, że to żałosne, że przyszłam się wypłakać tutaj ale nie mam gdzie indziej i nie mam komu. nie daję rady :( jestem maksymalnie rozczarowana swoim małżeństwem. niby razem, a czuję się taka samotna. nie spędzamy czasu razem, a jeżeli już się zdarzy, to od święta. nie chce mi się już prosić, bo skoro ma być to dla niego męka. sama już nawet nie mam ochoty na przebywanie w jego towarzystwie, obrzydził mi siebie całkowicie. coraz częściej się kłócimy. a dzisiaj, chwilę przed wyjściem, oświadczył, że wychodzi na tenisa. wściekłam się i wykrzyczałam, że ku.wa mać, nie wyobrażam sobie, że będzie mnie informował, że wychodzi w chwili, kiedy się ubiera. a co ze mną? co go to interesuje. ubrałam się i pojechałam, siedzę w domku letnim i zastanawiam się co dalej. najchętniej nie wróciłabym już do niego. ale mamy dzieci itp. standardowa śpiewka. gdy wychodził, powiedziałam, że to koniec, że kiedy będzie robił pierwszy zamach tą piepszoną rakietą, niech wie, że właśnie zniszczył wszystko. nie chodzi o to, że jestem zła, że ma jakąś pasje. ale tydzień temu, po tenisie, poszedł z kumplami na ''piwo'' nie mówiąc mi o tym. jeszcze bezczelnie twierdził, że jest trzeźwy - przecież mam oczy! wtedy mu powiedziałam, że koniec z tenisem. a on ma to po prostu głęboko w dup.e. czuję się taka olana. co ja mam zrobić? z chęcią bym się mu odgryzła. nie mogę mu pokazać, że dam się w ten sposób traktować. tylko jak mam mu to pokazać, skoro ma wszystko w d???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co robice razem? jak wasze życie intymne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie szukaj dziury w całym. Skoro jest wierny to się go trzymaj i nie wymyślaj, bo zniszczysz wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ok rozumiem chęć i potrzebę bycia razem ale też trzeba pobyć osobno. W Twoej wypowiedzi nie ma konkretów. Co TY lubisz z nim robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnaś olać Pana i traktować jak powietrze. Rób to co konieczne dla dzieci i dla siebie , a jego ignorować. Ty masz jakieś zainteresowania? Pewnie masz więc na tym się skup. On idzie na tenisa, ty idziesz na zumbę, na basen, pobiegać albo z koleżankami do kina , do teatru , na piwo. Nie tłumaczysz się , nie pytasz o pozwolenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To również twoja wina, że on się tak zachowuje. Ma ciebie dość i tego twojego jęczenia na wszystko. Widocznie nie spełniasz jego oczekiwań skoro ma cię w dooopie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maz ma mnie w de
moje wieczory wyglądają tak. ja siedzę w jednym pokoju przy kompie, on w drugim przed tv. na propozycję oglądania filmu razem, zawsze kręci nosem. na propozycję wyjścia na spacer, na obiad itp. zawsze mu się nie chce. wyjazd razem, traktuje jak największe tortury. chciałam nawet chodzić z nim na tego tenisa, stwierdził, że dobry pomysł i cisza. nie ma niczego po prostu, co robilibyśmy razem. odechciało mi się chodzić z nim do łóżka, gdy zdałam sobie sprawę, że to jedyna ''czynność'' jaką robimy razem. i w dodatku, to nie jest tak, jak u moich koleżanek, gdzie facet pół dnia chodzi miły, żeby rozgrzać atmosferę, żeby było coś w nocy. przez tyle lat się starałam, żeby nas jakoś scalić ale przez ostatnie miesiące zaczęłam po prostu układać sobie życie w samotności. realizuje swoje pasje ale brakuje mi po prostu faceta, z którym mogłabym wieczorem usiąść się pośmiać, przytulić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Większość małżeństw tak wygląda, naoglądałaś się komedii romantycznych i wymyślasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maz ma mnie de
był czas, kiedy totalnie go olałam. tzn. zajmowałam się dziecmi, domem i sobą, tak jaby on nie istniał. po kilku tygodniach takiego życia, były rozmowy itp. on się niby starał przez chwilę ale znowu wszystko wróciło do stanu wyjściowego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maz ma mnie w de
tylko teraz doszło jeszcze to, że on mnie ignoruje i ma mnie totalnie w du.pie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sam zaproponuj i konekwentnie wykonuj z nim te propozycje a nie tylko jęcz zacznij też wychodzić ze znajommi sama. Niech zatękni a skoro on siedzi przy TV to iź do niego prztul się i tyle to co on ogląda nie musi cię interesować jak brakje Ci bliskości to bądź obok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18,47 może nie az tak ale cos w tym jest. Ja tez jestem 10 lat po slubie i tz podobnie tyle , ze maz stara się o mnie , w sob wieczorem gdzies idziemy ( zaraz wychodzimy do restauracji) w lozku jst super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najlepszym sposobem, by się na nim "odegrać", będzie znalezienie własnej pasji. Mój też mnie strasznie wkurzał, całe dnie spędzałam sama, a on a to na wyjeździe z kolegami, a to na garażu... no i mnie szlak trafiał momentami, bo miałam wrażenie, że nawet mnie unika! Ale wkurzyłam się, bo czemu ja mam mieć gorzej?! No i sobie wychodzę tu kawka z przyjaciółką, tam zakupy, poczytam coś fajnego i/lub mądrego, jakieś szkolenie zrobię, z czegoś co mnie interesuje, film ciekawy obejrzę, poćwiczę, coś napiszę, kogoś umaluję.. ;) No i pracuję do tego i lubię moją pracę ;). Czas mi miło płynie, wzrosło moje poczucie wartości i pewności siebie, jestem sama dla siebie interesująca i... dla niego. Nie zyskasz jego uwagi robiąc dramy (moim zdaniem to trochę drama) i zmuszając go, by został. Bo to zostanie z Tobą nie będzie mu się kojarzyło miło, tylko z czymś "za karę". I tak samo wyjścia na tenisa. I zacznie się wkurwiać.. a Ty jesteś najbliżej, więc najbardziej "oberwiesz". Spróbuj tak. Zacznij od siebie. Poszukaj czegoś co sprawia Ci przyjemność, może jest coś takiego, czego dawno nie robiłaś? :) Zadbaj o siebie, o wygląd, relaks, poczucie własnej wartości (w swoich oczach) i dobry humor. A potem... zaproponuj mu coś. Na początku może wietrzyć spisek, jeśli dawno tego nie robiłaś.. I może nie chcieć się zgodzić. Wtedy odpuść i za kilka dni zaproponuj coś nowego. Wyjdźcie razem z domu. Może kolacja, kino, teatr, kręgle, bilard, piwo? A może zwykły spacer lub... niech pokaże Ci swoją pasję i może nauczy choć trochę grać w tenisa? :) Faceci lubią, gdy mogą się przed nami popisać swoim doświadczeniem i nas czegoś nauczyć :) I przede wszystkim wyluzuj ;). Nerwy i krzyk nigdy nie są ani dobrym doradcą ani strzałą amora. A Wy musicie przecież odkryć się na nowo, od nowa rozkochać w sobie i nauczyć się znów cieszyć swoim towarzystwem. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, ze możesz się czuć olana i w sumie masz prawo, ale... pretensje tu nic nie pomogą. Wrecz zbudują wieksza wrogosc miedzy wami i maz specjalnie coraz czesciej bedzie wybiral tenisa. Moze sprobuj z nim pogadac na spokojnie ze chcialabys zebyscie wiecej czasu spedzalin razem, ale bez pretensji czy wyrzutow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka jęczybuła. Ogarnij się kobieto, bo marudzisz jak rozkapryszona gówniara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćmaz ma mnie w de
Cotozakot dzięki bardzo, za mądry wpis. tylko, że przerabiałam to ostniej zimy. i jak się zmieniło, to na chwilę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dziwie sie ze tyle małżeństw sie rozpada, jak ludzie z byle gooowna juz sie kłócą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakie rozrywki Ty mu proponujesz? Co lubisz z Nim robić ? Zakeży Ci na jegi pasach? Skoro chciał chodzić z Tobą na tenisa to na co czekasz na specjalne zaproszene? jak on się zbiera to i Ty wtedy co masz za problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może porusz temat tenisa? Tylko bez pretensji :) Może spróbuj.. uwodzicielsko? :) Mam wrażenie, że większość długoletnich związków czy małżeństw taka jest. Oddalamy się, przysuwamy, znowu oddalamy. Zastanów się, czy też czasem nie zatraciłaś siebie w małżeństwie. Pamiętaj że jesteś nie tylko żoną i matką, ale też kobietą, człowiekiem, który MUSI mieć pasje, MUSI mieć kawałek życia tylko dla siebie i DOBRZE SIĘ W TYM KAWAŁKU CZUĆ. Ja przez pierwsze kilka miesięcy, jak zwróciłam swoją uwagę na siebie, czułam się głupio i trochę pusto... W sensie "Po co ja to robię?" CHWILA! ROBIĘ TO DLA SIEBIE :) To jest cholernie w życiu ważne. Twój mąż to rozumie. Spróbuj się wystroić i wyjść na miasto z koleżanką, np. na kawę, gdy on będzie w domu. Na zasadzie on przychodzi, widzi jak się wystroiłaś. Mówisz, że wychodzisz, całujesz go w policzek i idziesz :) I Cię nie ma tam godzinę czy 3. Aż się wyśmiejesz, wyplotkujesz, zrelaksujesz. I wracasz w dobrym humorze. Gwarantuję, że będzie się zastanawiał co Ty tam robiłaś i może go coś ruszyć, tak jak mojego :) - "Ja zacznę z Tobą chodzić na te kawki z Wiolką chyba :D" hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie jest to samo. Jestesmy razem 12 lat a po slubie 7. Mamy jedno dziecko. Niczego nie robimy razem, nawet seksu nie uprawimy od 4 lat bo jak to twierdzi moj maz to moje cialo sie zmienilo po porodzie i jakos go odrzuca to :o Gruba nie jestem ale cialo wiadomo, mniej jedrne o przez to ze zawsze bylam szczupla a w ciazy przytylam to pojawilo sie mnostwo rozstepow mimo dbania o skore i stosowania najdrozszych balsamow :o Za mna niejeden sie obejrzy na ulicy bo jestem atrakcyjna i zadbana tylko glupia bo wierna mezowi ktory patrzy na mnie z obrzydzeniem jak przypadkiem zobaczy mnie nagą, nie podoba mu sie blizna po cesarce i moje juz blade rozstepy. Sam nie jest przystojnym ksieciem i teraz to pisze nie ze zlosci. Jeszcze jak bylam nastolatka to kolezanki mi mowily "moglabys miec kazdego, co Ty widzisz w tym buraku?" Ale ja zakochana bylam i pomijalam fakt ze do przystojnych nie nalezal. Teraz mi wypomina jak strasznie wygladam bo mam kilka rozstepow i blizne a sam ma brzuch jak jakis zul, do tego kompletnie o siebie nie dba. Goli sie raz ja 3 tygodnie jak juz go geba swedzi od wlosow a myje sie raz na tydzien kiedy ja mu przypomne :o i kto jest obrzydliwy? :O nie wspomne o myciu zebow, pewnie jeszcze resztki jedzenia z zeszlorocznej wigilii by sie znalazly... Zapytacie co ja jeszcze robie z taka fleja? A no syn go kocha nad zycie a on syna,wiem ze robilby problemy w sadzie gdyby trzeba bylo walczyc o opieke nad dzieckiem, wyciagalby stare brudy (po porodzie leczylam sie na depresje o nerwicę lękową ale dzieckiem zajmowalam sie sama bo dziecko ciagle plakalo to on uciekal z domu i wracal pozno jak juz syn spal,nie mialam pomocy). Ja glupia nadal sie ludzę, ze kiedys bedzie jak dawniej, ze zacznie dbac o siebie i o mnie rownież. Czasami jak mnie nakryje,ze płaczę po kątach to 2 dni jest ok, spedza wiecej czasu ze mna, przytula, mowi ze kocha a pozniej wszystko wraca do porzadku dziennego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maz ma mnie w de
Cotozakot prawdę piszesz ale jest we mnie żal, że po to zakładałam rodzinę, żeby z tą rodziną spędzać czas. po to wyszłam za niego, żeby być równie ważna dla niego, jak on jest dla mnie. nie chcę żyć obok niego. przerobiłam to już. pochłonęłam się całkowicie swoim pasjom, które de facto dawały mi takie złudne szczęście. nie po to chyba się wiąże jeden z drugim, żeby żyć wspólnie. chyba, że się mylę. może to ja mam chore wyobrażenie małżeństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość 19.22 Jeśli Twój facet patrzy na Ciebie z obrzydzeniem, bo urodziłaś mu dziecko, to szkoda Twojego czasu na tego dupka. Dzięki Tobie i Twojemu ciału ma na świecie istotę, która go kocha bezwarunkowo i która jest również częścią jego!!! Ja nie wiem, jakim pustakiem trzeba być, aby odrzucać żonę, bo jej ciało się zmieniło po porodzie :/. A do tego, że modelem Cleina nie jest już się można było od początku tego, co napisałaś domyślić. Tacy-se mają najbardziej wygórowane oczekiwania i wymagania z kosmosu. Ciało KAŻDEJ kobiety się zmienia i to nie trzeba nawet w ciąży być. On jest z innej planety chyba. Dbaj O SIEBIE i swój komfort psychiczny, a tym chamem zbolałym się nie przejmuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczeeze mówiąc, to myślę, że my kobiety szczególnie mamy tendencje do idealizowania życia jakie chciałybyśmy mieć, a rzeczywistość jest jaka jest. Rodzisz dziecko, a ono kiedyś też będzie miało kiedyś własny świat.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a z jakiego domu pochodzi twoj mąż ? kim sa jego rodzice?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój też uciekał.Praca,koledzy,wódeczka.Powiedziałam dość.Włosy,makijaż,sukienka,obcasy i heja-do koleżanki (200 metrów od domu),do siostry,do matki,na zakupy.Kilka godzin został z dziećmi,okazało się że nikt z głodu ani tęsknoty nie umarł.Na początku miał focha a potem się przyzwyczaił.Po prostu mówię że wychodzę,jadę tu czy tam i tyle."Dla kogo się stroisz?""Dla siebie,a co,zazdrosny jesteś?Ty sobie wychodzisz sam to mnie też wolno."Po czasie dotarło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:21 współczuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×