Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Aloess

Czy to serio ograniczanie?

Polecane posty

Gość Aloess

Mój facet stwierdził, że go ograniczam. Wnerwiłam się bo okłamał mnie, że idzie spać, a poszedł się schlać z kolegą. Nieudolnie mamrocząc, kiedy zadzwoniłam, myślał, że nie usłyszę ani jego "paplaniny" ani tekstów obok "daj mi z nią pogadać". Nie chciałam bo co daje mi rozmowa z pijanym? Kiedy powiedziałam, że rano pogadamy strzelił focha i stwierdził że nie jestem jedyną kobietą na świecie, no miło. Rano chciałam z nim pogadać, że mógł mi jak człowiek powiedzieć, nie wymagam od niego żeby ciągle ze pisał czy odrzucił kolegów(nawet jak ich nie lubię bo to typowi imprezowicze i żaden nie miał dziewczyny dłużej niż parę miesięcy), ale chciałabym szczerości i lojalności. Czy to naprawdę tak wiele? Jest ze mną to czy informowanie swojej dziewczyny że idzie się z kolegami napić jest czymś dziwnym? Uważa że wymagam za dużo, a on się tłumaczyć, a dla mnie i tak się hamuje i źle się czuje, że mu nic nie wolno. Tyle że ja mu pozwalam na wszystko w granicach ROZSĄDKU. Nie dociera kiedy proszę "poinformuj i wyjdź sobie gdzieś", on woli okłamywać i jeszcze robi wyrzuty że się obrażam bez powodu. Dosyć już tego mam. Ja znam jego granice i jej nie przekraczam(nie lubi jak spotkam się z kolegami, więc ewentualnie czasem z kimś popiszę a i tak pourywałam kontakt z niektórymi osobami bo mu nie pasowały. Dodam że i tak robi mi sceny zazdrości.), a on nie potrafi mi powiedzieć głupiego "kochanie wychodzę". Jak go tego nauczyć albo pokazać że to działa w 2 strony? Nie chce jak gówniara robić mu tego samego, bo krzywdzenie się nawzajem nic nie da, ale nie umiem do niego dotrzeć rozmową. Pomoże ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój chłopak przegina. Przerabiałam ten temat, ale mojemu wystarczyło spokojnie powiedzieć: "Martwię się kiedy nie wiem gdzie jesteś i z kim. Poza tym okłamywanie mnie co do tego co robisz jest nie w porządku i burzy zaufanie. Bardzo Cię proszę jak będziesz gdzieś wychodził - chcę o tym wiedzieć. Będę spokojniejsza." I się poprawił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli ten komunikat nie zadziała, to należy odwrócić sytuację i zapytać szanownego pana: "Jakbyś się czuł gdybym ja powiedziała Ci, że idę spać, a potem okazało się, że na przykład byłam z koleżankami w klubie?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aloess
Próbowałam wyjaśnić na spokojnie, to wyszło że się czepiam i histeryzuję. Słowna próba postawienia go w odwrotnej sytuacji dostałam komentarz w stylu "Ty ciągle chcesz się kłócić i jesteś ode mnie gorsza i ja nie wiem co Ty sobie robisz jak mnie nie ma". Wyszedł, skończył temat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dzieciak z niego... współczuję :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja bym mu na to "czemu mnie obrażasz? myślisz, że kim jestem, że mogłabym szlajać się nie wiadomo gdzie kiedy o tym nie wiesz? żartujesz sobie kolego? ja chcę porozmawiać, a nie kłócić się". Nie wiem, uważam, że rozmową i cierpliwością da się załatwić wiele rzeczy tylko trzeba umieć dotrzeć. Polecam "komunikat Ja" zamiast "komunikatu Ty". Mówić na temat, krótko, dobitnie i logicznie. I zawsze w cztery oczy, a nie przez telefon, bo to się nie uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aloess
Rozmawialiśmy w 4 oczy i mówiłam mu na oba sposoby. Mnie to boli, nie szlajam się itd. Próbowałam mówić Ty się źle zachowujesz, spróbuj tego unikać. Sama też staram się mu mówić wszystko, czasem dostanie by zwrócił uwage na moje zachwoania. "idę tu, robię to". Ale ani lewo, ani prawo nic nie dało "bo ja się kłócę i szukam zaczepki." Nawet mówiąc spokojnie, bo znów "zaczynam". Tak dla parodii byłam na zumbie przed chwilą, powiedziałam mu, że prowadząca to mój ideał kobiety(jako wzorzec czego nie zrozumiał) pełna energii, ładna, żywa, ciągle uśmiechnięta. To stwierdził, że też kiedyś spotkał swój ideał i na pewno nie jestem nim ja xD przepraszam za to xD ale nie wiem czy śmiać się czy płakać w tej chwili...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×