Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Z całym szacunkiem,matki mające babcie do pomocy nie poczuły co to macierzyństwo

Polecane posty

Gość gość
A JA TAM NIE ROZUMIEM O CO SIĘ TAK BURZYCIE! Przecież autorka nikogo nie obraza tylko stwierdza FAKTY. Jeśli pół macierzyńskiego spedzilas patrząc jak ktoś inny zabawia twoje dziecko albo hasając z dala od domu, jeśli mogłaś w spokoju robić 1000 rzeczy bo miałaś kilka osób do pomocy no to sorry ale NIE POCZULAS CIENI MACIERZYŃSTWA. A macierzyństwo to nie tylko blaski ale cienie, wiele cieni!! Tak samo jak ksiądz nie ma 0rawa się wypowiadać jak wychowywać dzieci bo sam nie wychował, tak samo osoby które głównie wyreczaly się innymi w wychowaniu dziecka nie mają prawa robić za znawczynie tematu. Skoro dana rzecz ma plusy i minusy a wam minusów poznać nie było dane to nie ma się co burzyc: nie macie pełnego obrazu macierzyństwa i jest to fakt. Co nie znaczy żeście gorsze lub lepsze. Po prostu nie wiecie o tym wszystkiego. To jak lizanie loda przez szybę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do garów! jest niedziela.na pierdzielenie macie czas,gorzej z obowiązkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do tej co pisze ze chcemy się poczuć lepiej: ekhm..czy stwierdzenie faktu ze nie poznalyscie złych stron macierzyństwa to coś dzięki czemu te które to poczuł miga czuć się lepsze? Dlaczego lepsze? Ja jestem zajechana bez pomocy od nikogo i jakoś nie twierdzę że cierpienie jest super i czyni mnie lepsza! !! Nie jestem masochistka. P.s. bezdzietna w ogóle nie powinny zabierać głosu w temacie a zawsze to one najwięcej szczekają. Tez kiedyś taka byłam bo nie rozumiałam jak to jest siedzieć rok w kuczy nie gadajac z nikim 8-10 godzin. Teraz juz nie cwaniakuje bo poznałam prawdę jak to jest. Tez mi się wydawało co to tam dla mnie skoro tak dzieci kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:16 sama idź do garow. A nie, co ja mówię: do książek. Zapomniałaś dziecinko ze jutro szkoła? A jeśli jesteś dorosła to czemu wysyłasz nas do garow? Ciebie to nie obowiązuje? Bo ze reszta kotleta od mamusi lub KFC smieciowe? Weź zamilcz wydmucho.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po mają iśc do garów,przecież pójdą się nażreć za frico do teściowej,którą tu jutro będą obmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*zeżresz * "Do garow!"- powiedziała żyjąca przy matce lub teściowej nieudaczna pijawka lub jeszcze gorzej: zero które samo przy "garach" nie usiądzie bo nawet wodę na kawę przypala. To TOBIE by się przydał dzień przy garach, spokornialabys i mniej ujadala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:21 Oj nie dała Bozia rozumu,nie dała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
NIEROBY_ PIERDOLUCHY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:23 Pudło bezmozga i zapewne stara panno. Ja juz obiad zrobiłam, robię proste dania które się gotuje maks.30 minut i nie trzeba nad tym stać. Ze wsi jesteś? A jakbym miała liczyć na teściowa to sorry ale to ona najchętniej by przyszła do dzieci by ją nakarmily niż żeby dala coś od siebie. Tak że pudło, biedo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam taka koleżanke, która stawioa się za wzór macierzyństwa i dziwi mi się, że ja nie chce 2 dziecka. Ja mam 3-letniego autystę i praktycznie od jego narodzin ja nie mam życia. To jest jedna wielka codzienna walka i użerania się. Rodzice moi i teściowie nie żyją, mąż tyra na 2 etatach żeby stac nas było na dietę, na terapie i pomoce dydaktyczne, ja pracuje na pół etatu kiedy on jest w przedszkolu. Najgorzej było do roku po urodzeniu kiedy spałam po 2 godziny na dobę. Strasznie mnie to wyniszczyło. teraz jest jepiej czasami prześpie nawet 5 godzin jak mam szczęście to i 6, a ta moja znajoma wielka mentorka, 3 dzieci, mama z teściową na zmiane jej pomagały. Jak ona karmiła dziecko to mama jej przynosiła, a po karmieniu ona szła sobie spać, potem wstawała i mama jej podtykała posiłki pod nos. Zero gotowania, sprzątania, zakupów, prania, prasowania itak było przy każdym z 3 jej dzieci. Potem chciała wyjść czy wyjechać z mężem na weekend to mamuśki oczywiscie na jej skinienie. Ona nawet teraz nie gotuje tylko po odebraniu dzieci z przedszkola idą z mężem całą rodzina do którejś mamy i tam jedzą, dzieci tez im ciągle podrzucają, a ja musiałam kombinowac żeby do lekarza pójść albo do urzędu, a kinie czy spa nawet nie marzę. Dobrze, że tak ma, bardzo fajnie niech jej się darzy ale ona ciągle mnie poucza i krytykuje, że ja sobie z jednym dzieckiem nie radzę, że je krzywdze, bo rodzeństwa nie chcemy mu dać, wieczne porady wychowawcze.,.. MASAKRA! sama z siebie się z nią nie widuję ale często natrafiam na nią kiedy zajrzę z młodym do swojej przyjaciółki :o normalnie wytargałabym za te kudły i obiła jej pysk! sorki za takie ostre słowa ale serio czasami az sie we mnie gotuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak zwykle, z normalnego tematu zrobiły gnój. Ja ze swojej strony nie będę już się udzielać bo poziom nie mój i nie będę się do takowego znizala. A wy jak chcecie to się zaplujcie tu jadem na śmierć. Całe wasze życie. Weszłam tu by się pozalic i stwierdzić jak jest, i że sama też chcialabym być na miejscu osób które mają tylko dobre wspomnienia z macierzyństwa. Bo faktem jest ze pełnego obrazu tego okresu życia to one nie mają. Ale za to są szczęśliwsze. Żegnam - autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:30 dokładnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 13/26 Możesz zdradzić tę tajemnice prostych dań? Bo ja wstałam rano i 4 godz.spędziłam w kuchni zupa szczaiowa z jajkiem pierś duszona w philipiaku warzywa na patelni/świeże... po kolei duszone od najtwardszego i sałatka grecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam że przygotowanie zajmuję dużo czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A lekarz nie ma prawa leczyć np. raka jeśli sam nie chorował?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:34 ta, prowo :D szczaw i mirabelki ;p Ja tam robie ryż, kupuje brokuły i je gotuje. Do tego rybka na patelnie która sama się smaży paręnaście minut. Zupami d**y nie podlewam. Siema, nara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:43 przykład z dooopy.. medycyna to co innego. Nie musisz mieć raka by go leczyć. Ale sorry, musisz poznać pełny obraz macierzyństwa by doradzać steranym matkom lub być w związku małżeńskim żeby się madrzyc w kwestii małżeństwa. Mam taką szwagierke która ma cały dom ludzi do pomocy. I od żadnej matki tyle nie usłyszałam porad co od niej. I mega mnie to wk******. Bo co ona wie o tym jak to jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Podejrzewasz o prowokację? to się mylisz,no chyba że sama jesteś specjalistką od tego.Mój dom jest domem gdzie zupa musi być przynajmniej 3 razy w tyg więc nie rozumiem zdziwienia.Natomiast nie dyskutuję z twoim jadłospisem:) każdy robi to co potrafi:) SMACZNEGO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czytam odpowiedzi, bo nie mam czasu. Autorka pisze bzdury. Tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
he he 30 minutek he he,a chyba nawet świnia by tego nie żarła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Tak samo jak ty nie masz prawa jej radzić, bo masz zupełnie inną sytuację niż ona. Nie znasz jej realiów bo nie jesteś nią. xxx A bezdzietne nauczycielki też nie mają prawa uczyć dzieci? A nauczycielki, które mają malutkie dzieci nie mają prawa uczyć w gimnazjum? A jakie rady może dawać psycholog swoim pacjentom jeśli nie przeżył tego co oni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To bardzo przykre autorko, ze tak odbierasz swoje maciezynstwo. Ja tez nie mam nikogo do pomocy, ale jestem wdziecznalosowi za kazda chwile ktora moge spedzic z moim wyczekanym malenstwem. Szkoda, ze Ty bedziesz tak zle wspominac pierwsze miesiace zycia Twoje go dziecka. Obawiam sie, ze najwiekszym problemem jest Twoje podejscie do dzieckai to sie juz nie zmieni. Szkoda, bo oboje na tym tracicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:05 To się bardzo mylisz! Napisałam że niemowlę, ale wczoraj skończył rok. I pierwsze miesiące były super, mi się tak zaczęło robić jak on skończył 6-7 miesięcy. I kocham go, mam z nim dobry kontakt więc źle to odbierasz i źle sobie to wyobrażasz. To, że ktoś dużo tuli dziecko, jest dla niego dobry, kocha *****awi się z nim i choć ma dosyć, to po raz kolejny bierze zabawki i śmieje się z dzieckiem to nie znaczy że to czasem nie jest aktorstwo z miłości i że jakby mógł toby wyszedł gdzieś sam na 3 godziny. Ale nie mam możliwości. Kocham synka, ale jestem zmęczona. Oceniasz mnie nietrafnie, a interpretacja jest zero-jedynkowa :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na mnie też spadł cały "ciężar" macierzyństwa, a na tatusia cała "radość". Przez trzy i pół roku, dzień i noc tylko "mama, mama, mama". Nikogo (nawet na chwilę do pomocy). Psychicznie było bardzo ciężko, fizycznie też. Ale to psychika siadała. Nie wiem, może za bardzo wszystkim się przejmowałam, chciałam, żeby było jak najlepiej. Aż przyszedł "magiczny czas" pójścia dziecka do przedszkola. Wiadomo-dwa, trzy dni płaczu dziecka, mój niepokój... Pod koniec pierwszego tygodnia wszystko już było ok. Te cztery godziny nieobecności dziecka dały mi takiego powera, jakiego od przeszło trzech lat nie miałam. Taka radość, lekkość w środku. I teraz tak sobie myślę... Jak inaczej wyglądałoby to moje macierzyństwo, gdybym chociaż dwa razy w tygodniu mogła poprosić kogoś o opiekę nad dzieckiem na dwie godziny. Niestety nikogo takiego nie było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak można obiad 4 godziny gotować :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie porownuje cie. Napisalam, ze sa takie typy, ktore sa jakie sa jakie opisalam. Moja tesciowa to zyciowa nieudacznica, ktora chcialaby rzadzic i dyktowac u innych. Moze dlatego, ze slaba jest w te klocki na swoim. Znudzona jest tez swoim zyciem, a raczej jego brakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Baba ci napisała tumanie że czas z przygotowaniem i ugotowaniem tych produktów tyle zajmuje i to się zgadza bo każdy produkt wymaga czasu i swojego palnika,nie gotujesz tego w jednym garze.Natomiast te szybkie za 30 minut brokuły z ryżem to FUUL WYPAS ,wyżera że głowa boli,można anemii dostać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja Cię autorko dobrze rozumiem . Od ponad 3 lat nikt mi nie zajął się dzieckiem prócz kilku godzin na początku kiedy nie mogłam z kilkudniowym noworodkiem iść późna jesienią załatwić spraw . I nie neguje macierzyństwa ale czułam wielki żal jak widziałam jak po porodzie matki i teściowe pilnują dzieci , czasem obiad ugotuja, popilnuja dziecko . W moim otoczeniu wszystkie babcie pilnują wnuków bo corka musi iść do pracy a ja muszę kombinować, Nie pasują zmiany, Nie można brać wolnego bo zaraz Cię zwolnią. Ostatnio miałam mieć pracę ale powiedzieli mi ze nie ma brania wolnego na dziecko bo oni potrzebują pracownika. Najgorsze jest to że wszyscy wiedzą jak jest a dalsza rodzina wciska mi pracę zmianowa czy nie w tych godzinach co mogę bo nie mam gdzie dziecka zostawić do późna czy nawet do tej 18 .00 a jak się pytam co mam z nim zrobić to rozkładają ręce. Bo przecież zapomnialy że one własne wnuki bawią podczas gdy ich dzieci idą do pracy . Potem mówią jak to ta i tamta sobie radzi, śmiech na sali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to nie jest samodzielnosc i zaradnosc tylko po prostu jest latwiej i z pomoca mamy czy tesciowej, siostry itp. Nie ma co porownywac tych mam, ktore radza sobie same. Zostawianie np chorego niemowlaka w zlobku to zadna zaradnosc czy np jak mama ugotuje obiad, posprzata, zajmie sie dzieckiem a my mamy na glowie tylko swoja prace. Swoja droga ostatnio na spotted na facebooku jedna kobieta dodala ogloszenie, ze potrzebuje niani na 10 godzin dziennie do tego sobota na 4 godziny. Zaproponowala mala stawke strasznie. Ale ludzie ja tak zjechali ze jak to roczne malenstwo zostawic niani i do pracy isc. Tego hejtu bylo z 200 osob w tym jedna slynna pani psycholog. Moge wam wstawic screeny tego nawet. To jak ktos ma dawac rade jak jest naprawde sam a po roku koniec macierzynskiego. Zeby w tynk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:25 Nie pierdziel farmazonów,wszystkie babcie w twoim otoczeniu:) ciekawe ?masz otoczenie,w moim otoczeniu takiego czegoś nie ma,bo dzisiejsze babcie to kobiety które pracują,mają też swoje obowiązki,mężow,czasem jeszcze dzieci i niańczenie przez 10 godz.nie wchodzi w grę.Poza tym trzeba nie mieć serca by 60-cio i więcej zatrudnić do takiej harówy a iśc do pracy często za marne grosze by sobie odpoczywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×