Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

faceta zeby zdobyc trzeba olewac

Polecane posty

Gość gość

nie bac sie stracic jak kocha to zrobi wszystko zeby z wami byc a jak nie to znaczy ze nie byl wart zachodu,W ten sposob oddzielamy ziarno od plewu,poza tym faceci to zdobywcy wiec dajcie sie im wykazac ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie biegaj za pułapką Mężczyźni są zdobywcami. Możemy zaprzeczać tej oczywistej tezie, ale to prawda. Nawet najbardziej nieśmiali, wycofani lubią mieć poczucie panowania nad sytuacją. Dlatego tak pasjonujące są początki związku, kiedy rodzi się fascynacja i napięcie. Wraz z nią niepewność, wynikająca z tego, że nic nie jest do końca jasne. Nie masz pewności, co druga strona czuje, jak bardzo jej zależy i jakie ma plany w stosunku do Ciebie. I to zwiększa Twoje zaangażowanie i potrzebę zrealizowania celu. Niezależnie po której stronie jesteś. I w tym momencie możesz popełnić pierwszy błąd, pokazując, że za bardzo Ci zależy. Skutkiem jest złożenie się w ramach ofiary, na tacy. A takiego daru, który otrzymujemy w gratisie, bez kiwnięcia palcem nie docenia się. W myśl zasady: „co łatwo przychodzi łatwo pójdzie” lub „nic, co jest warte, nie przychodzi łatwo”. Poza tym według teorii psychologicznych, wraz ze wzrostem zaangażowania rośnie wartość celu w naszych oczach, czyli im bardziej się staramy, tym w naszym odbiorze cel jest cenniejszy. To teraz pomyśl, co się dzieje, gdy oddajesz się mężczyźnie bez żadnej „gry”. Biegniesz w jego stronę z okrzykiem „jestem Twoja”. Jeden na dziesięciu mężczyzn być może to doceni, ale większość…No właśnie. Odczują niedosyt. Tak jak kot, któremu odebrano możliwość pogoni za myszką. Pewnie, możesz mieć tego świadomość i bawić się w ten sposób, jednak wtedy nie oczekuj za wiele. Drugi problem to poczucie, że partnerka jest już zdobyta i nie trzeba się starać. Mężczyzna może mieć poczucie „posiadania”, co rodzi pokusę spoczęcia na laurach (podobnie zresztą działa to w drugą stronę). Możemy się oburzać na ten fakt, ale prawdą jest, że w związku, w którym przestajemy się starać z czasem „wartość” ukochanej osoby w naturalny sposób spada. I znowu działają tu zasady psychologii znane od lat… Bardzo szybko przyzwyczajamy się do dobrobytu. Uznajemy go za coś oczywistego. Stajemy się niezwykle podatni na myślenie z kategorii „to mi się należy”. Innymi słowy: przyjmuję codzienne śniadania, obiady i czystą podłogę jako pewnik. Podobnie jak każdy inny aspekt wspólnego życia. To, że ona odbiera dzieci z przedszkola, kładzie je spać, bawi się z nimi…Bardzo łatwo w tym momencie o daleko idące niezrozumienie. Bo gdy kobieta dojrzewa, by zacząć wymagać od mężczyzny zaangażowania, on w naturalny sposób nie chce zrezygnować z benefitów i nie rozumie, dlaczego jego sytuacja ma się pogorszyć. Stąd tak istotne jest, by wymagać od razu, już na etapie zakochania, zamiast wchodzić w rolę „oddanej sługi” mężczyzny. Mądre kobiety wiedzą również to, że gonienie króliczka nie kończy się w momencie sformalizowania związku. Mają one świadomość, że od czasu do czasu mężczyźnie warto zapewnić możliwość zabiegania o kobietę na nowo. Niekoniecznie nadwyrężając przy tym jego zaufanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak dla wsparcia, nie dla wyręczania Problem istnieje również gdzie indziej. W tendencji wielu kobiet do zagłaskiwania mężczyzn na śmierć. Innymi słowy w źle pojętym poświęceniu, którego nikt nie docenia. Niestety w społeczeństwie funkcjonuj***ardzo popularny model, w którym kobieta przyjmuje rolę matki mężczyzny. Przekracza granicę wynikającą po prostu ze źle pojętej troski i miłości i zaczyna poświęcać się tak, jak matka dla swojego dziecka: wyręcza mężczyznę, podtyka mu wszystko pod nos, zaspokaja każdą potrzebę, zanim on ją zdąży nawet wyrazić. Na początku jest dumna z tego, że tak dobrze sobie radzi w tej roli, on docenia jej paranormalne zdolności czytania w myślach. Bardzo szybko rodzą się jednak inne uczucia. Ona zaczyna się irytować, zauważając, że ma obok siebie duże dziecko, które nie potrafi nic zrobić bez niej, nie wie, jak włączyć zmywarkę, zrobić pranie. I całkiem zapomina o tym, że sama sobie na to pozwoliła…A on nie rozumie, co jej strzeliło do łba i dlaczego u licha sytuacja się zmieniła. Z jakiego powodu ma robić coś, na co do tej pory nie musiał nawet spoglądać. Najgorszym efektem matkowania o zgrozo nie jest stworzenie mężczyzny, który z wieloma rzeczami sobie nie radzi, bezradnego i zagubionego, który z czasem słyszy tylko narzekanie. Istnieje gorsze zagrożenie. Wyręczanie mężczyzn we wszystkim i traktowanie jak dużego dziecka to wysłanie do mężczyzny prostego sygnału: „nie wierzę w Ciebie.”, „beze mnie nie dasz rady”, „jesteś słaby”. Konsekwencja? Spadek męskiego poczucia wartości – sytuacja dla mężczyzny nie do zniesienia i nie do pozazdroszczenia. Boli bardziej niż gderanie żony i brak życiowej zaradności. Gdy mężczyzna nie widzi w jej oczach zachwytu, uznania, zaczyna szukać potwierdzenia swojej wartości poza domem. I prędzej czy później znajduje kobietę, która spojrzy na niego zafascynowana, z wdzięcznością i zachętą uśmiechnie się i pozwoli mu się wykazać. On wygłodniały takich uczuć nie będzie w stanie się oprzeć. Polegnie bardzo szybko, rzucając w cholerę „nadopiekuńczą” żonę. Przekreślając tym samym paradoksalnie dobrze rokujący związek. Po raz kolejny, jak w każdym aspekcie życia, liczy się równowaga. Zasada harmonii, do której dąży przyroda i wszystkie istoty żywe. Także ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kluczem do sukcesu nie jest ani ciągłe uciekanie i okazywanie braku zainteresowania, ani przesadna uczuciowość, bo przecież nawet kota można zagłaskać na śmierć. Chodzi o równowagę uczuć i zaangażowania. Nie powinnaś dążyć do wyniosłej postawy pod tytułem „nie zależy mi na Tobie”, bo ryzykujesz, że on odbierze ten sygnał dosłownie i przestanie się starać. Najważniejsza jest złota zasada środka, obowiązująca w przyrodzie, dajesz, ile dostajesz. Świat nie lubi próżni. A nierównowaga zawsze kończy się źle. Jak to osiągnąć? Podstawa to właściwa komunikacja, która niestety często w życiu przegrywa z lenistwem lub brakiem odwagi lub gotowości do przeprowadzenia szczerych rozmów. Tymczasem szczere zakomunikowanie, czego potrzebujemy w związku to podstawa. Chodzi jednak o to, by pewne kwestie wypowiedzieć asertywnie, bez agresji i bez proszenia się o coś, co Twoim zdaniem się Ci należy. Szczęśliwy związek to proces, a nie rzecz dana raz na zawsze. Nie chodzi o to, by złapać króliczka, ale żeby go gonić. Żeby zawsze nam się chciało to robić. Żeby się żyło, żeby się wiodło, żeby się chciało i żeby się mogło… I na koniec słowa Ani, która podzieliła się swoimi spostrzeżeniami pod jednym z artykułów na kobietapo30.pl: Drogie Panie, byłam zarówno w związku z tyranem, osobowością borderline, egoistą, narzucającym swoje zdanie, osobą znęcająca się psychicznie i odgrażającą…jak i miłymi mężczyznami, dbającymi o Ciebie, jak o drogocenny skarb:) I powiem Wam,że zauważyłam jedną cechę wspólną…. Mianowicie, czym mniej się przejmujesz pierdołami, tym jesteś na silniejszej pozycji, nie oczekując i nie wymagając od faceta zbyt dużo, dostajesz to, o czym marzysz. Czekasz, aż to on zadzwoni, napisze, zaproponuje, nie pytasz i nie planujesz ..kiedy się zobaczymy…po prostu czekasz…nie wyznajesz też przesadnie uczuć…Masz własne życie, chodzisz czy to na siłownię czy z koleżanką na kawę.. Nie pozwalasz sobie na nudę i uzależnienie od kogokolwiek.. Mężczyzna musi czuć zagrożenie…zewnątrz, ciekawość, co teraz robisz…unika Cię? Ty unikasz jego. Nie okazuje Ci troski, Ty nie interesujesz się nim..Zasada wzajemności…My powinnyśmy więcej myśleć o sobie..To oni powinni myśleć..jak nas zatrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak po prawdzie, zamiast cytować czyjeś fragmenty, użyj mózgu i spraw, żeby działał wtedy, kiedy musisz dokonywać wyborów. Wybór pomiędzy mendą, ladacznicą a uczciwymi ludźmi jest prosty. Nie każdy jednak myśli mózgiem, stąd reszcie trzeba płacić +500 i czytać te dramaty domowe tu, na kafeterii. Żałośni jesteście bezmózgowcy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mendes wybraleś przecież:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko coś w tym jest i wiem,że jak facetowi zalezy to potrafi znależć powod by dziewczynę zagadnąć, choćby zwykłe jak leci,co słychac a jak nie zależy to nawet palcem nie kiwnie,wiem z doswiadczenia i nie zmienię zdania w tym temacie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobietę należy olewać... jak was nie podrywa to znaczy, że nie była warta zachodu, tępa dzida, i szkoda na nią czasu. Bo przecież i tak jest księzniczką z przerostem ego i kłodą w łóżku :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
KafeRybik - Ty masz mózg w zaniku, szkodniku :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak uważam jak autorka. Ale co powiecie na przypadek faceta, który pojawia się tam gdzie może spotkać kobietę (na pewno nie przypadkiem) widać że ona mu się podoba ale nic więcej z tego nie wynika? Czeka na jej inicjatywę? mimo że dostał jasne oznaki że jest mile widziany ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś moze jest niesmialy -takiemu musisz pokazac w prost ze ci sie podoba inaczej nie zrobi pierwszego kroku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taaaaa olewaj faceta to zawsze działa. Oni som głupi i tylko seks im głofie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
olewam wszystkich dlatego lataja za mna z wywalonymi jezorami bo mysla ze zalicza,jest jeden na ktorym mi zalezy i on za mna nie lata udaje niedostepnego,dlatego wiem ze mu zalezy na mnie a nie na seksie,chyba czytal jakies poradniki; jak zdobyc kobiete hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na poczatku tak, a potem jednak pozwolic sie zdobywać, ale stopniowo ;) Oczywiscie jesli zasluzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli n poczatku trzeba trzymac faceta w niepewnosci, a pozniej stopniowo coraz wiecej ciepła i wiecej, o ile zasluzy. Jesli on w pewnym momencie zacznie sie dystansować nalezy zrobic to samo. A przede wszystkim trzeba tez przypasować facetowi wygladem i charakterem bo bez tego tez nic nie pomoga zadne triki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najlepiej po prostu na poczatku traktowac faceta jak kumpla,nie pokazywac ze zalezy nam na jakims zwiazku,zwykle rozmowy,luzne spotkania,kino,park,kawa,ja tak robie z moim obecnym i on totalnie zglupial na moim punkcie;)zupelnie nie wie czy mi zalezy czy nie,jest taki niepewny i to jest takie urocze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z autorką. Samo życie, tacy są faceci. Lubią gonić króliczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×