Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Z perspektywy mojego życia wynika, że posiadanie jednego dziecka ma też plusy.

Polecane posty

Gość gość

Ja może i bym chciala mieć drugie dziecko, ale rozum mnie od tego pomysłu odciaga. Posiadanie rodzeństwa to nie tylko wspieranie się nawzajem, pocieszanie w trudnych sytuacjach, chęć niesienia pomocy siostrze bratu. Ale też często nienawiść, zazdrość, faworyzowanie wybranych dzieci przez rodziców. Takie zjawiska występują u mojego męża w rodzinie, wszystkie dzieci sobie wszystkiego zazdroszczą, nigdy nie cieszą się jak się komuś lepiej powodzi, kopią pod sobą dołki, dzielą majątki podczas gdy rodzicom daleko do śmierci, obgaduja sobie-normalnie obrzydlistwo. Jak pomyślę, że moje dziecko mogłoby się nauczyć takich zachowań i tak rywalizować z przyszłą siostrą lub przyszłym bratem to dochodzę to wniosku, że lepiej gdy będzie jednak sam. Napisałam ten temat, ponieważ non stop czyta się na wszędzie i mówi, że jedno DZIECKO to czysty egoizm, wygoda rodziców, krzywda dla jedynka itp. Ale gdy zachodzą takie sytuacje jak w/w to wydaje mi się, że posiadanie rodzeństwa to nie zawsze takie szczęście. A jak wy uważacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uważałam tak samo jak ty ale tego lata stwierdziłam ze jednak będzie drugie. Ja jestem jedynaczka fajnie bo cały majątek jest mój ziemia maszyny dom zarabiamy tylko na przyjemności i może kiedyś remont. A jak mama zachoruje zostaje zupełnie sama... ok super mąż ale uważam że z rodzenstwem byłoby łatwiej. Aż się boje. U mnie będzie 7 lat różnicy między dziećmi bardzo żałuję że nie chciałam dzuecka przynajmniej 5 lat temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy powinien mieć tyle dzieci ile pragnie i wkurza mnie jak ktoś mówi że jedno to źle. Nie wiadomo czy rodzeństwo będzie w przyszlosci dobrze ze sobą żyło podobnie jak to opisałaś autorko jest u mojego męża. On ma 3 braci wszyscy w podobnym wieku i co? Wcale dobrze nie żyją ze sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam dzieci, więc jak coś wywalcie mnie jak to macie tutaj w zwyczaju słowami "w*********j sfrustrowana jałowa idiotko" ;) Z tego co obserwuję po znajomych - większość ma średni kontakt z rodzeństwem, tzn. jak już się spotkają to jest spoko, można pogadać, ale o żadnej większej przyjaźni nie ma mowy. Wśród starszych osób, których rodzice są schorowani, albo nawet już umarli widziałam dużo niesnasek. Niby oficjalnie jest spoko, ale to taka dulszczyzna i w środku aż kipi od złości, zawiści itd "Ty, wiesz, ze Janek nie dorzucił się do kwiatów na grób ciotki Heli? Hania musiała same ze swojej małej pensyjki płacić, a on sobie na wczasy jeździ. A znicze to najtańsze kupuje, no żenada, gdzie ona nie ma pieniędzy a ładne zawsze daje". Plus walka o spadki ewentualnie honorowe "dobra, ja się zrzeknę, niech sobie to biorą, potem w obce ręce pójdzie pewnie". Oczywiście znam też bardziej zżyte rodzeństwa - jednak raczej ich mniej niż więcej. No a posiadanie jedynaka to jednak z tego co widzę większa krzywda dla rodziców niż dla samego dziecka- mam w rodzinie takie małżeństwo co córka zginęła w wypadku jak miała 20parę lat, nie mogą się pozbierać mimo upływu lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma reguły, można być szczęśliwym jedynakiem z mnostwem znajomuch i nieszczęśliwym, samotnym jedynakiem. Można mieć bandę sępów jako rodzeństwo i można też mieć szczerych, pomocnych ludzi. Ja mam troje rodzeństwa i każde skoczyloby w ogień za pozostałym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie posiadania dzieci w ogóle ma tych plusów jeszcze więcej :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Minusem bycia jedynakiem jest to, że jest się jedyną osobą do opieki nad rodzicami na starość. Moi znajomi, małżeństwo jedynaczki z jedynakiem, mają aktualnie pod opieką czworo dosyć mocno schorowanych staruszków. Nie mowiąc o tym, że matka tej znajomej nigdy nie odcięła pępowiny i żyła zyciem córki. Dosłownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj mąż tez ma 4 rodzenstwa a kontakt tylko od swieta, chrzciny sluby i pogrzeby. Nie odwiedzaja sie nawet nie dzwonią do siebie. Spotykają sie tylko u rodziców. Dla mnie to zero wiezi, kazdy z kazdym rywalizuje obgaduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:43 zgadzam się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:48 majac rodzenstwo tez mozna byc skazanym na zajmowanie sie rodzicami, moja kolezanka tak ma bo reszta rodzenstwa umywa rece od opieki nad rodzicami, na to nie ma reguły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Oczywiście, ze nie ma reguły i są różne przypadki, ale jednak jak jest więcej dzieci to większa szansa, że się tą opieką podzielą. A jedynak, hmmm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zawsze bardzo chciałam 2-3 dzieci. Tak się ułożyło, że mam tylko 1. I powiem Wam, że nie żałuje. Teraz świadomie nie zdecydowałabym się na więcej. To wariatkowo. Moja córka ma dużo fajnych koleżanek i kolegów, nie narzeka na brak rodzeństwa. Jest bardzo koleżeńska i nie ma cech typowego egoistycznego jedynaka. Ludzie dziwią się, że jest jedynaczką bo jest taka właśnie "fajna" (że niby jedynak miałby być niefajny) :) Z jednym dzieckiem jest spokojniej, jest wygodniej, wcale nie jest źle i nudno. Nie trzeba nam współczuć, bo naszej trójce jest fajnie i wesoło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marzę o dużej rodzinie,ale cóż...choroba, nie mogę miec dzieci, Mam jedno adoptowane, chcemy więcej adoptować i tyle....nie można sie poddawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam rodzeństwo, owszem zazdroszczę im wiele rzeczy jak np. brat zaczyna dbać o siebie, a ja nie mogę się zmusić do treningu, nawet mu to mówię, ale taka rywalizacja jest pół żartem pół serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam brata i siostrę. W zasadzie też mi się wydawało kiedyś, że nic specjalnie nie łączy. Spotykaliśmy się tylko u rodziców i niespecjalnie przyjaźniliśmy. Dopiero, kiedy znalazłam siś w ciężkiej sytuacji życiowej doceniłam, ze mam to rodzeństwo. Mąż miał bardzo ciężki wypadek i oni nam bardzo pomogli. Zarówno finansowo jak i logistycznie (w tym opieka nad naszymi dziećmi). Nie musiałam się niczym martwić, tylko opieką nad mężem. Nie wiem czy uzyskałabym aż taką pomoc od przyjaciół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż ma siostrę, z którą nie ma zupełnie kontaktu, choć mieszkają 5 min spacerkiem od siebie. Nie dzwonią, nie spotykają się, tyle co na święta u rodziców, a i tam nie gadają za bardzo. Ja mam brata, z którym ciężko się dogadać- wiecznie nieszczęśliwy, w depresji, chleje, nic nie robi z życiem, tylko wieczne pretensje do wszystkich. Więcej niszczy zdrowia sobie i innym, niż coś od siebie daje. Czy jesteśmy szczęśliwi z posiadania rodzeństwa? Nie bardzo... Po znajomych też widzę, jak szarpią się o majątki, obgadują, podkopują szwagrów/szwagierki/bratowe, sieją zamęt i ploty... Znam kilka wyjątków gdzie rodzeństwa są zżyte i skoczyliby za sobą w ogień, ale to rzadkość. Nie jestem przekonana, że rodzeństwo to takie wielkie szczęście...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam jednego 4miesięcznego synka i będzie jedynakiem. Ja mam dwójkę rodzeństwa i co z tego, jak w ogóle nie utrzymuje z nimi kontaktu. Jedynie od święta. Oni ze sobą dobrze żyją, ja natomiast już nie. Jak byliśmy dziećmi to jeszcze było ok, potem w czasach gimnazjum i liceum wszystko zaczęło się psuć i tak jest do tej pory. Rodzeństwo wcale nie jest gwarantem, że po śmierci rodziców nie będzie się samotnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja bardzo chciałabym mieć drugie dziecko, ale juz 2,5 sie nie udaje i chyba sie poddam, bo juz nie mam siły na te wizyty u lekarzy. Niby wszystko ok, a jednak nie wychodzi. I chyba zacznę myśleć w ten sposób, zacznę postrzegac pozytywy bycia jedynakiem. Bo póki co Ciagle wmawiałam sobie, ze rodzeństwo dla mojego dziecka to coś najlepszego dla niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko jest kwestią wychowania. Wielu rodziców nie wychowuje rodzeństwa bez rywalizacji, a wręcz sami podjudzają do rywalizacji: "zobacz jak Marek ładnie posprzątał (...) zobacz jaka Asia jest grzeczna". Z porównywania bierze się rywalizacja i nienawiść. Rodzeństwo trzeba odpowiednio wychowywać, a nie tylko mieć więcej niż jedno dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam brata starszego, można było na niego liczyć i miałam w nim wsparcie.,do czasu aż nie związał się na stałe z młodszą o 18 lat dziewczyną która mnie nie cierpi a przez to juz na brata liczyc nie mogę, odbiło mu kompletnie,zmienił się bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Rodzeństwo trzeba odpowiednio wychowywać, a nie tylko mieć więcej niż jedno dziecko. "- zgadzam się zupełnie. Rodzice myślą, że tam magiczna braterska czy siostrzana więź pojawi się cudownie sama, bo przecież to rodzeństwo. A ja znam przypadki, gdzie np młodsza siostrzyczka faworyzowana do porzygu, wszystko co najlepsze dla niej, taka rozpieszczona księżniczka. Natomiast starszy syn odtrącany, wiecznie brakowało dla niego czasu, uwagi, musiał sobie radzić ze wszystkim sam, nieważne że 5 zł na składki klasowe nie miał cały rok, dla siostrzyczki najnowsze spodnie (bo 10 innych już niemodne) musiały być. I teraz zdziwienie, że nie ma żadnej więzi między rodzeństwem i że nie utrzymują kontaktów- no przecież powinni się kochać tylko dlatego, że są! Nie zauważyli rodzice tylko, że młodszej wkodowali obraz niechcianego starszego brata, co to jest tylko kłopotem, a starszemu córeczki rodziców, która zawsze będzie "lepsza" i bardziej kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdej sytuacji w życiu są plusy i minusy. Każdej. Trzeba tylko dostrzegać te plusy. Są plusy, gdy dziecko jest jedynakiem, ale są też plusy gdy jest rodzeństwo. Takie życie. I bardzo, bardzo dużo zależy od wychowania dziecka, czy to jedynaka, czy też kilkoro rodzeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na wszystkich znanych mi przykadach widze ze rodzeństwo w wieku dorosłym klocic sie o majatek (kazdy chce jak najwiecej wyciagnać) i o to kto sie zajmie rodzicami na strość (tego nikt nie chce robic). Sama nie mam kontaktu z moja siostra. Poszlo o mieszkanie m-5-ona jest dostala za free od starych, bylo na nas dwie i miala mnie splacic i oczywiscie ma to w d***e. Ja za to mam 30-letni kredyt hipoteczny na sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A sama mam jedynaka i nie planuje wiecej dzieci. Rodzenswto sie nie wspiera w okresie doroslych. Takce cos mozna sobie wsadzic miedzy bajki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem jedynaczką, teść jest jedynakiem, mój mąż jest jedynakiem i my mamy jedynaka (3 l.) Moja teściowa ma jedną siostrę, która też ma jedynaka (40 l.) bezdzietny singiel. Wiecie jakim oczkiem w głowie tej rodziny jest mój syn? Normalnie czułam się jakbym urodziła dziedzica na zamku :P Ta ciocia go traktuje jak własnego wnuka i zawsze laurki na dzień babci dla niej też malujemy. Jej syn też go uwielbia. Za płotem mieszka mój brat cioteczny, który też ma jedynaka (3 l.) więcej dzieci mieć nie będą. Specjalnie kupiliśmy szeregówki koło siebie. My się przyjaźnimy, chłopcy się uwielbiają spędzają dużo czasu razem. Żyć nie umierać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:41 jak w Chinach polityka jednego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z moimi siostrami utrzymuję kontakt, dzwonimy do siebie, odwiedzamy się, zdarza nam się nawet jeździć razem na wakacje. Starsza siostra ma 45 lat a młodsza 36. U moich dwóch przyjaciółek jest to samo. Jedna ma starszą siostrę i dziewczyny naprawdę razem się trzymają, druga ma brata, z którym są bardzo zżyci. Mój 67 ojciec cały czas utrzymuje kontakty ze swoim 3 rodzeństwa. Spotykają się, organizują zjazdy rodzinne i dzielą się opieką nad babcią. Wszystko zależy od wychowania i charakteru człowieka. Poza tym, z moich obserwacji wynika, że dużo też zależy z kim dana osoba się zwiąże, czy współmałżonek dogada się z rodzeństwem czy wręcz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy ma tyle dzieci ile chce. Posiadanie jednego dziecka ma swoje plusy, tak samo jak posiadanie większej ilości dzieci,czy nie posiadanie ich w ogóle. Ja mam dwoje rodzeństwa i jestem z tego bardzo zadowolona. Są to dla mnie poza rodzicami i mężem najbliżsi ludzie, na których zawsze można liczyć. Mąż jest jedynakiem i baaardzo docenia to moje rodzeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem jedynakiem i nigdy nie uważałam że jestem skrzywdzona, wręcz przeciwnie. Dzięki temu że byłam jedna miałam i nadal mam wszystko od wakacji zagranicą 2 razy w roku do mieszkania na strat od rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są ludzie, którzy przeliczają wszystko na pieniądze i ważniejsze są dla nich dobra materialne niż więzi międzyludzkie. Ja tam wolę mieć wokół siebie prawdziwie życzliwe osoby niż wakacje za granicą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×