Maz nie staje w mojej obronie

Maz od zawsze był ciepla klucha i bal się odezwac w swojej ( a teraz i moejje) obronie. Jakos to znosiłam jednak niedawne wydarzenia po prostu wytracily mnie z równowagi. Jakis czas temu byliśmy na wakacjach , chciałam kupic cos w kiosku , maz zaparkowal przy chodniku ja wysiadłam z auta i szlam pare krokow ulica do tego kiosku , w trakcie jakiś menel mnie po prostu popchnal, dobrze ze nie upadlam. Maz to widział i siedział w aucie , nie zrobil nic. Druga sytuacja, byliśmy na imieninach u mojego brata gdzie mój szwagier mi ublizal ( sugerowal , ze daje du..) W jego przypadku nie jest to jednostkowe zachowanie bo dokucza mi tak caly czas kiedy tylko się spotkamy w rodzinie. Maz oczywiście siedział i nic nie mowil a potem udawal, ze niby nic nie slyszal. Nastepna sytuacja , poklocilam się z pewnym znajomym ( on zawinil) maz z tym znajomym normalnie rozmawia a do mnie cala rodzina tego znajomego się nie odzywa. Nie będę nawet mowic jak mnie traktowala jego matka a on tez się nic nie odezwal?

Widziały gały co brały. Sama piszesz ze zawsze byl ciepła klucha

i co? miał lać się z tym menelem żeby stracić zdrowie? albo popsuć sobie relacje rodzinne/towarzyskie bo Ty tak chciałaś? zejdź na ziemię, świat nie kręci się wokół Ciebie

ja uważam, ze maz powinien bronic zony , od tego w sumie jest. Facet to ma być facet a nie fujara! Ale to moja opinia.

15.32 maz ma 182cm, co prawda pracuje w biurze ale chodzi na silownie i ma naprawdę dużo sily.

siłownia =/= dobrze umieć się bić

Nie szanuje cie i ma cie gdzieś

szanuje mnie i kocha ale mowi, ze np. nie slysze ze ktoś mi ubliza albo nie widzi... no i ma taki charakter ciapowaty :P

Coś sporo osób ci ubliża - może ty wyglądasz i zachowujesz sie jak d****a?