Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy jak wchodzicie do kogos do domu,mieszkania to sciagacie buty?

Polecane posty

Gość gość

I w skarPetach wchodzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak. Uprzedzając - z reguły nie popylam w szpilach, koktajlowych sukienkach wyfiokowana jak na bal, wiec mój strój nie cierpi na tym, ze sobie w skarpetach posiedzę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no a jak niby inaczej? śmierdzących i dziurawych nie zakładam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na ogół tak ale jeśli właściciel mieszkania chociaż przez grzeczność powie "nie zdejmuj" to nie zdejmuje:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazwyczaj tak, ale jak widzę, że o porządku gospodarze jedynie słyszeli, to nie zdejmuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, oczywiście że tak... wyjątkiem były imprezy na których nie wypadało być boso (stypa, chrzciny itd) albo mniej uroczyste, ale sami gospodarze byli w butach i zaznaczali żeby goście też nie ściągali. Na wszelki wypadek mam balerinki. Sama mam w tym momencie raczkujące dziecko i nie wyobrażam sobie żeby mi ktoś paradował w butach, na chodnikach pety, psie kupy, okazjonalnie mocz czy wymiociny (weekendami nasza dzielnica jest mocno rozrywkowa).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie jest to środek zimy albo, że leje i błocko, to często nie - zależy czy przyszłam na chwilę czy na dłużej. Nie mieszkam w Polsce i tu nie ma takiego zwyczaju, ściąga kto chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, wiejski obyczaj. Poza tym nie chodzę w skarpetach. W ogóle dziwi mnie, że ludzie tak się trzesą nad podłogą, że wola robić obciach, zabrać człowiekowi buty i siedzieć w aromacie spoconych stóp. Tak, wiem giry kafeterianek zawsze pachną, nawet jak cały dzień nie zdejmowały butów, ich facetów również :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:53 Wiesz, serio moje stopy nawet po całym dniu nie jebią na kilometr, bo ubieram się stosownie do temperatury, nosze dobre obuwie i wiem co to czyszczenie butów, używanie wkładek etc. Idź do lekarza, może masz grzybicę (a propos facetów, jak mój facet złapał grzyba w pracy to mu nogi śmierdziały, ale odkąd wyleczył nie ma problemu - magia) I wątpię by ktoś trzęsł się nad podłogą - tylko po prostu ktoś ją sprzątał, nie po to bym mu to brudziła. A już szczególnie jak ktoś ma małe dzieci to świństwem jest błocenie ". Ja nikomu nei musze zwracać uwagi, sami ludzie ściągają - jakby ktoś nie ściągnął to cóż, ma swoje powody np. własnie grzybicę stóp :P ale wtedy po wyjściu bym myła podłogę bo nie będę ćwiczyć na brudnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś To może zacznij ubierać skarpetki? Pewnie przepacasz buty, o ich praniu czy jakimś odświeżeniu nie pomyślisz, hodujesz tam latami osobny ekosystem i jesteś wielce zdziwiona, ze Ci nogi śmierdzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zalezy.Raczej sciagam i nie nie śmierdzą mi stopy tak by je bylo czuc w pomieszczeniu.Regularnie dbam o podstawowa higienę. Nie mam grzybicy czy nadmiernej potliwosci staram sie nie chodzic w syntetykach.Wyjątek stanowia wlasnie jakies uroczystosci,gdy gospodarz mowi ze nie trzeba lub gdy ktos ma naprawde niezbyt czysta podłogę ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś A w co ona ma te skarpteki ubierać i dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak zdejmuję i nie chodzi o podłogę, że mają na wieki byc te kafle, klepki i panele, a o szacunek do gospodarza. Teraz jest mokro, brudno, a moi przyjaciele mają jasne dywany i male dzieci raczkujące. Nie wyobrażam sobie wparadować do czystego, przytulnego mieszkanka z misiowatymi dywanami i raczkującymi bliźniakami w obłoconych mokrych kozakach :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi też się nogi nie pocą, noszę dobrze dobrane do pogody, porządne obuwie, dbam o higienę i nie mam problemów skórnych... kiedy jest gorąco, chodzę w sandałach. Gościowi tam powyżej też polecam... Aurat o stan podłogi najmniej się martwię, dzieci i tak potrafią każdy lakier zedrzeć i nawet szpilki to przy tym pikuś, po prostu co jakiś czas cyklinujemy. I zgadzam się, to buractwo chodzić w tych samych butach co na zewnątrz tam gdzie są malutkie dzieci, bawiące się na podłodze. Czytałam nieraz komentarze odnośnie tego jak to u nas tylko takie "wieśniactwo", nie powiem że zjeździłam cały świat, w prywatnych domach, przy nieoficjalnych okazjach, byłam tylko we Francji i w Szwecji, i tam buty i gospodarze, i goście normalnie ściągali po wejściu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Haha. Już się odezwały pachnące stópki :) Ja grzybicy nie mam, w ogóle pocę się patologicznie wręcz mało, ale czuję te wasze pachnące giry jak ściągnięcie buty. To nie musi być zaraz odór, po prostu do wszystkich zapachów w pomieszczeniu dochodzi zapach giry wyjętej z buta, który jest specyficzny. Nie jest to eleganckie. Poza tym gratuluję serdecznie posiadania stópek pachnących fiołkami po całym dniu w robocie, ale to nie dotyczy całej populacji. Jakiś procent kobiet i jeszcze większy procent mężczyzn nie jest tak obdarzona przez naturę jak kafeterianki, więc zmuszanie ludzi do ściągania obuwia i żeby siedzieli zażenowani faktem, że ich czuć lub zmuszać innych gości, takie jak Wy pachnące stópki do wąchania cudzych smrodów jest brakiem klasy i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polecasz chodzenie w sandałach? Serio :) To dopiero jest szczyt dyskomfortu jak ci gospodarz zabierze buty i musisz po cudzym domu boso popylać i wyjść z czarnymi piętami:) Nie mówiąc o tym, że takie obnazanie stóp, to trochę jak zdjęcie spodni w gościach.. Serio się czujesz komfortowo z gołymi grami w cudzym domu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja mam zawsze dylemat latem - wiadomo buty odkryte, brak skarpetek. Sciagacie? Nienawidze chodzic boso (bez skarpetek) po cudzej podlodze. Nie wiem czemu ale mnie to brzydzi, bo po swojej lubie :D a jak mi ktos proponuje swoje kapcie to juz w ogole nie wiem jak sie wykrecic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie rozumiem skąd te tony błota na waszych butach, o których piszecie. Ja mam zawsze czyste buty. Chodzę w butach po własnym domu, nie ściągam ich w progu, ani nie zakladam I mam czysto. Nie mówię o bateriach, ale na wygląd podłogi nie ma to żadnego wpływu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy w życiu nie zmuszałam nikogo do ściągania butów, ani nawet tego nie sugerowałam. Po prostu mam gości na poziomie, i nie z kijem w tyłku, ważniejsze jest dla nich to żeby komuś nie brudzić podłogi niż własna stylizacja. Nawet pan od pralki widząc małe dziecko od razu zdjął, położna i pediatra na wizycie domowej również pierwsze co robili- to zdejmowali buty... Nie mam też w zwyczaju chodzić w odwiedziny do kogoś po całym dniu na nogach i w tym samym obuwiu, umawiam się w dni wolne albo wieczorami, odświeżona. Owszem, po 10 godz. bez zdejmowania butów moje nogi może i mają "charakterystyczny zapach" (przeważnie skóry z której są buty zrobione), ale po pierwsze- nie idę w takim stanie do innych, mimo że dbam o siebie to np. pot też po takim czasie czuć, po drugie- to dalej nie jest smród, po trzecie- to jest zapach krótkotrwały, a nie taki który aromatyzuje całe pomieszczenie na pół dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie ostatni raz proponował ktoś kapcie w latach 80-90tych. Szczyt ohydy. Nawet jak byłam dzieckiem, to mnie to mierziło i zawsze odmawiałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie może nie tony błota, ale po prostu zabrodzone buty, bo nie jeżdżę samochodem, dużo chodzę na piechotę a poza tym poruszam się tylko komunikacją miejską. Na spacerach z dziećmi wiadomo że też nie tylko po czystym asfalcie ale nieraz po trawie. Gościu tam wyżej- poważnie masz znajomych którzy zdzierają ci buty z nóg? Stoją w progu i każą zdejmować? To tylko pogratulować życia towarzyskiego :D Rozumiem że nie każdemu pasuje chodzenie boso/w skarpetkach, ale to jest kwestia taktu i dogadania się. Ja tam nie bywam u kogoś u kogo się mało komfortowo czuje :P Akurat boso w cudzych mieszkaniach też nie lubię, mam wtedy skarpetki- stopki albo miękkie balerinki w torbie, gospodarze w końcu mogą mieć grzybicę czy cokolwiek innego, nawet jak jest czysto i pachnąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt mi nie zdziera - na kafe tak zawsze: skrytykujesz śmierdzące giry, to Ci zaraz napiszą ironiczne wyrazy współczucia, że sama biedna śmierdzisz i ty na tę samą modłę. Nie chodzę do byle kogo albo spotykam się na mieście i nie mam takich problemów. Piszę ogólnie. Tobie gratuluję brania wszystkiego dosłownie.. Raczej chyba mało kto powie wprost o zdjęciu butów, wystarczy że łazi z miną męczennicy albo jeszcze mniej subtelnie zaproponuje zużyte kapcie czy miejsce, w którym można wygodnie zdjąć obuwie etc. Też chodzę głównie pieszo, ale chyba nie przez las, bo jakoś nie znoszę tych ton trawy i piachu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ten hydraulik bez butów, to już w ogóle hit. Co tam BHP, ważne że nie trzeba odkurzać. Może się oduczy uprzejmości na wyrost jak mu klucz francuski spadnie na stopę albo element pralki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdejmowanie butow tuz po przekroczeniu progu mieszkania to ponoc wiejski obyczaj zeby sobie gnoju do domu nie naniesc :P jak przyjmuje gosci to licze sie z tym ze moge miec pozniej pare rzeczy do sprzatniecia i nie robie z tego tragedii, w przeciwnym razie bym nikogo nie zapraszala zeby nie zaklocil mojego porzadku :D a jak jest bloto czy snieg to sami zazwyczaj zdejmuja i ja rowniez tak robie bedac u kogos... gdy jest sucho nie mam problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zdejmowanie butów ależ oczywiście. Nie wyobrażam sobie wnosić zanieczyszczeń z zewnątrz. Mam piękne dywany. Po powrocie zawsze myję ręce. Nie wnoszę brudu do domu. Na podeszwie może być wszystko fuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście , że tak . Moim zdaniem tego wymaga kultura . W końcu za każdym razem na naszych butach znajdują się jakieś zanieczyszczenia . Nie wyobrażam sobie , żeby wnosić tego typu zabrudzenia do domu kogoś innego . Na pewno dobrze byłoby , gdyby właściciele tego domu czy mieszkania zaproponowali jakieś obuwie zamienne . Wiem z doświadczenia , że nie zawsze tak się dzieje , ale generalnie nie jest to dla mnie większy problem . Wolę ściągnąć buty , ponieważ wydaje mi się , że tego wymaga kultura i dobre wychowanie . Szczególnie teraz , kiedy tych zabrudzeń jest zdecydowanie więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to ma ktoś niezły syf jak u siebie chodzi w butach. Spójrzcie na podeszwy, przejedziesz po nich radośnie ręką i wytrzesz to w spodnie? Nie? A dokładnie tym samym jest chodzenie w butach. Jak oglądano wynajmowane przez nas mieszkanie to kilka osób weszło w butach agencja itd (a facet, który chciał to mieszkanie kupić i sam miał dzieci ściągnął mimo zapewnień, ze spoko ;) ). Po tej wizycie gdzie lazono w te i wewte woda z mycia autentycznie była brudniejsza niz zwykle. A ze zmuszaniem do ściągania nigdy sie spotkałam, więc ktoś tu strasznje histeryzuje o zmuszanych gościach i śmierdzących (ja chyba tylko w szatni po wf czułam śmierdzące stopy, a tak nigdy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze zabieram ze sobą obuwie na zmianę, zwłaszcza jak jest deszcz/snieg, chlapa, zdejmuję w przedpokoju mokre, po uprzednim dokładnym wytarciu o wycieraczki leżące przed drzwiami, najpierw wejsciowymi a później drzwiami gospodarza, zakładam suche pasujące mi do stroju w jakim przychodzę nie wyobrażam sobie wejść do kogoś "na salony" z obłoconymi, mokrymi, brudnymi butami, a już tam gdzie małe dzieci to już byłoby karygodne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Słuchajcie, ja mam w domu noworodka. I wiadomo, przychodzi do nas położna środowiskowa na wizyty. Osoba która powinna być świadoma tego, co znajduje się na chodnikach. I łazi mi po chacie w buciorach. Przy noworodku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja zawsze jak do kogoś wchodzę to zdejmuję buty i zmieniam skarpetki. Jak wychodzę, to też zmieniam skarpetki - czyste do kieszeni, zakładam buty i ide do następnej koleżanki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×