Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

na wychowawczym bede zalezna od kasy męza..nie wyobrazam sobie tego..

Polecane posty

Gość gość
Przede wszystkim dziwie sie twierdzeniom typu: jak moglas nie odlozyc pieniedzy przy takiej wyplacie meza??? Juz po raz kolejny uswiadamiam sobie, ze kobieta zarabia tylko na siebie, swoje potrzeby, zachcianki, albo ''w razie czego''. A mezczyzna? Mezczyzna jest od tego, by zarobil na wszystko inne. To jest niesprawiedliwe podejscie, bo skoro jestescie tak za rownouprawnieniem, to kobieta rowniez powinna dokladac do domowego budzetu, a nie ''odkladac pieniadze w razie czgeo''. Co byscie powiedzialy, gdyby to maz mial sobie odlozyc swoja pensje ''w razie co''? Dopiero by byl krzyk. Poza tym uwazam autorko, ze tesciowa nie powinna decydowac, jak macie postepowac z waszymi pieniedzmi i jak macie zorganizowac sobie zycie. Oddasz dziecko do zlobka, bo tesciowa cos tam marudzi? To moze zaproponuj, by to ona siedziala Ci z dzieckiem, Ty w tym czasie chetnie przestaniesz ''siedziec w kieszeni meza'' i pojdziesz do pracy. Poza tym uwazam, ze jesli ktos ma dobrego, prawdziwego meza, to nie musi sie martwic o takie rzeczy. Do czego to dochodzi, by kobieta, ktorej maz zarabia sporo pieniedzy, musiala sie zastanawiac, czy oddac dziecko do zlobka, bo jej ambicja moze ucierpiec. Kazdy normalny facet rozumie, ze dziecko potrzebuje rodzicow i to matka wie, co najlepsze dla dziecka. Poza tym to nie jest wszystko takie rozowe- dziecko do zlobka, ja do pracy. Bardzo czesto dzieci choruja w takich placowkach, wiec to znowu matka musi sie martwic o zwolnienia,to matka bedzie siedziec z chorym dzieckiem . Moj syn poszedl w tym roku do przedszkola i wiem, ze gdybym pracowala, to juz dawno bym wyleciala na pysk z tej racy, bo maly choruje od poczatku roku juz 3 raz. Tamten tydzien caly przesiedzial w domu, poniedzialek wtorek do przedszkola i od srody znowu leczymy infekcje... Masakra. Gdybym miala brac zwolnienia z pracy, robic oczy kota ze Shreka do pracodawcy, ze to ''ostatni raz''to chyba by mnie szlag trafil. Ale ja mam meza, ktory bierze udzial w zyciu rodzinnym i wie, ile to czasu i poswiecenia wymaga opieka nad dzieckiem. Moze i fajnie jest, gdy kobieta sie realizuje, ale ja uwazam, ze przeciez ktos do cholery z tymi dziecmi musi siedziec, skoro juz sa na tym swiecie. Faceci z reguly zarabiaja wiecej i naturalnym jest, ze to oni pracuja w takiej sytuacji. I nie ma co zaklinac rzeczywistosci. Moje zdanie jest takie- tradycyjny podzial rol jest naprawde najbardziej odpowiedni, jesli chodzi o dobro RODZINY. Aczkolwiek zdaje sobie sprawe, ze nie kazda kobieta moze sobie pozwolic na siedzenie w domu, ale jesli tylko finanse pozwalaja, to mysle, ze te kilka lat mozna ''poswiecic;'' dla rodziny, ktora sie zalozylo. Potem przeciez mozna zaczac pracowac. No chyba ze KAZDY w tym kraju jest programista, specjalista od marketingu i boi sie, ze wypadnie z rynku po kilkuletniej nieobecnosci... Ja mam ten komfort, ze moge siedziec w domu z dzieckiem, ale moge tez i pomoc mezowi w pracy, bo mamy gospodarswto rolne. Wspolczuje natomiast tym kobietom, ktore nie moga polecagc na mezach, bo zostana oskarzone o pladrowanie mezowskich kieszeni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co Ty zarobisz? Serio zamiast pójść na wychowawczy i poświęcić ten czas na podwyższenie kwalifikacji by po wychowawczym zarabiać więcej, Ty wolisz "dumnie" iść do pracy, posłac dziecko do żłobka i być w dokładnie takiej samej sytuacji tzn. wciąż zarabiać dużo mniej niż facet? I to jest własnie śmieszne - niby duma, niby honor, ale wziąć d**y w troki i naprawdę pokazać ambicję zmieniając pracę na lepszą to już nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jeszcze ja z 13:05. Uwazam rowniez, ze mozna sobie tak naprawde zrobic krzywde ta checia bycia niezaleznym, oddzielnymi kontami, osobnymi rachunkami, itd. Wiem, ze to dziwnie zabrzmi, ale paradoksalnie to wcale nie musi byc lepsze dla kobiety. Wystarczy poczytac autorke. Ona nie wie, ile zarabial jej MAZ, nie inteesuje sie JEGO kontem... Tylko ze w razie czego, w razie jakichkolwiek klopotow to wszelkie instytucje beda was traktowaly jako MALZENSTWO, bedziecie miec wspolnote majatkowa i komornika nie obchodzi wtedy, z czyjego konta pobiera np. dlug. No chyba ze macie intercyze. Smieszne to troche, nie obrazcie sie, jak wiele kobiet twierdzi, ze sa niezalezne, konta moje-twoje, odzdzielne pieniadze, ale nie maja podpisanej intercyzy. Bo wtedy ta swoja niezaleznosc mozna sobie wsadzic wiecie gdzie. Dlatego uwazam, ze lepeij miec wspolna piecze nad wpsolnymi pieniedzmi. To tak naprawde maz nie chce, by zona miala jakikolwiek wplyw na jego pieniadze, by wiedziala o zarobkach i wydatkach, a biedna zona sobie wmawia, ze to jej niezaleznosc i samowystarczalnosc. No sorry, ale jak mozna byc smodzielnym, zyc ''osobno'' przy czlowiek, ktory ma 12 tys na reke, samemu majac 2 tys? Czy nie lepiej byc po prostu malzenstwem? Takie moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie od zawsze rozwala i będzie rozwalać że w naturze nic sie nie zmieniło pomimo niby postępu cywilizacyjnego. Na głowie kobiety jest zawsze dziecko, nawet jeśli oboje z mężczyzną pracują. W życiu faceta nic się nie zmienia albo zmienia niewiele, a kobieta z tym brzemieniem w postaci dziecka musi funkcjonowac jakby nigdy nic. Jej też zmartwieniem jest co zrobić z dzieckiem na czas pójścia do pracy. Ona często ponosi koszta żłobka czy przedszkola, tak można wywnioskować gdy kobieta pisze że z wypłaty opieka nad dzieckiem potrąci jej tyle i tyle. Nigdy z nikt nie pisze z wypłaty męża potrąci się na opiekę tylko zawsze z kobiety pensji. Serio się zastanawiam coraz bardziej po co ta instytucja małżeństwa. Po co przedłużać geny jakiemuś facetowi, któremu po pracy trzeba podkładać obiad pod gębe z dzieckiem pod pachą. Czemu to wszystko ma służyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i wlasnie dlatego ja uwazam, ze najlepiej jest, gdy kobieta zostaje w domu na czas wychowania dzieci. My mamy taki tradycyjny podzial rol, ale to tez zalezy, z ktorej strony spojrzec. Bo ja czasami chodze pomagac mezowi w gospodarstwie, a maz zajmie sie dzieckiem, ugotuje obiad, poda mi leki gdy ja jestem np. chora. Nie ma problemu, by posprzatac w domu, gdy nie bylo mnie dwa tygodnie, bo pojechalam z dzieckiem odwiedzic swoich rodzicow. Maz sie angazuje w opieke nad dzieckiem- od poczatku kapal malego, przebieral, wstawal w nocy. Oczywistym jest, ze to ja zajmuje sie domem, gdy meza nie ma. Oczywistym jest, ze podam mu obiad, bo uwazam, ze korona mi z glowy nie spadnie. Nie mam problemu ze zwolnieniami, nie biegam z jezykiem na wierzchu, by zdazyc odebrac dziecko z przedszkola. Nie chodze sfrustrowana i zla na caly swiat, ze nie moge sie wyrobic, ze wiecznie zmeczona, itd. Widze, jak niektore kobiety sie mecza- praca (bo ambicja najwazniejsza), dzieci, szkola/przedszkole, dom i pal licho, ze ledwo ciagna, najwazniejsze ze sie realziuja w pracy! A ja uwazam, ze jedno z malzonkow, niewazne, czy to kobieta czy mezczyzna, powinno sie poswiecic dla dobra rodziny, a nie ze kazde musi koniecznie juz teraz sie realizowac i koniec dyskusji. A ze jak pisalam, to faceci najczesciej wiecej zarabiaja, to oczywiste jest dla mnie, ze wtedy to kobieta zostaje w domu. Ja bym chyba nie chciala miec w glowie ciagle tej mysli, ze jestem jedynym zywicielem rodziny. Za duza odpowiedzialnosc. Od tego sa mezczyzni. Prawdziwi. Kobieta w pewnym momencie moze ich wspomoc, ale najpierw ktos przeciez musi odchowac dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zauwazylam tez, ze kobieta tak naprawde idzie do pracy wlasnie po to, by sie ''realizowac, zapracowac na glupie waciki, czy podpaski, miec na kosmetyczke, nie musiec sie prosic o kazdy grosz''. Mezczyzna natomiast musi pracowac po to, by zarobic na rodzine. Jesli sie ma gnoja za meza, to niewazne czy kobieta nie pracuje, a jesli pracuje, to tym gorzej dla niej, bo na dwa etaty jest ciezko wszystko ogarnac. Moje zdanie jest takie: juz wczesniej warto porozmawiac, wybadac druga osobe o jej podejscie do zycia i tego, jak sobie wyobraza malzenstwo. Grunt to znalezc zloty srodek. Przepraszam, ze w dwoch czesciach, ale uznalo mi za spam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zauwazylam tez, ze kobieta tak naprawde idzie do pracy wlasnie po to, by sie ''realizowac, zapracowac na glupie waciki, czy podpaski, miec na kosmetyczke, nie musiec sie prosic o kazdy grosz''. Mezczyzna natomiast musi pracowac po to, by zarobic na rodzine. Jesli sie ma gnoja za meza, to niewazne czy kobieta nie pracuje, a jesli pracuje, to tym gorzej dla niej, bo na dwa etaty jest ciezko wszystko ogarnac. Moje zdanie jest takie: juz wczesniej warto porozmawiac, wybadac druga osobe o jej podejscie do zycia i tego, jak sobie wyobraza malzenstwo. Grunt to znalezc zloty srodek. Przepraszam, ze w dwoch czesciach, ale uznalo mi za spam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeciętna Kafererianka chce mieć jednak penisa w rozporku. Zapomniała jednak, że natura oparła się równouprawnieniu. A takie jak autorka nie mają honoru, tylko honorem tłumaczą własną głupotę bycia wykorzystywaną przez faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uważam jednak, że skoro już jest to równouprawnienie to ok. Więc pragnę by to mężczyzna zamiast mnie był w ciąży (nienawidzę, zmienia ciało i w obu do piątego miesiąca miałam olbrzymie mdłości i zero z życia), urodził (przecież to nie boli, a połóg to bajka, a nie kolejny okres z serii zero z życia) oraz karmił piersią. ;) Dlaczego mężczyźni nie mają swojego honoru i nie chcą nas w tym odciążyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję męża, skoro będzie miał ci za zle, ze jestes na jego utrzymaniu, wychowujac malutkie dziecko. Żenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwna sytuacja, przeciętna para ma wspólne konto i powiedziałaby że co miesiąc wpływa te ok. 15 tysięcy i z tego biorą na różne wydatki , u autorki nie dość, że jest duża różnica w zarobkach i w dodatku osobne konta a ona wylicza kto z czego dal, tak sie nie da żyć :/ w życiu się z czymś takim nie spotkałam, w moim domu rodzinnym też była różnica w zarobkach, ale nikt nikomu nie wyliczał kto na co dał czy na moje rzeczy czy na rzeczy dla nich, czy na dom itd. wszystko wspólne, u mnie też tak jest, nie biorę w ogóle pod uwagę które pieniądze zarabia mąż a które ja, nie zastanawiam się nad tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Małzeństwo to wspólnota, takze w kasie. Ja sobie nie wyobrazam podzialu pieniedzy na twoje i moje. Ten, kto w danym momencie ma lepsze mozliwosci zarabiania pomaga temu drugiemu, A decyzja, kto to bedzie, nalezy do obojga. U nas zawsze była wspolna kasa, wspolne konto. Kto ma potzrebe, bierze ile chce, mamy zaufanie do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosciu powyzej, masz troche racji. Kobiety chca doscignac mezczyzn, ale sie zwyczajnie nie da. Bo to kobiety chca pracowac, a obowiazki domowe dzielic na pol. Mezczyzni przewaznie tego nie chca. Wiec dlaczego maja ustepowac kobietom? Chcialas pracowac, realizowac sie- to prosze bardzo. Ja nie chce sie angazowac w gotowanie, bo nie umiem i nie chce. Takie jest myslenie faceta. I niestety, tu maja troche racji.Ale zeby nie bylo- faceci rowniez nie doscigna w pewnych kwestiach kobiet. Tak nas stworzyla natura i to najlepiej funkcjonuje. Wszelkie niedogodnosci i problemy wziely sie z tego, ze czlowiek na sile stara sie oprzec naturze, zmienic jej prawa. Pisze to jako kobieta. Poza tym uwazam, ze smieszne sa takie dylematy, jakie ma autorka, bo maz to wlasnie jest takie cos ;), co ma za zadanie, rowniez wedlug prawa, wesprzec kobiete, rowniez fianansowo, w momencie, gdy ta zajmuje sie jego dziecmi i gotuje mu obiady. Wiec o jakim siedzeniu w kieszeni tutaj mowa?Siedziec w kieszeni to moze galerianka bogatemu panu biznesmanowi, a nie zona mezowi. Po co w takim razie Wam osobnik zwany ''mezem'' skoro mozecie na niego ''liczyc'' tak samo jak w przypadku zwyklego roochacza konkubenta? Przeciez to sie mija z celem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem rodzic (płci dowolnej), który zarabia 12 tys miesięcznie i jednocześnie wysyła malutkie dziecko do żłobka to porażka, a nie rodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego porazka?stac go na zlobek to niech wysle.dziecko sie przynajmniej rozwija i uczy w zlobku.kazdy bogaty maz i zona daja dziecko do zlobka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego, że miejsce rocznego czy dwuletniego dziecka jest w domu przy rodzicach, a nie w placówce i nie opowiadaj bajek, że jest inaczej. Widziałaś ty kiedyś roczne dziecko? Przecież to jeszcze maluszek, czego on się niby nauczy w placówce? Ja jestem zdania, że jak nie ma wyjścia (brak kasy), to trzeba oddać do żłobka. Ale jak kasa jest, dziecko powinno być z rodzicem w domu mniej więcej do 3 roku życia, żeby przynajmniej nauczyło się mówić na tyle, że powie jak coś jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, dziwny twój mąż. Daje kasę bratu, a dziecku własnemu nic nie kupi. Skoro ty kupujesz jedzenie, kosmetyki, ubrania i pieluchy dla dziecka, to ja się pytam gdzie jego wkład w to dziecko? I jak ty dajesz rade kupić to wszystko za 2 tysiące? A gdzie tu kupić coś dla siebie? S/k/u/r/w/i/e/l ten twój mąż, serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o feministka założyła temat o normalnych sprawach i ma zd***** cipki:D (tygrys)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż też zarabia blisko 12 do ręki. Mamy osobne konta i rozdzielnosc. Przeżyliśmy krótki wychowawczy i uwaga nie musiałam się prosić o kasę na podpaski. Nie korzystałam że swoich oszczędności. Po prostu mąż mi przelewal x na konto. Wychowawczy był krótki, bo chciałam wracać do pracy. Mąż nie pomaga przy dzieciach, nie pomaga w prowadzeniu domu. On wychowuje dzieci razem że mną i razem że mną prowadzi dom. Podzeililismy sprawiedliwie obowiązki. Dziwię się jak ktoś pisze że mąż pomaga. Pomóc to mi może mama, tata albo teściowie. To z****** obowiązek męża i ojca wychowywać razem że mną i prowadzić dom razem że mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam że ja nie w temacie ale autorko ja bym na twoim miejscu wolala opiekunke. Wczoraj była u mnie koleżanka, która pracuje w żłobku i po tym co mi opowiadała, jakie naprawdę są te miłe panie zaraz po zamknięciu drzwi za rodzicem to już wiem że córki do żadnego żłobka nie dam. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A opiekunki to niby takie mile sa? Jak rodzicow nie ma, to i opiekunki moga byc wredne. To obca baba i to obca baba. A co to za roznica, czy w zlobku czy w domu? Ja bym w zyciu nie oddala malenstwa do zlobka. Moj maz tak samo. Nie chcial puscic dziecka do przedszkola od 3 lat, maly poszedl od 4. Dlatego, ze u nas dziecko do przedszkola jest dowozone autobusem szkolnym, o 7 rano. Maz jest na szczescie normalnym mezczyzna, ktory rozumie, ze ma rodzine i na rodzine musi lozyc, a nie zadne osobne konta, osobne rachunki...osobne zycie... Niektore kobiety to naprawde maja przekichane, jesli wyjda za takich niedojrzalych mezczyzn, ktorzy chca sie bawic w rodzine, a jednoczesnie byc ''poza kontrola'' zon. Masakra. I nie chodzi mi tu o kontrole jako tako, a o zwyczajne zycie razem, wspolne gospodarowanie. Ja bym nie mogla byc z takim mezczyzna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Większość facetów woli iść do pracy niż zająć się dziećmi i domem. Potem oczywiście stekaja jak to im ciężko, muszą odpocząć itd. Kobieta wychowująca małe dziecko ma p********e. O praca 24h/7 dni w tygodniu. I tyle w temacie. Facet łaski nie robi, że daje na to kasę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyno, miej w d***e to co gada tesciowa, poskarż sie mezowi, powiedz, ze szkoda dzieciaka na żłobek, choroby i obce kobiety do opieki. Postaw sprawę jasno: to jest wasże dziecko a ty jesteś jego żona na dobre i na zle. Teściowej powiedz aby nie rozmawiała na temat pieniędzy tak jak ty nie rozmawiasz o kasie jaka idzie na jej drugiego syna z waszej domowej kasy bo pensja męża jest wspólna. I teraz pół żartem pół serio . Gdybys teraz sie rozwiodła bo np maz ciebie zdradza, dostałabys alimenty na siebie i dziecko i prawdopodobnie najmniej 4 tys przy jego zarobkach.-:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boszzz przy takich zarobkach oddawać dziecko do żłobka...ludzie czy wy serca nie macie...co innego gdy człowiek musi pracować, ale tu jest inna sytuacja. Porażka. To malutkie dziecko, które potrzebuje mamy najbardziej, to ona jest dla niego najważniejsza w pierwszych latach. A twój mąż to burak! A ty się go boisz czy co, że się boisz porozmawiać co z wychowawczym i czekasz aż on ci każe co masz robić, naprawdę czujesz taki respekt przed mężem? Dziwny macie układ, naprawdę, jak pracownik z szefem. To wasze wspólne dziecko, a nie tylko twoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz też mam malutkie dziecko w tym tyg skończyła roczek.Teraz tak patrzę na córeczkę i szczerze powiem, ze nie potrafię wyobrazić jej sobie w żłobku. Jedyne co jej teraz potrzeba to ciepła mamy i taty. Spójrz teraz na swoje dziecko i pomysl czy warto poświęcić jego dobro za pieniądze. Przecież takie maleństwo jest takie bezbronne i nawet Ci nie powie, że dzieje mu się krzywda. Jeśli by to i mnie chodziło to bym wolała jeść suchy chleb i popijac woda niż oddać swoje dziecko w ręce obcych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko przeczytałam Twój temat i wszystkie komentarze do niego i śmiech na sali. Mój mąż zarabia 17 000 na rękę, ja zarabiałAM (bo teraz jestem na bezpłatnym wychowawczym) 1800 i nigdy nie usłyszałam ani od tesciowej, ani od meza ze siedzę komukolwiek w kieszeni. Juz sam fakt ze Twojego matka tak mówi, czyni z tej rodziny jakąś patolę. Stara woli żeby dziecko tułało się po żłobka ch? ?? Słuchaj, mój też nie zawsze zarabiał tyle co teraz. Mieszkamy w Warszawie i zarabiał około 10 wtedy jak w ciążę zaszłam. Ale absolutnie nie uważał ze nie stać nas na dziecko. A teściowa nigdy mi niczego nie wypomniala. Może dlatego że jest na tyle mądra ze wie, że takie małe dziecko potrzebuje głównie matki lub jednego zaufanego opiekuna. Mój mąż zresztą zawsze był taki ze wolał sam płacić za wszystko. Nawet jak kiedyś zrobiłam 3000 a nie 1800. On tak się czuje mesko i jak głową rodziny i on tak woli. Cieszy się ze nasz syn nie musi tulac się po żłobkach a teściowa choć jest trudna to tutaj zachowuje się super. Ja tez kiedyś miałam konflikt z mężem na tle kasy ale to było jak jeszcze dziecka nie było i jak rzeczywiście był okres ze nic nie robiłaś by polepszyć nasz byt a z pracy chciałam się zwolnić choć była nienajgorsza i szukać takiej z lepszą atmosfera. Potem dotarło do mnie ze atmosfera teraz jest wszędzie podobna i to we mnie był problem. Wtedy on miał prawo mi coś powiedzieć. Natomiast nigdy, przenigdy od chwili narodzin dziecka nic nie narzekał, wręcz zawsze powtarzał ze nie wyobraża sobie żebym ja wróciła do roboty a dziecko z obcymi. On nawet bardziej niż ja chce by do 3 roku życia dziecko było ze mną lub po 2 roku życia trochę z opiekunką i wtefy mogę gdzieś wrócić na pół etatu. Mi to pasuje choć w sumie czasem już mam dość monotonii. Ale dobro syna jest ważniejsze a on z tych co bardzo!!są z rodzicami.zwiazani. przylepa rodziców. Autorko jakim cudem twój "honor" ważniejszy od dziecka??? Nie yfacie sobie a mąż jakiś bucowaty ze nawet nie skomentował zachowania matki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby mój mąż tyle zarabiał To miałabym gdzieś pracę za 2.400. Po prostu nie chciałoby mi się nawet ruszyć do pracy. A to nie jest córka twojego męża skoro piszesz że" byłby w stanie utrzymać mnie i moją mała córeczkę?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym ja juz dawno zrozumiałam i mąż też, że nie ma czegoś takiego jak honor w tych sprawach. To jest źle pojmowany honor. Sam fakt ze nie przegadujesz tego z mężem tylko nas pytasz pokazuje że coś z Wami nie tak. Ogarnijcie się jako małżeństwo. Zamiast pytać nas pytaj męża. Współczuję tez tego ze cie w domu rodzinnym lub u męża zindoktrynowali ze baba ma zawsze też kasę 0rzynosic bez względu na sytuacje. Nie wiesz ze to juz niemodne? A tak serio, po prostu wyprano ci mózg ze nie mając kasy nie masz wartości jako kobieta. Tez taka byłam ale mi przeszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prowokacja. Ta trollica chciała jak zwykle rozpocząć wojnę pracujące kontrapracujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektóre tu napisały pewną ideę braku wypominania. Niestety nie wiem jaki jest procent takich małżeństw. U mnie wyszły osobne konta bo nie podobało mi się że mąż wpadnie na pomysł kupić sobie aparat fotograficzny za 10 tysięcy, a mi będzie patrzył na ręce jak sobie kupię piąty płaszcz za 200 zł. Płaszcz w czyimś mniemaniu tani jak barszcz w porównaniu z z ceną ludzi dobrze zarabiających i tani w porównaniu z jego aparatem, ale mąż np. będzie krzywo patrzył bo stwierdzi że mi on nie potrzebny. Ten sam mechanizm jest jak chodzi o pracę i wypoczynek. Wiadomo że pracy jest zawsze praktycznie nieskończenie wiele i w domu i poza nim, doba ma tylko 24 godzin z czego 8 przypada na sen i potrzeba w ciągu dnia też czasu na odpoczynek dla zdrowia psychicznego i fizycznego. I tu niestety też sie zaczyna często licytacja w stylu "ja odpoczywam bo mi się należy a ty rób bo wymogi są takie i takie". Dawniej była sprawiedliwość. Facet pracował na rodzinę, po pracy robił coś wokoło domu, a kobieta zajmowała się domem i dziećmi. Teraz który facet, taki współczesny facet doby internetowej robi coś po pracy oprócz wypoczynku który mu się należy ? Kobiety w którymś momencie zaczeły mieć ambicje by pracować, może niektóre musiały pracować braku środków do życia i się przelała frustracja na kobiety zajmujące się klasycznie domem. Nagle się okazało że i kobiety i mężczyźni musza pracować, ale po pracy kobieta nadal musi zajmować się gotowaniem, praniem, sprzątaniem, opieką nad dziećmi. Mężczyzna taki współczesny po pracy nic nie musi. On może, ale nie musi. Inna rzecz że kobieta wykłócać sie może zawsze, zawsze może dojść nawet i do rękoczynów, ale pisze o tym jakie oczekiwania ma współczesny facet. Jest jeszcze taka sprawa mężczyzna biorąc ślub z góry zakłada że żona przejmie obowiązki jego matki na jakich się wychował. Można dyskutować, można się kłócić a w faceci i tak zawsze robić coś w domu to będzie wielka łaska robiona od święta, jeśli będzie coś niezrobione w domu to on sam od siebie sie nigdy za to nie chwyci by to zrobić, za to będzie reklamacja do kobiety, zawsze będzie w jego głowie przekonanie że od tych spraw to jest baba. Jest to zakorzenione w jego głowie od małego i tego już niestety nie wypleni. Potem rodzi się syn i jak go uczyć inicjatywy angażowania się w dom skoro jego ojciac daje inny przykład traktowania kobiety jak sprzątaczki i kucharki i że jak stół nieprzetarty z kurzu to wina matki. Może nawet to jej wina że ten kurz osiada. I jej wina że kabina prysznicowa z której korzystają wszyscy że osiada na niej brud. I może to i jej wina że kibel jest oszczany moczem przez faceta oczywiście który leje na stojąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×