Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

na wychowawczym bede zalezna od kasy męza..nie wyobrazam sobie tego..

Polecane posty

Gość gość
11:21 Masz dużo racji. Dlatego ja i mój mąż (czyli ten od 17 000 a ja od 2000 zł zarobku) mamy osobne konta, bo tak zostało jeszcze z czasów kiedy się nie znaliśmy. Poza tym jest też wspólna pula gotówki oraz to ze mąż ze swojego konta opłaca rachunki bo tak sam chce. Sam kupuje nam wakacje, nawet jak miałam więcej kasy niż teraz to nalegał na to. On zawsze.mowil ze moja kasa ma być głównie dla mnie. Czyli trafiłam na spoko faceta. Ale faktem jest ze były takie sytuacje jak opisujesz. Ze on kupuje gitarę za 3000 zł a jak ja kupuje czwarte spodnie to problem jest. Stąd ciesze się ze jednak mamy osobne konta. Choć tak jak mówię, mąż sam dużo opłaca i pomaga nam jako rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A u mnie odwrotnie siedze na wychowawczym maz zarabia wspolne konto i to ja rozliczam go za nadprogramowe wydatki na bzdety. Na mojej glowie sa zakupy, organizacja wyjsc, wakacji, on jedynie mysli o samochodzie. On pracuje na nas choc zarabialismy podobne pieniadze przed macierzynstwem to ja jako matka siedze w domu z dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No przykro mi ale o ile macierzyński to matka powinna siedzieć bo płatny jest te 80 procent przez rok, o tyle na wychowawczy idzie ten kto zarabia mniej. Bo jeśli matka zarabia trochę więcej czy nawet kilka razy więcej to logiczne, że jej zarobek to dochód rodziny na nich wszystkich, skoro mąż zarabia mniej to siedzi z dzieckiem. I analogicznie, gdy to kobieta zarabia mniej to siedzi z dzieckiem, a zarobek męża staje się dochodem ich całej rodziny. Absurdalne teksty o byciu na łasce męża, o pasożytowaniu, o odkładaniu przez kobietę kasy na czas brak zarobku proszę sobie wsadzić w doopę. Drugi rodzic, ten pracujący czy to mąż czy żona ma zasra/ny psi obowiązek łożyć na dom, rodzinę podczas gdy to drugie przejmuje trud wychowywania ich wspólnego dziecka. Obowiązki domowe dalej winny być dzielone, owszem ten kto jest z dzieckiem robi trochę więcej a ten kto jest w pracy poza domem ileś tam godzin robi mniej ale też robi. A dzieckiem po godzinach pracy zajmują się wspólnie. Jeśli wg was kobieta pasożytuje na mężu będąc na wychowawczym to kim jest ten mąż który ma np codziennie ugotowane i posprzątane? Toż samo się nie ugotowało, talerze same się nie zmyły i nie odłożyły do szafki, odkurzacz sam dumnie nie wkroczył na dywan i nie zmienił sobie worka, mop sam nie zatańczył na parkiecie zmywając kurz naniesiony przez wszystkich domowników, łóżko samo się nie zasłało, stół sam nie starł sobie okruchów i plam. Ktoś to zrobił, i nie był to pracujący mąż. On też brudzi, sika do kibla ktory czyści żona. Więc jeśli ona jest na łasce męża, to mąż na łasce żony? No bo ona jak jakiegoś pasożyta obsługuje, gotuje mu, sprząta po nim?! Żal mi waszego toku rozumowania i waszych kontraktowych małżeństw. Jak macie takie żony czy mężów to radzę wam wziąć sobie spermę z,banku żeby zrobić dziecko i nie mieć takiego pana do obsługi który łaskę robi, że łożu na was i dzieci, a panom z takimi żonami radzę sobie wziąć surogatkę, urodzi, odda i żyjcie jak chcecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aaa, i jeszcze jedno, mąż mi nie pomaga w domu, bo mieszka ze mną a nie osobno. Gfyby mieszkał osobno to zrobienie czegoś u mnie bułoby pomocą, a skoro mieszka ze mną, to on nie pomaga tylko robi to co do niego należy. Też ten dom eksploatuje, korzysta, brudzi w nim, więc logiczne, że ponosi koszty jego utrzymania w porządku, czyli też sprząta etc. Pomagać to może sąsiadka, kolega, rodzice , teściowie niemieszkający z wami, domownik po prostu robi a nie pomaga. To tak jakby ktoś pytał się kobiet czy pomagają mężowi utrzymać dom? Wszędzie słyszę "a mąż ci pomaga?". A w cxym qrwa? A dlaczego mnie nikt nie pyta czy pomagam mężowi a potem nie wychwala w niebiosa "o jakaś ty kochana, że pracujesz i dokładasz ze swojej pensji do budżetu domowego, jesteś cudowna że poszłaś do pracy, kochana z ciebie kobieta, mąż ci dziękuje za to?!".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój to by wtedy powiedział że moja robota sie nie liczy bo zarabiam nędzne grosze w porównaniu do jego wypłaty. A jak sie skarże że mi własnie nie pomaga w domu to mi wyskakuje "a czy ty mi pomagasz w mojej robocie?" Cwaniak. Strasznie żałuję że wyszłam za niego za mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko swojej małej ukochanej coreczce tez przekaż taki styl zycia jak dorosnie i wyjdzie za maz nich tyra jak glupia, w pracy, w domu, w kuchni, niech maz ma spokoj i luz, a ona zniszczony kregoslup i psychike;) skoro jako kobieta mniej zarobi to i tak nic nie znaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
taki kraj kult p/e/n/i/s/a, facet zawsze bedzie wyzej od kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jak wychodzi z domu to lubi mi czasem polecenie jakieś strzelić bo co ja niby mam do roboty. Dodam że oboje pracujemy w domu przy komputerze, ale on raz w tygodniu wychodzi zawodowo i czasem pojedzie do matki z dzieckiem. To są te chwile że on sie nim zajmuje. Gdyby nie jeździł to by wcale sie tym dzieckiem nie zajmował tylko by czasem z nim pogawędził i to wszystko. Jak zabierze dziecko to takie ma podejście jakbym ja miała mu być wdzięczna za to i dodatkowo najlepiej żeby miał pewność że ja w tym czasie zapieprzam, bo odpoczynek żaden mi się nie należy. Sam natomiast lubi sobie odpalić konsolę nawet po pare razy na dzień albo raz ale na kilka godzin i wtedy to mu się należy jak psu buda. Wścieka się jak mu się ośmiele to wypomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze mówiąc mój mąż też mało co zajmuje się naszymi dziećmi. Starszym tylko by drygował, młodsze ot weźmie na ręce. Abym mogła w tym czasie np.obiad zrobić :D Oczywiście wszystkim opowiada, że pomaga i sam chyba w to uwierzył. Odkurzenie raz na miesiąc rośnie do rangi wielkiego wydarzenia. A zresztą, czysto jest, a to ja mam świra na punkcie czystości. Tłumaczenia męża ;) Dodatkowo ma czas na siłownię, rower i np dwa razy w miesiącu piwko z kolegami. Jakoś w tej sytuacji nie żal mi go, że pracuje. Nawet tak sobie myślę, że facet ma bajkę, a ja Kopciuszek. Nie żałujcie chłopów. Ustawili się lepiej w życiu niż my.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ech, ale macie mę z ów, tylko współczuć, ale waszej głupoty. Bo raz, należy dokładnie wybadać faceta przed ślubem, ba , nawet przed wspólnym zamieszkaniem, a jeśli się kamuflował przed zamieszkaniem to go wywalić ze swojego życia, bo wspólne mieszkanie zweryfikuje jakie ma podejście. Trzeba dużo rozmawiać, obserwować, pytać o plany, patrzeć jak wuglądają układy w jego rodzinie typu rodzice, rodzeństwo z mężostwem, itd. A jak dopiero po ślubie wykazuje takie zapędy ro od razu to ukrócić, zranowcxym protestem i tłumaczeniem, a wyście tak się dały, dałyście zrobić z siebie służki, męczennice matki polki. Najwyżej po ślubie zaraz miałybyście rozwód gfyby dalej.zgrywał jeden z drugim pana wielkiego. Chyba lepiej żyć samej, lub samej z dzieckiem, niż z kulą u nogi w postaci kolejnego dzidziusia do obsłużenia, jeszcze wiecznie marudzącego. Wcale mi was nie żal. Dałyście się i tyle i dalej dajecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mi nie żal męża. Niech zapieprza skoro tak. ;) Nie pisz jakby 90 proc facetów była Marysiami w domu, bo tak nie jest. Większość jest do niczego w pracach domowych. Obserwacja nie z neta, ale z życia. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko piszesz tak jakby to było tylko twoje dziecko.. wychowawczy to nie jest twoje widzimisię, tylko opieka nad WASZYM dzieckiem.. na dziecko decydowaliście się oboje, więc teraz oboje powinniście się zastanowić co dalej.. jeśli zostajesz w domu to jego wypłata jest waszą wspólną kasą.. co to ma znaczyć że ty ze swojej pensji kupujesz wszystko dziecku, a jego dziecko to już nie jest? To nie jest prawdziwy mężczyzna skoro przy takiej wypłacie każe ci robić tyle opłat a jemu zostaje wszystko dla niego, fakt ładuje pieniądze w mieszkanie ale jak przyjdzie co do czego to powie że on tu wszystko urządzał za swoje.. autorko pozbądź się dumy bo robisz sobie krzywdę, jesteście małżeństwem a jego stać na wszystko a ty biedujesz.. nie sądzisz że coś tu jest nie tak?? zamiast wspomagać brata niech kupi coś dziecku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Martwisz sie o samopoczucie tesciowej i jej dobre zdanie:D na twoj temat o zdrowie psychiczne "kochanej coreczki" za to wcale się nie martwisz, chcąc odprawić roczne dziecko do złobka:o tak małe dziecko nie powie czy pani krzyczy, bije, nie dowiesz sie tego, a dziecko bedzie zaleknione, zresztą taki roczniak to tylko plakac bedzie, bo on potrzebuje matki ! przynajmniej do 3 roku życia, wtedy dziecko wytlumaczysz czemu musisz isc do pracy, pogadasz z nim, a z roczniakiem? matka porzucila i tyle, ono nie zrozumie nic, ale grunt, że czarownica tesciowa bedzie zadowolona!- prawda? przeciez ona sie tylko liczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdaaaaaaaaaaa
Mój mąż też zarabia 12-15 tyś. Ja 2,5 tyś. Mamy dwuletnią córeczkę (dokładnie 2 latka i 3 miesiące). Każdy miesiąc dla takiego dziecka jest ważny. Siedzę z małą w domu. Nie wyobrażałam sobie, że moje roczne dziecko pójdzie do żłobka. Od razu oboje z mężem byliśmy zdania, że będę z małą siedziała, aż będzie gotowa iść do przedszkola. I ten czas już pomału się zbliża. Moja mała chętnie chodzi w miejsca gdzie są dzieci. Chodzimy na rytmikę. Oswajam ją z byciem w grupie. Czytamy książeczki o przedszkolu. Jak skończy 2,5 roku prawdopodobnie podejmiemy próby zaprowadzania jak do przedszkola. Na początek na godzinę, później dwie. Aż się przyzwyczai do nowego otoczenia. Mąż dał mi kartę do swojego konta i zakupy robię za jego pieniądze. Swoje wydaję głównie na swoje potrzeby, ale nie mam problemu z wydaniem swojej kasy na rzeczy do domu. Autorko u Ciebie podział jest niesprawiedliwy. Każdy powinien wydawać na potrzeby domowe równy procent swojej pensji, a nie tak, że Ty wydajesz całą swoją pensję, a on może 1/4. My na same jedzenie i chemię wydajemy ok. 2500zł, a gdzie jeszcze ubranka dla dziecka i inne rzeczy. Porozmawiaj szczerze z mężem. Jak on to widzi. Bo jakoś nic nie piszesz jakie jest zdanie męża na Twoje pozostanie z dzieckiem w domu bądź ewentualny powrót do pracy. Moim zdaniem z dzieckiem przynajmniej do 2 lat mama powinna siedzieć w domu, jeśli oczywiście może, bo nie zawsze jest to możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×