Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Choroba umysłowa tz kobiet niezależnych

Polecane posty

Gość gość
gość wczoraj czyli paniusia egoistka, pewnie rozpuszczona jedynaczka, JA, MI, MOJE, itd. Zdychaj sama i niech cie zje ten twój marny kot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmarnowane lata paniusi
kobiety "niezależne" mają jedną poważną wade: MYŚLĄ ŻE KASA DA IM W ŻYCIU SZCZĘŚCIE, aż budzą się jako stare rury po 50tce z ręką w nocniku gdy życie im już przeleciało, i wtedy panika i na siłe szukają wtedy już byle kogo z pulsem, niestety chętnych jest co kot napłakał, i prawidłowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - nie mam nawet kota. Z kotem w domu nie da się wyjechać na wakacje. A ja lubię podróżować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak będzie miała dalej pieniądze to i po 50 kogoś znajdzie, gorzej jak tej niezależnej się noga powinie, straci pracę lub firma zbankrutuje, że o chorobie nie wspomnę. Ciekawe jaka będzie wtedy niezależna. Jestem przekonany że one mają w głowie obraz małżeństwa z lat 70, wiecznie pijany mąż zmusza ją do sexu i do stania przy garach. Nie rozumiem tego słownictwa "niezależna" nie można poprostu singielka? Ilu znacie singli którzy twierdzą że są niezależni tylko dlatego że wrzuci rzeczy do pralki czy coś do garnka? Jest mnóstwo singielek czy to z wyboru czy z okoliczności przyrody i jest ok, ale jak tylko któraś ma trochę więcej kasy to jej odbija i i myśli że jest lepsza od innych, jest niezależna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś no masz, nawet durnego kota taka nie ma, więc o czym tu więcej mówić, po prostu żałosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam takiej wizji małżeństwa :) Po prostu nie widzę siebie z związku. Zawsze tak było. Przeszkadza mi obecność innej osoby w domu, nie lubię kiedy ktoś zaburza moja przestrzeń osobistą, nie lubię jak ktoś mnie dotyka. Na wypadek choroby jestem ubezpieczona. Z resztą długo chorowałam, a właściwie wracałam do zdrowia po wypadku samochodowym. Przychodził do mnie rehabilitant i dwie pielęgniarki, jedna na dzień, jedna na noc. Nikt więcej nie był mi potrzebny. Wręcz przeciwnie, nie chciałabym, żeby ktoś mnie oglądał w takim stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko mejkap na gębie
gość dziś taka "niezależna" bo spłaca kredyt 100 letni na mieszkanie, spłaca auto na 10 letni kredyt, i stać ją raz na rok na tanią wycieczke do egiptu gdzie młode araby wciskają jej kit jak w tym dokumentalnym Aj Lowe Ju, hahahaha, baby to jednak pustaki, nic dziwnego że jako płeć nic znaczącego w świecie nie osiągneły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś nie lubisz jak ktoś cie dotyka???? Może byłaś molestowana jako dziecko albo rodzice nie okazywali ci żadnych uczuć ( albo rodziców nie znałaś wogóle ), nie przytulali cie, i wyrosła z ciebie egoistyczna osoba pozbawiona jakichkolwiek uczuć i więzi, i nie potrafisz dzielić z nikim życia, po prostu nie umiesz, to jest raczej przykry stan rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt mnie nie molestował, mam cudownych, kochających rodziców. Po prostu nie lubię jak ktoś obcy nie dotyka i tyle. Mam uczucia i tworzę więzi, ale nie takie, które zaowocowałyby związkiem damsko-męskim. Pewnie gdybym w młodości miała potrzebę, żeby się z kimś spotykać, to nauczyłabym się życia we dwójkę, bo tak to działa. Nie miałam takich aspiracji, wolałam mieć przyjaciół, uczyć się, podróżować i pracować. A teraz zwyczajnie mi się nie chce zaburzać swojego życia dla kogoś, kto i tak nie spełni moich wymagań. Nie widzę sensu zmieniania ustabilizowanego i wysoko funkcjonalnego środowiska w chaos, tylko dlatego, żeby mieć w domu spodnie. No i nie czuję potrzeby poddawania się czyjejś ocenie na co dzień, nie mam ochoty spełniać czyichś wymagań, albo być powodem czyjejś frustracji, bo ich nie spełniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś przypomina mi się pewna historia bogatej bezdzietnej miliarderki, miała drogie nieruchomości po różnych stronach kraju, w niektórych nigdy nie mieszkała, doszło do tego że zaszyła się w drogim apartamencie w Nowym Jorku i nigdzie nie wychodziła, miała bardzo dużo kasy jednak nieudane życie personalne i uczuciowe, zmarła samotna i smutna, tylko pielęgniarka koło niej była bo nie miała nikogo, nawet rodziny. Zostawiła część majątku tej pielęgniarce a reszta poszła na jakieś durne charytatywy. I co z tej kasy, co z jej życia, przemęczyła je samotnie do wieku bodajże 95, i odeszła z tego świata z niczym. Przykre. Poszukam jak ona się nazywała to tu wkleje i o niej poczytasz, smutna historia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś to już wiem, na 200% masz poważne kompleksy, pewnie rodzice pchali cie na studiowanie jakiegoś bezsensownego tematu, i teraz kompleksy na każdym punkcie i różne fobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego więc mówisz że jesteś niezależna a nie poprostu singielka, jestem singielka z wyboru i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ta miliarderka się nazywała Huguette Clark, poczytaj o niej i jak jej fortuna przyniosła jej samotność i nieszczęście, umarła mając 104 lata, nie 95, więc kasa to nie wszystko, liczą się relacje międzyludzkie i uczucia, uśmiechy, szczęście, to wszystko czego za pieniądze nie kupisz, niestety tz. "niezależne" uważają że liczy się tylko kasa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dlaczego więc mówisz że jesteś niezależna a nie poprostu singielka, jestem singielka z wyboru i już >>>> Bo ona chce podkreślić tą swoją "niezależność" jako jakiś wybitny atut typu nagroda Nobla w fizyce, zamiast coś co jest i powinno być oczywiste dla wszystkich dorosłych ludzi. A to że 80% singielek po 30stce mieszka z rodzicami to tylko okazuje skale nieudacznictwa kobiet w tym kraju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - no i ponownie pudło. Nie mam żadnych kompleksów. Znam swoje wady, akceptuje je, nad niektórymi pracuję, nad innymi mi się nie chce. I nie chcę, żeby ktoś mnie do tego zmuszał, bo chciałby, żebym była inna. Za bardzo lubię siebie, żeby się zmieniać. Nie mam żadnych fobii, studia wybierałam sobie sama. Każde. A mam ich kilka. A dlaczego mówię, że jestem niezależna? Bo jestem emocjonalnie, finansowo i życiowo niezależna. Nie mam zobowiązań, kredytów i do tego, jestem singielką z wyboru. Spróbowałam kiedyś związku, nie podobało mi się, więc wybrałam samotność i uwielbiam ten stan. gość dziś - totalnie mnie ta historia nie przeraża i nie smuci. Myślę, że nie dożyję do takiego wieku, ale skończę podobnie. Tylko, że dla mnie samotność i smutek nie idą w parze. Samotność niesie spokój, nie mam melancholicznego usposobienia. Mam tylko nadzieję, że będzie mnie stać na to, żeby mojej pielęgniarce zostawić jakieś konkretne pieniądze, żeby coś mogła zmienić w swoim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tak jak większość silgli, też są życiowo i emocjonalnie niezależni nie krzyczą jednak jacy są świetni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Większość singli których znam, są zależni albo od rodziców, albo od kredytów. Ja jestem trochę bardziej niezależna od moich koleżanek, bo wychowałam się w domu, gdzie się wszystko robiło samemu. Nie wiem ile moich koleżanek potrafi wymienić koło na ręcznym podnośniku w mniej niż 10 minut, położyć płytki na ścianie, czy ocieplić dom i zrobić elewację. Nie wiem ilu moich kolegów singli to potrafi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta "niezależność" mogę porównać do starego golfa TDI w rękach typowego wieśniaka, czyści go pielęgnuje, chwali się wszystkim jaki ma super wóz, jaki wygodny i szybki, jest królem życia bo każdy mu musi tego bolidu zazdrościć, jak ktoś pod remizą nie interesuje się jego cudem podchodzi i mówi to mój, obejrzyj sobie! Do głowy mu nie przyjdzie że to normalne auto, miliony ludzi mają o wiele lepsze i uważają to za środek lokomocji a nie 8 cud świata. Widać dla niego to szczyt szczytów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Różnica jest taka, że nikt nie chodzi z napisem "niezależna" na czole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś emocjonalnie to jesteś ale raczej ZEREM, nie potrafisz stwarzać relacji z NIKIM, czyli narcyzm w pełnej skali, nad tym ci przyszło w tym życiu popracować, to jest twoja lekcja do przerobienia i jedyny twój cel, co za żałosny żywot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę, że wiesz lepiej ode mnie co potrafię, a czego nie potrafię. Cóż, na przyjaciół nie narzekam, nie mam ich wielu, ale skoczyliby za mną w ogień i ja za nimi, na relacje z rodziną tez nie narzekam, więc coś tam zbudować potrafię. A na relacjach romantycznych z mężczyznami mi NIE ZALEŻY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś ale ona uważa się za siódmy cud świata, że jest taka świetna i "niezależna", bo ma 100 fakultetów, w każdym doktorat, jest alfa i omega, i spróbowała związek z facetem RAZ i miała dosyć, bo pranie brudnych gaci i skarpet robola to nie jej działka, bo księżniczki tego nie robią, bo to nie dla nich aby brudzić rączki, ona woli samotność bez kota, podróże do ahmedów w egipcie którzy wciskają jej kit i spokój bez jakiegoś durnego faceta co chla i po pracy z pilotem i piwem ogląda mecz, bo tak robią jej zdaniem wszyscy faceci i jej to nie potrzebne, a przytulanie czy nawet ba seks jest dla nieudaczników i życiowych oferm bo to wogóle jest nie higieniczne bo tym sprzętem się tylko sika i nic pozatym, a sam seks jest bee, bo raz próbowała i kej się nie podobało, a facet jej nie potrzebny bo niby po co, a szczególnie jak bezrobotny po zawodówce który tylko 1500 wyciąga na zbieraniu puszek po okolicy, bo taki to wogóle jest jak ohydny owad nie człowiek, bo księżniczki takie jak ona to tylko wszystko górna półka bo ona jest ambitna i kariera numer jeden zawsze, i kasa, kasa najważniejsza, bo za to kupi co chce i ciuchy i makijaż i wszystkie podróże dla siebie i jej, bo tak ma być, bo taki jej plan, sama jeździć i zwiedzać i pocztówki zbierać i być naj naj niezależniejsza na świecie, i nawet nie srać bo ktoś jej pokroju tego nie robi bo to ohyda a do tego potem trzeba to wycierać i ręce brudzić gòwnem które pachnie jak fiołki. Czy nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ta "samodzielność" niestety sporo ci odbija. Nieraz dobrze być wspólnie "zależnym" z kimś bo wtedy jest to udany związek, niż gdy nikt nikogo nie potrzebuje bo uważa że jest samowystarczalny zawsze. To po co wogóle żyć??? Jaki jest cel takiego życia? Praca, sranie, spanie i podróże do egiptu do ahmeda bajeranta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może napisu na czole nie masz ale o czym świadczy ta rozmowa, założę się że jeśli w towarzystwie ktoś cię spyta np o chłopaka czy męża to od razu wyskakuje szybko ze swoją niezależnością, brakiem kota kredytu i innymi bzdety, patrzcie wy jesteście zależni a ja nie. Ja mam bardzo fajnego sprawnego penisa który daje mi w życiu wiele radości , jestem z niego dumny jednak przy jakimkolwiek temacie rozmowy nawet o sexie nie chwalę się nim, było by to niesmaczne, nawet spytany nie rozwijał bym tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - nie wiem skąd ta obsesja ahmeda. Ja akurat za śniadymi facetami nie przepadam, a podróżuję raczej do innych krajów, w tym roku zaliczyłam Islandię i Kanadę. Rozumiem, że są ludzie, którzy potrzebują związków, ja nie i nie rozumiem czemu to jest tak trudno zrozumieć. Moim celem w życiu jest bycie szczęśliwą. Myślę, że większość osób ma podobnie, to nic oryginalnego. Dlatego tak kieruję swoim życiem, żeby być szczęśliwa i, póki co, udaje mi się to w ogromnym stopniu. Pełni szczęścia dostąpię jak uda mi się uzbierać wystarczająco pieniędzy, żeby kupić sobie dom w moim ukochanym mieście i przenieść się tam na stałe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś powiem tyle, albo masz defekt genetyczny albo tak sparzyłaś się tym jednym jedynym związkiem niewypałem że teraz wolisz zaciskać zęby i przysięgać na sterte księg że życie w egoiźmie, samej w pustym mieszkaniu i pustym łóżku to szczyt celu życia każdego człowieka. Tym sposobem już dawno by wymarł ten gatunek, a jednak tak nie jest, więc nie każdy to narcyz i egoista myślący tylko o sobie i własnym komforcie, są tacy którzy są w stanie poświęcić się dla innych, niestety to nie jesteś ty i twoja genetyka wyginie bezpowrotnie, co nie jest wcale czymś złym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - jak mnie ktoś pyta w towarzystwie o męża to zaczynam się śmiać i pytam, czy sobie wyobrażają jakiegoś faceta, który wytrzymałby z taką jędzą. To zwykle zamyka temat. Nie mam potrzeby chwalić się brakiem kredytu. Miałam szczęście, niektórzy go nie mają. Poza tym rozmowa o pieniądzach jest w towarzystwie niestosowna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - dalej nie rozumiesz sedna sprawy. Nie wierzę, że KAŻDY człowiek byłby szczęśliwy, gdyby wiódł takie życie jak moje. Powiem więcej, jestem pewna, że większość ludzi byłaby bardzo nieszczęśliwa. Ja mam taką konstrukcję psychiczną, że lubię być sama. Gdybym nie lubiła, to mogłabym już 10 razy za mąż wyjść. Po prostu nie mam takiej potrzeby. Mój związek nie był jakiś straszny, był po prostu żaden. Był jak ćmiący ból zęba. Niby nic, a jednak dyskomfort jest. Później nie miałam już ochoty na tego typu znajomości. Iść do kina, na kolację, porozmawiać, napić się drinka - jasne. Ale żeby się wiązać? Nie jestem egoistką, gdybym była, nie mogłabym wykonywać swojego zawodu, który bazuje na empatii. Na empatii i poświęceniu, w sporej mierze. Po prostu nie czuję potrzeby poświęcania swojej przestrzeni prywatnej, do kogo całe życie będę się musiała dopasowywać. Nie przepadam za spełnianiem cudzych oczekiwań i naginaniem własnej osobowości do czyichś fantazji. Wiem, że byłabym kiepską partnerką, dlatego się nie wiążę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak czytam te oblesne wypociny facetow probujacych normalne zycie dziewczyny wpychac jakies psychiczne prpblemy to ja sieci nie dziwie, ze ona tak na was patrzy... jestemw zwiazku wieloletnim, ktory sie wypala. Wypala czyli facet nie ma mi nic do zaoferowania oprocz pieniedzy i probuje mi je wpychac sila starajac sie mbie uniezaleznic od nich, a ja chce tylko jego serca i milosci wiec do konca rou sie z nim rozstane i dlatego przyznaje autorce racje. Faceci sa do niczego potrzebni nauczyc siw klasc plytki czy wymieniac kolo mozna z instrukcji, a wiekszosc facetow nie umie nawet naszpachlowa ubytku w scianie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po prostu nie czuję potrzeby poświęcania swojej przestrzeni prywatnej, dla kogoś do kogo całe życie będę się musiała dopasowywać. - miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×