czy na zakupach odwieszacie odziez ktora przymierzalyscie ale jej nie kupujecie

Jak to jest 1-3rzeczy to oddaje na miejsce. Ale jak nie mam czasu albo jak wzielam duzo rzeczy, to nieraz zostawiam w przymierzalni albo na wieszakach kolo przymierzalni. Raz ekspedientka zwrocila mi uwage i kazala odniesc rzeczy na miejsce, a przymierzalnia akurat byla na innym pietrze. Wysmialam ja, i powiedzialam ze nie mam na to czasu. Zdarzylo sie to oczywiscie w Polsce. Mieszkam zagranica i taka uwaga od strony ekspedientki bylaby nie do pomyslenia. Tutaj dziala to na zasadzie - ekspedienci maja obowiazek odnoszenia i skladania, ale klienci z grzecznosci odnosza czy podniosa jak cos spadnie z wieszaka. A w sklepie daja tyle obslugi, zeby ekspedientka nie czula sie z tym skladaniem zagoniona, tylko traktuje to jako normalny element pracy.

Czasem odkładam czasem nie ... jak stoi ktoś z obsługi i ewidentnie jest miejsce na zostawienie albo Pani tego oczekuje to zostawie. Ale gdy nie, to jak człowiek grzecznie odkładam i nie robię burdelu

10,29 tez mieszkam zagranica i tam odkładanie ubran przy przymierzalni to standard. A nie żeby klientka chodzila po sklepie i rozwieszala ubrania :D To co te ekspedientki robia? :D

Kultura wymaga zabrania rzeczy z przymierzalni i albo odniesienia na miejsca albo na specjalnie przeznaczony do tego wieszak.Jak ktoś tego nie pojmuje to zdecydowanie reprezentuje sobą bardzo niski poziom intelektualny. Prymitywy tylko pozostawiają rzeczy wywrócone na drugą stronę,porozrzucane po przymierzalni .