Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy mam prawo czuć się źle po rozmowie z koleżanką

Polecane posty

Gość gość

Mam taką bliską koleżankę, czasami spotykamy się pogadać. Po jej rozmowie czuję jakiś żal sama do siebie, do świata. Ale może zacznę od początku. Obie skończyłyśmy studia. Ja zaraz po studiach wyszłam za mąż, mieszkamy u teściów, mamy 5 letniego synka i roczną córeczkę. Pracuje tylko mąż. Mieszkamy na piętrze. Mieszkanie z teściami wiadomo jakie jest. Chciałabym na swoje, ale brak pieniędzy. Cały dzień spędzam w domu, zaprowadzam syna do przedszkola, potem zajmuje się córcią, obiady gotuje teściowa. Moja koleżanka to moje przeciwieństwo. Nie jest w żadnym związku, ale z kimś tam się spotykała. Mieszkała z rodzicami, ale jej mama zmarła, został tylko ojciec, który często wyjeżdża. Czyli praktycznie mieszka sama. Pracuje na miejscu w urzędzie. Jej życie kręci się tylko wokół wyjazdów i zakupów. Teraz zaczęła jakieś studia i remont domu. Obie mamy 31 lat. Pytam się jej kiedy planuje jakiś ślub, dzieci a ona, że męża może mieć, ale dzieci niekoniecznie, bo jest już za stara, że za duże poświęcenie, że nie ma pewności czy dzieci pomogą jej na starość i w ogóle nie będzie mogła wtedy żyć tak jak do tej pory. Po prostu nie chcę rewolucji w swoim życiu. Ja innego życia jak życie rodzinne nie znam i poczułam się tak jakby cos mnie w życiu ominęlo. Mogłabym się wyszaleć, nacieszyć mężem, kupić mieszkanie a dopiero potem zakładac rodzinę. Chodze w jednych ciuchach bo wolę kupić coś dzieciom. Ona zawsze ładnie ubrana, włosy, paznokcie, ma powodzenie. A ja taka szara mysza. Nigdzie nie wyjeżdżamy, ona na weekendzie była w Krakowie. naprawdę zaczynam jej zazdrościć. Tej niezależności. Tak mi smutno od tego spotkania. Nie mogę się pozbierać, nawet z każdą godzina jest coraz gorzej. Pocieszcie mnie jakoś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialas 24 lata jak wychodzilas za maz. To do tego wieku sie nie wyszalalas, nigdzie nie bylas? Takie zycie sobie wybralas sama, ze dzieci, maz, mieszkanie u tesciow i brak pracy. Jesli ci zle to je zacznij zmieniac. Idz do pracy, dziecko do zlobka. Dochody wam wzrosna to i kredyt na, wezmiecie, na ciucha bedzie, na fryzjera. Wlasnie dlatego ja nie pakowalam sie w dzieci w wieku 25 lat. Najpierw byly studia, potem slub i praca, w wieku 27 lat swoje mieszkanie. Teraz mam 29 i zabieram sie za dziecko. Nic mnie w zyciu nie ominelo. Z mezem sie juz wyszumielismy i nacieszylismy soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy wybór ma plusy i minusy, a u sąsiada trwa zawsze jest zieleńsza. Ty masz swoje radości i smutki, a ona ma swoje, więc ciesz się tym, co masz, bo zawsze możesz to stracić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko ma swoje wady i zalety. gdybys zyla tak jak ona, to na pewno z zazdroscia bys patrzyla na rodzinki z dziecmi :) a jesli zegos Ci w zyciu brak, to zawsze mozna wprowadzic jakies zmiany, na poczatek drobne. mozesz poszukac jakiejs pracy, chocby na pol etatu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale po co cię mamy pocieszać? Sama wybrałaś takie, a nie inne życie. Trzeba było myśleć głową a nie za przeproszeniem pupą, to byś teraz może nie żałowała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja co prawda wyszlam za maz w wieku 30 lat, teraz mam 34, dwojke dzieci i taka rutyne jak opisujesz (tyle ze mamy z mezem swoj dom). Ale wiekszosc moich kolezanek w wieku 30-34lata to jeszcze singielki i tez jak slysze tu kurs tanca, tu wycieczka, Kuba, Dominikana itd, spa, kosmetyczki, to tez czasem mowie im ze czasami zazdroszcze im takiej niezaleznosci. A z kolei jedna z nich kiedys sie rozplakala i powiedziala ze z mila checia by sie ze mna zamienila nawet teraz. Wiec jak widac zawsze dobrze gdzie nas nie ma... Trzeba chyba doceniac co sie w zyciu ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz prawo czuć się tak jak się czujesz, ale zamiast się smucić, pomyśl jak możesz zrobić, żeby być zadowolona. Dlaczego nie możesz dbać o siebie, ładnie wyglądać, dlaczego nie możesz pojechać na weekend do KRK? Dlaczego nie możesz pójść na imprezę? Ograniczenia są tylko w naszej głowie. Nie masz kasy na ładne ciuchy, dorób np. opiekując się dodatkowo jakimś dzieckiem, nie masz jak z małymi dziećmi pojechać do KrK, poproś teściów o opiekę nad nimi. Szukaj rozwiązań, a nie wymówek. Co do mieszkania na swoim, nie każdy ma to co by chciał. Myśl o sposobach, które pomogą Ci osiągnąć cel i szukaj pozytywów w obecnej sytuacji. Masz teraz małe dzieci, ale dzieci podrosną, będziesz miała szansę na pracę zarobkową. Masz teraz dużo pracy przy dzieciach, ale z czasem tej pracy będzie mniej, dzieci będą coraz bardziej samodzielne. Zawsze jest coś za coś. Ta koleżanka ma wolność ale nie ma rodziny. Nie wiesz jak ona się czuje, co myśli, może też by chciała mieć rodzinę, a nie ma np. odpowiedniego partnera. Może imprezy to sposób na zabicie pustki. Nie wiesz jak jest po drugiej stronie. Nie porównuj się, tylko żyj tak, żebyś Ty była szczęśliwa. Możesz przecież pójść na imprezę z tą koleżanką, mąż może przecież zostać z dziećmi w weekend. To też jego dzieci i też masz prawo do wypoczynku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz prawo czuć się tak jak się czujesz, ale zamiast się smucić, pomyśl jak możesz zrobić, żeby być zadowolona. Dlaczego nie możesz dbać o siebie, ładnie wyglądać, dlaczego nie możesz pojechać na weekend do KRK? Dlaczego nie możesz pójść na imprezę? Ograniczenia są tylko w naszej głowie. Nie masz kasy na ładne ciuchy, dorób np. opiekując się dodatkowo jakimś dzieckiem, nie masz jak z małymi dziećmi pojechać do KrK, poproś teściów o opiekę nad nimi. Szukaj rozwiązań, a nie wymówek. Co do mieszkania na swoim, nie każdy ma to co by chciał. Myśl o sposobach, które pomogą Ci osiągnąć cel i szukaj pozytywów w obecnej sytuacji. Masz teraz małe dzieci, ale dzieci podrosną, będziesz miała szansę na pracę zarobkową. Masz teraz dużo pracy przy dzieciach, ale z czasem tej pracy będzie mniej, dzieci będą coraz bardziej samodzielne. Zawsze jest coś za coś. Ta koleżanka ma wolność ale nie ma rodziny. Nie wiesz jak ona się czuje, co myśli, może też by chciała mieć rodzinę, a nie ma np. odpowiedniego partnera. Może imprezy to sposób na zabicie pustki. Nie wiesz jak jest po drugiej stronie. Nie porównuj się, tylko żyj tak, żebyś Ty była szczęśliwa. Możesz przecież pójść na imprezę z tą koleżanką, mąż może przecież zostać z dziećmi w weekend. To też jego dzieci i też masz prawo do wypoczynku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czemu pocieszenie musi wyglądać "gdybyś była na jej miejscu na pewno zazdrościłabyś ludziom rodzin, imprezy to sposób na zabicie pustki"? WTF? A może ta koleżanka jest przeszczęśliwa żyjąc swoim życiem i co? I wtedy to już mogiła bo nie można sobie dopowiedzieć? Problem jest w głowie autorki i Waszych, a nie innych ludziach, którzy swoim życiem wywołują w Was zazdrość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty nie wierz koleżance tak na serio, bo uważam że chciałaby mieć już rodzinę i dzieci -mówi to specjalnie żeby ci dogryźć Samotność jest okropna, ona nie ma dla kogo żyć. Ja bym w życiu nie chciała być wolna, pracować tylko dla siebie .Wolę w domu siedzieć z dziećmi i zajmować się rodziną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
12:29 - to czego ty byś chciała albo nie, nie jest wyznacznikiem niczego, więc daruj sobie durne dywagacje z doopy, czego pewnie by chciał ktoś inny albo czego nie chce :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Samotność jest niedoceniona, jeżeli ktoś ma fajne życie i lubi siebie, to nie jest problemem a wręcz odwrotnie, tak naprawdę każdy z nas jest sam na tym świecie i jak nie może wytrzymać ze sobą to mogę tylko współczuć, a wolność to największa wartość, pisze to jako matka i żona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może warto w tym temacie popytać znajomych? Z moich doświadczeń wynika, że to naprawdę jest bardzo dobry pomysł :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Posługując się Twoim własnym orężem - Ty nie "wolisz siedzieć w domu", Ty zostałas uziemiona z dziećmi i choćbyś chciała się z tego wyrwać jest już za późno, dlatego "wolisz" sobie wmawiać, że tak jest lepiej - bo nic innego już Cię nie czeka. Łatwiej jest udawać, że ludzie [którym tak bardzo zazdrościsz] są nieszczęśliwi - bo wtedy możesz udawać "przecież nic nie tracę, ba, nawet wygrywam bo jest mi lepiej niz im".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, podejrzewam że gdybyś nie miała teraz dzieci- też nie podróżówałabyś, nie zwiedzała, nie chodziła na kursy, do kosmetyczki czy odkładała na własne mieszkanie... jak ktoś ma cel i dąży do jego osiągnięcia, to dzieci nie są przeszkodą. Co najwyżej odkłada się pewne rzeczy w czasie. Ludzie którzy naprawdę chcą coś zrobić- robią to, zaczynają od tego co jest im potrzebne, od czego muszą zacząć, i krok po kroku idą do celu, a ty autorko po prostu zazdrościsz i wmawiasz sobie że twoja sytuacja jest wynikiem ślubu i dzieci (co zresztą też było twoją własną decyzją). Co chcesz konkretnie mieć? Mieszkanie? Co robisz żeby je mieć? Żeby wyjechać za granicę, albo znaleźć na miejscu lepiej płatną pracę? Żeby na nie oszczędzić? Nic? To wcale nie chcesz mieć mieszkania tylko chcesz sobie ponarzekać... Poza tym sama piszesz że masz 31 lat. I to już koniec życia? Do końca życia nic ze sobą nie zrobisz bo dzieci, bo wnuki? Za 10 lat, kiedy dzieci będą duże i zupełnie samodzielne, tj. bezobsługowe, będziesz dalej względnie młodą osobą- co będziesz ze sobą robić? Wtedy wyjedziesz, oszczędzisz, nacieszysz się mężem? Nie wydaje mi się... A dopytywanie kiedy koleżanka planuje mieć męża i dzieci jest nie na miejscu, zdajesz sobie z tego sprawę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja i mąż mamy 30 lat, od 4 lat po ślubie, 2 letnie dziecko, jestem w domu, mieszkanie na kredyt. Wyjazdy na weekend się zdarzają, wakacje co roku. I zazdroszczę tylko singielom tego, że wychodząc/wyjeżdżając gdziekolwiek to muszą tylko ogarnąć siebie. Ale nie zazdroszczę wracać do pustego domu, mimo tego tzw.świetego spokoju. Uwielbiam duże rodziny, atmosferę gwaru, hałas - może dziwna jestem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy jest inny i może mieć inne potrzeby. Ja sama mam 30lat, fajna pracę, mieszkam w pięknym mieście Budapeszcie, mam partnera i absolutnie zero ciśnienia na dziecko. Przepuszczam kasę na swoje przyjemności, kulture (wystawa, koncert), siłownia, spa, knajpy, kosmetyki, ubrania i dobrze mi z tym. Nie mam pustki w związku z brakiem dziecka. Nie mam ciężkiej pracy, ale często wracam do domu i jestem zmęczona. Nie wyobrażam sobie abym miała się zajmować dziećmi w tym czasie. Nie każda kobieta musi mieć dziecko. Autorko, zrób coś dla siebie. Masz prawo od czasu do czasu wydać coś na siebie, frzyzjer, ubranie. Dzieci do teściów i idź z mężem na randkę. Masz 31 lat a żyjesz jak styrana matka Polka, wszystko tylko dla dzieci. Zadbaj o siebie i o swój związek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś i dlatego siedzisz na forum o macierzyństwie ? dlatego nie mając pojęcia jak to jest zajmować sie 2 dzieci dajesz "złote " rady ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie jest zal takich dziewczyn jak autorka... Piszesz jakbys miala te dzieci z bralu laku, bo jakos tak wyszlo. Ja tez jestem na macierzynskim z drugim dzieckiem, rodzina mi sie ulozyla zgodnie z planem. Jestem dokladnie tu gdzie chcialam byc. A potem wroce do pracy i zobaczymy co dalej. Wiecej dzieci nie planuje:) mam przyjaciółkę singielke, ale jej nie zazdroszcze. Jakbym chciala to tez bym przeciez nie wychodzila za maz i nie rodzila dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie rozumiem tego zazdroszczenia że ktoś gdzieś wyjechał. Rozumiem w wieku 16 lat ale nie w wieku 30-stu. Poza tym kurde ja mam dziecko a ciągle gdzieś wyjeżdżamy, bo mąż np. coś sobie wymyślił i mnie to nawet irytuje jak trzeba sie pakować. Dodam że wcale nie mamy nie wiem ile kasy. Samotność jest klawa ale ja nie zdecydowałabym się na bezdzietność, bo by mi było właśnie żal. A koleżanka to nie wiadomo tak do końca czy wszystko mówi szczerze co myśli. Niby ma powodzenie ale co przez to rozumiesz. Prowadzanie sie z różnymi facetami to jeszcze nie oznacza z automatu, że ktoś w dobie internetu ma powodzenie. Może ona sama ich poszukuje przez ogłoszenia. Poza tym nic nie wiadomo czy oni chcieliby z nią być na stałe. Ona może to wszystko wiedziec, ale ci niekoniecznie może o tym powiedzieć. Nawet największe brzydule moga mieć przez neta co tydzień nowego gacha i ci sie do tego nie przyznają, że powodzenie tak naprawde u nich kuleje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ty chciałaś. A ja mam wrażenie, że autorka właśnie przyznaje się sama przed sobą, że jednak chyba nie chciała, zwłaszcza w takiej konfiguracji. Tylko nie wiem, po co w takim razie się na ten ślub, dzieci, gnieżdżenie się u teściów etc. się decydowała - chyba pod groźbą śmierci nikt jej nie kazał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, kolezanka ci zazdrości i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś jak na razie to widać tylko, że to autorka zazdrości i się gryzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po drugiej stronie plotu trawa jest zawsze bardziej zielona....zawsze chcemy tego czego nie mamy-docen meza,zdrowie,dzieci,to jest najwazniejsze w zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli ktoś lubi siebie i kocha swoje życie bez względu na to czy ma rodzinę czy jest singlem to nie przekonuje wszystkich dookoła i nie przypomina komuś co 5 min jakie jego życie jest cudowne. Uważam że można być szczęśliwym zarówno w pojedynkę jak i z rodziną ale oglądanie się na innych jest słabe... Skąd wiesz czy kolezanka mówi prawdę a nawet jeśli to nie uważasz że zachowujesz się jak choragiewka? Nagadała Ci trochę bajerów i już jesteś nieszczęśliwa i chciałabyś być na jej miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kto komu nagadał? to autorka nagabywała koleżankę o dzieci i męża, a nie na odwrót. Czyżby pytała z nadzieją, że usłyszy "ojej, tak bardzo chciałabym mieć dzieci"? jak ktoś nie chce znać odpowiedzi to niech nie pyta. Same wp*****lacie się w życie innych ludzi "a kiedy mąż, a kiedy dziecko, a kiedy drugie dziecko" i jak usłyszycie, że komuś jest dobrze jak jest to nagle "eee, pewnie ktoś się przechwala, eee, pewnie kłamie, eee, pewnie jest mu źle, eee pewnie nie może mieć więcej dzieci, eee pewnie coś tam"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko droga, prawda jest taka, ze jak sama nie zapragniesz zmienic swojego zycia, nikt za Ciebie tego nie zrobi. Chcesz urozmaicenia, to postaraj sie o zlobek, prace. Na poczatku bedzie ciezko, ale dzieci rosna. I ani sie obejrzysz bedziesz miec wiecej swobody i pieniedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś następna ujadaczka? Masz problem z emocjami czy nie nauczono Cię dyskutować z kulturą ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed rozmową z nią byłaś szczęsliwa, zadowolona? Jeśli jedna rozmowa potrafi zburzyć Twoje szczęście to na jakim poziomie jest Twoja pewność siebie? Jeśli faktycznie jest Ci źle to zrób coś z tym. Porozmawiaj z mężem o tym, że Jesteś nieszczęśliwa i Pragniesz zmiany ale zastanów się czy naprawdę jej Chcesz. Moja koleżanka była w podobnej do Twojej sytuacji...zrobiła prawko, znalazła upragnioną niby pracę...Myślisz, że jest zadowolona? NIE ;-)Teraz narzeka na co jej to było. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Czyżby mówienie szczerej prawdy było niekulturalnym ujadaniem? Połowa postów tutaj jest w stylu "Twoja koleżanka kłamie, nagadała Ci, przecież nie jest szczęśliwa, pewnie marzy o rodzinie więc się nią nie przejmuj".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×