Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy mam prawo czuć się źle po rozmowie z koleżanką

Polecane posty

Gość gość
dziś sama sobie dopowiadasz chora babo. Próbujemy tylko powiedzieć dziewczynie ze w życiu patrzy się na siebie, za chwilę spotka żonę muslima i też będzie żałować że za takiego nie wyszła? Może jest jej cudownie a może nie. Mnie życie nauczyło że wiele rozmów należy brać z przymrużeniem oka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie, próbujecie jej pokazać, że jak się komuś zazdrości to zamiast się wziąć za siebie to lepiej sobie wmówić, ze obiekt zazdrości jest nieszczęśliwy. Typowo polskie. Trzeba się pogodzić z tym, że na świecie żyje masa przeszczęśliwych ludzi, którzy mają życie zupełnie inne niż my. Ba, i to czasami są szczęśliwi zupełnie bez własnej pracy. I co? Problemy z akceptacją tego to dobry powód by wymyślać obcym ludziom problemy? Szczególnie, że koleżanka autorki sama z siebie nic nie mówiła :) To autorka zaczęła ją wypytywać. Wmawianie sobie bzdur nigdy nie sprawi, że będzie się szczęśliwszym. To tylko sprawia, że jest się podłym człowieczkiem. Akurat na takie osoby też się w życiu napatrzyłam - im się wydaje, że umniejszanie każdemu to jest normalny sposób na zdrowe funkcjonowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko powiem tak tez miałam taka koleżankę . Codziennie rozmowy codziennie telefony do siebie aż w końcu po jej rozmowach czułam się zle. Czułam się sama ze sobą zle. Męża ciągle nie bylo bo pracuje a ja jestem z dzieckiem. Zaczelam miec pretensje do niego siebie i całego świata bo czułam dzieki oczywiście mojej przyjacioleczce żal ze jest tak a nie inaczej. Smialo mogę powiedziec ze bylam na etapie depresji. A ponadto bylam w drugiej ciąży gdzie tylko usłyszałam ze będzie mi strasznie ciężko. I którego pięknego dnia zrozumiałam ze jest toksyczna osoba zazdrosna i wszystko sie skonczylo. Dzis mam dwoje dzieci i nie mam czasu podrapać się po glowie ale dzieci kiedys dorosną. To jest najwieksza wartość kiedy wiesz ze jest ktos przy tobie nie kasa podróże itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio szlam z kumpela, singielka, sportsmenka, dużo pasji, udziela d się do tego wyjazdy, imprezy, zakupy itd. Idę i mówię jej" ania już mam dość tego siedzenia w domu z niemowlakiem" a ona nagle " ale masz rodzinę... to coś czego ja nigdy nie będę juz mieć" i zobaczylam lezke w jej oku. Zrobiło mi się mega przykryj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popatrz na to z drugiej strony: ona siedzi sama w czterech ścianach, został jej Tata, A Ty masz rodzinę, masz się do kogo przytulić wieczorem, zawsze możesz polepszyć swoją sytuację materialną idąc do pracy, a stworzyć z kimś rodzinę chociaż bardzo człowiek będzie chciał to może nie być takie proste. masz tak wiele, doceń To, pomalować paznokcie, pojsc do fryzjera, wyjechać na weekend to nie są rzeczy niemożliwe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ha ha ha :D a mi się śmiać chce jak czytam jak te matki polki piszą o zapłakanych singielkach, że nie mają dzieci. Kobieta jak chce dziecko to stanie na głowie, by dopiąć swego. Skoro nie mają widocznie nie chcę więc dokłądajcie do tego swojej ideologii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 37lat. Siedzę w domu z dwuletnią córeczką, drugie w drodze. Nacieszyłam się wolnością i jedyne czego chciałam to dziecko. W końcu się udało. I lekko nie jest. Człowiek taki uwiązany. Ale nie zamieniłabym tego na tę wolność, którą miałam. Pamiętam jak miałam mnóstwo czasu dla siebie. Spotykałam się ze znajomymi, łaziłam po sklepach, trochę podróżowałam. A i tak ciągle brakowało mi rodziny. Męża poznałam w wieku 30 lat. Długo byliśmy parą. Czasem w niedzielę płakałam, gdy go nie było ze mną. Autorko ciesz się tym co masz. Dobrze Ci ludzie piszą. Zadbaj trochę o siebie. Popraw sobie humor. Pomaluj paznokcie. Załóż ładną sukienkę. Dzieci Ci jeszcze trochę podrosną i poszukasz pracy. Zaczniesz dzieciom pokazywać świat. Moja mała nie bardzo do tej pory nadawała się do podróżowania, więc siedzieliśmy głównie w domu. W tym roku zrobiliśmy sobie kilka jednodniowych wycieczek. Kilka było ciężkich, bo mała marudziła, była trudna. Ale ostatnia była super. Już mój bąbel dorósł do podróżowania. To była jedna z moich najlepszych wycieczek. Fajnie takiemu dwulatkowi pokazywać świat. Dorosły też od razu inaczej wszystko spostrzega.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niekoniecznie kolezanka singielka autorce zazdrosci, co to za glupie wmawianie? Ja jestem 5 lat po slubie, jestem w ciazy i zdarza mi sie poczuc malenkie uczucie zazdrosci (ale mimo wszystko pozytywne), ze np.kolezanka poleciala na 3 tyg do Tajlandii... moze dlatego ze kocham podroze, niestety w ciazy nie moge sobie pozwolic na takie wojaze :/ kazdy stan ma swoje plusy i minusy, z jednej strony czasem tesknie za malym clubbingiem w weekend, a z drugiej nie moge sie juz doczekac jak moj syn przyjdzie na swiat i w koncu go przytule... zycie nie jest czarno-biale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jestem singielką. Atrakcyjną singielką. Mam bardzo fajną pracę, codziennie poznaje kogoś innego, muszę w niej nienagannie wyglądać. Mieszkam sama. Nie chodzę po galeriach ani po klubach. Ale uwielbiam chodzić po resturacjach, teatrach, kinach, wystawach, podróżować. Uwielbiam chodzić na randki i nie szukam męża to wbrew pozorom jest trudne, bo facet od razu zakłada, że chcę rodziny i dziecka. A ja tego nie chcę. Lubię przebywać sama ze sobą. Mam swoje pasje, swoje grono znajomych. Nie jestem odludkiem. I cieszę się, że nie mam problemów jak autorka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:27 a ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
19:10 - i wtedy kierowca wstał i zaczął klaskać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze jesteś leniwa, niezaradna, bez ambicji i próbujesz oszukiwać siebie i innych, że winne są dzieci. Nie wyszłaś za mąż jakoś rażąco wcześnie, dzieci same w sobie nie przeszkadzają w niczym. Ja brałam ślub w wieku 23 lat, studiowałam zaocznie prawo i pracowałam. Dziecko urodziłam w wieku 27, z powodu ciąży, porodu nie było mnie w pracy 6,5 m-ca,teraz mam 31 lat, 9 lat stażu pracy, dziecko nie przeszkadza mi w szkoleniach w całej Polsce, najczęściej biorę męża i syna na szkolenie i mamy mini urlop, byliśmy już tak w Sopocie, Krakowie, Sandomierzu. Przez ostatni rok robiłam podyplomówkę (co 2 tyg.cały weekend poza domem) - wczoraj odebrałam dyplom. Dziecko nie przeszkadza w pracy, nauce, wyjazdach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze łzami w oczach :P zazdrosne matki Polki, których jedynym osiągnięciem bylo nastawienie tyłka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze łzami w oczach :P zazdrosne matki Polki, których jedynym osiągnięciem bylo nastawienie tyłka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzie wy spotkacie te singielki ze łzami w oczach? Ja widzę szczęśliwe kobiety, które korzystają z życia. Załamane są wtedy gdy widzą dwie kreski na teście ciążowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, dzieci podrosną jak już ktoś tu napisał, i będzie lepiej. Tobie brakuje kontaktu z ludźmi, powinnaś pójść do pracy. chocby na dwa dni w tygodniu. Ożyjesz. uwierz mi. jesteś jeszcze młoda a za przeproszeniem, zrzędzisz jak stara baba. ja urodzilam dziecko mając 27 lat, mąż miał tyle samo. Za granicą - zero babć dziadków cioć dokoła. dalismy radę połączyc pracę dom i dziecko choc nie było zawsze lekko, o nie. Dziecko podrosło. zresztą odkąd miało 3 lata zaczęlismy je brać na wycieczki. tzn od malekości na wypady całodniowe, choćby te 30 km za miasto. a potem na wypady weekendowe i na wycieczki zagraniczne. Nasza córka ma teraz 8 lat - więcej dzieci nie planujemy, tzn ja bylam w ciązy 4 lata temu ale poroniłam. Jest nauczona że kocha podróże, zweidzanie i naturę. to nie musi oznaczać drogich wycieczek i super hoteli i dużej kasy. Owszem, zdarzyło się nam być we włoskich Alpach oraz w Dubrovniku, w hotelach (tanie, 3 gwiazdki, ale czyste i spokojne), ale poza tym to np namioty latem i tzw glamping (coś jak "drewniane mini chatki-namioty"). tanio a jak fajnie dla dziecka !! do czego zmierzam teraz? że z ciut więskzym dzieckiem da się pojechać na weekend do tego Krakowa, to nie musi byc od razu tydzien w Faro czy na Malcie! serio. To jest w Twojej głowie - w dużej mierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc 13.24--to po co siedzisz na forum o macierzynstwie,moim zdaniem zazdroscisz innym dzieci bo sama jestes stara bezdzietna panna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez jak bylam singielka to latalam po sklepach,imprezach,chodzilam na randki,podrozowalam,ale w pewnym wieku to wszystko zaczelo mnie juz meczyc i teraz jak mam wspanialego meza i core to za nic w swiecie nie chcialabym byc zadna singielka,tyle co razem zwiedzilismy to nasze i brak mi moich najblizszych jak jestem w pracy i tesknie by byc w domu i tulic meza i corke,singielstwo moze jest dobre jak ma sie 20 plus lat ale czas leci i bieganie na randki np w wieku 40-50 lat jest juz po prostu zalosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na ten dział nigdy nie zaglądałam dopóki nie zaszłam w ciąże. Faktycznie dużo udziela się tu singielek - przecież ten dział powinien być nudny dla nich:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana mam to samo! Od skończenia studiów siedzę w domu z dziećmi. Teraz robię podyplomówkę i widzę, że jestem daleko w tyle. Kobiety ładne, zadbane, szczęśliwe. A ja taka szara mysza, mieszkająca na zadupiu. Co z tego, że mam ładny dom, dzieci jak jestem nieszczęsliwa. Mam wrażenie, że coś w zyciu mnie ominęło. Na studiach średnia wieku 30 lat i nie widzę tych nieszczęśliwych singielek. One czerpią życie pełnymi garściami. Lepiej się wybawić, wyszaleć. Dziecko spokojnie można urodzić po 30. Ja mam 28 lat a czuję się jakbym miała 50.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×