Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rzadkie kontakty z tesciami a święta

Polecane posty

Gość gość
Po 10 latach małzeństwa dojrzałam do p********ia wspólnych świąt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja już jestem chora jak sobie pomyślę o świętach, ale w tym roku nie jadę do teściów. Cały rok nie mamy ze sobą kontaktu, żadnych. Jak byłam na obiedzie Wielkanocnym w tym roku to powiedziałam do tych ludzi i oni do mnie,, dzień dobry,, i,, do widzenia,, więc nie ma sensu udawać że się tolerujemy, mąż pojedzie na godzinę na wigilię, teściowie zapewne będą zdziwieni ale wali mnie to. Mówię STOP podtrzymywanie sztucznych relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja po wielu latach dojrzałam do tego, żeby nie jechać na święta. Teściowie nie interesują się mną i moim mężem, w ogóle nas nie odwiedzają, nie pamiętają o urodzinach/imieninach, ale w drugą stronę jak zrobimy to samo, to mają pretensje. Wiele lat starałam się żeby kontakty były poprawne, w tym roku mówię stop. Nie będę dbać o dobre samopoczucie kogoś, kto o mnie nie dba zupełnie. Kilkakrotnie dałam się sprowadzić do roli dodatku do ładnego "rodzinnego" obrazka, gdzie przez kilka godzin nikt nawet słowa ze mną nie zamienił, a potem zdziwienie---oooo, już idziecie? W tym roku dbam o swoje zdrowie psychiczne i olewam pseudorodzinność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pare lat temu zmadrzalam i zaczelam myslec o swoich odczuciach tzn o tym jak tam jestem traktowana , jak sie czuje i , ze potem przez pare dni to przezywam. Postawilam na siebie i swoje dobre samopoczucie :) Przestalam odwiedzac rodzine meza. Niestety ale po paru latach moja wlasna matka (skądinąd sama ma mentalnosc niewolnicy i potrzebe robienia wszystkim naookolo dobrze , nie myslac o swoim samopoczuciu) namowila mnie na to zebym znowu zaczelam tam jezdzic :( Nie posluchalam swojej intuicji ktora mowila mi zebym tego nie robila . I mialam racje. Przestrzegam was zebyscie nie wchodzily drugi raz do tej samej rzeki bo LUDZIE SIE NIE ZMIENIAJA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moi tesciowie nie interesuja sie naszymi dziemi ani nami. Nieraz jak dzieci byly chore to nawet nie zadzwonili zeby zapytac o ich zdrowie. Ja tez powaznie chorowalam, mialam 3 operacje tez zero odzewu. A jak u nich ktos choruje to maz od razu lapie za telefon. Na szczescie teraz juz widzi ze oni maja nas w d***e :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja dziewczyny też w tym roku podjęłam decyzję że koniec udawania. U nas wygląda to tak, że teściowie dzwonią tylko do męża jak coś chcą, do nas wogle nie przyjeżdżają, imieniny /urodziny nie pamiętają, tylko wymagają żeby najlepiej dawać im pieniądze. Cały rok zero kontaktu, mąż raz na kilka miesięcy pojedzie na godzinę i wraca dla mnie to toksyczni ludzi i mówię NIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazdroszcze, ze macie mozliwosc by sie z tesciami nie kontaktowac....Moił sa bardzo toksycznymi ludzmi, chcieli koniecznie zyc naszym zyciem i obgaduja nas na kazdym kroku ale niestety mieszkamy w jednym domu...juz niedlugo na szczescie....na codzien probuje nie wchodzic z nimi w dykusje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to ja mam jeszcze inaczej, z mężem jestem wiele lat po ślubie i tylko raz byłam na BN u teściowej , zawiozłam pełno jedzenia, dosłownie wszystko co trzeba na 3 dni świąteczne bo wiedziałam, ze zwala sie jeszcze dwie siostry męża z rodzinami i nawet nie pomyślą, ze tesciowa ze swojej kasy wszystkich karmi przez tyle dni. Jak wyjeżdżałam jeszcze cała lodowka była jedzenia a usłyszałam ze zbolałym głosem „ jakoś sobie dam radę „. Jakbym tylko ja z mężem była zobowiązana zostawić kasę w ramach rekompensaty. Serio. Od tamtego czasu wigilia tylko u mnie i wiecie co? Córki jakoś nie kwapią sie do zapraszania matki na święta ( my sie nie lubimy i spotykaliśmy sie jedynie w domu teściowej ) doszło do tego ze tesciowa i moi ( rozwiedzeni) rodzice tez spędzają święta w moim domu. Nawet nikomu do głowy nie przyjdzie, zeby nas zaprosić i albo sa u mnie albo jak nie u mnie to sie nie widzimy w święta. Nie jest mi z tego powodu jakoś przykro, twierdze jedynie , ze tyle sie dzieje ile ja zrobię, nie zrobię nic to nie ma nic -:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezu dziewczyny po co Wy się tak męczycie? Dlaczego pozwalacie, aby kto Was nie szanował, ignorował, sprawiał przykrość? Święta to piękny czas w roku, a Wam kojarzą się ze stresem, smutkiem, nerwami i przykrością. Przejmujecie się, że jak nie pójdziecie to się obrażą albo obgadają. No i co z tego? Myślicie że teraz tego nie robią? Po co w ogóle przejmujecie się opinią takich osób? Zerwijcie wreszcie z tą mentalnością kobiety dogadzającej wszystkim kosztem własnego zdrowia psychicznego. Pójdę bo mąż, bo teściowoe, bo dziadkowie, bo sąsiedzi, bo dzieci. Czy oni się Wami przejmują???? Nie idźcie albo idźcie i wygarnijcie wszystko, żeby wreszcie obnażyć te oblude. Zepsujecie im święta? No trudno, oni Wam zepsuli nie raz. Dajecie wejść sobie na głowe i dziwicie się, że oni się nie zmieniają. Wy pokazujecie, że Wam nie przeszkadza takie traktowanie i i tak przyjdziecie na te nieszczęsne święta. Przerwijcie to wreszcie dla dobra Was samych, szczególnie jeśli macie dzieci. One widzą dużo więcej niż Wam się wydaje. To powinien być piękny czas radości i spokoju. Dajcie sobie szansę na piękne święta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hohohohoohohoh

ja nie utrzymywałam kontaktu z teściami w ogóle przez 8 lat, niestety to się zmieniło, jak się urodziło dziecko. W tamtym roku spędziłam z nimi Wigilię, litości - porazka, rozmawialam tylko z kuzynem meza i jego zona oraz ciotka i wujkiem, z tesciowa i szwagierkami nie zamienilam ani jednego slowa, za wyjatkiem zyczen - musialam, bo wszyscy sobie skladala. Dobrze, że Wigilia była u ciotki (duze rodzinne spotkanie), bo inaczej bym nie wytrzymała. Na Wielkanoc juz nie pojechałam, potem na wakacje pojechalismy raz. Tylko dlatego, ze jest dziecko. Choć to troche bez sensu, bo tesciowie nie interesuja sie wnuczka. Tesciowa nie zapytala o dziecko nawet w dniu porodu. Maz jej wyslal zdjecie dziecka, to odpisala dziekuje, ladne.

Nie dzwonia pytac o dziecko, nie odwiedzaja, to maz do nich wydzwania co dla mnie jest zalosne, na sile im dziecko podtyka pod nos. Corka dostala od nich nawet przyslowiowego lizaka. W dniu urodzin dziecka dzwoni nagle tesciowa i siostra meza, maz zadowolony usmiech duzy, a tu ................. obie dzwoniły o pozyczenie kasy :D :D :D 

Maz chce jechac do nich na swieta, ale ja tak bardzo nie mam ochoty, ze mysle, ze moze by sie nawet celowo przeziebic :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona38

Moi teściowie też nie mają ze mną kontaktu.Syna swojego i własne wnuczki olewają najwyżej przez telefon zapyta się teściowa bo tak wypada się zapytać co u dziewczynek?i potem głupie poruwnywania jaki to wnusio od jej córeczki cudowny i wogóle i wnusie od drógiej córeczki.Od początku nigdy nie byłam proszona z mężem do nich do domu czy to byliśmy parą narzeczeństwem czy już małżeństwem i były dzieci.Na święta tylko zadzwonią i nieszczere życzenia ale ani słowa o tym czy przyjedziemy do nich czy ich odwiedzimy.W dni takie powszednie ti samo jak mamusia dzwoni do swojego synka to tylko pyta kiedy przyjedzie nigdy nie spyta kiedy przyjedziecie razem.Na roczku czy chrzcinach słowem sie nieodezwała tylko usiadła koło swoich córek i słowem nic nie mrukła do mnie.Mąż zawsze i tak bronu mamusi bo na moich rodziców to wszystko może powiedzieć ale jak ja coś powiem na jego mamusie że tak się zachowuje to się obraża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hohohohoohoh
1 godzinę temu, Gość hohohohoohohoh napisał:

ja nie utrzymywałam kontaktu z teściami w ogóle przez 8 lat, niestety to się zmieniło, jak się urodziło dziecko. W tamtym roku spędziłam z nimi Wigilię, litości - porazka, rozmawialam tylko z kuzynem meza i jego zona oraz ciotka i wujkiem, z tesciowa i szwagierkami nie zamienilam ani jednego slowa, za wyjatkiem zyczen - musialam, bo wszyscy sobie skladala. Dobrze, że Wigilia była u ciotki (duze rodzinne spotkanie), bo inaczej bym nie wytrzymała. Na Wielkanoc juz nie pojechałam, potem na wakacje pojechalismy raz. Tylko dlatego, ze jest dziecko. Choć to troche bez sensu, bo tesciowie nie interesuja sie wnuczka. Tesciowa nie zapytala o dziecko nawet w dniu porodu. Maz jej wyslal zdjecie dziecka, to odpisala dziekuje, ladne.

Nie dzwonia pytac o dziecko, nie odwiedzaja, to maz do nich wydzwania co dla mnie jest zalosne, na sile im dziecko podtyka pod nos. Corka dostala od nich nawet przyslowiowego lizaka. W dniu urodzin dziecka dzwoni nagle tesciowa i siostra meza, maz zadowolony usmiech duzy, a tu ................. obie dzwoniły o pozyczenie kasy :D :D :D 

Maz chce jechac do nich na swieta, ale ja tak bardzo nie mam ochoty, ze mysle, ze moze by sie nawet celowo przeziebic :D

mialo być Corka NIE dostala od nich nawet przyslowiowego lizaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja w tym roku też nie jadę do teściów, koniec udawania że wszystko jest wporzadku, ale będę miała satysfakcję 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Morela napisał:

Ja w tym roku też nie jadę do teściów, koniec udawania że wszystko jest wporzadku, ale będę miała satysfakcję 

Myślę że teściowie będą mieli mieli większą  satysfakcję 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Naprawdę macie takich niefajnych teściów? Szczerze Wam współczuję. 

Moja teściowa jest wspaniała, pomoże, doradzi. Nie wtrąca się, ale powie, co ona by zrobiła, jak mamy inne zdanie, to szanuje to. Z teściem rzadko gadam, ale ogólnie to dobry człowiek. 

Moi rodzice męża też traktują, może nie jak syna, ale kogoś bliskiego. Pogadają, pożartują. 

Nie wiem na jakich ludzi trafiacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fyhui

Ja przyznam szczerze, że trafiłam na dziwnych teściów. Niby z wierzchu wszystko w porządku, potrafią być bardzo serdeczni, życzliwi... ale nie dla nas. Mojego męża mieli bardzo młodo, jako wpadkę, i całe życie traktowali go jak problem, nie jak kogoś kogo się kocha. Od dziecka był zostawiony sam sobie- dostawał jeść, ciuch na grzbiet, miał gdzie spać, i tyle. Poza tym zero zainteresowania, typowe wychowanie "morda w kubeł i ciesz się, że cię utrzymujemy". Zimno, olewka i brak zainteresowania. Za to w stosunku do obcych potrafią być serdeczni, rodzina ich wychwala, jak to się litują nad biednymi, wpłacają na chore zwierzaki, itd... ale jak syn miał okres bez pracy i praktycznie głodował, to pies z kulawą nogą się nie zainteresował, nie było nawet pytania czy wszystko ok, nie mówiąc o tej osławionej życzliwości i pomocy... Teraz po latach oczekują hołdów, odwiedzin, utrzymywania kontaktów... ale nadal się nie interesują synem, chcą chyba tylko mieć ładny obrazek, że na święta ich odwiedzimy, że przecież rodzina taka wspaniała i zjednoczona. Nie wiedzą o nas nic, nie dzwonią, nie odwiedzają w ogóle (a mieszkamy w tym samym mieście, kilka km od siebie), ale to syn niedobry, bo o nich nie zabiega... ale to naprawdę przykre, jak pojawimy się tam na ruski rok i nawwt nie próbują porozmawiać głębiej, rozmowa się rwie, brakuje tematów...a przyjdzie ktokolwiek inny, sąsiad, ciotka, brat męża (młodszy), i już jest szczebiotanie, gadanie, serdeczność... a my chyba tylko mamy ładnie wyglądać przy choince, żeby nikt im nic nie zarzucił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karo

Witam u nas podobna sytuacja. Mieszkalam u teściów 2 lata zaraz po slubie koscielnym mąż jechal do pracy za granice a ja chcialam jechac do swoich rodzicow z dzieckiem jak to uslyszeli kazali nam sie wymeldowac zreszta te słowa slyszelismy juz kilka razy podczas tych 2 lat. Ja od tej pory zerwalam z nimi kontak calkowicie mój mąż jezdzil tam tylko po swoje rzeczy teraz dowiaduje sie od rodziny ze tesciowa nie czuje sie winna tej sytuacji a wrecz jest bradzo poszkodowana gdyz nie widzi swojego wnuka. Dzieli naz zaledwie 30 km wiec jaki problem przyjechać tylko z jakimi oczami skoro kazala sie wymeldowac pewnie myslala ze na zime wrócimy z podkulonym ogonem do nich ale sie przeliczyli stworzylismy sobie u moich rodzicow swój kąt i mamy święty spokój. A święta? Moim zdaniem po co jechac dzielic sie oplatkiem i udawac ze wszystko ok skoro tak nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość refcrfc

U mnie teściowie do tej pory nie dali znać co ze świętami. Mieszkają po sąsiedzku. Pytaliśmy na początku listopada, chcieliśmy się dogadać u kogo i co kto robi, to odpowiedź była "Jeszcze nie wiemy". I od tej pory cisza. Tak więc jesteśmy już dogadani z kim innym, pewnie będzie foch jak okaże się że nie idziemy do nich, no ale żeby własnemu synowi nie dać znać, to przykre. W tamtym roku było to samo. Siostry męża jakoś potrafią zapraszać na miesiąc przed, tylko my zawsze ostatni się dowiadujemy, i to tak późno, jakby z łaski to było, na ostatnią chwilę. Do nas przyjść nie chcą, więc w tym roku pierniczę i też do nich nie idę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.12.2018 o 19:14, Gość refcrfc napisał:

U mnie teściowie do tej pory nie dali znać co ze świętami. Mieszkają po sąsiedzku. Pytaliśmy na początku listopada, chcieliśmy się dogadać u kogo i co kto robi, to odpowiedź była "Jeszcze nie wiemy". I od tej pory cisza. Tak więc jesteśmy już dogadani z kim innym, pewnie będzie foch jak okaże się że nie idziemy do nich, no ale żeby własnemu synowi nie dać znać, to przykre. W tamtym roku było to samo. Siostry męża jakoś potrafią zapraszać na miesiąc przed, tylko my zawsze ostatni się dowiadujemy, i to tak późno, jakby z łaski to było, na ostatnią chwilę. Do nas przyjść nie chcą, więc w tym roku pierniczę i też do nich nie idę...

U mnie jest dokładnie tak samo. Ja jestem niecałe 3lata po ślubie, a już kontaktu nie mam z tesciami. Zaproszenie na święta od teściów? Co to wileńska jest? A potem 😲 że synowa nie przyszła 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oreo

Jak dziewczyny u Was w tym roku? Święta Wielkanocne już za pasem, a ja już od kilku dni myślę o Świętach. Na świętach BN nie byłam pierwszy raz u teściów i wiecie co? W końcu odstchenęłam, że nie muszę męczyć się przy tym stole. Mąż pojechał sam i co? Teśćiowie nawet nie zapytali się czego nie przyjechałam. Czyli im też było to na rękę, z ja głupia jeździłam tam. Kontaktu jak. Ie mieliśmy tak nie mamy, więc na Wielkanocne też nie pojadę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moje po raz kolejny z teściami, nie mam wyjścia, bo jak do nich nie pojedziemy, to zostaną sami (drugi syn u swoich teściów, oni tylko utrzymują kontakt z synami, bo są skłóceni jak się tylko da z całą swoją rodziną). "Rodzinna atmosfera" i te sprawy...

Nie podoba mi się to za bardzo, ale nie chcę wychodzić na "tą złą", co męża od jego własnej rodziny odcina.

Po prostu standardowo nie będę się odzywała, bo po pierwsze nikt mnie nie słucha, jak próbuję się włączyć do rozmowy, a po drugie nawet jak się przebijam do świadomości teściów, że jestem, to mi przerywają w połowie zdania i zmiana tematu, jakbym nic nie mówiła w tym momencie. Aby jakoś nerwowo przetrzymać próby przekarmiania mnie (bo w ciąży to masz jeść za dwoje), wszystkie złote rady i wizje mojego przyszłego macierzyństwa. Potem odpocząć do domu, po całym dniu nad zastawionym stołem, bo u teściów śniadanie wielkanocna trwa od śniadania do obiadu, potem kawa i ciasto i z powrotem wjeżdża jedzenie ze śniadania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×