Mąż mnie źle traktuje po urodzeniu dziecka. Jestem zdana sama na siebie..

Ja tez patrzylam za kogo wychodzę, znamy się 11 lat, i jak do tej pory było wszystko w jal najlepszym porządku. Nigdy nie mogłam narzekać. Dlatego teraz mi jest przykro. Jadę do moich rodzicow na wszystkich świętych, postanowiłam ze sie spakuje i juz tam zostanę, a mąż niech robi co chce. Ja tez jestem zmęczona, syn budzi sie co dwie godziny w nocy, pod wieczor poplakuje jeszcze z powodu brzuszka, ciagle jestem przy nim, tez mam prawo byc zmeczona, i chce miec chwile spokoju gdy nikt nie bedzie mial pretensji o byle p*****le.

Bardzo dobrze, jedz do rodziców a on niech przemysli swoje zachowanie. Wiem jak ci ciężko, u nas były koszmarne kolki, pobudki co pól godziny. Jak cora skończyła 3 miesiące to naglw przeszlo i mialam już czas na wszystko i nie byłam taka zmęczona. Zwykle to mija po 3 miesiącach więc może niedługo już będzie ci łatwiej. Głowa do gory! Skad jesteś? Gdybyś mieszkala w tym miescie co ja, pomoglabym ci

Skąd wy bierzecie takich buraków?

Wróc do rodziców. Spokoj twoj i dziecka jest ważny. Dziecko trafiło sie bardziej wymagające, potrzebujesz wsparcia, a nie wrednych tesktów i tatusia tylko z nazwy. Tylko, nawet jesli cos do niego dotrze, nie daj sie tak łatwo urobić, zeby tatuś przyszedł na gotowe, jak juz przeżyjecie te najcięższe miesiące. Ogólnie taka tendencja jest częsta - nawet słyszę jak faceci czasem mówią, ze jak dziecko płakało, a plakalo czesto i długo, to oni od razu wychodzili z domu, zeby nie słuchać:/

Dziewczyny dlaczego wy jeszcze z nimi siedzicie..to jakas masakra

Skoro tak cię traktuje tzn, że cię nie kocha, on kocha tylko swoją wygodę. Zostaw go i jedż do rodziców. A jesli będzie cię straszył, że sobie kogoś znajdzie to już jego problem. Nie daj się szantażować, bo cię całkiem weżmie pod pantofel.

Boże,jak dobrze że mój mąż nie zwraca uwagi na bałagan,nieumytą podłogę czy porozwalane rzeczy..Żyłabym w ciągłym stresie gdyby mąż robił mi inspekcje i rozliczał z tego co robilam a czego nie.Za to teściowa jak wpadała do nas to darła się że mam syf.Dobrze,że od miesiąca nie rozmawiamy bo po kolejnej awanturze mąż ją wyrzucił z naszego domu.

mężczyźni to są s/k/u/r/w/y/s//y/n/y. Nie warto rodzić im dzieci.