Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Bolesny powrot do przeszlosci

Polecane posty

Gość gość

Czesc dziewczyny. Powiedzcie, czy dobrze wedlug was sie zachowuje? Chodzi o to, ze jakies 12-13 lat temu, gdy chodzilam do gimnazjum, nie lubilam sie strasznie z dziewczyna, ktora byla ze mna w rownoleglej klasie. Ja w d, ona w c. Byla to dziewczyna z bogatego domu, mialysmy razem wf, tzn,. nasze klasy. W tamtej dziewczyny klasie byly same bogate osoby, w mojej raczej normalne, przecietne. Jak mozna sie domyslec, dziewczyny z tamtej klasy dokuczaly nam, szydzily, itd. Najgorsze bylo to, ze nauczycielka brala udziala w tym osmieszaniu nas, plotkowala z tamtymi dziewczynami, nie reagowala w ogole, gdy tamta dziewczyna, o ktorej tu pisze probowala mnie na lekcji uderzyc piescia w twarz, itd. W sumie ja jej sie dawalam i jeszcze jedna moja kolezanka. Reszta dziewczyn sie ich bala (dziewczyn z ktorymi mialysmy wf). Kilka razy doszlo do ostrej wymiany zdan, szturchancow, nauczycielka nie reagowala, bo tamta klasa, jako szkolna elita,miala fory u nauczycieli. No i kiedys zdarzylo sie tak, ze pobilysmy sie w szkolnej lazience. To bylo po wfie, ostatnia lekcja. Przyznam, ze to ja zaczelam utarczke slowna, ale to tamta dziewczyna pierwsza popchnela na sciane moja kolezanke. No i sie troche pobilysmy. Milaysmy po 15 lat. Dzisiaj jest mi z tego podou wstyd zwyczajnie. Nie byla to jakas wielka bojka, ale tamta dziewczyna poszla do dyrektora, ktory wezwal policje. Ja nie mialam jeszcze 15 lat skonczonych, a przyjechala policja, wziela nas na komisariat (tamtej dziewczyny nie wziela, tylko mnie i moja kolezanke), pobrali odciski palcow, poczulam sie jak ciezki przestepca. Na drugi dzien dowiedzialam sie, ze w szkole chodza plotki, ze splukalysmy jej glowe w sedesie i ze w ogole strasznie byla pobita, co nie bylo prawda. Moi rodzice w ogole nie zostali poinformowani o zajsciu, przebywali za granica. Potem sie okazalo, ze bogaty tatus wniosl sprawe do sadu, bylam oskarzona, ale tamtej dziewczyny nie widzialam na sali rozpraw. Myslalam, ze dostane kuratora, ale ze dobrze sie uczylam, byl to moj pierwszy taki wybryk i po wywiadzie srodowiskowym oraz tym przerowadzonym w klasie (gdzie okazalo sie, ze tamta dziewczyna rowniez nie byla swieta, czesto prowokowala, itd.), dostalam tylko upomnienie na sali sadowej. Bylam rowniez wywolana wraz z kolezanka na apel, przy wszystkich. To byla ostatnia klasa gimnazjum, na szczescie nie opisali mi tego w papierach, moglam pojsc do wymarzonej szkoly. Dlaczego to pisze? Bo okazalo sie, ze moje dziecko chodzi do grupy przedszolnej z dzieckiem tejze dziewczyny. I zle wspomnienia wrocily. Nie mialam nawet pojecia, ze tak mnie to poruszy. A jednak to gdzies siedzi we mnie gleboko. Mam zal do nauczycieli, ze tak mnie potraktowali, ze nauczycielka nie zareagowala odpowiednio, gdy juz na wfie byly ku temu powody. Wczesniej myslalam, ze mi sie to nalezalo, bo przeciez zle zrobilam, ale jednak mam z tego powodu jakas traume. Tak naprawde nikt mi nie pomogl przez to przejsc. Zrozumialam to dopiero teraz, gdy zobaczylam ta dziewczyne i jej dziecko w grupie mojego syna. Nigdy nie bylam zadna patologia i nie jestem. Moje dzieco chodzi do tej samej szkoly, do ktorej ja chodzilam. Szkola i przedszkole to jeden budynek, osobne tylko skrzydla i wejscie. I wiem, ze tam od zawsze bylo tak, ze bogatych sie ''wsadzalo'' do jednej klasy, pozostalych sie dzielilo. No i okazalo sie,ze moje dziecko chodzi do takiej wlasnie ''elitarnej'' grupy. Sami bogaci. Nam tez nie powodzi sie najgorzej, ale nie jestem az tak zamozna, jak wiekszosc rodzicow. Z jednej strony dla dziecka mojego to lepiej, bo z gory ma przychylnosc nauczycieli, z drugiej mnie to brzydzi, cala ta farsa. Chcialam nawet przeniesc dziecko do drugiej grupy, ale po zastanowieniu stwierdzilam, ze czas sie zmierzyc z wlasna przeszloscia, z wlasnymi demonami. A przeniesienie to bedzie ucieczka. Wychowawczynie ma syn bardzo fajna, w sumie najfajniejsza z przedszkolanek i to mnie w duzej mierze przekonalo o nieprzenoszeniu dziecka. Dzis jestem dorosla, tamta dziewczyna tez. Nie rozmawiamy ze soba, ale widze, ze i ona tez w jakis sposob ''walczy''. Nie unikamy sie. Nasze dzieci siedza kolo siebie czesto, bawia sie. Nie przenosze moich zatargow z przeszlosci na dziecko. Ostatnio nawet tamta dziewczyna nalala picie mojemu synowi do kubka (wiem, to blahostka, ale dla mnie bylo to duze zaskoczenie). Ona chyba tez nie chce naszej niecheci wzajemnej przenosic na dzieci. Po prostu ze soba nie rozmawiamy. Po zastanowiemu zrozumialam, ze tak naprawde to nie my zawinilysmy, bo bylysmy glupimi nastolatkami, tylko dorosli. To nauczycielka od wf pierwsza byla swiadkiem naszego konfliktu i nie zrobilanic, malo tego- brala w nim udzial. Swiadomie czy nie- nie wiem. Moze gdyby dorosli inaczej reagowali, gdyby nie bylo tego faworyzowania dzieci z najbogatszych domow, to nasze losy potoczylyby sie inaczej? Moze by nie bylo tego sadu? Dzisaij wiem,ze to, jak wtedy ze mna postapiono, bylo niezgodne z prawem. Ale wtedy tego nie wiedzialam. Przyjelam kare. Dzis juz bym inaczej zareagowala.Ale wtedy bylam mloda dziewczyna. I nie mam zalu do tamtej dziewczyny, tylko do nauczycieli. Ale tego nie zmienie. Moge jedynie sprawic, by moje dziecko nie odczulo, ze jest gorsze. Nie bede go przenosic,nie bede uciekac. Nie chce tez w jakikolwiek sposob pietnowac tamtego dziecka za to, ze jest corka tamtej dziewczyny. Moje dziecko nie dowie sie, jaka relacja laczyla mnie z mam jego kolezanki z grupy. Jest mi z tym bardzo trudno, ale to moj ''demon''. Nawet chcialabym kiedys porozmawiac z tamta dziewczyna, ale nie czuje sie gotowa. I chyba zbyt honorowa. Na razie jeszcze nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chce wyjasnic blad. Na poczatku poprzedniego postu jest zdanie:'' W sumie ja jej sie dawalam i jeszcze jedna moja kolezanka''. Wystapil blad. Mialo byc : W sumie ja jej sie NIE dawalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skróć to wypracowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O boze.. Czytam, czytam, czytam i dalej nie wiem o co chodzi. Problem z du.y . Tylko z ciekawości pytam jakim cudem szkola dzieli dzieci na bogate i biedne? Chodzilam do kilku szkol, byl podzial na klasy językowe, sportowe itp. Ale nigdy nie bylo zadnych elit. Masz naprawde bardzo dziwne problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tak staralam sie krotko. Nie wszystko da sie opisac w 4 linijkach, bo komus sie nie chce czytac. Poza tym pisze o tym pierwszy raz. Nawet nie zdawalam sobie sprawy, ze to tak gleboko we mnie siedzi. Potraktowalam to jako swoista spowiedz, bo to jest moj powod do wstydu,moj blad, moj ciern w oku. I najgorsze, ze nie zdawalam sobie z tego sprawy. A co przeczytalam? Skroc to wypracowanie. Naprawde dzieki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie widze,ze nie rozumiecie. Dla ciebie to problem z d**y, dla mnie, jak sie okazalo, trauma. A no widzisz,a szkola, do ktorej ja uczeszczalam,stosuje taki nieoficjalny podzial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta jasne, przyjechała policja i zabrali na komisariat a potem do sądu wezwali 15 latkę a jej rodzice nic nie wiedzieli bo byli za granicą. Baju baju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja myśle, ze ona czuje sie złe z tym. Moze żałuje swoich zachowań i chciałaby do ciebie jakos zagadać, ale ne wie jak. Czesto ludzie w młodości z głupoty szydzą z innych, a z czasem wiedza i uczą sie, ze takie zachowanie jest karygodne i żałują, nie rozumieją dzisiaj co nimi kierowało i dlaczego tak robili. Swoją droga, cieszę sie, ze chodziłam do normalnych szkół, nie pamietam, zeby sie ktokolwiek naśmiewał z sytuacji materialnej innych. Wszyscy byliśmy na mniej wiecej tym samym poziomie. A ta nauczycielka - na stos z nia, brak słów na głupotę "pedagoga".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasem wystarczy po prostu chciec wczuc sie w czyjas sytuacje, by zrozumiec. Jak sie nie chce,tylko poblazliwie zapatruje sie na czyjs problem, to jest to wlasnie problem z d**y. Szkola znajduje sie w malej gminnej miejscowosci.Ale jest bardzo duza. Uczeszcza tam wiele dzieci, z calej gminy. Tam jest przedszkole,podstawowka,gimnazjum i liceum. Tylko przedszkole ma swoej wejscie. A co do podzialow: no tak po prostu jest, ze jest zawsze kilka klas i jedna, gdzie dziwnym zbiegiem okolicznosci uczeszczaja dzieci lokalnej ''elity''- pielegniarek, policjantow, pracownikow banku,bogatych rolnikow. No ale nie samo to jest glownym problemem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko współczuję tego "bicia się z myślami demonami przeszłości". Myślę że każdy człowiek ma więcej lub mniej właśnie takich demonów. Ciężko coś Ci doradzić bo tak naprawdę tylko Ty wiesz co naprawdę czujesz i tylko Ty możesz podjąć decyzję co z tym fantem zrobić. Oczywiście rozumiem i domyślam się jak się z tym czujesz. Masz kilka opcji bo możesz dziecko przenieść i juz tej dziewczyny nie zobaczysz a czego oczy nie widzą tego ze Ci nie żal (tylko Ty tego nie chcesz zrobić więc odpada). Są ludzie którzy odczuwają ulgę dopiero jak "rozwiążą sprawy z przeszlosci" więc możesz iść do niej i porozmawiać (czy Ty jej to wygarniesz czy na spokojnie z uśmiechem to już Twoja sprawa) ale może by to pomogło? Wydaje mi się że jak nie porozmawiasz to ciągle będzie Cię to gryzlo. Nie musisz zaraz krzyczeć bo potem po takiej kłótni to jeszcze gorszej frustracji dostaniesz że się dałaś. Możesz na spokojnie pogadać w stylu "Klaudia to Ty? No proszę...potem dopiero jakoś po mały przejść do rzeczy. Może tamtą też to gryzie i nie wie jak zacząć? Ja bym ja wolała i robiła swoje. Oczywiście bym miała w sercu zadre ale w stylu "mądrzejszy musi ustapic". Ale co Ty zrobisz to wiesz sama najlepiej:) przemyśl sprawę i powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:19, moi rodzice yli za granica. Ja mieszkalam z babcia w tym czasie. No wlasnie szkola nie powiadomila o zajsciu ani rodzicow ani babci. W dzien bojki zawiezli mnie i kolezane na komisariat, do odleglej miejscowosci, nie mialam zadnej pomocy psychologa. Potem po prostu odstawili do domu. Policjant mnie przyprowadzil, babcia sie zdziwila,aleja sie strasznie balam.Policjant powiedzial, zebym sie przyznala, co nawywijalam,a ja powiedzialam, ze policjant mnie po prostu podrzucil, bo szlam na piechote do domu (to byl znajomy policjant). On sie tylko usmiechnal i wyszedl. Babci uwierzyla. Dowiedziala sie dopiero od wuja, ktory zadzwonil i zapytal, co mi zrobili za ta bojke (jego zona pracowala wtedy jako wozna). Babcia oczywiscie zdziwiona, ze nic nie wie. No ale nie dostala zadnego wezwania do szkoly. Pojechala ze mna dopiero do sadu, gdy przyszlo poczta wezwanie.Szkola po prostu sama ''wymierzyla sprawiedliwosc''. Nie dano mi nawet szansy przyjsc z opeikunem, wyjasnic. Pokazano mi po prostu, jak sie konczy fikanie do dzieci ''elity''. Zreszta, to taka szkola,gdzie znajomi wsadzaja znajomych, rodzine. Szkola jako szkola jest bardzo ladna, duza,nowoczesna, tylko panuje kolesiostwo. Jak to w malych miejscowosciach. Nie pytajcie o takie szczegoly, bo nie zmyslam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A swoją droga, faktycznie ciekawe to, ze będąc nieletnia Twoi rodzice nie zostali powiadomieni. Miałaś wyznaczonego jakiegoś Opiekuna prawnego na czas ich nieobecności? Wydaje mi sie to niemożliwe, ze nikt nie powiadomił Rodziców. Historia brzmi wiarygodnie, ale ten wątek cos zaburza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A swoją droga, faktycznie ciekawe to, ze będąc nieletnia Twoi rodzice nie zostali powiadomieni. Miałaś wyznaczonego jakiegoś Opieekuna prawnego na czas ich nieobecności? Wydaje mi sie to niemożliwe, ze nikt nie powiadomił Rodziców. Historia brzmi wiarygodnie, ale ten wątek cos zaburza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tam nie wracałabym do tej sprawy. olałabym tamtą dziewczynę. nie podejmowałabym tematu a jeśli nadal byłby to dla mnie problem to przeniosłabym dziecko. Nie ma sensu tracić czasu dla takich osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Troche cie rozumiem bo tez bylam w podobnej sytuacji tylko w moim przypadku to chłopak z mojej klasy mnie pobil. Poszlam do dyrektora , on wezwal rodzicow tego chłopaka a moich nie. Oni do dziś nic nie wiedza. Tez uważam, ze zrobili mi krzywdę bo ten chłopak nawet mnie nie przeprosil a gnebil mnie do końca szkoły ( 4 lata) Teraz sama wezwałabym policje i zrobila taki raban jak nie wiem co. Kiedys spotkałam tego chłopaka w kościele to az mna wzdrynelo. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziekuje za zrozumienie. Uwierzcie,to bylo 13 lat temu, wiec byc moze sie cos zmienilo? Ale chyba niewiele, patrzac na to, kogo ma moje dziecko w grupie. Innej szkoly w okolicy nie ma,by przeniesc dziecko.Moglabym mu tylko grupe zmienic,ale wlasnie nie chce. Bo to znaczy,ze uciekam. A ja nie chce uciec. Nie chce przeniesc tej niecheci na nasze dzieci,nie zabraniam malemu zabawy z ta dziewczynka. One niczemu nie sa winne. Byc moze kiedys zdobede sie na odwage i porozmawiam z tamta dziewczyna, tym bardziej,ze mysle,ze to by mi pomoglo. Ja prostu jestem w szoku, ze to tak na mnie wplynelo,cala ta sytuacja. Nie podejrzewalam, ze tak mnie to dotknie. Jako dorosla osoba wstyd mi za tamten wybryk, ale nie wiem, czy slowo ''przepraszam'' przeszloby mi przez gardlo, zwlaszcza, ze tamta dziewczyna nie byla bez winy. I cale cialo pedagogiczne. Kiedys nie rozumialam, jak ktos moze miec jakas traume z dziecinstwa z jakiegos blahego powodu.a dzis wiem,ze to mozliwe. Ze demony z przeszlosci potrafia byc trauma. Z jednej strony chcialabym, by moje dziecko bawilo sie z tamta dziewczynka normalnie, bez tego poczucia bycia gorszym, jaki ja mialam, gdy chodzilam do gimnazjum, z drugiej strony dziwnie tak sie czuje, gdy nasze dzieci siedza obok siebie i jedza wspolnie kanapki,a my kolo nich (wczoraj mieli impreze w przedszkolu) milczace i tylko my dwie wiemy, jak to bylo miedzy nami kiedys, a nasze dzieci takie nieswiadome :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę że gdybyś zdobyła się na odwagę i porozmawiała z tamtą dziewczyną i wysłuchała jej pogladu na te sytuacje z perspektywy czasu który upłynął od tamtej pory to bylo by lepiej. Może akurat ona również czuje się z tym źle, nawet powinna czuć się winna. Wtedy tego nie rozumiała ale teraz jako dorosla kobieta może wie ze przez nią miałaś problemy. To nalanie picia twojemu dziecku tak abyś to widziała bylo być może znakiem ze ona nie jest już ta sama osoba co wtedy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kto by kuźwa te poematy czytał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
WLasnie dlatego napisalam,ze dzis juz wiem,ze to bylo niezgodne z prawem. Babcia dowiedziala sie od wuja, potem dostalysmy zawiadomienie o postepowaniu sadowym, bo przezorny tatus tamtej dziewczyny zrobil obdukcje i zglosil sprawe. Kto wie, moze sama tamta dziewczyna powiedziala, ze spuscilysmy jej glowe w sedesie, by bylo bardziej dramatycznie? Jakis tam siniak miala i poczochrane wlosy, ale to wszystko. Ja mialam wtedy 15 lat, wiec nie wiedzialam,co mi w takiej sytuacji przysluguje. Nikt mnie nie poinformowal. Ojciec tamtej dziewczyny jest bardzo bogaty, ma 4 dzieci i kazdemu postawil dom. Tamtej dziewczynie tez. A dyrektor to karierowicz (dzisiaj jest wojtem, chce byc burmistrzem, nie pelni juz funkcji dyrektora), wiec z bogatymi trzymal. Gdy przyjechala policja, jeden policjant zamknal sie ze mna w jednej klasie (bez zadnego psychologa!), drugi w klasie obok z moja kolezanka i tak nas przesluchiwali. Potem jeszcze wywiezli na komisariat i pobrali odciski palcow. Wiem, brzmi nieprawdopodnie,ale przysiegam, ze tak bylo. Potem jeszcze dyrektor wywolal nas na apel, gdzie stalysmy jak stracency. Byc moze dlatego mam taka traume? Byc moze za duzo tego bylo, a ja za mloda, by to udzwignac. W kazdym badz razie nie lubie tej szkoly. Jednak nie mam wyjscia, bo w okolicy nie ma drugiej. Jesli by pominac moja przygode i ten podzial bogaci-biedni to szkola by byla naprawde dobra- zadbana,z orlikiem, nowoczesna, przedszkole kolorowe,obiady,sniadania, rozne zajecia dodatkowe,itd,ale mimo wszystko mnie odpycha od tej szoly. Jedyne,co moge zrobic,to trzymac reke na pulsie, by moje dziecko nie zostalo niespawiedliwie potraktowane, tak jak ja. Dlatego jestem dosc aktywa. Uczeszczam na imprezy w przedszkolu,interesuje sie, angazuje. Byc moze chce uchronic dziecko, chce pokazac,ze ja sie moim dzieckiem interesuje i ze mna im sie nie uda, w razie czego bede o wszystkim wiedziec. 21:45,wiem co czujesz. Dokladnie tak samo sie czuje, gdy widze tamta dziewczyne. Wracaja zle wspomnienia, te traumatyczne wf-y, gdzie musialam zmagac sie z obgadujaca grupa dziewczyn i mialam swiadomnosc,ze nauczycielka jest po ich stronie. Nie wiem, na ile obgadywaly moja sytuacje materialna (mieszkalam wtedy w odleglej miejscowosci, nie mogly za duzo wiedziec o mojej sytuacji materialnej), a na ile po prostu mnie sama. Tam byly bardzo ladne, zawsze modnie ubrane dziewczyny. Ja, chociaz nie bylam brzydka, to jednak strojami im nie dorownywalam. Czesto tez im sie stawialam badz stawalam w obronie kolezanek z klasy, ktore sie po prostu baly i nie chcialy narazac. Dlatego tak mnie i mojej kolezanki nie lubily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym czytała i czytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:56, mysle podobnie. I tak samo odebralam to nalanie picia do tego kubeczka. Niby nic,a nie umknelo mojej uwadze. Moje dziecko samo podstawilo swoj kubek, gdy zobaczylo, ze ona nalewa picie swojej corce. No ale przeciez mogla udawac, ze nie widzi, jednak nalala. Ja sie tylko zwrocilam do dziecka,ze trzeba powiedziec ''dziekuje'', wiec jakies tam sygnaly wysylamy. Moze nie tyle o rozmowie, co o tym, ze juz nie bedziemy toczyc boi, ze zakopujemy swoj topor, ze to za nami. Tyle ze ja nie wiem, co mialabym jej powiedziec? Przepraszam? Nie wiem, czy dalabym rade. Co mialabym jej powiedziec, jak zaczac? Latwiej by mi bylo, gdybym wiedziala,ze ona tez sie tak czuje, jak ja. Ale boje sie, ze po raz kolejny okaze sie ta zolza z 3c. I ze znowu sie nade mna wywyzszy. Dlatego wole milczec, udawac ze sie nie znamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
naprawdę kobieto przesadzasz. Uspokoj się już bo to wszytsko bez szsensu brzmi. Co było a nie jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziec****elęgniarek to u was elita? ☺

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcialabym przesadzac. Ale nie moge sobie darowac tego, jak wtedy zostalam potraktowana. Przez ta dziewczyne, ktora mnie prowokowala, obgadywala, nieraz przy nauczycielce probowala uderzyc ( a jak gralysmy w hokeja,to nie bylo meczu, z ktorego bysmy obie nie wyszly z siniakami na nogach), przez sama nauczycielke,ktora nie reagowala, przez dyrektora, ktory nie zapewnil opieki psychologa i na koniec wywolal na apel przy calej szkole, jakbym co najmniej ta dziewczyne zabila, przez policjantow, ktorzy pobierali ode mnie odciski jak od przestepcy, niezly majac przy okazji ubaw... To wyszlo dopiero teraz, przy okazji spotkania tamtej dziewczyny. Wczesniej zepchnelam to w niepamiec i nie wracalam do tego, mialam uraz do tej szkoly. Wrocilo wszysto dopiero wtedy, gdy zdalam sobie sprawe, ze moje dziecko bedzie tam uczeszczac, a i ja sama bede musiala tam bywac. Nawet widuje ta nauczycielke od wf, od razy wtedy wracaja wpsomnienia tych cholernych wfow i jego pogardliwego usmiechu, gdy tamte dziewuchy cos szepcza sobie kolo niej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mialo byc i TEGO jej pogardlwiego usmiechu. Przepraszam,ale klawiatura mi szwankuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem dlaczego posłałaś dziecko do tej samej szkoły, skoro takiej traumy tam doświadczyłaś. W dodatku nawet piszesz, że nauczycielka od wf-u jest ta sama. To najbliższa szkoła w okolicy? Ja bym omijała takie miejsce z daleka nawet jeśli to oznaczałoby dla mojego dziecka dłuższą drogę do szkoły. Po prostu durnie są wszędzie, także wśród nauczycieli (a nawet szczególnie wśród nauczycieli). Nie musisz wracać do przeszłości jak nie chcesz. Po prostu nie gadaj z nią i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, to szkola w miejscowosci gminnej,wiec wszystkie wsie nalezace do gminy tam uczeszczaja. Jedyne w okolicy przedszkole. Nastepne jest odlegle o 25 km, wiec ciezko raczej 4-latka tam wyslac. Innej szkoly nie ma. Polikwidowali wszystkie male wiejskie szkoly, dzieci do przedszkola autokarem dojezdzaja nawet 15-18 km. My mamy w tej chwili do tej szkoly okolo 5-6 m, wiec to jedyna szkola. Bardzo duza. Nauczycieli wf jest kilkoro i ona uczy dziewczyny, nie chlopcow. Poza tym moj maly nie ma jeszcze wf. Przzedszkolanke ma bardzo fajna, okolo 50-kilkuletnia kobiete i ona wlasnie podobno jest z tych nauczycielek, ktore nie faworyzuja dzieci. Dlatego zdecydowalam,ze jednak dziecka nie przeniose do innej grupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie demony przeszłości potrafią nieźle prześladować ... I różne niespodzianki moga wyjść, zwykle przykre, choć nie bardzo. Ja prawie 10 lat temu mialam kilkurazową przygodę z kolegą z pracy; byłam wtedy w związku, z moim obecnym mężem, wtedy jeszcze chłopakiem, nawet nie narzeczonym - ale nie usprawiedliwiam tu romansu tym, że nie bylam zaręczona, tylko tak pisze. w kazdym razie, kiepsko akurat bylo w związku, parę powodów prywatnych się zebrało i związek chwilowo kulał. Na wyjściu z pracy wypilam za dużo wina i super tańczylo się z tamrym kolegą - nic więcej, ale ogolnei super zabawa. po kilku dniach zaprosil mnie ot tak na kawę, głupia poszlam bo fajny i przystojny :O np i ... poslzismy do neigo po tej kawie. on byl wolny wtedy. spotkalismy się na seks 4 rzy, potem ja juz nie chcialam mialam okropne wyrzuty sumienia itd. zaczeąłm od razu szukać nowej pracy, znaalzlam szybko na szczęście. Mój chłopak się nigdy nie dowiedział -rok pozniej się oświadczył, ślub był w 2011. I teraz ... szczęsliwi, naprawdę, ja nadal żałuję tego idiotycznego romansu; nieraz mi się śni i potwornie się czasem czuję jak np oglądmay film i jest w nim zdrada. no, ale teraz właśnie nasze dziecko jest w przedszkolu z dzieckiem tego faceta !!! :O :O on mi cześć mowi, to uprzejmie ale chłodno odpowiadam. boję się, że jak kiedys mąż będzie dziecko odbierał, to tamten cos mu powie (męża kojarzy no i wie jak dziecko wygląda)... wybaczcie, też się rozpisalam autorko - nie przejmuj się tym, nie warto. pozdrawiam ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziekuje, ze zechcialas podzielic sie tutaj swoja historia. Faktycznie, troche niezreczna masz sytuacje... Rowniez bym sie obawiala bedac na Twoim miejscu. I tak sobie mysle, czy takie rzeczy dzieja sie na pewno zupelnie nieprzypadkowo? A moze jest wprost odwrotnie? Moze taka konfrontacja musi nastapic predzej czy pozniej? Moze niektore sprawy po prostu musza zostac wyjasnione i skoro my same nie chcemy ich wyjasniac, to los zrobi to za nas? Ta dziewczyna mieszka jakies 6-7 km ode mnie. Mamy wspolnych znajomych, wiedzialam,za kogo wyszla,itd. Ona zapewne wiedziala o mnie to samo. Wiadomo- sa portale spolecznosciowe,poza tym na wioskach kazdy sie zna, a my dodatowo znalysmy sie ze szkoly, itp. Ale nigdy jakos sie nie spotkalysmy od 13 lat nigdzie. Ja zapomnialam o tamtych wydarzeniach, zalozylam rodzine,itd. Az ktorego dnia pojechalam zobaczyc, czy moj maly dostal sie do przedszkola. Na liscie przyjetych zobaczylam tez imie i nazwisko corkitej dziewczyny. Juz wtedy przeszedl mnie dziwny dreszcz, ze nasze dzieci beda razem w grupie. I od tamtej pory,od tego przeczytania nazwisk na liscie przyjetych do przedszkola, zaczelam natykac sie na ta dziewczyne. Przez 13 lat NIGDY jej nie sp[otkalam, a tu nagle tyle zbiegow okolicznosci. Nagel jestem z mezem i dzieckiem w markecie na zakupach- widze ja z mezem. Potem okazalo sie, ze mamy ta sama ekipe do budowy domu, co siostra tej dziewczyny (pisalam wczesniej, ze tata im wszystkim wystawil domy). No i przyjezdza raz ta siostra do nas na budowe po glownego murarza (rownoczesnie murowal u nas i u tejze siostry). W samochodzie obok tamta dziewczyna. Akurat bylam wtedy na placu budowy, widzialam je. One nie wjezdzaly do nas na dzialke, czekaly na ulicy. Zabraly na chwile murarza i odjechaly. No doslownie nagle wszedzie zaczelysmy sie na siebie natykac. Tak jaby los nie lubil nie wyjasnionych sytuacji. Nie wiem, ciezkie jest to dlamnie. Czasami znowu zaczynam sie czuc jak 15-latka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, a ja mysle, ze padlas ofiara razacej niekompetencji wszelkich instytucji, jakie byly odpowiedzialne za Ciebie nie tylko jako ucznia, ale przede wszystkim jako osobe niepelnoletnia. Nie powiadomienie o zajsciu Twych rodzicow, ba, nawet babci, ktora w tamtym czasie pelnila role Twego opiekuna, przeluchanie bez obecnosci psychologa, pobieranie odciskow palcow (wtf!?), wywiezienie bez zgody i wiedzy opiekuna na komisariat, wywolanie na apel, gdzie zapewne przyzylas kolejna niepotrzebna traume i wstyd (jakby jeszcze tych ''kar''bylo malo), nie mowiac o karygodnym postepowaniu nauczycielki, ktora tej funkcji nie powinna absolutnie pelnic! Oczywiscie, ze masz traume. Oczywiscie,ze to sa Twoje ''demony''. Tu, gdzie mieszkam (nie w Polsce), gdybys zglosila takie postepowanie szkoly i policji, otrzymalabys ogromne odszkodowanie za uraz na psychice. Nawet po tylu latach. Niestety, mieszkasz w Polsce i zapewne nie tylko nie dostalabys zlamanego grosza, ale przede wszystkim ta tak zwana ''elita'',jak nazywasz ta bande niekompetentnych idiotow moglaby Ci utrudnic zycie do tego stopnia, ze musialabys wozic swoje dziecko do tego drugiego przedszkola oddalonego o 25 km.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×